Выбрать главу

– Jeszcze raz przepraszam za Crawleya – powtórzył. – I pamiętaj, że nie musisz mi płacić. Przeżywam katusze, nie mogąc cię posiąść, ale jeśli trzeba, wytrzymam, żebyś nie sądziła, iż chodzi mi tylko o to.

Oczywiście, pragnął jej nadal, znała gładkość jego mowy. Takie gadanie mogło być dobrym sposobem, żeby raz jeszcze dostał to, czego chciał. Dlaczego jednak porzucił w tej chwili swój biznes? Dlaczego poświęcał jej teraz tyle czasu?

Delikatnie dotknął jej policzka. Lekkim ruchem obrócił jej twarz w swoim kierunku, tak żeby mogli spojrzeć sobie w oczy. Widziała w jego wzroku ogień pożądania, a zarazem niepokój.

– Cały czas próbuję naprawić moje błędy, Caitlin.

– Pieniędzmi nie wszystko załatwisz – powiedziała chłodno, a jednocześnie czuła, iż już dłużej nie może udawać takiej twardej i opanowanej, że za chwilę zapomni o całym świecie, oddając się jedynie namiętności.

– Masz rację. Pieniądze nie mają znaczenia – powiedział. – Chciałem jedynie pokazać ci, że ja nie tylko biorę, ale również potrafię dawać. Dostaniesz ode mnie wszystko, czego tylko zapragniesz.

Poczuła, że napływają jej łzy do oczu. Ze szczęścia, ze wzruszenia…

– Idź, Davidzie, i zamów ten pokój – powiedziała. Spojrzał na nią z wahaniem.

– Czy jesteś tego pewna, Caitlin? Przecież ty płaczesz. Skinęła głową.

– Nadmiar emocji. Dla mnie też jest to trudne. Idź już, Davidzie. Poczekam tutaj na ciebie.

Pochylił się i delikatnie pocałował jej usta. Czuła jego napięcie, resztką sił tłumione pożądanie.

– Zaraz wrócę – powiedział i odszedł.

Caitlin otarła łzy. David nie obiecał jej wszystkiego, czego pragnęła. Pomyślała, że jeszcze nie pora nalegać na coś więcej. W miłości trudno się targować, pewne sprawy muszą dojrzeć, poczekać. Coś, co nie przychodziło łatwo, na pewno miało swoją wartość. A na razie… potrzebowali siebie nawzajem.

Wysiadła z samochodu, nie mogąc się doczekać, aż on wróci. Dostrzegła wreszcie, jak kroczył w jej stronę, silny, męski, energiczny, związany z nią tym cudownym ogniem pożądania. Ruszyła ku niemu. Spotkali się, gwałtownie otoczył ją ramionami, z gorączkowym pragnieniem posiadania.

– Pokój numer trzy – powiedział. W zaciśniętej dłoni trzymał kluczyk.

Nic nie odrzekła. Poczuła, iż serce jej bije z dziką prędkością. Jego bliskość rozpalała ją aż do bólu. Pragnęła go teraz, natychmiast.

– To nic, że chcesz mnie kupić – szepnęła. – To jest silniejsze ode mnie.

– Mężczyzna kupuje kobietę, kiedy chce ją potem zostawić bez żadnych wyrzutów sumienia. Nic takiego nigdy nie zdarzyło się między nami, Caitlin, i na pewno się nie zdarzy.

Pocałowała go w szyję. Czuła szybki, gwałtowny rytm jego pulsu i gorący oddech.

– Czy mógłbyś jeszcze kilka razy powtórzyć mi te miłe rzeczy?

– Maniaczka – mruknął.

Doszli do drzwi pokoju numer trzy. Stłumiła wszystkie myśli, chłodne kalkulacje, niepotrzebne niepokoje. To nie było teraz potrzebne. David jej pragnął. I ona jego. I tylko to się liczyło. Mogli znowu wkroczyć w świat dzikiej, płomiennej namiętności.

Włożył klucz do zamka.

Caitlin nie wahała się. Przekroczyła próg, by od razu dać się pochłonąć temu innemu światu.

ROZDZIAŁ DWUNASTY

Teraz już wiedziała, iż mu na niej zależy, że jest dla niego czymś więcej niż tylko pogotowiem seksualnym. To już nie chodziło tylko o ten piękny taniec z demonami, przeplatany pustką. Teraz czuła, że naprawdę jest dla niego kimś bliskim, a nie tylko panienką na chwilę, jak było do tej pory. Mogła dać się zawładnąć rozkoszy, zapomnieć o wszystkim, miała spokój, poczucie bezpieczeństwa, iż to nie zniknie za moment, że nareszcie stała się dla niego kimś ważnym. Jakby wsiadała z nim do statku kosmicznego i ufała, że nie porzuci jej wśród gwiazd. I popłynie z nim w nieskończoność. Do innego wymiaru.

Pomimo że przedtem tak bardzo nie mógł się doczekać, teraz David nie śpieszył się. Powoli, zdawałoby się spokojnie, smakował jej ciało, jakby odkrywał je na nowo. Delikatnie zsuwał ubranie, by pieścić i kochać każdy kawałeczek ciała, wyłaniający się spod tkaniny.

Caitlin czuła się niemal zahipnotyzowana, zauroczona tym, co robił i zamiast pomóc mu rozebrać się, stała przez pewien czas niemal bez ruchu, jedynie szybko oddychając. Potem, zupełnie naga, drżącymi rękoma próbowała rozpinać guziki jego koszuli. A wtedy chwycił ją w ramiona i zaniósł na łóżko.

– Chcę zobaczyć, jak leżysz i na mnie czekasz. Nie ma bardziej ekscytującego widoku na świecie.

Dla niej też nie było pyszniejszego widoku, niż patrzenie na Davida, jak zdejmuje swoje ubrania, jak wyłania się jego ciało, napięte z pożądania, wspaniale męskie.

– Czy pamiętasz, jak pierwszy raz przyszłaś do mojego biura na rozmowę kwalifikacyjną? – zapytał.

– Tak, bardzo dobrze to pamiętam.

To było jakby wejście w pole magnetyczne, pod wielkie drzewo w czasie burzy czy coś w tym rodzaju. Nigdy przedtem nie zaznała niczego takiego. Pomyślała wtedy, że David jest najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkała. Parę dni przedtem czytała jakąś książkę o niezwykłych zjawiskach i pomyślała wtedy, że w taki dzień mogą obudzić się śpiące demony i wówczas zdarzy się coś zupełnie niezwykłego.

– Nigdy przedtem nie odczuwałem czegoś takiego – powiedział. – Jakby jakieś zjawisko elektromagnetyczne. Miałem dziwne wrażenie, że włosy jeżą mi się na głowie, ale to sprawiało mi przyjemność. Kiedy wziąłem cię za rękę, wydawało mi się, że mam gorączkę. Zastanawiałem się nawet, czy naprawdę nie jestem chory. Wiedziałem, że muszę cię zdobyć, Caitlin. To było silniejsze od poczucia zdrowego rozsądku.

Zatem on odczuwał coś podobnego, też trochę jakby zjawisko elektryczne, jakby razem stali w czasie burzy pod drzewem sięgającym do gwiazd.

– Czy nadal czujesz coś podobnego? – zapytała.

– Tak. I to jest nie do wytrzymania, żeby nie być blisko ciebie.

Proste stwierdzenie faktu, wyznanie słowami tego uczucia, tej namiętności, którą płonęły jego oczy, trafiło do jej serca, rozpalając je jeszcze gorętszym ogniem.

Gdy zdjął już z siebie wszystko, wolno podszedł do łóżka, na którym leżała. Natychmiast objęła go i przyciągnęła ku sobie. Czuła, jak gorące jest jego ciało, jak bardzo pulsuje pożądaniem. Gładziła je delikatnie, rozkoszując się dotykiem naprężonych mięśni i napiętej na kościach skóry.

– Ja też, Davidzie, kiedy jestem bez ciebie, czuję się, jakbym znalazła się w próżni – szepnęła, pokrywając drobnymi, gorącymi pocałunkami jego szyję, a potem linię kości policzkowych.

– Caitlin! – krzyknął z rozkoszy.

Jego ręce ześlizgnęły się w dół, wzdłuż jej pleców. Trzymał ją mocno w uścisku. Przysunął się do niej jeszcze bliżej, niemal miażdżąc swym potężnym torsem jej delikatne piersi, krępując jej ruchy.

– Puść mnie – jęknęła. – Pozwól mi pieścić ciebie, ja też chcę cię kochać.

Po kilku gwałtownych, płytkich oddechach rozluźnił uścisk. Pragnęła sprawić mu rozkosz, zachwycić go, pokazać, jak bardzo go kocha. Krew w jej tętnicach śpiewała pieśń namiętności, ciało rozpalała gorączka. Czuła, jak David silnie reaguje na kontakt fizyczny, na dotyk. Jak miękko falowała jego skóra, napinając się i rozluźniając, jak drgały jego mięśnie w odpowiedzi na intymność jej pieszczot.

Wplótł palce w jej włosy, targał je, głaskał. Potem naprężył grzbiet, napiął mięśnie… Krzyknęła, pragnąc go jednocześnie, pragnąc jeszcze i jeszcze…

Stali się jednym ciałem, jedną duszą. I kiedy po godzinie leżeli obok siebie, szczęśliwi i przytuleni, pomyślała, że tym razem było to przeżycie inne, dużo bogatsze niż przedtem.