Выбрать главу

Hystaspes przeciągnął bardzo wolno zdrową rękę przez płomień pochodni; stara sztuczka magów.

– Dwór Wielkiego Króla podzielony jest na wiele frakcji. Miej się na baczności. Służ tylko Wielkiemu Królowi i Mądremu Panu. Każda z głównych żon ma swoich zwolenników. Unikaj ich. Wystrzegaj się Greków na dworze. Wielu z nich to tyrani wygnani przez nowe demokracje. Starają się wciąż skłaniać mojego syna do wojny przeciw innym Grekom. To źli ludzie i bardzo wymowni. Ponieważ twoja matka jest Greczynką… – Hystaspes i to zdanie pozostawił nie dokończone. Nie cierpiał mojej matki, bo nie była

Persjanką, i nienawidziłby również jej syna, gdyby – choć mieszaniec – nie został wybrany do wysłuchania słów Mądrego Pana. Musiało go to dziwić. Mały chłopiec, pół-Grek wybrany do wysłuchania głosu Mądrego Pana. Wyroki boskie są trudne do pojęcia. W tym punkcie wszyscy się zgadzają.

– Zanim dorośniesz na tyle, żeby pójść do szkoły, będziesz mieszkał w haremie. Bądź czujny. Przyjrzyj się dobrze żonom. Trzy z nich są ważne. Najstarsza to córka Gobryasa. Dariusz ożenił się z nią, kiedy miał szesnaście lat. Urodziła mu trzech synów. Najstarszy nazywa się Artabazanes. To już dorosły mężczyzna. Ma być następcą Dariusza. Ale Wielki Król znajduje się pod wpływem Atossy, drugiej żony, która jako córka Cyrusa Wielkiego jest królową. Urodziła Dariuszowi trzech synów, kiedy był już królem, więc uważa najstarszego z nich za prawowitego następcę tronu. Ma on w sobie królewską krew również dlatego, że jest wnukiem Cyrusa. Na imię mu Kserkses. – W ten sposób usłyszałem po raz pierwszy imię człowieka, który miał zostać moim przyjacielem na całe życie, to znaczy na całe jego życie.

Hystaspes patrzył na mnie z powagą. Walczyłem z sennością; robiłem, co mogłem, żeby tego po sobie nie pokazać.

– Powinieneś zdobyć sympatię Atossy – oświadczył Hystaspes ostrzegłszy mnie przed wszystkimi żonami i frakcjami. – Ale nie narażaj się innym żonom i ich eunuchom. Musisz być chytry jak wąż. I przeżyć, dla dobra Mądrego Pana. Nie będzie to łatwe. Harem to złe miejsce. Astrolodzy, czarownice, wyznawcy diabła, źli ludzie różnego autoramentu cieszą się popularnością wśród kobiet. A najgorsza jest Atossa. Uważa, że powinna była urodzić się mężczyzną i zostać Wielkim Królem, podobnie jak ojciec jej, Cyrus. Skoro zaś mężczyzną nie jest, stara się zrekompensować to sobie poprzez magię. W prywatnej świątyni odprawia modły do bogini-demona Anahity. Nie będziesz miał łatwego życia między Atossa a magami. Magowie zechcą nawrócić cię na drogę Kłamstwa. Ale nie ustępuj im w niczym. Nie zapominaj, że jesteś przedstawicielem Mądrego Pana na ziemi i że zostałeś przez niego posłany do Suzy, by szerzyć wiarę w Prawdę i prowadzić dalej dzieło Zoroastra, najświętszego człowieka, jaki kiedykolwiek żył.

Wszystko to było zbyt przytłaczające dla sennego chłopca, który chciał przecież zostać wojownikiem, głównie dlatego, że wojownicy nie muszą spędzać tyle czasu w szkole co magowie czy kapłani – albo sofiści.

2

Jechaliśmy do Suzy w mroźny dzień. Owinięty w wełniane szaty siedziałem na wielbłądzie obok mojej matki. Był to sposób podróżowania, którego nigdy nie polubiłem. Wielbłąd to nieprzyjemne stworzenie, od którego ruchów można dostać mdłości, podobnie jak na rozkołysanym statku. Kiedy zbliżaliśmy się do miasta, moja matka zaczęła mruczeć pod nosem greckie zaklęcia.

Nawiasem mówiąc, Lais to czarownica. Przyznała mi się do tego w kilka lat po naszym przybyciu na dwór.

– Jestem tracką czarownicą. Nie ma potężniejszych od nas na ziemi. – Z początku myślałem, że żartuje. Ale nie. – Przecież gdybym nie była czarownicą – zwykła mówić – nigdy nie przeżylibyśmy pobytu w Suzie. – Miała chyba rację. Oddając się swoim tajnym trackim obrzędom wychowywała jednocześnie syna pobożnie, jak przystało następcy proroka Mądrego Pana, przysięgłego wroga tych wszystkich demonów, którym po cichu oddawała cześć. Lais to mądra kobieta.

O świcie dotarliśmy do rzeki Karun. Powoli i gęsiego nasza karawana przekroczyła drewniany most, zbity z rozklekotanych i trzeszczących desek. Pod nami rzeka całkowicie skuta lodem, przed nami Suza błyszcząca w słońcu. Nie wyobrażałem sobie, że jakieś miasto może być tak wielkie. Cała Baktra zmieściłaby się na jednym z jego targowisk. To prawda, że większość budynków Suzy jest zbudowana z niewypalanych cegieł i znajduje się w opłakanym stanie lub też – co jest najdziwniejsze – znajduje się poniżej poziomu ulic w wąskich rowach pokrytych dachami z palmowych liści, co w lecie chroni je przed wielkim upałem, a zimą przed przenikliwym chłodem. Lecz prawdą jest również to, że zbudowany ostatnio przez Dariusza pałac to niewątpliwie najwspanialszy budynek na świecie. Położony na wysokim płaskowzgórzu króluje nad miastem niczym pokryte śniegiem szczyty gór Zagros dominujące nad całą Suzą.

Miasto leży pomiędzy dwiema rzekami na żyznej równinie okolonej przez góry. Jest od niepamiętnych czasów stolicą Anszanu, krainy podległej początkowo Elamitom, a potem Medom. Południowo-zachodnia część Anszanu obejmuje perskie pogórze, gdzie klanowym przywódcą był Cyrus Achemenida, dziedziczny władca Anszanu. Kiedy Cyrus zdecydował się wreszcie wyruszyć z Anszanu, podbił Medię, Lidię i Babilon. Syn zaś jego, Kambyzes, podbił Egipt. Cały świat, leżący między Nilem i Indusem, należy obecnie do

Persji właśnie dzięki Cyrusowi i Kambyzesowi, dzięki Dariuszowi i jego synowi Kserksesowi oraz jego synowi, a mojemu obecnemu panu, Artakserksesowi. Nawiasem mówiąc, pomiędzy objęciem tronu przez Cyrusa a chwilą obecną minęło zaledwie sto siedem lat i przez większą część tego wspaniałego stulecia żyłem i przebywałem na dworze perskim.

Latem w Suzie jest tak upalnie, że w południe można znaleźć na ulicach spalone słonecznym żarem jaszczurki i węże. Ale wtedy dwór przenosi się o dwieście mil na północ do Ekbatany, gdzie królowie medyjscy zbudowali sobie największy i chyba najmniej wygodny pałac świata. Cały z drewna, zajmuje powierzchnię ponad mili kwadratowej i stoi w wysoko położonej, chłodnej dolinie. Na miesiące zimowe Wielki Król zazwyczaj przenosił swój dwór o dwieście dwadzieścia pięć mil na wschód od Suzy, do najstarszego i najwspanialszego z miast – Babilonu. Później jednak Kserkses wolał Persepolis od Babilonu. Obecnie więc dwór spędza zimę w dawnej ojczyźnie Persów. Starzy dworzanie – tacy jak ja – bardzo tęsknią za spokojnym Babilonem.

Przy bramie Suzy powitał nas przedstawiciel króla, zwany „Okiem Króla”. Jest takich przedstawicieli co najmniej dwudziestu, po jednym na każdą prowincję, czyli satrapię. Są czymś w rodzaju generalnych nadzorców i zastępców Wielkiego Króla. Głównym zadaniem takiego Oka Króla była troska o członków królewskiej rodziny. Powitał Hystaspesa z szacunkiem. Przydzielił nam następnie eskortę wojskową, niezbędną w Suzie, gdzie ulice są tak kręte, że przybysz łatwo się w nich gubi, czasem na zawsze, jeżeli nie towarzyszą mu gwardziści.

Zachwycił mnie wielki, zapylony rynek. Stały tam, jak okiem sięgnąć, namioty i pawilony, a barwne chorągwie znaczyły początek i koniec różnych karawan. Byli tam kupcy ze wszystkich stron świata, a także żonglerzy, akrobaci, wróżbici. Węże wiły się przy dźwiękach piszczałek. Tańczyły zakwefione i nie zakwefione kobiety. Magowie rzucali uroki, wyrywali zęby, przywracali męskość. Zadziwiające kolory, dźwięki, zapachy…

Do pałacu Dariusza prowadzi szeroka, prosta aleja obrzeżona rzeźbami wielkich, skrzydlatych byków. Fasada pałacu pokryta jest glazurą, owalnymi cegłami, na których widnieją reliefy przedstawiające zwycięstwa Dariusza na wszystkich krańcach świata. Te delikatnie barwione wizerunki przedstawiające naturalnej wielkości postaci wycyzelowane są bezpośrednio na owych glazurowanych płytach. Nie widziałem nic równie wspaniałego w żadnym z greckich miast. Jakkolwiek wszystkie postaci są do siebie podobne – zgodnie ze starym asyryjskim zwyczajem ukazano je z profilu – to jednak można rozpoznać rysy różnych Wielkich Królów, jak również niektórych z ich bliskich towarzyszy.