Выбрать главу

A Jaime...

Nie, w to nie mogła, nie chciała uwierzyć. Jaime się zjawi, gdy tylko się dowie o losie, jaki ją spotkał. Przybywaj natychmiast. Pomóż mi. Ratuj mnie. Potrzebuję cię bardziej niż kiedykolwiek dotąd. Kocham cię. Kocham cię. Kocham cię. Przybywaj natychmiast. Tak mu napisała. Qyburn przysięgał, że dopilnuje, by list dotarł do jej bliźniaczego brata, który przebywał ze swą armią w dorzeczu. Ale Qyburn nie wrócił już więcej do celi. Niewykluczone, że nie żył, a jego głowę nadziano na pal nad bramą Czerwonej Twierdzy. Albo może gnił w ciemnicy pod twierdzą, a list Cersei pozostał niewysłany. Królowa pytała o niego sto razy, ale jej strażniczki milczały. Była pewna jedynie tego, że Jaime nie przybył do miasta.

Jeszcze nie — powtarzała sobie. Ale wkrótce się zjawi. A wtedy Wielki Wróbel i jego suki inaczej zaśpiewają.

Nienawidziła poczucia bezradności.

Próbowała gróźb, ale odpowiedziały na nie tylko kamienne twarze i głuche uszy. Próbowała rozkazów, ale wszystkie zignorowano. Odwoływała się do łaskawości Matki, do naturalnej sympati , jaką darzą się nawzajem kobiety, ale trzy zwiędłe septy najwyraźniej wyrzekły się kobiecości, składając śluby. Próbowała je oczarować, przemawiać do nich łagodnie, ze spokojem przyjmować każdą kolejną zniewagę. Nic to nie dało. Obiecywała im nagrody, łagodne traktowanie, zaszczyty, złoto, pozycję na dworze. Obietnice lekceważyły podobnie jak groźby.

Modliła się również. Och, jak żarliwie się modliła. Tego właśnie od niej chciały, dawała im to więc, dawała im to na kolanach, jakby była prostą nierządnicą z ulicy, nie córką Casterly Rock.

Modliła się o uwolnienie, o ratunek, o Jaimego. Głośno prosiła bogów, by jej bronili w jej niewinności, po cichu zaś błagała o nagłą, bolesną śmierć dla swych oskarżycieli. Modliła się tak długo, aż kolana zaczynały jej krwawić, a język wydawał się tak gruby i obrzęknięty, że mogłaby się nim udławić. W celi przypomniała sobie wszystkie modlitwy, jakich nauczono ją w dzieciństwie. W razie potrzeby układała też nowe, skierowane do Matki i Dziewicy, Ojca i Wojownika, Staruchy i Kowala. Modliła się nawet do Nieznajomego. Podczas sztormu każdy bóg jest dobry. Bogowie okazali się tak samo głusi jak ich ziemskie służki. Cersei dała im wszystkie słowa, które w sobie miała, dała im wszystko oprócz łez. Ich nigdy nie dostaną — powiedziała sobie.

Nienawidziła poczucia słabości.

Gdyby bogowie dali jej siłę, jaką dali Jaimemu i temu durnemu samochwale Robertowi, mogłaby uciec samodzielnie. Och, gdybym tylko miała miecz i umiała się nim posługiwać. Miała serce wojownika, ale bogowie w swej ślepej złośliwości dali jej słabe ciało kobiety. Z początku królowa próbowała walczyć, ale septy ją poskromiły. Było ich zbyt wiele, a do tego miały więcej sił, niżby się zdawało. To były brzydkie stare baby, ale wszystkie te modlitwy, szorowanie i bicie nowicjuszek kijami uczyniło je twardymi jak korzenie drzew.

Nie pozwalały jej na odpoczynek. Za dnia czy w nocy, gdy tylko królowa zamknęła oczy, by zasnąć, jedna ze strażniczek budziła ją, żądając, by wyznała grzechy. Oskarżano ją o cudzołóstwo, nierząd, zdradę stanu, a nawet o morderstwo, jako że Osney Kettleblack wyznał, że udusił poprzedniego Wielkiego Septona na jej rozkaz.

— Przyszłam, by wysłuchać, jak przyznajesz się do wszystkich morderstw i aktów nierządnych — zwykła warczeć septa Unel a, gdy budziła królową potrząsaniem. Septa Moel e zapewniała, że to popełnione grzechy nie dają Cersei spać. — Tylko niewinni mogą zaznać spokoju niezakłóconego snu. Wyznaj swe grzechy, a będziesz spała jak noworodek.

Jawa, sen, i znowu jawa, każdą noc brutalne dłonie jej dręczycielek dzieliły na drobne fragmenty i każda noc była zimniejsza i okrutniejsza od poprzedniej. Godzina sowy, godzina wilka, godzina słowika, wschód i zachód księżyca, zmierzch i świt przechodziły obok niej krokiem pijaka. Która godzina?

Jaki dziś dzień? Gdzie była? Czy to jej się śni, czy właśnie się przebudziła? Krótkie urywki snu, na jakie jej pozwalali, zmieniały się w brzytwy tnące jej zdolność myślenia na plasterki. Każdego dnia czuła się głupsza niż poprzedniego, wyczerpana i dręczona gorączką. Straciła wszelkie poczucie czasu, nie wiedziała, jak długo siedzi w tej celi, wysoko w jednej z siedmiu wież Wielkiego Septu Baelora. Zestarzeję się tu i umrę — myślała, pogrążona w rozpaczy.

Nie mogła do tego dopuścić. Syn jej potrzebował. Królestwo jej potrzebowało. Musiała odzyskać wolność, bez względu na ryzyko. Jej świat skurczył się do celi o boku długości sześciu stóp, nocnika, twardego siennika i brązowego wełnianego koca, cienkiego i wątłego jak nadzieja. Skóra swędziała ją od jego dotyku, ale nadal była dziedziczką lorda Tywina, córką Casterly Rock.

Wyczerpana z braku snu, drżąca z zimna zakradającego się co noc do celi, zagłodzona i dręczona gorączką Cersei uświadomiła sobie w końcu, że musi się przyznać.

Nocą, gdy septa Unel a przyszła wyrwać ją ze snu, królowa czekała już na nią, klęcząc.

— Zgrzeszyłam — oznajmiła Cersei. Język miała opuchnięty, wargi krwawiące i obolałe. -

Straszliwie zgrzeszyłam. Teraz to widzę. Jak mogłam tak długo pozostawać ślepa? Starucha przyszła do mnie, unosząc wysoko lampę, i w jej świetle ujrzałam drogę, którą muszę podążyć.

Pragnę znowu być czysta. Pragnę jedynie rozgrzeszenia. Błagam, dobra septo, zaprowadź mnie, proszę, do Wielkiego Septona, bym mogła się przyznać do wszystkich zbrodni i aktów nierządnych.

— Powiem mu o tym, Wasza Miłość — zapewniła septa Unel a. — Jego Wielka Świątobliwość będzie bardzo zadowolony. Tylko przez wyznanie grzechów i prawdziwą skruchę możemy zbawić swe nieśmiertelne dusze.

Pozwoliły jej potem przespać resztę długiej nocy. Długie godziny błogosławionego snu.

Sowa, wilk i słowik choć raz przemknęły niepostrzeżenie. Cersei przyśnił się długi słodki sen, w którym Jaime był jej mężem, a ich syn jeszcze żył.

Rano królowa niemalże znowu była sobą. Gdy przyszły po nią strażniczki, ponownie wygłosiła nabożne frazesy i oznajmiła, że jest zdecydowana wyznać grzechy, by uzyskać przebaczenie za wszystkie swe zbrodnie.

— Słyszymy to z radością — rzekła septa Moel e.

— Z twej duszy spadnie wielki ciężar — zapewniła septa Scolera. — Potem poczujesz się znacznie lepiej, Wasza Miłość.

Wasza Miłość. Te dwa proste słowa przeszyły ją dreszczem. Przez cały długi czas, jaki spędziła w wieży, jej strażniczki rzadko zawracały sobie głowę nawet tak prostą uprzejmością.

— Jego Wielka Świątobliwość czeka — zawiadomiła ją septa Unel a.

Cersei pochyliła głowę, skromna i posłuszna.

— Czy będę mogła się najpierw wykąpać? Nie godzi się, bym stawała przed nim w takim stanie.

— Będziesz się mogła wykąpać później, jeśli Jego Wielka Świątobliwość pozwoli — odparła septa Unel a. — Powinnaś się martwić o czystość swej nieśmiertelnej duszy, nie o takie marności jak ciało.

Trzy strażniczki zaprowadziły ją na dół po schodach. Septa Unel a szła przodem, a septa Moel e i septa Scolera deptały królowej po piętach, jakby się bały, że spróbuje ucieczki.