No więc tak sprawy się mają. Napisałbym więcej, ale zbliża się trening. W ten weekend będą nas krzywdzić Żbiki z Barre. Mam nadzieję, że przetrwam sezon. Trzymaj się, mój dobry człowieku.
Chuck
Z New York Timesa, 4 marca 1978 roku.
AGENT FBI ZAMORDOWANY W OKLAHOMIE…
Od naszego korespondenta.
Edgar Lancte, lat trzydzieści siedem, weteran FBI z dziesięcioletnim stażem, został prawdopodobnie zamordowany wczoraj w nocy na parkingu publicznym w Oklahoma City. Policja twierdzi, że podłączona do zapłonu jego samochodu wiązka dynamitu wybuchła, kiedy Lancte przekręcił kluczyk w stacyjce. Morderstwo to, wskazujące na porachunki gangsterskie, zdradza podobieństwo do sposobu, w jaki dwa lata temu zginął dziennikarz z Arizony, Don Bolles, ale szef FBI William Webster nie chce w tej chwili wyrażać swej opinii na temat możliwych związków. Pan Webster wstrzymał się także z odpowiedzią na pytanie, czy Lancte prowadził dochodzenie w sprawie nielegalnych transakcji w obrocie nieruchomościami i ich związku z miejscowymi politykami.
Wydaje się, że sprawę, którą badał ostatnio zamordowany, otacza tajemnica. Nasze źródło w Departamencie Sprawiedliwości twierdzi, że nie chodziło o obrót nieruchomościami, lecz o sprawy bezpieczeństwa narodowego.
Pan Lancte podjął pracę w Federalnym Biurze Śledczym w 1968 roku…
ROZDZIAŁ 25
l
Liczba notatników Johnny'ego wzrosła z czterech do pięciu, a pod koniec 1978 roku do siedmiu. Na jesieni tego roku, po śmierci pierwszego papieża, a przed zgonem drugiego, który zmarł zaraz potem, Greg Stillson trafił do ogólnokrajowych środków przekazu.
Bez żadnych kłopotów wybrano go po raz drugi do Izby Reprezentantów i w kraju skłaniającym się ku konserwatyzmowi założył partię Ameryka Dziś. Co najdziwniejsze, kilku członków Kongresu wystąpiło ze swych partii i „dobiło do niego", jak lubił to określać Greg. Większość łączyły podobne poglądy, które Johnny definiował jako powierzchowny liberalizm w polityce wewnętrznej i skrajny konserwatyzm w polityce zagranicznej. Nie było wśród nich żadnego, który głosował po stronie Cartera w układach dotyczących Kanału Panamskiego. A jeśli zerwałoby się liberalną woalkę z zasad ich polityki wewnętrznej, to i ona okazałaby się całkiem konserwatywna. Partia Ameryka Dziś zamierzała rozprawić się z szefami gangów narkotykowych, chciała, by miasta stały się samowystarczalne („Nie ma powodu, aby walczący o przeżycie hodowca bydła wspomagał swymi podatkami szaleńcze nowojorskie projekty" – oznajmił Greg), żądała odebrania przywilejów socjalnych prostytutkom, alfonsom, włóczęgom i tym, którzy popełnili poważne przestępstwo, domagała się, by wielka reforma podatków opłacona została wielkimi cięciami w polityce socjalnej. Odgrywała starą melodię, ale w całkiem przyjemnym i nowym wykonaniu.
Przynależność partyjną zmieniło pod koniec roku wyborczego siedmiu kongresmanów i dwóch senatorów. Wybrano ponownie sześciu kongresmanów i obu senatorów. Z tych dziewięciu ośmiu było republikanami, których baza polityczna skurczyła się do rozmiarów łebka od szpilki. Zmiana partii i powtórny wybór, jak stwierdził pewien dowcipniś, były większym cudem niż ten, który nastąpił po słowach „Łazarzu, wstań i wyjdź".
Niektórzy już głosili, że Stillson może być potęgą, z którą trzeba się będzie liczyć, i to w niedługim czasie. Nie zdołał wprawdzie wysłać wszystkich zanieczyszczeń na Jowisza i pierścienie Saturna, ale zdemaskował przynajmniej dwóch łobuzów: jednym z nich był kongresman, który ścielił sobie wygodne gniazdko, partycypując w łapówkach od lokalizacji nowych parkingów, a drugim – doradca prezydenta ze słabością do barów dla homoseksualistów. Ustawa Stillsona o cenach maksymalnych oleju opałowego ujawniła, że on umie myśleć śmiało i perspektywicznie, a jej przeprowadzenie przez komitet, aż do ostatecznego głosowania, udowodniło, że nie brak mu prostego, wiejskiego sprytu. Rok 1980 byłby dla Grega jeszcze zbyt wczesny, 1984 mógłby stanowić pokusę, której nie potrafiłby się oprzeć, ale jeśli zdoła zapanować i popracować nad sobą aż do 1988 roku, jeśli będzie rozbudowywał swą bazę, a wiatry polityki nie zmienią gwałtownie kierunku, by zniszczyć jego raczkującą partię, no, to wszystko może się zdarzyć. Republikanie rozlecieli się na skłócone cząstki; założywszy, że Mondale, Jerry Brown lub nawet Howard Baker zastąpią Cartera, to kto zastąpi ich? Nawet 1992 rok nie był dla Stillsona zbyt odległy. W końcu jest przecież młodym człowiekiem. Tak, 1992 rok wydawał się całkiem odpowiedni…
W notatkach Johnny'ego znajdowało się również sporo karykatur politycznych. Na wszystkich Greg uśmiechał się tym swoim zaraźliwym, krzywym uśmiechem, na wszystkich miał na głowie hełm. Jedna, rysowana przez Oliphanta, pokazywała go, jak w hełmie zsuniętym na tył głowy toczy beczkę z napisem „ceny maksymalne" głównym przejściem między ławkami Izby. Przed nim stoi zakłopotany Jimmy Carter i drapie się po głowie; ma się wrażenie, że zaraz zostanie rozjechany. Podpis głosił: Z DROGI, JIMMY!
Hełm. Hełm niepokoił Johnny'ego bardziej niż wszystko inne. Republikanie mieli swojego słonia, demokraci swojego osła, a Greg Stillson miał swój hełm. W snach Johnny'ego Stillson nosił czasami kask motocyklowy. A czasami hełm jak w elektrowniach atomowych.
2
W oddzielnym notatniku chował wycinki dotyczące pożaru „Cathy's", które przysłał mu ojciec. Przeglądał je raz za razem z pobudek, o które ani Sam, ani Roger, ani nawet ojciec nie podejrzewaliby go.
JASNOWIDZ PRZEWIDUJE POŻAR. MOJA CÓRKA ZGINĘŁABY TAKŻE, MÓWI POGRĄŻONA WE ŁZACH WDZIĘCZNOŚCI MATKA. (Ową „pogrążoną we łzach wdzięczności matką" była matka Patty Strachan).
JASNOWIDZ, KTÓRY ROZWIĄZAŁ ZAGADKĘ MORDERSTW W CASTLE ROCK, PRZEWIDZIAŁ STRASZLIWY POŻAR.
LICZBA OFIAR POŻARU W RESTAURACJI SIĘGNĘŁA 90 OSÓB.
OJCIEC TWIERDZI, ŻE JOHNNY SMITH OPUŚCIŁ NOWĄ ANGLIĘ, I ODMAWIA PODANIA ADRESU. Jego zdjęcia. Zdjęcia jego ojca. Zdjęcia wraków na drodze numer 9 w Cleaves Mills, jeszcze z czasów, gdy Sara Bracknell była jego dziewczyną. Obecnie Sara była już kobietą, matką dwojga dzieci, a w swym ostatnim liście Herb pisał, że dorobiła się kilku siwych włosów. Nie potrafił uwierzyć, że on sam ma już trzydzieści jeden lat. Niemożliwe, a jednak prawdziwe.
Obok wycinków znajdowały się jego notatki, dowód bolesnych zmagań, by jakoś ułożyć to sobie w głowie. Żaden z nich nie rozumiał prawdziwego znaczenia pożaru i jego związku ze znacznie ważniejszą sprawą: co zrobić z Gregiem Stillsonem.
Johnny pisał: „Muszę zrobić coś ze Stillsonem. M u s z ę c o ś przedsięwziąć. Miałem rację w sprawie pożaru i będę miał rację w tej sprawie. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Zostanie prezydentem i rozpocznie wojnę – umyślnie lub przez nieumiejętność sprawowania urzędu, nie ma to najmniejszego znaczenia.
Powstaje pytanie: Jak drastyczne środki należy podjąć?
Weźmy „Cathy's" jako przykład do analizy. Wówczas jakbym dostał znak, Boże, zaczynam mówić jak matka, ale to prawda. W porządku. Wiedziałem, że wybuchnie pożar i zginą ludzie. Czy to wystarczyło, żeby ich ocalić? Nie wystarczyło, by ocalić wszystkich, ponieważ ludzie naprawdę wierzą dopiero po fakcie. Ci, którzy przyszli do domu Chatsworthów zamiast do „Cathy's", ocaleli, ale trzeba równocześnie pamiętać, że R.C. nie urządził przyjęcia, ponieważ uwierzył w przepowiednię. Był w tej sprawie bardzo stanowczy. Urządził przyjęcie, bo sądził, że się dzięki temu uspokoję. Poszedł… poszedł mi na rękę. Uwierzył p o fakcie. Matka Pady Strachan uwierzyła p o. Po, po, po. Wtedy już było za późno dla martwych i poparzonych.