Выбрать главу

„W związku z pewnymi poczynaniami poprzedzającymi usunięcie go z funkcji urzędującego prezydenta, Burton K. Wheeler winien zostać postawiony w stan oskarżenia i sądzony za działanie na szkodę Stanów Zjednoczonych. Pragnąc oszczędzić narodowi bolesnego spektaklu postępowania karnego przeciwko urzędującemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych oraz uniknąć niezdrowej sensacji takiego widowiska w czasie wojny, ja, Franklin Delano Roosevelt, prezydent Stanów Zjednoczonych, korzystając z prawa łaski gwarantowanego mi przez Artykuł II, Paragraf 2 Konstytucji, niniejszym udzielam Burtonowi Wheelerowi całkowitej i bezwarunkowej abolicji, obejmującej wszelkie wykroczenia przeciwko Stanom Zjednoczonym, których wspomniany Burton Wheeler był sprawcą, domniemanym sprawcą lub współuczestnikiem w okresie od 8 października do 16 października 1942 roku”.

Jak wszyscy wiemy, prezydent Lindbergh przepadł bez wieści, chociaż do końca wojny i przez następne dziesięciolecie był przedmiotem sensacyjnych płotek i spekulacji, podobnie jak dwaj inni sławni zaginieni tych niespokojnych czasów – Martin Borman, osobisty sekretarz Hitlera, który miał rzekomo zbiec przed aliantami do Peronowskiej Argentyny (chociaż bardziej prawdopodobne jest, że zginął w ostatnich dniach przed zajęciem Berlina), czy Raoul Wallenberg, szwedzki dyplomata, który uratował przed eksterminacją około dwudziestu tysięcy węgierskich Żydów, wystawiając im szwedzkie paszporty, po czym sam zniknął bez śladu, prawdopodobnie w sowieckim więzieniu, po zajęciu przez Rosjan Budapesztu w roku czterdziestym piątym. Choć teoretyków spisku przeciw Lindberghowi ubywało, doniesienia o tym, że trafiono na jego ślad lub wręcz go widziano, pojawiały się nadal w okazjonalnych biuletynach poświęconych spekulacjom na temat niewyjaśnionego losu trzydziestego trzeciego prezydenta Ameryki.

Najkunsztowniejszą i najmniej wiarygodną, choć na swój sposób przekonującą historię przekazała nam ciotka Evelyn po aresztowaniu rabbiego Bengelsdorfa – a źródłem tej historii był nie kto inny jak Annę Morrow Lindbergh, która rzekomo wyznała wszystko z detalami rabinowi na parę dni przed zabraniem jej siłą z Białego Domu i uwięzieniem na oddziale psychiatrycznym Szpitala Waltera Reeda.

Według pani Lindbergh, jak relacjonował żonie rabin Bengelsdorf, wszystko zaczęło się w roku trzydziestym drugim, od porwania jej maleńkiego synka Charlesa – porwania uknutego i sfinansowanego przez Partię Nazistowską na krótko przed dojściem Hitlera do władzy. Następnie Bruno Hauptmann miał oddać dziecko na przechowanie do przyjaciela, który mieszkał blisko niego w dzielnicy Bronx – również imigranta niemieckiego, będącego w rzeczywistości nazistowskim szpiegiem – i już w parę godzin po wykradzeniu go z kołyski w Hopewell, New Jersey, i wyniesieniu przez okno po prowizorycznej drabince, Charles junior przeszmuglowany został przez granicę i wywieziony w stronę Niemiec.

Zwłoki znalezione dziesięć tygodni później i zidentyfikowane jako ciałko niemowlęcia Lindberghów należały w istocie do innego dziecka, wybranego na ofiarę przez nazistów z uwagi na podobieństwo do małego Lindbergha. Gdy zaczęły się rozkładać, umieszczono je w lesie niedaleko domu Lindberghów, by nie pozostawiać wątpliwości co do winy Hauptmanna, który musiał zostać skazany i stracony, by utrzymać w sekrecie prawdę o okolicznościach porwania przed wszystkimi, oprócz samych Lindberghów. Wkrótce nazistowski szpieg, będący oficjalnie korespondentem prasowym w Nowym Jorku, powiadomił ich o dotarciu Charlesa, całego i zdrowego, na ziemię niemiecką, gdzie otoczony zostanie najtroskliwszą opieką przez specjalnie dobrany zespół nazistowskich lekarzy, pielęgniarek, nauczycieli i wojskowych – opieką godną pierworodnego syna najsłynniejszego pilota na świecie – pod warunkiem, że Lindberghowie pójdą na pełną współpracę z Berlinem.

Wskutek tego szantażu, przez najbliższe dziesięć lat o losie Lindberghów i ich porwanego dziecka – a stopniowo coraz bardziej także o losie Stanów Zjednoczonych Ameryki – decydował Adolf Hitler. Dzięki sprawności swoich agentów w Nowym Jorku i Waszyngtonie – a także w Londynie i Paryżu, gdy fetowana powszechnie para „zbiegła” do Europy na rozkaz swoich mocodawców, by Lindbergh jako uchodźca mógł regularnie odwiedzać nazistowskie Niemcy i zachwycać się rozwojem ich machiny wojennej – naziści zaczęli wykorzystywać sławę Lindbergha na korzyść Trzeciej Rzeszy, za to ze szkodą dla Ameryki, dyktując sławnemu pilotowi i jego żonie, gdzie mają mieszkać, z kim się zadawać, a przede wszystkim – jakie opinie mają wygłaszać w wystąpieniach publicznych i na piśmie. W roku trzydziestym ósmym, w nagrodę za to, że Lindbergh, podczas wydanego w Berlinie bankietu na swoją cześć, z wdzięcznością przyjął z rąk Hermanna Göringa prestiżowy medal, a także w odpowiedzi na liczne błagalne listy, kierowane przez Annę Morrow Lindbergh sekretnym kanałem do samego Führera, Lindberghom pozwolono po raz ostatni odwiedzić synka, który był już prawie ośmioletnim przystojnym blondynkiem, wychowywanym od dnia przybycia do Niemiec na modelowego hitlerowskiego młodzieńca. Mówiący wyłącznie po niemiecku mały kadet nie zrozumiał, ani też nie został poinformowany, że sławni Amerykanie, którym wraz całą klasą został przedstawiony po uroczystym pokazie sprawnościowym w swojej elitarnej akademii wojskowej, to jego rodzice. Lindberghom zaś zabroniono rozmawiać i fotografować się z chłopcem. Wizytę umożliwiono im w momencie, gdy Annę Morrow Lindbergh doszła do wniosku, że cała nazistowska historia o porwaniu to skrajnie okrutny blef i czas najwyższy, aby Lindberghowie wyrwali się spod władzy Adolfa Hitlera. Skończyło się jednak na tym, że ujrzawszy Charlesa żywego po raz pierwszy od trzydziestego drugiego roku, wyjechali z Niemiec jako dożywotni niewolnicy najgorszego wroga swojego kraju.

Kazano im zakończyć okres uchodźstwa i powrócić do Stanów, gdzie pułkownik Lindbergh miał rozpętać akcję Najpierw Ameryka. Dostarczano mu napisane po angielsku przemówienia szkalujące Brytyjczyków, Roosevelta i Żydów, za to propagujące ideę neutralności Ameryki w europejskiej wojnie; otrzymywał też szczegółowe instrukcje, gdzie i kiedy ma wygłaszać poszczególne teksty, a nawet w co się ma ubierać na kolejne wystąpienia. Wszystkie reżyserowane z Berlina ruchy polityczne wykonywał Lindbergh z tym samym sumiennym perfekcjonizmem, który charakteryzował jego wyczyny lotnicze – aż nadszedł wieczór, gdy pojawił się w stroju pilota na konwencji republikanów, by przyjąć kandydaturę na prezydenta, dziękując za zaszczyt słowami napisanymi specjalnie na tę okazję przez nazistowskiego ministra propagandy Josepha Goebbelsa. Naziści sterowali następnie każdym krokiem jego kampanii prezydenckiej, a gdy już Lindbergh zwyciężył FDR, ster przejął sam Hitler, który – na cotygodniowych spotkaniach z Geringiem, namaszczonym przezeń na następcę szefem niemieckiej gospodarki, oraz Heinrichem Himmlerem, nadzorcą spraw wewnętrznych i szefem gestapo, formacji policyjnej, której polecono pieczę nad Charlesem Lindberghiem juniorem – ustalał politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych, która najlepiej służyłaby celom wojennym Niemiec i jego własnym imperialistycznym zakusom.

Himmler zaczął niebawem wtrącać się w sprawy wewnętrzne USA, wywierając naciski na prezydenta Lindbergha – obecnego w notatkach szefa gestapo pod szyderczym przydomkiem „naszego amerykańskiego Gauleitera” – by go zmusić do wszczęcia represji przeciwko czterem i pół miliona amerykańskich Żydów, i właśnie w tej kwestii, jeśli wierzyć pani Lindbergh, prezydent stawił – zrazu tylko bierny – opór. Zaczął od powołania Organizacji Asymilacji Amerykańskiej, która w jego opinii była niegroźna i nie robiła Żydom większej szkody, zachowując zarazem pozory – choćby pod postacią ruchu Zwykli Ludzie i akcji Osadnictwo 42 – wypełniania dyrektywy Himmlera, nakazującej „rozpoczęcie w Ameryce systematycznego procesu marginalizacji, który w przewidywalnej przyszłości doprowadzi do konfiskaty całego żydowskiego mienia oraz do całkowitego zniknięcia populacji żydowskiej, wraz z wszystkimi jej przyległościami”.