Выбрать главу

— Co ty tam mamroczesz, Herzer? — zapytała Rachel.

— Historia wojskowości — powiedział lekko cierpiącym głosem. — Ty pierwsza. — Patrząc na wszystko, tylko nie na idące przed nim dziewczęta, Herzer poszedł za Rachel do wolnej wanny. W łaźni znajdowało się około dziesięciu osób, siedząc w grupach w różnych wannach i prawie wszyscy mężczyźni przyglądali się dziewczynom ze sporym zainteresowaniem.

— Dlatego właśnie nie cierpię tu przychodzić — oznajmiła Rachel, obracając się, by odpowiedzieć widzom gniewnym spojrzeniem. — Nienawidzę, jak się na mnie gapią. — Odczekała, aż upewniła się, że wszyscy już spuścili oczy, i przesunęła niewielki ręcznik tak, by móc go użyć jako osłony przy opuszczaniu się do wody.

Herzer pomyślał, że była to najbardziej erotyczna scena, jaką kiedykolwiek widział.

— Ale ja się na ciebie nie gapię — zapewnił ją gorąco.

— Oczywiście, że nie — prychnęła. Zanurzyła się tak, że z wody wystawała jej tylko głowa i westchnęła z satysfakcją. — Znamy się, od kiedy jesteśmy dziećmi. Oczywiście, że nie patrzysz.

— No tak. — Herzer wziął głęboki oddech, siłą woli zmuszając się do całkowitej obojętności. Kiedy był już pewien, że sprawy są pod kontrolą, odwinął ręcznik i szybko opuścił się do wody.

— A co ze mną? — zapytała Shilan, unosząc brew z uśmiechem, który możnaby uznać za zaproszenie.

— Jesteś koleżanką. — Herzer wzruszył ramionami. Pad! Pad! Niegrzeczny chłopiec!

Shilan zmrużyła oczy i wbiła w niego wzrok, jakby próbując odczytać z jego umysłu prawdziwą odpowiedź.

— Shilan — Herzer westchnął — chcesz iść do łóżka? Albo, bardziej precyzyjnie, czy chcesz iść do łóżka kochać się? — Kiedy jej twarz zesztywniała, kiwnął głową. — Nawet gdybym był zainteresowany, to musiałbym być prawdziwym sukinsynem, żeby teraz na ciebie naciskać, prawda?

— Tak — przyznała cicho.

— Wiele można o mnie powiedzieć. Cóż… Mogę być sukinsynem. Ale w tej sprawie nie zamierzam.

Znów zmarszczyła czoło, a potem kiwnęła głową, akceptując jego oświadczenie, choć wciąż nie do końca rozumiejąc.

— Herzer — cierpko odezwała się Rachel, choć patrzyła przy tym na niego pytająco. — Zawsze paladyn.

— Nie… zawsze — z uśmiechem poprawił chłopak. — Paladyni niezbyt często chodzą do łóżka.

Shilan roześmiała się szczerze i nawet Rachel musiała się uśmiechnąć.

— Czy każdy może się dołączyć, czy wstęp tylko dla młodzieży? Mężczyzna, który się do nich zwrócił, był niski i żylasty, z siwiejącą brodą i jasnoniebieskimi oczami.

— Witaj, Augustusie — przywitała go Rachel. — Oczywiście, że możesz się dołączyć.

Mężczyzna spokojnie odwinął ręcznik i wskoczył do wody jak żaba.

— To był doskonały pomysł — powiedział, zanurzając głowę pod wodą i wyciągając ją stamtąd z prychaniem. — Wolałbym wanny ze skóry, ale nie mieliśmy jej dość, by zrobić przyzwoitego buta!

— Za to, Pan wie, że mamy dość drewna — stwierdził Herzer, z żalem potrząsając głową.

— Augustusie, to Herzer Herrick i… Hsu Shilan. Są w jednym z programów uczniowskich. Herzer, Shilan, Augustus Scharpf. Jest jednym z rekreacjonistów, którzy rozwinęli tu po Upadku przemysł. W jego przypadku to garbarstwo. Prawdopodobnie będziecie z nim jeszcze pracować.

— i ścinaliście drzewa, prawda? — Augustus zerknął na nich z powątpiewaniem. Wyglądało jednak na to, że spodobało mu się to, co zobaczył, bo po chwili przyjaźnie skinął im głową. — To dobrze, że macie doświadczenie w lesie, będziecie go potrzebować.

— Czemu? — chciała wiedzieć Shilan. — To znaczy, nie mamy żadnego pojęcia, co będziemy dalej robić. Może nigdy już nie pójdę do lasu. Z tego, co słyszałam, większość ludzi w epoce wcale tego nie robiła.

— Cóż, jest epoka i epoka — orzekł Augustus. — Jesteśmy raczej wczesnymi pionierami przemysłu niż środkowym średniowieczem. A mam na myśli Wielkie Łowy, koleżanko.

— Wielkie Łowy? — zapytał Herzer.

— Rety, nic nie słyszeliście. — Augustus zamrugał. — Będzie rewelacyjna zabawa.

— Herzer przez chwilę zastanawiał się nad pojawiającym się i znikającym akcentem Augustusa, po czym wzruszył ramionami.

— Ktoś zechce nam wyjaśnić, co to takiego?

— Genialny pomysł mojego taty na dostarczenie mnie i mamie więcej pracy — wtrąciła się Rachel.

— Ach, myślałem, że jesteś lepiej poinformowana, koleżanko — poprawił ją Augustus. — Pomysł nie był Edmunda tylko Myrona.

— Racja — zgodziła się dziewczyna. — Dobrze, pomysł Myrona na dostarczenie nam więcej pracy!

— Mówiłem już wcześniej, że nie mamy skóry — powiedział garbarz, ignorując poprawkę. — Rzecz w tym, że w tej chwili mamy bardzo mało zwierząt rzeźnych. Myśliwi trochę ich sprowadzają, ale to wciąż za mało. Potrzebujemy mięsa, kości, kopyt, wszystkiego, co dostaje się ze zwierząt rzeźnych. Oraz, oczywiście, skór. Przed Upadkiem byłem handlarzem, jednym z ludzi, którzy produkowali rzeczy do sprzedaży na Jarmarkach. Robiłem rzeczy ze skóry, na zamówienie, wszystko bardzo ładne, ręczna robota. Właściwie hobby, ale w końcu dla wszystkich było to hobby, a jeśli zarobiło się przy tym kilka kredytów, to czemu nie? — dodał, krzywiąc się, — Ale chodzi o to, że potrafię przetworzyć surową skórę na wyprawioną, z której można już coś zrobić. Potrafię Jeśli mam z czego! Wiecie, co w zeszłym tygodniu przynieśli myśliwi?

— Nie. — Herzer czuł się zafascynowany wywodem.

— Dwie dzikie krowy, jemy je teraz przy ognisku, sześć dzików, pięć saren, kupę futrzaków, trzy indyki i emu. To za mało mięsa dla trzech tysięcy ludzi, i zdecydowanie za mało skóry.

— Nie wspominając o innych rzeczach — z uśmiechem dodała Shilan.

— Tak! Słusznie! — zgodził się Augustus. — Kopyta na klej! Kości na narzędzia i nawóz! Doskonała głowizna dla ślicznej pani?

— Głowizna? — zapytała Shilan.

— Świńskie mózgi — odruchowo wyjaśnił Herzer. — Zazwyczaj podawane w sosie.

— Ble!

— Czyli potrzebujemy więcej zwierząt — stwierdził Herzer. — Wielkie Łowy.

— Tak i… — włączyła się Rachel — jest wiele osób, które przygotowują się już, żeby zostać rolnikami. Jedną z rzeczy, która znacznie ułatwia pracę na roli jest posiadanie na farmie zwierząt hodowlanych. W lasach są zdziczałe zwierzęta, więc pomysł polega na tym, żeby przy okazji i je zebrać.

— Ale, jak zauważyła moja była… — Herzer na chwilę zwiesił głos — przyjaciółka, są tam też tygrysy.

— Jasne! — potwierdził Augustus, mrugając nerwowo. — I tu się to zaczyna robić ciekawie!

— Ooo — powiedziała Shilan. — Teraz rozumiem ten komentarz o pracy dla lekarzy.

— Och, zapomnij o tygrysach. — Rachel wzruszyła ramionami, siadając tak, że jej piersi znalazły się tuż pod powierzchnią wody. Herzer bardzo starał się nie zauważać interesujących efektów fal, które powstawały od ruch jej ramion. — Są tam, ale znacznie więcej jest dzikich świń.