Выбрать главу

– To nie była prawdziwa miłość – powiedziała stanowczo. – Ja bym wytrzymała i zawsze byłabym przy tobie i przy twojej matce.

Błysk nadziei pojawił się w jego oczach, ale bardzo szybko zgasł.

– Łatwiej to deklarować niż wytrzymać – powiedział David lekko zachrypniętym głosem. – Mama nigdy nie wychodzi z domu. Zresztą uważam, że ma rację. Skoro ludzie uciekają na jej widok…

– Jakkolwiek wygląda teraz twoja mama, nigdy nie odwróciłabym się od kogoś z rodziny, kogo spotkało nieszczęście – stwierdziła Caitlin. – Nawet od Michelle.

Spojrzał na nią czujnie, pomyślała, że próbuje uwierzyć. Nie, stanowczo nie darzył jej aż takim zaufaniem.

– Ona musi się czuć straszliwie samotna – powiedziała z łagodnym współczuciem.

– Owszem, jest całkowicie odizolowana od ludzi. Oprócz mnie z nikim się nie widuje.

Caitlin zrozumiała teraz, dlaczego rytualne śniadanka z matką były dla niego tak ważne. To dlatego tak stanowczo trzymał się określonego porządku dnia.

– Powinieneś był mi powiedzieć – szepnęła z wyrzutem. Skrzywił się lekko.

– Nie tak łatwo o tym mówić.

– Czy pozwolisz mi spotkać się z twoją mamą? Spojrzał na nią śmiertelnie poważny, z udręką w oczach.

– Sądzę, że stanowiłoby to dla niej ciężką próbę. A i dla ciebie pewnie też. Powinnaś przedtem głęboko się zastanowić.

– Wiem, że muszę się z nią spotkać i żadne zastanawianie się nie jest tu potrzebne – rzekła poważnie. – Jeżeli mam być częścią twojego życia, Davidzie, nie możesz odsuwać mnie od swojej mamy.

– Caitlin… nie wiem.

– Ale ja wiem. Nie osądzaj mnie pochopnie, Davidzie – poprosiła. – Daj mi szansę pokazać, że nie rzucam słów na wiatr.

Pochylił głowę.

– Może się zdarzyć, że zupełnie niechcący zranisz ją, sprawisz jej przykrość. Pamiętaj, iż Crawley chciał wykorzystać jej zeszpecenie, żeby nas zniszczyć. Proszę cię, miej to na względzie. To nie gra sportowa, w której musisz się sprawdzić. To coś przeraźliwie realnego.

Delikatnie położyła wskazujący palec na jego ustach.

– Zaufaj mi, Davidzie – rzekła łagodnie. – Obiecuję, że cię nie zawiodę.

– Porozmawiam z nią. Spróbuję ją jakoś na to przygotować.

– Myślę, że już dzisiaj powinniśmy wrócić do Sydney. Pogładził ją po policzku. Czuła, jak pulsuje krew w opuszkach jego palców.

– Boję się tego, Caitlin – powiedział.

– Wszystko będzie dobrze – szepnęła.

Teraz już poznała mroczne zakamarki jego duszy, jego bolesną tajemnicę. Wiedziała, przez jakie przeszedł cierpienia. To sprawiło, że pokochała go jeszcze bardziej.

Zostało jej jeszcze najtrudniejsze zadanie. Musi trafić do serca pani Hartley. Od tego zależała cała jej przyszłość.

ROZDZIAŁ TRZYNASTY

Termin spotkania z matką Davida wyznaczyli za tydzień. Caitlin miała więc wystarczająco dużo czasu na przemyślenie, jak powinna się zachować. Nie prosiła Davida o radę ani też on sam nie narzucał jej się z własnymi pomysłami. Widziała, jak bardzo denerwował się tym spotkaniem. Jednak w żaden sposób nie mogła mu pomóc. Trzeba było czekać.

W ciągu tego tygodnia zdarzyło się wiele innych rzeczy absorbujących ich uwagę. Musieli poświęcić prawie cały dzień, by nowego kierownika działu sprzedaży wprowadzić w czekające go obowiązki. Przyjęli też nową recepcjonistkę. Jenny Ashton zrezygnowała z pracy. To zresztą nie zaskoczyło ich tak bardzo, jak faks, który przysłał do nich inżynier Schmidt.

David odebrał pismo, po czym od razu pokazał je Caitlin.

Panie Hartley, w odpowiedzi na pański faks z dnia… uprzejmie informujemy, że możliwość współpracy z panem będzie dla nas przyjemnością i zaszczytem. W całości akceptujemy proponowane przez pana warunki. Prosimy o przesłanie nam do podpisu kontraktu.

Z poważaniem – inż. Schmidt

I w postscriptum:

Wyrazy podziwu i ukłony dla panny Ross. Jesteśmy świadomi lekkiej przesady, z jaką panna Ross przedstawiła nam dane dotyczące kontraktu z Sutherlandem. Jednak jej urok i niekonwencjonalne metody, jakimi posługuje się ona w biznesie, wywarły na nas silne wrażenie. Gdyby panna Ross kiedykolwiek znalazła się bez pracy, każdy z członków naszej delegacji z radością znajdzie dla niej miejsce u siebie w zespole.

W oczach Davida błysnęła ironia.

– Innymi słowy: oni kochają ciebie, mnie darzą niechęcią, ale w sumie potrzebują nas obojga. Nie dali się nabrać na sztuczki Crawleya.

Michael Crawley nie czuł się chyba zbyt pewnie, bo już po pierwszym dniu sprawy sądowej o kradzież patentów Davida, zniknął bez śladu. Niedługo potem okazało się, że przebywa za granicą i prawdopodobnie lęk przed więzieniem uniemożliwia mu szybki powrót do kraju. Pozostawił ogromne długi i wiele nie zrealizowanych obietnic. Zostawił również Paula Jordana bez pracy.

Caitlin w głębi duszy odczuła ogromną ulgę, że ten człowiek na zawsze zniknął z ich życia. Był jak bomba zegarowa, która wcześniej czy później mogłaby wybuchnąć. Żaden sąd, myślała, nie jest w stanie uchronić ofiary przed prześladowcą.

Matka Davida mogła w każdej chwili stać się ofiarą ludzkiej ciekawości i braku kultury. Caitlin rozumiała, co skłoniło tę kobietę do kompletnego odizolowania się od ludzi. Niektórzy z nich naprawdę potrafili być okrutni. Chyba tylko ich własna ślepota mogłaby uniemożliwić im niemiłe reakcje na cudzą szpetotę.

Caitlin postanowiła sama tak się zachować, jakby była ślepa, jakby zupełnie nie widziała oszpeconej twarzy matki Davida. Wpadła też na pomysł, żeby kupić jego matce prezent. Będzie to coś, co powinno osłodzić jej samotność. Rozumiała ją doskonale, ponieważ ciągle pamiętała chwile własnej samotności, o której wiedziała tylko ona i jej ukochany kuc…

Noc poprzedzającą wizytę Caitlin w domu Davida spędzili osobno. Zdawała sobie sprawę, że powinien być jak najdłużej z matką, aby przygotować ją na to spotkanie. Caitlin uświadomiła sobie, że przebieg tej wizyty będzie punktem zwrotnym w jej znajomości z Davidem. Od tego zależała cała jej przyszłość.

Ubrała się w czarną spódnicę i kremową bluzkę. Zrobiła sobie bardzo dyskretny makijaż. Uznała, że zbytnie podkreślanie własnej urody byłoby niewątpliwie nietaktem w tej sytuacji.

Przewiesiła torbę przez ramię. Do drugiej ręki wzięła koszyk, w którym spał słodko zwinięty w kłębuszek malutki szczeniak. Prezent dla jego matki.

Wyszła z domu kilka minut wcześniej niż powinna. Prowadziła samochód ze wzmożoną uwagą. Gdyby cokolwiek wydarzyło się po drodze, co opóźniłoby jej przybycie, mogłoby okazać się to niewybaczalne.

Przybyła na miejsce pięć minut wcześniej. Posiedziała jeszcze chwilę w samochodzie, nerwowo spoglądając na zegarek. Potem wysiadła z samochodu i powoli podeszła do drzwi.

David pojawił się niemal natychmiast, jak tylko nacisnęła na dzwonek. Próbowała wyglądać swobodnie, ale czuła, że żołądek podchodzi jej do gardła ze strachu. Twarz Davida świadczyła o tym, iż nie wszystko jest w porządku. Nie odwzajemnił jej uśmiechu. Popatrzył pytająco na koszyk.

– Przyniosłam prezent dla twojej matki – wyjaśniła Caitlin.

Smutno kiwnął głową, jakby chciał powiedzieć, że to i tak nic nie pomoże.

– Wejdź, Caitlin – szepnął.

Wprowadził ją do salonu. Jego matka stała przy oknie, ostentacyjnie odwrócona do nich plecami. Włosy miała tak ułożone, że zakrywały kark. Ręce trzymała założone na piersi, zaciśnięte, jakby miały uchronić ją przed złem.