Выбрать главу

— Minęło wiele czasu, odkąd ostatnio miałam gościa — wyszeptała po drodze Cersei. — Czy król dobrze się czuje? Pytam tylko jako matka, bojąca się o dziecko.

— Zdrowie Jego Miłości dopisuje — uspokoiła ją septa Scolera. — Jest też dobrze strzeżony, za dnia i w nocy. Królowa zawsze mu towarzyszy.

To ja jestem królową! Cersei przełknęła z uśmiechem ślinę.

— Słyszę to z radością. Tommen bardzo ją kocha. Nigdy nie wierzyłam w te okropne rzeczy, jakie o niej opowiadano.

— Czyżby Margaery Tyrel w jakiś sposób uwolniła się od oskarżeń o nierząd, cudzołóstwo i zdradę stanu? — Czy proces się odbył?

— Wkrótce — odparła septa Scolera — ale jej brat...

— Cicho. — Septa Unel a obejrzała się za siebie i łypnęła ze złością na Scolerę. — Za dużo gadasz, ty głupia stara babo. Nie nam przystoi mówić o takich sprawach.

— Błagam o wybaczenie — odparła Scolera, zwieszając głowę.

Resztę drogi pokonały w milczeniu.

Wielki Wróbel przyjął ją w swym sanktuarium, skromnie urządzonej komnacie o siedmiu ścianach ozdobionych prymitywnie wykonanymi obliczami Siedmiu, o minach prawie tak samo skwaszonych i pełnych dezaprobaty jak mina Jego Wielkiej Świątobliwości. Gdy królowa weszła do środka, Wielki Septon siedział za grubo ciosanym stołem i pisał. Nie zmienił się, odkąd ostatnio go widziała, w dniu, gdy kazał ją zatrzymać i uwięzić. Nadal był szczupłym siwowłosym mężczyzną, jego chuda, niemal wygłodzona, naznaczona zmarszczkami twarz miała ostre rysy, a w oczach czaiła się podejrzliwość. Zamiast bogatych szat nosił obszerną tunikę z niebarwionej wełny, sięgającą do kostek.

— Wasza Miłość — przywitał ją. — Jak rozumiem, pragniesz wyznać winy.

Cersei opadła na kolana.

— Tak, Wasza Świątobliwość. Starucha przyszła do mnie we śnie, unosząc wysoko lampę...

— Z pewnością. Unel o, zostań tu. Będziesz zapisywała słowa Jej Miłości. Scolero i Moel e, wy możecie odejść.

Splótł palce obu dłoni w geście, który Cersei tysiąc razy widziała u ojca.

Septa Unel a usiadła za nią, rozwinęła pergamin i umoczyła gęsie pióro w maesterskim inkauście. Cersei poczuła ukłucie strachu.

— Kiedy już się przyznam, czy będzie mi wolno...

— Wasza Miłość będzie potraktowana stosownie do popełnionych grzechów.

To nieubłagany człowiek — uświadomiła sobie po raz kolejny. Odczekała chwilę, by wziąć się w garść.

— W takim razie niech Matka się nade mną zlituje. Wyznaję, że spałam z mężczyznami niepołączonymi ze mną świętym węzłem małżeńskim.

— Z kim? — zapytał Wielki Septon, patrząc jej prosto w oczy.

Cersei słyszała za plecami ciche słabe skrobanie gęsiego pióra Unel i.

— Z Lancelem Lannisterem, moim kuzynem. I z Osneyem Kettleblackiem. — Obaj mężczyźni przyznali się do sypiania z nią i nie było sensu temu przeczyć. — A także z jego braćmi.

Obydwoma. — Nie miała pojęcia, co mogli powiedzieć Osfiyd i Osmund. Bezpieczniej będzie wyznać za dużo win niż za mało. — To nie usprawiedliwia moich grzechów, Wasza Świątobliwość, ale byłam samotna i się bałam. Bogowie zabrali mi króla Roberta, mojego ukochanego i opiekuna. Zostałam sama, otoczona przez spiskowców, fałszywych przyjaciół i zdrajców, pragnących śmierci moich dzieci. Nie wiedziałam, komu mogę zaufać i dlatego... użyłam tego, co miałam, by związać ze sobą Kettleblacków.

— Masz na myśli swe kobiece części?

— Moje ciało. — Z drżeniem dotknęła dłonią twarzy. Gdy opuściła rękę, oczy miała pełne łez. -

Tak. Niech Dziewica mi wybaczy. Zrobiłam to dla dzieci, dla królestwa. Nie znalazłam w tym przyjemności. Kettleblackowie... to twardzi, okrutni mężczyźni i wykorzystywali mnie brutalnie, ale co innego mogłam zrobić? Potrzebowałam ludzi, którym mogłam zaufać, by strzegli Tommena.

— Jego Miłości broniła Gwardia Królewska.

— Gwardia Królewska na nic się nie zdała, gdy zginął jego brat Joffrey, zamordowany na własnym weselu. Widziałam na własne oczy śmierć jednego syna i nie mogłabym znieść utraty drugiego. Zgrzeszyłam, dopuściłam się nierządnych aktów, ale zrobiłam to dla Tommena.

Wybacz, Wasza Świątobliwość, ale rozłożyłabym nogi przed każdym mężczyzną w Królewskiej Przystani, gdyby to mogło zapewnić bezpieczeństwo moim dzieciom.

— Wybaczenie przychodzi jedynie od bogów. A co z ser Lancelem, który był twoim kuzynem i giermkiem twego pana męża? Czy jego również wzięłaś do łoża po to, by zapewnić sobie jego lojalność?

— Lancel. — Cersei zawahała się. Ostrożnie — powiedziała sobie. On na pewno wszystko mu wyznał. — Lancel mnie kochał. Był jeszcze prawie chłopcem, ale nigdy nie wątpiłam w jego oddanie dla mnie i dla mojego syna.

— A mimo to go zepsułaś.

— Czułam się samotna. — Stłumiła łkanie. — Straciłam męża, syna i pana ojca. Byłam regentką, ale królowa nadal pozostaje kobietą, a kobiety to słabe naczynia i łatwo ulegają pokusie...

Wasza Wielka Świątobliwość wie, że to prawda. Nawet święte septy czasami grzeszą. Szukałam pociechy u Lancela. Był miły i delikatny, a ja kogoś potrzebowałam. To było złe, wiem o tym, ale nie miałam nikogo poza nim... kobieta potrzebuje miłości, potrzebuje mężczyzny u swego boku... potrzebuje...

Rozpłakała się niepowstrzymanie.

Wielki Septon nie próbował jej pocieszać. Siedział bez ruchu, wlepiając w nią twarde spojrzenie, patrzył na jej płacz, niewzruszony jak posągi Siedmiu w sepcie na górze. Minęło sporo czasu, nim wreszcie łzy królowej wyschły. Oczy miała czerwone od płaczu i miała wrażenie, że zaraz może zemdleć.

Ale Wielki Wróbel jeszcze z nią nie skończył.

— To są pospolite grzechy — zaczął. — Występność wdów jest powszechnie znana, a wszystkie kobiety są w głębi serca nierządnicami, skłonnymi używać swych wdzięków i swej urody, by narzucać mężczyznom własną wolę. Nie było w tym zdrady, jeśli nie dopuszczałaś się nierządnych czynów, gdy Jego Miłość król Robert jeszcze żył.

— Nigdy — wyszeptała z drżeniem. — Nigdy, przysięgam.

— Przeciwko Waszej Miłości wysunięto też inne zarzuty — kontynuował Wielki Septon, ignorując jej słowa. — Chodzi o zbrodnie znacznie straszliwsze niż zwykły nierząd. Przyznajesz, że ser Osney Kettleblack był twoim kochankiem, a ser Osney zapewnia, że udusił mojego poprzednika na twój rozkaz. Utrzymuje również, że złożył fałszywe zeznania przeciwko królowej Margaery, twierdząc jakoby dopuściła się nierządu, cudzołóstwa oraz zdrady stanu, i to również uczynił na twój rozkaz.

— Nie — zaprzeczyła Cersei. — To nieprawda. Kocham Margaery jak własną córkę. A jeśli chodzi o to drugie... nieraz skarżyłam się na Wielkiego Septona, przyznaję to. Był mianowańcem Tyriona, słabym i skorumpowanym, plamą na naszej Świętej Wierze. Wasza Wielka Świątobliwość wie o tym równie dobrze jak ja. Niewykluczone, że Osney pomyślał, iż ucieszę się z jego śmierci. Jeśli tak było, jest to w części moja wina... ale morderstwo? Nie. Tego nie jestem winna. Zaprowadź mnie do septu, a stanę przed sędziowskim krzesłem Ojca i przysięgnę, że to prawda.

— W swoim czasie — zapowiedział Wielki Septon. — Jesteś również oskarżona o spisek celem zamordowania swego pana męża, naszego zmarłego umiłowanego króla Roberta, Pierwszego Tego Imienia.

Lancel — pomyślała Cersei.

— Roberta zabił dzik. Czy twierdzą, że jestem zmiennoskórą? Wargiem? Czy jestem również oskarżona o zabójstwo Joffreya, mojego słodkiego pierworodnego syna?

— Nie. Wyłącznie męża. Czy temu przeczysz?