Выбрать главу

— Wobec pozostałych zintegrowanych bioistnień. W ciągu pięciu dni muszę odejść. — Gdzie chcesz odejść? — Nie, nie odejść. Odejść. Rissa westchnęła i spojrzała na sufit.

— FANTOM, czy jesteś pewien, że prawidłowo przetłumaczyłeś słowa Drezynki? — Tak jest, proszę pani — odparł FANTOM przez implant.

— Drezynko, wybacz, lecz nie pojmuję różnicy, jaką robisz pomiędzy „odejść” i „odejść”.

— Nie odchodzę gdzieś w sensie fizycznym — wyjaśnił Ib. — Odchodzę na tamten świat. Odchodzę umrzeć. — Mój Boże! — przeraziła się Rissa. — Jesteś chora? — Nie.

— Ależ jeszcze nie osiągnęłaś odpowiedniego wieku, żeby umrzeć! Mówiłaś przecież, że czas życia Iba wynosi dokładnie sześćset czterdzieści jeden lat. A ty masz niewiele ponad sześćset.

Światełka na płaszczu Drezynki przybrały łososiowy kolor, lecz jakiekolwiek uczucie to wyrażało, najwyraźniej nie posiadało ziemskiego odpowiednika. Było niezrozumiałe, dopóki FANTOM nie poprzedził wtrąconym komentarzem przekładu jej następnych słów.

— Mam sześćset pięć lat, licząc według ziemskiego kalendarza. Mój okres życiowy musi być zakończony po piętnastu szesnastych normalnego cyklu. — Dlaczego?

— Przez popełnione w młodości przestępstwo zostałam pozbawiona za karę jednej szesnastej mego cyklu życiowego. W przyszłym tygodniu muszę być unicestwiona.

Rissa patrzyła na nią osłupiała, nie mogąc znaleźć słów. W końcu powtórzyła tylko cicho słowo „unicestwiona”, jakby liczyła na błąd w przekładzie translatora.

— To odpowiednie słowo, dobra Risso — pospieszyła z zapewnieniem Drezynka. Kobieta znów zamilkła na dłuższy czas. — Jaką zbrodnię popełniłaś? — zapytała wreszcie.

— Opowiadanie o tym to dla mnie wielki wstyd — wyznała Drezynka.

Rissa nie nalegała, mając nadzieję, że Ib powie coś więcej. Lecz tak się nie stało.

— Właśnie tobie powierzyłam moje najbardziej osobiste wyznania, dotyczące mnie i mojego małżeństwa — przypomniała łagodnie. — Jestem twoją przyjaciółką, Drezynko.

Cisza. Może Ib toczył własną, wewnętrzną walkę. I przyjaźń zwyciężyła.

— Gdy byłam trzeciorzędną nowicjuszką — zajmowałam stanowisko zbliżone do pozycji absolwenta studiów u was — podałam nieprawdziwe rezultaty w raporcie z prowadzonego przeze mnie eksperymentu.

— Wszyscy popełniamy błędy, Drezynko — wtrąciła zaskoczona Rissa. — Nie mogę uwierzyć, że ukarali cię za to tak surowo.

Światełka Iba zamigotały w chaotycznej sekwencji. Prawdopodobnie były wyrazem konsternacji, gdyż FANTOM nie przeprowadził tłumaczenia. Odezwał się dopiero później:

— Wyniki nie były błędne przez przypadek — siatka sensoryczna na kilka sekund pociemniała. — Ja celowo sfałszowałam dane.

— Ach… — wykrztusiła Clarissa, próbując utrzymać emocje na wodzy.

— Nie sądziłam, aby eksperyment miał wielkie znaczenie — mówiła dalej Drezynka — i wiedziałam… myślałam, że wiem, jakie powinny być rezultaty. Gdy wracam do tego pamięcią, zdaję sobie sprawę, że wiedziałam tylko, jakimi chciałam je widzieć. — Światełka zgasły, przerwa. — W każdym razie inne badania opierały się na moich wynikach. Zmarnowano wiele czasu. — I dlatego zamierzają dokonać na tobie egzekucji?! Wszystkie sensory rozbłysły na raz, wyrażając absolutny szok.

— To nie jest doraźna egzekucja, Risso. Na Monotonii istnieją tylko dwie główne zbrodnie: uśmiercenie bąbla i połączenie się z więcej niż siedmioma komponentami. Cykl mojego życia został po prostu skrócony.

— Jednak… jeśli teraz masz sześćset pięć lat, jak dawno temu popełniłaś przestępstwo? — Zrobiłam to, gdy miałam dwadzieścia cztery lata. — FANTOM, który rok był wtedy na Ziemi? — A.D. 1511, proszę pani. Dobry Boże! — wykrzyknęła Rissa. — Drezynko, z pewnością nie mogą cię ukarać za błahe przewinienie, popełnione tak dawno temu. — Upływ czasu nie zmienia faktu, że to zrobiłam.

— Lecz dopóki przebywasz na pokładzie Starplex, chroni cię Statut Wspólnoty. Możesz poprosić o azyl. Damy ci adwokata.

— Risso, twoja troska mnie wzrusza. Lecz jestem gotowa spłacić mój dług.

— Ale to było tak dawno temu… Może już wszyscy o tym zapomnieli?

— Ibowie nie potrafią zapominać, przecież wiesz. Jako, że matryce naszego mózgu w bąblu formują się i nawarstwiają w stałej proporcji, wszyscy mamy pamięć absolutną. Lecz nawet gdyby moi współplemieńcy umieli zapominać, byłoby to bez znaczenia. Jestem związana słowem honoru. — Dlaczego nie wspominałaś o tym wcześniej?

— Moja kara nie wymaga publicznego rozgłosu. Zezwolono mi żyć bez piętna nieustannego wstydu. Jednak przepracowany tutaj przeze mnie okres czasu pozwala na poinformowanie was wszystkich w ciągu pięciu dni, że zamierzam odejść. Tak oto teraz, po raz pierwszy od pięciuset osiemdziesięciu jeden lat opowiadam komuś o mojej zbrodni — przygasła na chwilę. — Jeśli pozwolisz, poświęcę ostatnie dni mojego życia na uporządkowanie wyników naszego eksperymentu tak, abyś, wraz z innymi, mogła kontynuować go bez zbędnych trudności. Rissa czuła jeden wielki zawrót głowy.

— No cóż… tak — rzekła z wysiłkiem. — Chyba tak będzie najlepiej.

— Dziękuję. — Drezynka obróciła się i ruszyła w kierunku drzwi, lecz wcześniej jeszcze raz błysnęła feerią światełek. — Byłaś cudowną przyjaciółką, Risso.

Ib wyjechał z pokoju przez rozsunięte drzwi, a osłupiała Clarissa osunęła się na fotel.

XII

Rissa weszła na mostek, pragnąc omówić z Keithem oświadczenie Drezynki. Lecz akurat w chwili, gdy skierowała się w stronę jego stanowiska, przemówił Rombus.

— Keith, Jag, Rissa — rozległ się chłodny, rzeczowy głos translatora. — Najmocniej przepraszam, że przeszkadzam, ale według mnie powinniście to zobaczyć. — Mianowicie co? — zapytał Keith.

Rissa usiadła na swoim miejscu, a macki Iba stukały już w przyciski konsoli. Wyodrębniony fragment holograficznej bańki został obramowany na niebiesko.

— Obawiam się, że nie zwróciłem wcześniej wystarczającej uwagi na czas rzeczywisty projekcji — usprawiedliwił się Rombus — lecz właśnie analizowałem dane, które zgromadziliśmy i… sami zobaczcie. Oto tysiąckrotnie przyspieszona projekcja. To, co ujrzycie przez najbliższe pięć minut zawiera prawie cały materiał, zarejestrowany przez kamery stacji od chwili naszego przybycia.

W centrum obramowanego obszaru znajdowała się kula ciemnej materii, filmowana od strony równika. W rzeczywistości nie tworzyła idealnej sfery: była spłaszczona na biegunach. Poziome, ciemne i jasne pasma chmur przecinały tło powierzchni. W oparciu o pomiary skali, mięli przed sobą jedną z największych odkrytych kul, o średnicy 170 000 kilometrów.

— Zaczekaj chwilę — polecił Keith. — Mimo, że ten obiekt posiada warstwę chmur, wygląda jakby wcale nie wirował. Siatka Rombusa zamigotała.

— Mam nadzieję, że prawda nie wprawi cię w zakłopotanie, Keith, lecz ta kula faktycznie wiruje i to szybciej, niż jakikolwiek poznany przez nas glob. Wykonuje pełny obrót wokół swej osi w dwie godziny i szesnaście minut, czyli kręci się pięć razy szybciej od Jowisza. Prędkość jest tak wielka, że uniemożliwia normalną turbulencję chmur. Na przyspieszonej projekcji przed tobą jeden obrót trwa osiem sekund. — Ib rozwiniętą macką dotknął przycisku. — Teraz pozwól, że użyję komputera, by umieścić punkt orientacyjny na równiku. Widzisz tę pomarańczowa kropkę? Jest na zerowym stopniu długości.

Pomarańczowa plamka, sunąca dookoła po równiku, znikła z tyłu, pojawiła się z drugiej strony dokładnie po czterech sekundach i jeszcze raz przebyła widoczną półkulę. Wykonała kilka pełnych okrążeń, gdy wtrącił się Jag.