Выбрать главу

— Ale ja jestem żywy, Lizzy. Ja chciałem, żebyś przemówiła.

— Tak, dysponowałeś wystarczającą siłą, aby mnie wezwać, ale, jeśli przyjmiemy, że ty jesteś silny, to ona… ona ma coś więcej niż tę siłę. Kiedy mnie zauważyła, dostrzegła szansę dla siebie. Wykorzystała mnie, przez cały czas trzymając w pobliżu, tak by móc dobierać się do mojej pomięci w identyczny sposób, w jaki dobierała się do twojej. Wykorzystała mnie, jako część Madeleine, która była jej tworem. Jest mistrzynią w manipulowaniu umarłymi. Dziś na śniadaniu uczestniczyłeś w spotkaniu nieboszczyków. Przez całą ostatnią noc przetrząsała cmentarz, wzywając tych wszystkich biedaków z miejsc, w których właśnie się znajdowali, a potem zmusiła ich do wzięcia udziału w jej małym bankiecie.

— Po co? Kim ona jest? Czy ona to Madeleine?

— Mówiłam ci, ona tylko stworzyła Madeleine. Z niczego. Z twoich pragnień. Madeleine została utworzona z tego wszystkiego, co uważasz za piękne i czarujące. W ten sam sposób udało jej się dobrać doskonały smak, zapach i fakturę każdej potrawy, jaką miałeś okazję dzisiaj spożyć. Mnie też wykorzystała, jak tylko mogła i wcisnęła w tę całą iluzję. W jej rękach byłam jak miękka glina, musiałam robić to, czego ode mnie żądała, dopóki nie spuściła mnie z oka.

— Domyślam się więc, że w obecnej chwili jesteś poza zasięgiem jej wzroku.

— Zawiodłeś jej oczekiwania. Uciekła stąd, gnana wściekłością. I na jakiś czas zapomniała o mnie. Po raz pierwszy od czasu, kiedy mnie wezwałeś, jesteśmy razem sami.

Quentin przypomniał sobie całą sytuację, kiedy po raz pierwszy zabrał Madeleine do domu, aby poznała Mamę i Tatę. Przypomniał sobie, że Madeleine ani na chwilę nie zostawiła go samego z rodzicami.

— Tak — odezwała się Lizzy. — Właśnie tak było. Ponieważ jest śmiertelniczką, ma nade mną władzę. Udało jej się wkleić kawałki mojej osobowości w Madeleine. Moje wspomnienia o tobie. Pewne moje zwyczaje, na które mogłeś pozytywnie reagować, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

— A ja we wszystko uwierzyłem.

— Pewnie, że tak. Wszyscy uwierzyli. Kiedy pokazywałeś się z nią publicznie, przyciągała mnie i używała jako ośrodka swej osobowości, tak więc potrafiła otumanić setki ludzi naraz.

— Musiało ci być bardzo ciężko.

— Tylko dlatego, że nienawidziłam jej za krzywdy, które ci wyrządza. Jeśli o mnie chodzi, to na ogół nic mnie nie ponagla. Nie mam żadnych pilnych spraw. Umarli nigdy takich spraw nie mają. Nie to, żeby wszystko było nam obojętne, nadal przejmujemy się wieloma rzeczami, tak jak zawsze. Ale jesteśmy bardziej… cierpliwi.

— Mimo to, jesteś tutaj.

— Ponieważ ty nie możesz czekać. Ponieważ istnieją rzeczy gorsze od śmierci.

— Utrata Madeleine?

— Otwarcie tej szkatułki.

— Dlaczego? Co w niej jest?

— Nie wiem, Tin. Wiem tylko, że jest to coś niezwykle silnego, coś, czego wszyscy inni bardzo się boją.

— Wszyscy inni?

— Inni umarli. Ci umarli ze śniadania. Jedyną osobą, która nie ma żadnych obaw jest ta, co próbowała nas wykorzystać. Nie może się doczekać, kiedy dostanie to, co jest w środku. Dlatego właśnie tak się wściekła. Dlatego teraz nie zwraca na nas uwagi. Obecnie nie jesteśmy jej do niczego potrzebni.

— A więc ona jest człowiekiem. Jest w stanie skupić się tylko na jednej rzeczy.

— Jest silniejsza od ciebie i zdecydowanie silniejsza ode mnie, ale nie wszechmocna. Na pewno niektóre jej cechy przeniknęły do osobowości Madeleine, nie sądzę, żeby udało jej się temu zapobiec. Zwłaszcza dzisiaj, kiedy była tak bardzo zajęta sprawowaniem kontroli nad swoimi umarłymi marionetkami, że nie zawsze mogła dołożyć odpowiednich starań, by Madeleine przez cały czas zachowywała się jak chodzący ideał. Szczególnie wtedy, kiedy wprowadziła do pokoju służących. Za tymi służącymi nie kryły się żadne istniejące osoby, ani żywe, ani umarłe. Po prostu sprawiła, że ich widziałeś. To dużo trudniejsza sztuka niż zbudowanie iluzji na bazie prawdziwej duszy. Stworzenie służących doprowadziło ją prawie na skraj wyczerpania. I kiedy skupiała swoją uwagę na utrzymaniu tej wizji, niektórym spośród biesiadników udało się ukradkiem wypowiedzieć kilka rzeczy, które chcieli ci przekazać.

— Lizzy, ja nic z tego nie rozumiem.

— A ty sądzisz, że ja rozumiem? Nie myśl, że dają nam tu podręcznik “Jak być nieboszczykiem”. W chwili, gdy umierasz wcale nie poznajesz odpowiedzi na wszystkie pytania. To znaczy, teraz już wiem na pewno, że istnieje życie po śmierci, ale my wcale nie wyglądamy jak ludzie i nie postrzegamy siebie nawzajem jako ludzi. Ty widzisz mnie w takiej postaci, ponieważ kiedy rozpoznajesz mnie jako Lizzy, twój umysł dodaje sobie całą resztę.

W chwili gdy to wypowiedziała, zauważył, że jego siostra przybrała wygląd dużo mniej określony niż przed chwilą, jak gdyby zanikała.

— Nie trać mnie teraz — zawołała Lizzy. — Muszę ci wytłumaczyć, jak to wszystko działa, żebyś nie był zupełnie bezbronny wobec jej sztuczek!

Wyciągnął rękę w stronę siostry, ale natknął się na próżnię. Lizzy stała się jeszcze mniej widoczna.

— Nie wiem jak cię zatrzymać!

— Nie patrz na mnie! Odwróć wzrok i słuchaj mojego głosu do chwili, kiedy znów będziesz miał w myślach mój obraz. Tak samo jak wtedy, kiedy czytałam ci moje ulubione książki.

— Więc to był naprawdę twój głos! — wyszeptał.

— Posłuchaj mnie. Nie licz, że ona już z tobą skończyła. Potrzebowała cię dla swoich celów, ale jeszcze nie dostała tego, co chciała, więc wciąż cię potrzebuje. Ja nie wiem jak z nią walczyć, ale mogę ci przynajmniej powiedzieć, jak to wszystko działa, na tyle, na ile sama się orientuję. To już coś. W każdym razie tyle mogę dla ciebie zrobić.

Kiwnął głową, nie patrząc na nią.

— Słucham cię.

— Większość śmiertelników nie jest w stanie widzieć nas, umarłych, ale jej to nie sprawia trudności. Ty też czasami możesz widzieć umarłych. Ona potrafi także oderwać się od swego ciała nie umierając, i robi wtedy różne rzeczy. Ty tego nie potrafisz.

— Czy ona jest tutaj? Czy nas słucha? Czy możesz to wykryć?

— Gdyby ona była w pobliżu, wiedziałabym o tym, ale jej tu nie ma, przynajmniej na razie. Nie wyczuwam nawet jej furii, więc musi być bardzo daleko stąd. Możliwe, iż wróciła do swojego własnego ciała, gdziekolwiek ono się znajduje. Najważniejsze, że kiedy wędruje poza ciałem jest podobna do nas, umarłych. Tyle że jest silniejsza, bo jej ciało jest żywe. A więc posłuchaj, czego dowiedziałam się o duszach, tak abyś mógł wiedzieć kim ona staje się wtedy, gdy wychodzi poza swoje ciało. Trudno jest nawet określić miejsce w jakim przebywamy, chyba że jakiś śmiertelnik wezwie nas w ten sam sposób, w jaki ty wezwałeś mnie. Kiedy nie jestem przy tobie, nie ma mnie w zasadzie nigdzie. Wciąż mamy możliwość dokonywania wyboru, ale bez ciała, wybór ten jest niewielki. Nie jesteśmy w stanie zmienić niczego w realnym świecie i pod pewnymi względami jesteśmy bardzo słabi. Bywamy zmęczeni — obecnie na przykład jestem u kresu sił i w pewnym sensie związani ze swoim wcześniejszym życiem, przynajmniej do chwili, kiedy nie znikną ostatnie więzi. Ludzie, których ona wezwała na śniadanie, związani są z tym domem, z rodziną, do której należy to miejsce. Ona jest jej częścią, więc może to wykorzystać w celu przywołania ich i poskromienia. To już koniec. Wszystko Co Wiem Na Temat Śmierci, według Lizzy, Umarłej Dziewczynki.