Выбрать главу

Trzeciego dnia żołądek mu się skurczył z głodu. Podkradł się do kuchni i capnął ze spiżarki kilka butelek coli i paczkę ciastek. Złapała go. Ubrana w beżowy sportowy spodnium, z torebką przewieszoną przez ramię wyglądała tak, jakby wybierała się do sklepu. Zaczaiła się na niego w korytarzu.

– Sądzę, że powinniśmy porozmawiać, Wes – powiedziała. Niebieskie oczy połyskiwały chłodem, nie było w nich emocji. – Tata się gniewa, że uciekłeś.

Nie odezwał się ani słowem, tylko stał w oszklonych drzwiach, gotów zwiać do lasu.

Cmoknęła i pokręciła głową.

– Spójrz na siebie. Jesteś cały brudny. Jeśli natychmiast pójdziesz na górę i umyjesz się, to może uda mi się jakoś przekonać ojca, żeby ci nie wygarbował skóry.

Weston przymrużył oczy. To nie tak. Wszystko, co powiedziała, było kłamstwem.

– Powiedziałam mu, że stłukłeś lustro w pensjonacie, że uciekłeś ode mnie i że lepiej będzie poczekać w domu na twój powrót, niż kazać policji cię ścigać, ale twój ojciec… Cóż, sam wiesz, jaki jest. Jak już powiedziałam, synu, bardzo się na ciebie gniewa. Bardzo.

– Na ciebie też? Czy na ciebie też się gniewa?

– Dlaczego miałby gniewać się na mnie? – spytała, jakby naprawdę nie rozumiała.

Puściła się z wrogiem ojca, a teraz jeszcze zgrywa niewiniątko.

– Z powodu tego faceta.

– Jakiego faceta?

– Pana Hollanda. Byłaś z nim w łóżku. Pieprzyłaś się z nim!

– Co? – Podeszła do niego i wymierzyła mu tak silny policzek, że uderzył głową w ścianę.

– Ale to prawda, że…

Klap! Znów jej dłoń zderzyła się z policzkiem.

– Nie waż się rozpowiadać kłamstw o mnie! Westonie, jestem twoją matką i zasługuję na odrobinę szacunku. Póki co, porozmawiam z ojcem i poproszę go, żeby cię zbyt mocno surowo nie karał za to, że stłukłeś lustro i uciekłeś. Ale jeśli zaczniesz opowiadać te brednie o mnie, niewiele będę mogła dla ciebie zrobić.

– To nie są brednie.

– Oczywiście, że są – oświadczyła, pochylając się nad nim tak nisko, że koniuszek jej nosa prawie stykał się z jego nosem.

– Kłamiesz od urodzenia, Westonie. Zawsze zmyślasz historie, ale do tej pory nie były one aż takie szkodliwe. Ale to… to kłamstwo jest obrzydliwe. Jeśli piśniesz choć słówko, choć jedno słówko, powiem wszystko ojcu, a on zamieni twoje życie w piekło. Wiesz, że to potrafi. Już nieraz dał ci nauczkę. Westonie, to jak będzie? Chcesz dostać burę za stłuczenie lustra i ucieczkę, czy będziesz dalej rozpowszechniać oszczerstwa na mój temat i zmuszać mnie, żebym kazała ojcu zamknąć cię w piwnicy? Pamiętasz tę piwnicę? Ostatnim razem widziałeś w niej szczura, prawda? I pająki.

– Nie boję się pająków. Uniosła ciemne brwi.

– Nie? To dobrze. Mam nadzieję, że okażesz się mądrym chłopcem, za jakiego cię zawsze uważałam. Dobrym, inteligentnym, kochającym synem. – Wyprostowała się i skrzyżowała ręce na piersiach. Przypomniał sobie jej sutki na białej skórze, a na nich grube palce Dutcha Hollanda.

Nie miał wyboru. Butelki coli wyślizgnęły mu się z palców i potoczyły po drewnianej podłodze.

– W porządku – wyszeptał, pocierając policzek.

– Co w porządku?

– W porządku, nie powiem nic o Dutchu Hollandzie.

– Chciałeś powiedzieć, że nie będziesz rozpowiadał kłamstw na mój temat?

Spojrzał jej w twarz i zobaczył w jej oczach chłodną determinację.

– Powiem, co zechcesz.

– Chcę tylko prawdy, Westonie – powiedziała. – A teraz biegnij na górę i umyj się. Wyrzuć te okropne ubrania i procę do kosza. Oczywiście, kara cię nie minie, ale to będzie tylko trochę strofowania, może przez jakiś tydzień. A ja powiem ojcu, że jest ci bardzo przykro. Co ty na to? – Jej uśmiech był tak roziskrzony i fałszywy jak sztuczne złoto.

– Nie zapomnę tego – oświadczył ponuro.

– Czego?

– Nigdy ci tego nie zapomnę – powtórzył i pobiegł w górę po schodach.

Od tego czasu jego stosunek do matki zmienił się na zawsze, a każda osoba nosząca nazwisko Holland miała u niego złe notowania.

Więc nie czuł zbyt wielkich wyrzutów sumienia z powodu odebrania Tessie cnoty. Praktycznie podała mu ją na srebrnej tacy. Wet za wet – tak to rozumiał. Ząb za ząb. Dutch Holland spał z jego matką, a teraz on odpłacił mu pięknym za nadobne i przespał się z jego trzecią córką.

Uczył się od matki. Przez pierwszych dziesięć lat swego życia był przekonany, że to ojciec jest tyranem w tym małżeństwie. Mikki Taggert jednak posiadała talenty, których nie doceniał nawet jej mąż.

Wytarł twarz ręcznikiem, oderwał od skóry kawałek papieru toaletowego, który wcześniej przyłożył do rany i postanowił, że będzie upajał się Tessą Holland tak długo, jak to będzie możliwe. A potem może będzie miał szczęście i dostanie w swoje ręce Mirandę. Wkładając spodnie, myślał o najstarszej z sióstr Holland. Posągowa brunetka o inteligentnym spojrzeniu i uszczypliwym języku. Wyzwanie w sam raz dla niego. O, jakże chciałby ją uwieść.

Przypadek Tessy trudno było nazwać uwiedzeniem. Wyglądało to prawie tak, jakby to ona zdecydowała, że chce z nim pójść do łóżka. Mirandę byłoby o wiele trudniej do tego nakłonić. Uśmiechał się, zapinając pasek. Niewykluczone, że to właśnie Tessa Holland go przechytrzyła, a nie odwrotnie. Ale nie wierzył w to za bardzo.

Sięgnął po kurtkę i wyszedł z łazienki. Ku swemu zdziwieniu ujrzał Kendall Forsythe, która jak na wpół wypatroszona szmaciana lalka siedziała na jego łóżku.

– Co tu robisz? – zerknął w stronę drzwi. Miał tylko nadzieję, że nikt jej nie zauważył.

– Paige mnie wpuściła.

– Wie, że jesteś w moim pokoju?

– Nie miałam wyboru… – Drżącą dłonią omiotła twarz, spojrzała na niego i szybko odwróciła głowę. – Wiem, że to nienormalne. O Boże. Sama nie mogę uwierzyć, że to robię.

– Co robisz? – Był zdezorientowany, ale już mu zaczęło świtać, co się poczęło w tej pięknej głowie.

Z zaciśniętymi pięściami podeszła do otwartego okna.

– Myślę, że… skorzystam z twojej oferty – powiedziała tak cicho, że ledwie usłyszał jej słowa.

– Z mojej oferty? – Błysk przypomnienia. – Aa!

– Zgadza się. – Obróciła ku niemu niewiarygodnie bladą twarz. Była napięta jak struna. – Muszę zajść w ciążę, i to szybko.

Wykrzywił usta w bezwiednym uśmiechu. Przez głowę przemknęły mu myśli o Tessie i Mirandzie.

– Znasz mnie, Kendall – powiedział, powoli przechodząc przez pokój i oceniając taksującym spojrzeniem niby drapieżny ptak. – Zawsze chętnie pomagam bliźnim w potrzebie.

– Więc nareszcie jest to oficjalna wiadomość. Połączą się dwie najbogatsze rodziny w całym tym przeklętym stanie. – Jack Songbird podniósł strzelbę, przymrużył oko i pociągnął za spust. Blaszana puszka podskoczyła na kopie siana, na drugim końcu pola porosłego mietlicą. Niebo było pochmurne, ciemne, obiecywało deszcz. – Harley Taggert żeni się z Claire Holland.

Informacja utkwiła jak ołowiana kula w brzuchu Kane’a. Nie mógł pogodzić się z myślą, że Claire spędzi całe życie u boku takiej szmaty bez charakteru jak Taggert. Do licha, co ten facet ma w sobie prócz pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy?

– Pod warunkiem że rodziny młodych na to się zgodzą. – Wieść, niby ogień na prerii, rozchodziła się po drogeriach, sklepach spożywczych, domach modlitewnych, tawernach, kawiarniach, restauracjach i sklepach z alkoholem, od miasteczka do miasteczka.