Выбрать главу

Daenerys nie jest głupia, w przeciwieństwie do swego brata. Przydasz się jej.

Na podpałkę? – pomyślał Tyrion, uśmiechając się uprzejmie.

Owego dnia zmieniali zaprzęgi tylko trzy razy, ale zatrzymywali się chyba co pół godziny, by Illyrio mógł wyleźć z lektyki i się odlać. Nasz serowy lord jest wielki jak słoń, ale pęcherz ma mały jak orzeszek. Podczas jednego z takich postojów Tyrion wykorzystał okazję, by lepiej się przyjrzeć drodze. Wiedział, co zobaczy – nie ubitą ziemię, cegły albo brukowce, lecz wstęgę stopionego kamienia wystającą o pół stopy nad poziom gruntu, by deszczówka i woda z topniejącego śniegu mogła spływać na boki.

Drogi zbudowane przez Valyrian nie przypominały błotnistych traktów Siedmiu Królestw. Były tak szerokie, że mogły się na nich minąć trzy wozy. Czas ani ruch ich nie zużywały. Nadal trwały niezmienione, choć od Zagłady Valyrii minęły już cztery stulecia.

Wypatrywał pęknięć albo kolein, ale zauważył tylko świeże łajno pozostawione przez jednego z koni.

Widok gówna przypomniał mu pana ojca. Czy jesteś teraz w jakimś piekle, ojcze?

Miłym zimnym piekle, z którego będziesz mógł się przyglądać, jak zwracam Żelazny Tron córce Obłąkanego Aerysa?

Gdy znowu ruszyli w drogę, Illyrio wydobył skądś torebkę pieczonych kasztanów i znowu zaczął opowiadać o smoczej królowej.

– Obawiam się, że nasze wieści o królowej Daenerys nie należą do świeżych. Musimy przyjąć założenie, że do tej pory opuściła już Meereen. Towarzyszy jej zastęp obdartych najemników, dothrackich władców koni oraz piechoty Nieskalanych. Z pewnością powiedzie ich na zachód, by zasiąść na tronie ojca. – Magister Illyrio otworzył słoiczek ślimaków w czosnku i powąchał je z uśmiechem. – Miejmy nadzieję, że w Volantis usłyszysz nowe wieści o Daenerys – rzekł, wysysając ślimaka ze skorupki. – Smoki i młode dziewczęta są równie kapryśne, niewykluczone więc, że będziesz zmuszony skorygować plany. Gryf będzie wiedział, co robić. Chcesz ślimaka? Czosnek pochodzi z moich ogrodów.

Gdybym jechał na ślimaku, dotarłbym na miejsce szybciej niż w tej twojej lektyce.

Tyrion odmówił skinieniem dłoni.

– Pokładasz wielkie zaufanie w tym Gryfie. Czy to kolejny przyjaciel z dzieciństwa?

– Nie. Ty nazwałbyś go najemnikiem, ale pochodzi z Westeros. Daenerys potrzebuje ludzi godnych jej sprawy. – Illyrio uniósł rękę. – Wiem! Pomyślałeś sobie: „Najemnicy cenią złoto wyżej niż honor. Ten Gryf sprzeda mnie mojej siostrze”. Tak się nie stanie.

Ufam Gryfowi jak bratu.

Kolejny fatalny błąd.

– W takim razie uczynię podobnie.

– Do Volantis maszeruje już Złota Kompania. Będzie tam czekać, aż nasza królowa przybędzie ze wschodu.

Pod złotymi płaszczami ostra stal.

– Słyszałem, że Złota Kompania podpisała kontrakt z jednym z wolnych miast.

– Z Myr. – Illyrio uśmiechnął się drwiąco. – Kontrakty można wypowiedzieć.

– Handel serem przynosi większe zyski, niż się spodziewałem – stwierdził Tyrion. –

Jak udało ci się tego dokonać?

Magister poruszył pulchnymi palcami.

– Niektóre kontrakty podpisuje się inkaustem, a inne krwią. Nie powiem nic więcej.

Karzeł zastanowił się nad tymi słowami. Złota Kompania słynęła jako najlepsza z wolnych kompanii. Założył ją przed stuleciem Bittersteel, bękart Aegona Niegodnego.

Gdy kolejny z Wielkich Bękartów Aegona spróbował odebrać Żelazny Tron prawowicie urodzonemu bratu przyrodniemu, Bittersteel przyłączył się do rebelii. Daemon Blackfyre poległ jednak na Polu Czerwonej Trawy i jego bunt zginął razem z nim. Ci zwolennicy Czarnego Smoka, którzy przeżyli bitwę, ale nie chcieli ugiąć kolan, uciekli za wąskie morze. Byli wśród nich młodsi synowie Daemona, Bittersteel oraz setki pozbawionych włości lordów i rycerzy, którzy wkrótce, by przeżyć, zostali zmuszeni zostać najemnikami. Niektórzy przyłączyli się do Wystrzępionego Sztandaru, inni do Drugich Synów albo Ludzi Dziewicy. Bittersteel uświadomił sobie, że siły rodu Blackfyre’ów rozpraszają się na cztery wiatry, postanowił więc założyć Złotą Kompanię, by połączyć wygnańców.

Od owego czasu aż po dziś dzień ludzie ze Złotej Kompanii żyli i ginęli na Spornych Ziemiach, walczyli dla Myr, Lys albo Tyrosh w ich małych, bezsensownych wojnach i marzyli o ziemiach utraconych przez ojców. Byli wygnańcami i synami wygnańców, wydziedziczono ich i nadal im nie przebaczono... ale wciąż pozostawali groźnymi wojownikami.

– Podziwiam twą zdolność perswazji – oznajmił Illyriowi. – Jak zdołałeś przekonać Złotą Kompanię do wsparcia naszej słodkiej królowej? Przez większą część swojej historii walczyła przeciwko Targaryenom.

Illyrio zbył to pytanie machnięciem ręki, jakby było natrętną muchą.

– Czarny czy czerwony, smok pozostaje smokiem. Gdy Maelys Monstrualny zginął na Stopniach, to oznaczało koniec męskiej linii rodu Blackfyre’ów. – Handlarz sera uśmiechnął się pod rozwidloną brodą. – Daenerys da wygnańcom to, czego Bittersteel i Blackfyre’owie nie zdołali im ofiarować. Zaprowadzi ich do domu.

Ogniem i mieczem. Tyrion również pragnął takiego powrotu.

– Dziesięć tysięcy mieczy to dar godny księcia. Muszę to przyznać. Jej Miłość powinna być bardzo zadowolona.

Magister pokiwał lekko głową, kołysząc licznymi podbródkami.

– Nie śmiałbym zgadywać, co może zadowolić Jej Miłość.

Rozsądne podejście. Tyrion wiedział bardzo wiele o wdzięczności królów. Czemu królowe miałyby być inne?

Wkrótce magister zasnął i pozbawiony towarzystwa Tyrion pogrążył się w ponurych rozmyślaniach. Zastanawiał się, co będzie czuł Barristan Selmy, ruszając do boju u boku Złotej Kompanii. Podczas wojny dziewięciogroszowych królów Selmy wyrąbał sobie krwawą drogę przez jej szeregi, by zabić ostatniego pretendenta z rodu Blackfyre’ów.

Rebelia zmusza do dziwnych sojuszy. A mój sojusz z tym grubasem jest najdziwniejszy ze wszystkich.

Handlarz sera obudził się, gdy lektyka się zatrzymała, by zmienić konie, i posłał po świeży koszyk jedzenia.

– Jak długą drogę pokonaliśmy? – zapytał karzeł, gdy obżerali się zimnym kapłonem oraz przystawką złożoną z marchewki, rodzynek oraz kawałków pomarańczy i limony.

– Jesteśmy w Andalos, mój przyjacielu. Krainie, z której wywodzą się wasi Andalowie. Odebrali ją włochatym ludziom, którzy mieszkali tu przed nimi, kuzynom włochatych ludzi z Ib. Serce starożytnego królestwa Hugora znajduje się na północ od nas, ale mijamy teraz jego południowe pogranicze. W Pentos zwą te ziemię Równinami.

Na wschód od nas leżą Aksamitne Wzgórza, ku którym zmierzamy.

Andalos. Wiara uczyła, że Siedmiu chodziło ongiś po jego wzgórzach w ludzkiej postaci.

– Ojciec sięgnął ręką ku niebu i zdjął z niego siedem gwiazd – wyrecytował z pamięci Tyrion – a potem jedna po drugiej osadził je w czole Hugora ze Wzgórza, tworząc świetlistą koronę.

Magister Illyrio przyjrzał mu się z zainteresowaniem.

– Nawet mi się nie śniło, że mój mały przyjaciel jest taki pobożny.

Karzeł wzruszył ramionami.

– To pamiątka z lat chłopięcych. Wiedziałem, że nie będzie ze mnie rycerza, więc postanowiłem zostać Wielkim Septonem. Ta kryształowa korona dodaje człowiekowi dobrą stopę wzrostu. Studiowałem święte księgi i modliłem się, aż zrobiły mi się strupy na obu kolanach, ale te wysiłki zakończyły się tragicznie. Osiągnąłem pewien wiek i zakochałem się.