Выбрать главу

Zapadła chwila ciszy.

– A co z więźniami na dole? – spytał Book.

– I zwierzętami – dodała Juliet Janson. – Do czego są wykorzystywane?

Schofield zmarszczył czoło. Nie widział poziomu 5, nie wiedział więc ani o więźniach, ani o zwierzętach.

– Zwierzęta to element obu programów badawczych – odpowiedział tym razem Herbie Franklin – produkcji szczepionki i wzmacniania ludzi z Siódmego Szwadronu. Niedźwiedzie z wyspy Kodiak są tu ze względu na krew – aby mogły zapaść w sen zimowy, muszą mieć bardzo wysoki poziom tlenu we krwi. Badania dotyczące wzbogacania krwi tlenem na potrzeby Siódmego Szwadronu były przeprowadzane na nich.

– A co z klatkami zalanymi wodą? – spytała Janson. – Co w nich jest?

Herbie przez chwilę milczał.

– Rzadka rasa jaszczurek, znanych jako smoki z Komodo – odpowiedział w końcu. – Jest to największa jaszczurka świata: ma około czterech metrów długości, tyle co krokodyl. Mamy ich sześć.

– I do czego ich się używa? – spytał Schofield.

– To najstarsze gady świata, występują jedynie na kilku rozproszonych, środkowych indonezyjskich wyspach. Potrafią doskonale pływać – wiadomo, że przepływają między wyspami – ale biegają również bardzo szybko na lądzie. Mogą bez problemu przegonić człowieka. Mają także niezwykle silny wewnętrzny system ochronny, który sprawia, że są niemal całkowicie niepodatne na choroby. Ich węzły chłonne wytwarzają skoncentrowaną surowicę antybakteryjną, która przez tysiąclecia chroniła je od chorób.

– Osocze krwi smoka z Komodo zostało tak skonfigurowane, aby dało się je dopasować do krwi ludzkiej, i to właśnie ono stanowi podstawę układu odpornościowego Kevina – dodał prezydent. – Potem pobrano utworzone w ten sposób osocze krwi Kevina, by uzyskać surowicę, którą można będzie dodać do wody pitnej w całej Ameryce i uodpornić całą populację na sino wirus.

– Chcecie dodawać coś do wody pitnej? – spytał Schofield.

– Już to robiono – wyjaśnił Herbie. – W tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym dziewiątym roku przeciwko toksynie jadu kiełbasianego oraz w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym roku – z powodu Iraku – przeciw wąglikowi. Choć Amerykanie nie zdają sobie z tego sprawy, są odporni na większość istniejącej na świecie broni biologicznej.

– A co z więźniami? – spytał Book II. – Do czego oni służą?

Herbie popatrzył na prezydenta, który bez słowa skinął głową. Mały naukowiec wzruszył ramionami.

– To zupełnie inna historia. Nie dostarczają żadnego produktu ubocznego krwi ani surowicy. Ich rola jest prosta: są królikami doświadczalnymi do testowania szczepionki.

– Jezus Maria… – jęknęła Gant na widok listy więźniów. Kiedy Herbie zdradził im przeznaczenie więźniów na dole, ściągnął z którejś z baz danych ich spis.

Wszystkich było czterdziestu dwóch – albo mieli wyroki wielokrotnego dożywocia, albo kary śmierci, ale jakimś sposobem uniknęli krzesła elektrycznego.

– Najgorsi z najgorszych – stwierdził Herbie, patrząc na listę.

Schofield o wielu słyszał.

Sylvester McLean – morderca dzieci z Atlanty. Ronald Noonan – piekarz z Houston, który przemienił się w snajpera z wieży zegarowej. Lucifer Leary – seryjny zabójca z Phoenix. Seth Grimshaw – sławetny przywódca Czarnej Ligi, skrajnie agresywnej organizacji terrorystycznej, której członkowie uważali, że rząd USA przygotowuje Amerykę do przejęcia przez Narody Zjednoczone.

– Seth Grimshaw? – spytała Gant i popatrzyła na Janson. – To chyba nie on…

– On – odparła Juliet Janson, spoglądając nerwowo na prezydenta, stojącego po przeciwnej stronie laboratorium. – Na początku lutego. Zaraz po inauguracji. To naprawdę niebezpieczni ludzie.

– Mam nadzieję, że kraty w ich celach są mocne…

– No to świetnie… doskonale – mruknął Schofield. – W ten sposób wracamy do rzeczywistości. Jesteśmy zamknięci. Chcą zabić prezydenta, a ponieważ ma w sercu przekaźnik aktywizujący bomby, jeśli zginie, czternaście wielkich miast zamieni się w zgliszcza.

– Do tego na oczach wszystkich mieszkańców Ameryki – dodała Janson.

– Niekoniecznie – powiedział prezydent. – Cezar raczej nie zna dyrektywy LBJ.

– Co to jest? – spytał Schofield.

– To ochrona Awaryjnego Systemu Nadawczego, znana jedynie mnie i wiceprezydentowi. Najogólniej mówiąc, jest to wentyl bezpieczeństwa, wprowadzony w tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym roku przez Lyndona Johnsona i mający zapobiec zbyt pochopnemu zastosowaniu ASN.

– Na czym to zabezpieczenie polega?

– Jeżeli nie zostanie wprowadzony specjalny kod, wszystkie komunikaty nadawane będą przez ASN z czterdziestopięciominutowym opóźnieniem. Innymi słowami – zapobiega to wysłaniu komunikatu w panice i jeśli sprawa nie jest szczególnie pilna, daje czas na uspokojenie. Mamy teraz godzinę ósmą zero dziewięć i pierwszy komunikat Cezara został wysłany, jeśli jednak uda nam się znaleźć przekaźnik komunikatów ASN, możemy następne zablokować.

Schofield wydął wargi w namyśle.

– Rozpatrzymy to w drugiej kolejności… gdy uda nam się znaleźć w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu. – Odwrócił się do Herbiego. – Proszę nam opowiedzieć o kompleksie.

– Co tu jest do opowiadania? – Herbie wzruszył ramionami. – To forteca, niegdyś kwatera główna NORAD. Kiedy się ją zamyka, jest niedostępna. Ale chyba nigdy nikt nie myślał, że zostanie użyta do zamknięcia kogoś w środku.

– Nawet jednak przy całkowitym zamknięciu musi istnieć jakaś procedura otwierania – stwierdził Schofield. – Coś, co otworzy bazę po kryzysie.

Herbie skinął głową.

– Zamek czasowy.

– Zamek czasowy?

– W wypadku pełnego zamknięcia aktywowany jest sterowany zegarowo system bezpieczeństwa. Co każdą pełną godzinę ci, którzy są w środku, mają pięciominutowe okienko na wpisanie któregoś z trzech kodów.

– Jakiego rodzaju? – spytała Gant.

– Proszę nie zapominać, że ten ośrodek został zbudowany na wypadek wojny atomowej z Sowietami – powiedział Herbie. – Kody to odzwierciedlają. Pierwszy kod kontynuuje zamknięcie. Kryzys nuklearny trwa dalej, więc baza pozostaje zamknięta. Drugi kod stosuje się wtedy, gdy kryzys zostaje zażegnany. Kończy on zamknięcie – pancerne drzwi przeciwwybuchowe zostają rozsunięte, a wszystkie wejścia i wyjścia ponownie otwarte.

– A trzeci kod?

– Pozwala uciec posłańcowi. Umożliwia otwarcie jednoosobowych wyjść dla posłańców.

Schofield słuchał uważnie tych wyjaśnień i po chwili zapytał:

– A co się stanie, jeśli w czasie trwania okienka nie zostanie wpisany żaden kod?

– Szybki pan jest, kapitanie. No właśnie… Jeżeli nie wpisze się kodu, jest to dla komputera bazy ostrzeżenie, że ośrodek być może został przejęty przez wroga. Daje wtedy jedną szansę na wpisanie któregoś z kodów – podczas okienka po upływie następnej godziny. Jeśli wtedy również nie wpisze się kodu, komputer uznaje, że wróg rzeczywiście przejął bazę, i uruchamia mechanizm samoniszczący.

– Mechanizm samoniszczący! – zawołał Book II. – A co to za wynalazek?

– Głowica termojądrowa o mocy stu megaton, zakopana pod bazą.

– Jezus Maria… – jęknął Mózgowiec.

– Z pewnością została usunięta po upadku Związku Radzieckiego – powiedziała Gant.

– Obawiam się, że nie – odparł Herbie. – Kiedy przekształcano bazę w ośrodek badania broni chemicznej, uznano, że urządzenie samoniszczące może być bardzo przydatne. Gdyby doszło do awarii i w bazie zaczął się rozprzestrzeniać jakiś wirus, można by cały zakażony ośrodek – wraz z wirusem – zniszczyć za pomocą wybuchu jądrowego.