Выбрать главу

– Cyrus nie – odezwał się Milo. – On będzie kapłanem. Albo się modli, albo wymyśla różne klątwy. – Chociaż Milo nie mógł zbyt dobrze pamiętać swojego rodzinnego miasta, mówił ironicznym stylem ateńskim. Powiedziałbym, że miał to we krwi. Tessalos spojrzał na mnie z zainteresowaniem.

– Czy urodziłeś się magiem?

– Nie. Jestem Persem…

– On nie jest Persem. Jest Medem. – Milo okazał się nietaktowny. Nie godziło się na dworze przypominać faktu, że prorok zesłany przez Mądrego Pana, by nawracał Persów, sam nie był Persem, lecz Medem z Rages. Zoroaster nie miał w żyłach ani kropli perskiej krwi. Mimo że różni członkowie naszej rodziny tak twierdzili. Ale myślę, że my też nie jesteśmy Medami. Podejrzewam, że pochodzimy z jakiegoś bardzo starego rodu asyryjskiego, chaldejskiego czy może nawet babilońskiego. Z wyjątkiem mnie wszyscy Spitamidzi są zbyt ciemni, zbyt nerwowi, mają wygląd zbyt egzotyczny, by móc uchodzić za Medów. Ja wcale nie jestem do nich podobny. Po Lais mam jasną cerę i wyglądam na Greka.

Tessalos podpalił w naczyniu węgiel drzewny. Następnie upiekł nam żołnierski chleb z grubo mielonego ziarna i wody. Wyszło z tego coś, co wyglądało, a także chyba smakowało jak wysuszone na słońcu placki krowiego łajna.

– Masz wspaniałych przodków – odezwał się do mnie. Był przystojnym mężczyzną. W młodym wieku poślubił perską damę z Miletu. Jakkolwiek w owych czasach Ateńczycy nie byli jeszcze takimi przeciwnikami mieszanych małżeństw jak dzisiaj, to jednak każdy w Atenach uważał, że jeżeli członek ich panującej dynastii już musi poślubić Persjankę, to powinna ona przynajmniej pochodzić z królewskiego rodu.

Mówiono mi, że Tessalos kochał swoją żonę w bardzo nieateński sposób. Był to na pewno niezwykle namiętny człowiek. Miłość łącząca go z przyszłym tyranobójcą Harmodiosem – choć krótka, lecz gorąca – zmieniła dzieje Aten.

Nie wydaje mi się, żeby ktoś z obecnie żyjących dokładnie znał tę historię. Elpinika, która na ogół orientuje się w takich sprawach, uważa, że zarówno Tessalos jak i jego przyrodni brat, Hipparch, zakochali się na umór w Harmodiosie, pięknym, młodym atlecie z Tanagry. Harmodiosowi pochlebiało oczywiście, że zakochali się w nim dwaj bracia tyrana Aten. Odznaczał się zresztą dużą zalotnością. Uważano go za kochanka innego młodzieńca z Tanagry, jednego z dowódców jazdy, niejakiego Aristogejtona. Jak zwykle w takich przypadkach w Atenach wszyscy kłócili się ze wszystkimi. Aristogejton wściekał się na braci tyrana, a Tessalos n a swojego brata za to, że próbował odbić mu chłopca. Podczas gdy sam chłopiec… Cóż, cała ta sprawa jest szalenie zagmatwana i interesująca w gruncie rzeczy tylko dla Ateńczyków. Z drugiej strony afera ta zmieniła bieg historii.

Hipparch zelżył podczas uroczystości publicznej niezamężną siostrę Harmodiosa. Podobno wyraził nadzieję, że jest mniej rozpustna od swojego brata. Rozwścieczony Harmodios poszedł do swojego dawnego kochanka, Aristogejtona, i obydwaj przysięgli, że pomszczą tę obrazę. W czasie wielkich Panatenejów nie tylko zamordowali Hipparcha, lecz także usiłowali zabić tyrana Hippiasza. Zostali natychmiast skazani na śmierć, zamach jednak wstrząsnął tyranią, a pozycja Hippiasza stała się tak trudna, że zmuszony był wysłać Tessalosa do Suzy dla zawarcia przymierza z Dariuszem. W Atenach tymczasem sprawy zaszły już za daleko. Na skutek kłótni kochanków Pizystratydzi upadli, na agorze zaś wystawiono obu kochankom posągi. Wspomnę jeszcze, że Kserkses, podbiwszy Ateny, przeniósł te posągi do Suzy, gdzie za moją radą umieszczono je u stóp pomnika rodziny Pizystrata. Po dziś dzień można oglądać młodych zabójców spoglądających w górę na tych dobrych tyranów, wygnanych przez ich zazdrość i głupotę z miasta, które już nigdy nie miało zaznać tak długiego i świetnego okresu pokoju, jaki zapewnili mu Pizystratydzi. Bardzo dziwna jest cała ta sprawa. Tylko w Atenach można znaleźć takie pomieszanie zmysłowych uniesień z polityką.

Demokryt z. wraca mi uwagę, że na perskim dworze ulubione żony, względnie konkubiny, Wielkiego Króla bywają bardzo wpływowe. To prawda. Ale siła naszych królowych nie wynika z ich powabów niewieścich, a raczej z faktu, że rządzą trzema domami haremu i królowa-małżonka ma duże dochody, niezależne od dochodów Wielkiego Króla. Wreszcie królowa-małżonka może porozumiewać się bezpośrednio z eunuchami prowadzącymi kancelarię. Jakkolwiek nie znałem nigdy człowieka równie czułego na wdzięki pięknych kobiet jak Kserkses, nie mogę sobie przypomnieć żadnego przypadku, kiedy pozwoliłby swoim erotycznym zachciankom wpływać na decyzje dotyczące państwa. Chociaż nie. Był jeden taki przypadek, lecz dopiero pod koniec jego życia. Jeżeli będę dostatecznie długo żył, to kiedyś ci o tym opowiem.

Zajadając ów żołnierski chleb robiłem wszystko, co mogłem, żeby przekonać Tessalosa o tym, że ja także pragnę zostać dobrym wojownikiem.

– Jest to najlepsze życie – mówił Tessalos – i bardzo pożyteczne. Świat to niebezpieczne miejsce dla tych, którzy nie umieją walczyć, dowodzić wojskiem lub go tworzyć. – Ze smutkiem na twarzy rozgrzebywał węgle w przenośnym piecyku.

Wszyscy wiedzieli o tym, że Tessalosowi nie udało się przekonać Dariusza, by przyszedł z pomocą Hippiaszowi. Były to czasy, kiedy Dariusz lekceważył grecki świat. Wprawdzie panował nad greckimi miastami Azji Mniejszej i sprawował w pewnym stopniu kontrolę nad sporą liczbą takich wysp jak Samos, Wielki Król niezbyt jednak interesował się zachodnim światem, zwłaszcza po porażce nad Istrem.

Mimo że Wschód urzekał Dariusza, nigdy – jeśli pominąć jedną wyprawę nad rzekę Indus – nie ciągnęło go na serio ani na Wschód, ani na wschód od Wschodu. Jak niegdyś Cyrus, tak teraz Dariusz był zaabsorbowany jasnowłosymi najeźdźcami z północy, którzy nieustannie napierali na nasze granice. Ale przecież oni to my. Przed tysiącem lat pierwotni Ariowie nadciągnęli z północy i ujarzmili lud zwany wciąż przez nas ciemnowłosym, zamieszkujący pierwotnie Asyrię i Babilonię. Obecnie plemiona te – Medowie i Persowie – są ucywilizowane, a przywódcą naszego klanu jest Wielki Król, lecz kuzyni ze stepów patrzą na nas pożądliwie i czekają na swoją kolej.

Tessalos mówił o Atenach ze smutkiem, a ja, choć tak młody, wiedziałem, że czyni to nie bez powodu. Królowa Atossa była przyjaciółką mojej matki. Słowa, które ja słyszę, dotrą więc do królowej: – Hippiasz jest dobrym przyjacielem Persji. Wrogowie Hippiasza w Atenach są wrogami Persji i przyjaciółmi Sparty. – Zasępiona twarz Tessalosa zaróżowiła się od blasku ognia w piecyku. – Hippiasz potrzebuje pomocy Wielkiego Króla.

Ze dworu doszedł nas krzyk: – Droga dla posłańca Wielkiego Króla! – Słychać było pobrzękiwanie uprzęży, gdy posłaniec zmieniał konia. Nawet w tamtych czasach posłańcy królewscy potrafili przebyć tysiąc pięćset mil pomiędzy Suzą a Sardes w czasie krótszym niż tydzień. Dariusz zawsze mówił, że jego imperium opiera się nie na armii, lecz na sieci dróg.

– Pewnego dnia Sparta sprzymierzy się z wrogami mojego brata w Atenach. Zaraz potem zaatakują Persję.

Nawet w uszach dziecka brzmiało to niedorzecznie. Persja była wielka jak świat. Nie miałem wyobrażenia o wielkości Sparty, ale wiedziałem, że jest zamieszkana przez Greków, mała, słaba i bardzo daleka. Wiedziałem również, że Persowie zawsze zwyciężali Greków. To było prawo natury.

– Jedynie mój brat Hippiasz stoi pomiędzy Spartą i Persją. – Myślę, że Tessalos nie był szczególnie inteligentny. Ponieważ jednak zmarł, zanim dorosłem, nie poznałem go nigdy dobrze, jak mężczyzna mężczyznę. Miałem za to liczne kontakty z jego bratem, Hippiaszem, w czasie wielu lat wygnania, które spędził w Persji. Hippiasz był nie tylko imponującym człowiekiem, lecz i bardzo wykształconym.