Выбрать главу

– Dzięki – powiedziała do mężczyzny za biurkiem i wyszła z budynku.

Cholera, pomyślała. Tyle zachodu i zero efektów. Miała cztery pluskwy, ale nie było gdzie ich podłożyć. Wtedy uśmiechnęło się do niej szczęście. Przed posterunkiem ochrony zatrzymała się ciężarówka. Dwaj mężczyźni zaczęli zdejmować ze skrzyni stalowe biurko. Podeszła do nich.

– Pomóc wam, chłopaki?

– Nie trzeba – odparł jeden.

Postawili biurko na ziemi.

– Czekajcie chwilę, wytrę je. – Złapała spryskiwacz i szmatę, chowając pluskwę w dłoni.

– Daj spokój – mężczyzna machnął ręką, każąc jej odejść.

– Jest brudne. – Rita spryskała płynem cały blat. – Gdzie ono było, w magazynie?

– Spływaj, tracimy czas.

Zaczęła jedną ręką energicznie wycierać blat, a drugą wsunęła na chwilę pod spód i magnetyczna pluskwa załapała.

– Już skończyłam. – Wróciła na ławkę i patrzyła, jak mężczyźni wnoszą biurko do budynku.

Serce jej zamarło, gdy w drzwiach przekręcili je na bok. Dyżurny ochroniarz podszedł do drzwi, żeby pomóc wnieść mebel, i jego twarz znalazła się niespełna pół metra od pluskwy. Po chwili trzej mężczyźni razem z biurkiem zniknęli w budynku.

– Wracajmy do roboty – powiedziała Rita do Carli. Po raz pierwszy zaczęła się zastanawiać, jak mogłaby w razie potrzeby wydostać się z Palmetto Gardens. Myślała o tym, gdy sprzątały w następnym sklepie, i nie doszła do żadnych wniosków. Nie pozostawało jej nic innego, jak czekać do końca pracy i mieć nadzieję, że nikt nie zauważy pluskwy.

O trzeciej wsiadły do autobusu. Dopiero teraz Ricie przyszło na myśl, że tutaj znów zostanie przeszukana. Nadal miała przy sobie trzy pluskwy. Nie mogła zostawić ich w pojemniku, bo ktoś mógłby je tam znaleźć.

– Masz chusteczki higieniczne? – zapytała Carlę, gdy przy bramie zaczęły wysiadać z autobusu.

Carla znalazła w torbie pudełko chusteczek.

Rita wyjęła spod ścierki trzy pluskwy i schowała je w dłoni. Ustawiła się na końcu kolejki. Jeden strażnik brał pojemniki i odstawiał je na bok, a drugi rewidował kobiety. Kiedy nadeszła jej kolej, zamarkowała kichnięcie. Kilka razy głośno wydmuchała nos i zawinęła pluskwy w chusteczki.

– Przepraszam – mruknęła do strażnika.

Ochroniarz nie kwapił się do sprawdzania wilgotnego kłębu w jej dłoni. Rita poszła przez parking do swojego samochodu i położyła rękę na klamce, gdy ciężka dłoń opadła na jej ramię. Odwróciła się.

Mężczyzna, który siedział przy radiu w biurze ochrony, złapał ją za gardło i powlókł w stronę budki strażnika.

Myślała błyskawicznie. Identyfikator FBI, pistolet i telefon komórkowy były schowane pod zapasowym kołem w bagażniku samochodu. Szamocząc się z rudzielcem, wypuściła chusteczki z ręki. Miała nadzieję, że nie zwrócił na to uwagi.

Mosely uderzył ją w twarz i, oszołomioną, zaciągnął do range rovera.

53

Harry Crisp zerknął na zegarek i powiódł wzrokiem po zebranych wokół stołu.

– Rita już powinna tu być. Skończyła o trzeciej.

– Nie odebraliśmy niczego z jej pluskiew? – spytała Holly i odwróciła się do drzwi.

Wszedł Bill.

– Cześć wszystkim – powiedział. – Gdzie Rita?

– Jeszcze jej nie ma – odparł Harry. – Czy któraś z pluskiew ożyła?

– Wszystkie były żywe, gdy je brała. Z jednej, odebrałem tylko parę słów i potem zdechła. Z innych odebraliśmy warkot samochodu, żadnych rozmów.

– Jakie to były słowa?

– Rozmawiali dwaj mężczyźni.

– Znaleźli pluskwę?

– Możliwe.

– Niech ktoś sprawdzi parking przy służbowej bramie Palmetto Gardens – polecił Harry. – Chcę wiedzieć, czy nadal stoi tam jej samochód.

– Już lecę – powiedział Bill.

Harry odwrócił się do zebranych.

– Skoro pluskwy nie działają, potrzebny nam pretekst do wystąpienia o nakaz przeszukania.

Ham podniósł rękę.

– Może ja pomogę.

Wszyscy popatrzyli na niego.

– Byłem tam zeszłej nocy i widziałem parę rzeczy.

– Byłeś tam? – zdumiała się Holly.

– Ham, o czym ty mówisz? – zapytał Harry.

– Po prostu pomyślałem, że się rozejrzę.

– Ham… – zaczęła Holly, ale Harry uciszył ją ruchem dłoni.

– Jak tam wszedłeś?

– Przez bagno przy wejściu do przystani. Na miejscu trochę się pokręciłem.

– Niech ktoś przyniesie zdjęcia lotnicze – polecił Crisp. Gdy rozłożyli je na stole, zwrócił się do Hama: – Mów, co i gdzie widziałeś.

Ham wstał i zaczął pokazywać.

– O trzeciej nad ranem dobiłem tutaj i stąd dotarłem na brzeg. Uznali, że pas krzaków o szerokości pięciu metrów wystarczy za ogrodzenie. Ale pomylili się – oznajmił i opowiedział o swoim rekonesansie.

– Chyba zwariowałeś – skomentowała Holly.

– Czyżby? Odniosłem wrażenie, że chcecie się dowiedzieć, co tam jest. Pomyślałem więc, że to sprawdzę.

– Mów dalej – przynaglił go Harry.

Ham znów pochylił się nad zdjęciami.

– Zajrzałem do tego domu. Odbywała się tam regularna orgia.

– Ktoś cię widział?

– Nie. Potem poszedłem wzdłuż ogrodzenia, tędy. Okazało się, że są trzy siatki, środkowa pod napięciem.

– Trzy siatki – powtórzyła Holly.

– Aha. Doszedłem do centrum łączności, tutaj. Było zamknięte na noc, tylko jeden facet siedział w holu. Rzuciłem też okiem na dach. Są tam klimatyzatory i coś, co wygląda albo na niezależny generator, albo na zespół akumulatorów.

– Awaryjne zasilanie komputerów – wtrącił Jackson. – Nie byłoby im wesoło, gdyby siadły wszystkie naraz w przypadku braku prądu.

– Przecież mają generatory, które włączają się pięć sekund po przerwaniu dopływu elektryczności – zauważyła Holly. – Wiem to od Noble’a.

– Pięć sekund bez prądu to dla komputera cała wieczność – powiedział Jackson. – Potrzebują rezerwowego źródła zasilania choćby po to, żeby nagrać dane i wyłączyć sprzęt.

– Co jeszcze widziałeś, Ham? – dopytywał się Harry.

– Stanowisko karabinu, tutaj. – Ham wskazał palcem. – Ciężka broń automatyczna, ale dokładnie nie wiem, co to było. Może jakiś model chiński. Kaliber ponad pięćdziesiąt. Taka zabawka rozwaliłaby helikopter na kawałki. Stanowisko obsadzał jeden facet, niezbyt czujny. Mogłem zabić go trzy czy cztery razy.

– Jeśli powiem sędziemu federalnemu, że wiemy od informatora, że mają tam nielegalnie sprowadzoną broń, może wyda nam nakaz.

Wrócił Bob.

– Samochodu Rity nie ma na parkingu – oznajmił.

Harry otworzył aktówkę, wyjął z niej kartkę i podał Holly.

– To opis samochodu Rity. Możesz wszcząć poszukiwania? Martwię się o nią.

– Jasne. – Holly wyszła, żeby zadzwonić na posterunek, a po powrocie zapytała: – Myślisz, że przyłapali ją na podkładaniu pluskwy?

– Mam nadzieję, że nie – odparł Harry.

– Moim zdaniem powinniśmy zawiadomić Noble’a, że wiemy o jej zaginięciu.

– Chcesz do niego zadzwonić i zapytać, czy ma naszą agentkę?

Holly wyjęła notes i znalazła numer Palmetto Gardens.

– Z biurem ochrony – poprosiła operatora.

– Ochrona – zgłosił się męski głos.

– Z Barneyem Noble’em.

Po chwili usłyszała Barneya.

– Barney, tu Holly Barker. Jak się masz?

– Całkiem nieźle, Holly. O co chodzi? Właśnie wychodziłem do domu.

– Przed chwilą otrzymaliśmy telefon od pani Garcii, której córka pracuje u was jako sprzątaczka. Martwi się, bo dziewczyna nie wróciła po pracy do domu. Wiecie coś o niej?

– Zaczekaj, sprawdzę. – Barney nie zakrył mikrofonu. – Daj no mi który listę wychodzących przez służbową bramę. – Zaszeleścił papier. – Już mam. Rita Garcia?

– Tak.

– Wyjechała przez bramę razem z innymi kobietami parę minut po trzeciej.