Выбрать главу

Pokój był dość mały. Na ścianie wisiały setki zdjęć gołych modelek, wycinki z gazet pornograficznych, plakaty hentai i pozycje z Kamasutry. Na suficie nie zabrakło czerwonej flagi z wizerunkiem Che.

Gdzie ja się znalazłam, pomyślałam. W jakimś muzeum seksu… do kogo może należeć ten dom?

Roberto nadszedł z kawałkiem czarnego materiału w ręku. Odwrócił mnie i przewiązał twarz chustką, ponownie odkręcił mnie do siebie i ze śmiechem krzyknął:

– Wyglądasz jak bogini Fortuna! Pstryknęło gaszone światło. Nic nie widziałam. Usłyszałam kroki i szepty, potem dwie ręce spuściły mi spodnie, zdjęły golf i biustonosz. Zostałam w stringach, pończochach samonośnych i kozakach na szpilkach. W myślach widziałam swój obraz – przewiązana opaską i naga, a na twarzy tylko czerwone usta, które za chwilę miały skosztować czegoś, co należy do nich.

Nagle przybyło rąk i zrobiło się ich cztery. Łatwo je było odróżnić, ponieważ dwie znajdowały się wyżej i dotykały piersi, a dwie niżej muskały przez stringi moje krocze i pieściły pośladki. Nie czułam zapachu alkoholu od Pina, może umył zęby w łazience. Gdy wyobrażałam sobie, jak ich ręce coraz bardziej przejmują we władanie moje ciało i zaczynałam się podniecać, poczułam od tyłu dotyk jakiegoś lodowatego przedmiotu – szklanki. Ręce w dalszym ciągu mnie dotykały, a szklanka napierała na skórę z coraz większą siłą. Przestraszona spytałam wtedy:

– Co to, do cholery?

Jakieś śmiechy w tle, a potem nieznany głos:

– Twój barman, skarbie. Nie bój się, ja tylko przyniosłem ci drinka.

Przysunął mi szklankę do ust i wysączyłam powoli whisky cream. Oblizałam wargi i jakieś inne usta pocałowały mnie namiętnie, gdy tymczasem dłonie pieściły mnie dalej, a barman podawał mi picie. Któryś mężczyzna zaczął mnie całować.

– Jaki masz piękny tyłek… – mówił nieznany głos. gładki, niewinny, jędrny. Mogę cię ugryźć?

Uśmiechnęłam się na tę śmieszną propozycję i odpowiedziałam:

– Zrób to, i tyle, nie pytaj. Ale jedno chcę wiedzieć: ilu was jest?

– Spokojnie, kochanie – odpowiedział jeszcze inny głos za mymi plecami. I poczułam język, który lizał mi kręgi na plecach. Teraz mój wizerunek, jaki widziałam w myślach, był jeszcze bardziej pociągający: z opaską na oczach, półnaga, otoczona przez pięciu mężczyzn, którzy mnie liżą, pieszczą i rozpalają moje ciało. Byłam w centrum uwagi, a oni robili ze mną to, co można robić w celi pragnień. Nie słyszałam żadnego głosu, tylko wzdychanie i pieszczoty. A kiedy jakiś palec wsunął się powoli w mój Sekret, poczułam nagły przypływ gorąca i zrozumiałam, że opuszcza mnie rozsądek. Uległam pod dotykiem ich rąk i rozsadzała mnie ciekawość, kim oni są i jacy są. A jeśli ta rozkosz była tylko wynikiem działań wstrętnego, obślinionego mężczyzny? W tym momencie mnie to nie obchodziło. Teraz jednak wstydzę się tego, pamiętniku, ale wiem, że żałowanie czegoś po fakcie na nic się już nie zda.

– Dobrze – powiedział w końcu Roberto. – Brakuje ostatniego składnika.

– Czego? – spytałam.

– Możesz zdjąć opaskę, teraz zabawimy się w coś innego. Zawahałam się przez chwilę przed zdjęciem opaski, ale potem ściągnęłam ją powoli z głowy i zobaczyłam, że w pokoju jestem tylko ja i Roberto.

– Dokąd oni poszli? – spytałam zaskoczona.

– Czekają na nas w drugim pokoju.

– Który nazywa się…? – spytałam z rozbawieniem.

– Hm… palarnia. Zapalimy sobie skręta.

Miałam ochotę uciekać co sił w nogach i zostawić ich tam. Ta przerwa ostudziła mnie i rzeczywistość ujawniła się z całą swą bezwzględnością. Ale nie mogłam – zaczęłam już tę grę i za wszelką cenę musiałam ją skończyć. Zrobiłam to dla nich.

W ciemnym pokoju, oświetlonym tylko trzema świecami ustawionymi na podłodze, ujrzałam zarysy postaci. Z tego co mogłam zauważyć, sylwetki chłopców obecnych w pokoju nie były brzydkie, i to mnie pocieszyło.

W pokoju stał okrągły stół z krzesłami dokoła. Wyniosły anioł usiadł.

– Zapalisz? – spytał mnie Pino.

– Nie, dziękuję, nigdy nie palę.

– No nie… od dzisiaj ty też będziesz paliła – powiedział barman, u którego zauważyłam piękne kształty, wyciosane i smukłe, ciemną skórę i długie kręcone włosy sięgające do ramion.

– Nie, przykro mi, ale muszę cię rozczarować. Kiedy mówię nie, to nie. Nigdy nie paliłam, nie będę paliła teraz i nie wiem, czy będę paliła w przyszłości. Uważam, że to nie ma sensu i pozostawiam to wam.

– Ale przynajmniej nie pozbawisz nas pięknego widoku – powiedział Roberto, uderzając ręką w blat drewnianego stołu. – Usiądź tu.

Usiadłam na stole z rozłożonymi nogami, ze szpilkami kozaków wbitymi w drewno i cipką wystawioną na widok wszystkich. Roberto przysunął krzesło i zbliżył zapaloną świecę, by ją oświetlić. Skręcał swój papierek, kierując wzrok najpierw na pachnącą trawę, potem na mój Sekret. Jego oczy błyszczały.

– Dotykaj się – rozkazał mi. Wtedy wsunęłam delikatnie palec do mej szparki, a on odłożył palenie, by oddać się kontemplacji tego widoku.

Od tyłu podszedł ktoś i pocałował mnie w plecy, wziął mnie w ramiona i przygwoździł do swego ciała, próbując wsunąć we mnie swą dzidę. Byłam bezbronna. Wzrok spuszczony i zgaszony. Pusty. Nie chciałam na to patrzeć.

– No nie, nie… mówiliśmy o tym wcześniej… dziś wieczorem żadnej penetracji – powiedział Pino.

Barman wyszedł do drugiego pokoju i przyniósł czarną opaskę. Ponownie przewiązali mi oczy i jakaś ręka zmusiła mnie, bym uklękła.

– Teraz, Melissa, będziemy sobie podawali skręta – usłyszałam głos Roberta – i za każdym razem, gdy jeden z nas będzie miał go w ręku, pstrykniemy palcami i dotkniemy twojej głowy, dzięki czemu będziesz wiedziała, że jesteś w odpowiednim miejscu. Zbliżysz się tam, gdzie ci wskażemy, i weźmiesz go do ust, aż się spuści. Pięć razy, Melissa, pięć razy. Od tej pory już nic nie mówimy. Przyjemnej pracy.

I w moim podniebieniu spotkało się pięć różnych smaków, pięć smaków pięciu mężczyzn. Każdy smak to inna historia, każda porcja spermy to mój wstyd. W tych chwilach miałam wrażenie i złudzenie, że rozkosz jest nie tylko czymś cielesnym, jest pięknem, radością, wolnością. I będąc naga wśród nich, poczułam, że przynależę do innego, nieznanego świata. Ale później, zamykając za sobą drzwi, poczułam w sobie zdruzgotane serce i niewysłowiony wstyd.

Potem padłam na łóżko i czułam, jak moje ciało popada w odrętwienie. Na biurku w małym pokoju widziałam, jak miga display w mojej komórce. Wiedziałam, że to telefon z domu, była już druga trzydzieści rano. Ale tymczasem ktoś wszedł, położył się na mnie i mnie przeleciał; po nim przyszedł inny i wcelował swój członek w moje usta. I kiedy jeden kończył, drugi opryskiwał mnie swą białawą cieczą. A po nim kolejni. Westchnienia, jęki i pochrząkiwania. I ciche łzy.

Wróciłam do domu cała w spermie, z rozmazanym makijażem, a matka czekała na mnie, śpiąc na kanapie.

– Jestem tu – powiedziałam jej. – Wróciłam.

Była zbyt zaspana, by robić mi wymówki z powodu tej godziny, przytaknęła głową i poszła do sypialni.

Weszłam do łazienki, spojrzałam w lustro i nie widziałam już obrazu tej, która kilka lat temu patrzyła na siebie z zachwytem. Zobaczyłam smutne oczy, jeszcze bardziej żałosne z powodu czarnej kredki, której ślady spływały po policzkach. Zobaczyłam usta, które zostały wielokrotnie zgwałcone tego wieczora i utraciły swą świeżość. Czułam się tak, jakbym została napadnięta i zbezczeszczona przez obce cielska.

Potem sto razy pociągnęłam szczotką po włosach, jak to robiły księżniczki (tak zwykła mówić moja matka), a moja pochwa jeszcze teraz, gdy piszę ci w środku nocy, wydziela zapach spermy.