— Kto jeszcze?
— Ten Letniak w płaszczu z piór. Jak mogłam o nim zapomnieć? Ma skórę czarną jak inkaust. Przychodzą też inni, którzy zalecają się do jej kuzynek. Elinor jest obiecana chłopakowi Ambrose’ów, ale uwielbia flirtować, a Megga ma co dwa tygodnie nowego zalotnika. Kiedyś pocałowała kuchcika w kuchni. Słyszałam, jak mówiono, że ma wyjść za brata lady Bulwer, ale gdyby Megga mogła sama sobie wybrać męża, jestem pewna, że wolałaby Marka Mullendore’a.
Cersei roześmiała się głośno.
— Motylego rycerza, który stracił rękę nad Czarnym Nurtem? Co za pożytek z półmężczyzny?
— Megga uważa, że jest słodki. Prosiła lady Margaery, żeby jej pomogła znaleźć dla niego małpkę.
— Małpkę. — Królowa nie wiedziała, co na to powiedzieć. Wróble i małpki. Doprawdy, cale królestwo ogarnia obłęd. — A co z naszym dzielnym ser Lorasem? Jak często odwiedza siostrę?
— Częściej niż ktokolwiek inny. — Gdy Taena marszczyła brwi, między jej ciemnymi oczyma pojawiała się maleńka bruzda. — Przychodzi do niej każdego ranka i każdego wieczoru, chyba że przeszkodzą mu w tym obowiązki. Brat ją uwielbia, dzielą się wszystkim... och. — Przez chwilę Myrijka robiła niemal wrażenie zgorszonej. Potem na jej twarzy pojawił się uśmiech. — Nasunęła mi się nadzwyczaj niegodziwa myśl, Wasza Miłość.
— Lepiej zachowaj ją dla siebie. Na tym wzgórzu roi się od wróbli, a wszyscy wiemy, że wróble brzydzą się niegodziwością.
— Słyszałam, że brzydzą się też wodą i mydłem, Wasza Miłość.
— Być może nadmiar modlitw pozbawia człowieka zmysłu węchu. Z pewnością zapytam o to Jego Wielką Świątobliwość.
Zasłony z karmazynowego jedwabiu kołysały się miarowo.
— Orton powiedział mi, że Wielki Septon nie ma imienia. Jak to możliwe? — zdziwiła się lady Taena. — W Myr wszystkim nadaje się imiona.
— Och, kiedyś je miał. Wszyscy je mają. — Królowa machnęła lekceważąco ręką. — Nawet septonowie wywodzący się ze szlacheckich rodów wyrzekają się swych nazwisk, gdy tylko przyjmą święcenia. Kiedy któryś z nich zostanie Wielkim Septonem, wyrzeka się również imienia. Wiara uczy, że nie potrzebuje już wówczas ludzkich imion, albowiem stał się awatarem bogów.
— To jak się odróżnia Wielkich Septonów od siebie?
— Z trudem. Trzeba mówić „ten gruby” albo „ten, który był przed tym grubym”. Jeśli ktoś chce, zawsze może się dowiedzieć, jak brzmiały ich imiona, ale oni się obrażają, gdy ktoś ich używa. To im przypomina, że urodzili się jako zwyczajni ludzie, a tego nie lubią.
— Mój pan mąż mówi, że ten nowy urodził się z brudem pod paznokciami.
— Podejrzewam, że to prawda. Z reguły Najpobożniejsi wynoszą na to stanowisko kogoś ze swego grona, ale zdarzały się już wyjątki. — Wielki maester Pycelle udzielił jej długiego i nudnego wykładu na ten temat. — Podczas panowania króla Baelora Błogosławionego na Wielkiego Septona wybrano prostego kamieniarza, który obrabiał kamień tak pięknie, że Baelor doszedł do wniosku, iż jest on żywym wcieleniem Kowala. Ten człowiek nie umiał czytać ani pisać i nie był w stanie nauczyć się nawet najprostszych modlitw. — Niektórzy po dziś dzień utrzymywali, że namiestnik Baelora rozkazał otruć nowego Wielkiego Septona, żeby oszczędzić królestwu wstydu. — Po jego śmierci wyniesiono ośmioletniego chłopca. Jego Miłość ogłosił, że dzieciak czyni cuda, choć nawet jego uzdrawiające rączki nie zdołały ocalić Baelora podczas ostatniej głodówki.
Lady Merryweather roześmiała się w głos.
— Ośmioletniego? Może mój syn też mógłby zostać Wielkim Septonem? Ma już prawie siedem lat.
— A czy często się modli? — zapytała królowa.
— Woli się bawić mieczami.
— Czyli że to prawdziwy chłopiec. A czy potrafi wymienić wszystkich siedmiu bogów?
— Sądzę, że tak.
— W takim razie będę musiała rozpatrzyć jego kandydaturę.
Cersei nie wątpiła, że wielu małych chłopców przyniosłoby kryształowej koronie większy zaszczyt niż nędznik, któremu postanowili oddać ją Najpobożniejsi. Takie właśnie są skutki, jeśli się pozwala, żeby głupcy i tchórze sami sobą rządzili. Następnym razem sama wybiorę ich pana. A następny raz mógł nadejść szybko, jeśli nowy Wielki Septon nie przestanie jej irytować. W tych sprawach Cersei Lannister nie musiała się uczyć od namiestnika Baelora.
— Z drogi! — krzyczał ser Osmund Kettleblack. — Przejście dla Jej Królewskiej Miłości!
Lektyka zaczęła zwalniać, co z pewnością znaczyło, że dotarli już na szczyt wzgórza.
— Powinnaś sprowadzić swojego syna na dwór — powiedziała Cersei do lady Merryweather. — Sześć lat to nie jest zbyt młody wiek. Tommen potrzebuje towarzystwa innych chłopców. Czemu nie twojego syna?
Przypomniała sobie, że Joffrey nigdy nie miał bliskiego przyjaciela we własnym wieku.
Biedny chłopak był zawsze samotny. Kiedy ja byłam w jego wieku, miałam Jaimego... i Melarę, dopóki nie wpadła do studni. Joff zawsze lubił Ogara, ale to nie była przyjaźń. Szukał ojca, którego nie znalazł w Robercie. Mały przybrany brat może być akurat tym, czego potrzebuje Tommen, żeby go odciągnąć od Margaery i jej kur. Z czasem mogą się stać sobie tak bliscy, jak Robert i jego przyjaciel z dzieciństwa Ned Stark. Głupiec, ale lojalny głupiec. Tommen będzie potrzebował lojalnych przyjaciół, by strzegli jego pleców.
— Wasza Miłość jest łaskawa, ale Russell nigdy nie znał innego domu niż Długi Stół.
Obawiam się, że w tak wielkim mieście czułby się zagubiony.
— Z początku tak — przyznała królowa. — Ale szybko by się przyzwyczaił, tak jak kiedyś ja.
Gdy ojciec wysłał po mnie, każąc mi przyjechać na dwór, rozpłakałam się, a Jaime się wściekł, ale ciotka zaprowadziła mnie do Kamiennego Ogrodu i wytłumaczyła mi, że w Królewskiej Przystani nie ma nikogo, kogo musiałabym się bać. Powiedziała: „Jesteś lwicą i słabsze zwierzęta powinny się bać ciebie”. Twój syn również odnajdzie odwagę. Z pewnością wolałabyś, żeby był tu, gdzie mogłabyś go codziennie oglądać. To twoje jedyne dziecko, prawda?
— Jak dotąd. Mój pan mąż prosił bogów, żeby pobłogosławili nas drugim synem, na wypadek...
— Rozumiem.
Pomyślała o Joffreyu trzymającym się desperacko za szyję. W ostatnich chwilach życia syn spoglądał na nią z wyrazem rozpaczliwego błagania. Nagłe wspomnienie sprawiło, że serce stanęło jej na moment: kropelka czerwonej krwi sycząca w płomieniu świecy, ochrypły głos mówiący o koronach, całunach i śmierci z rąk valonqara.
Na zewnątrz ser Osmund coś krzyczał i ktoś mu odpowiadał. Lektyka zatrzymała się z szarpnięciem.
— Umarliście czy co? — ryknął Kettleblack. — Z drogi, do cholery!
Królowa odsunęła skraj zasłony i skinęła na ser Meryna Tranta.
— W czym kłopot?
— To wróble, Wasza Miłość. — Ser Meryn miał pod płaszczem białą, łuskową zbroję. -
Obozują na ulicy. Przegonimy je.
— Zróbcie to, ale spokojnie. Nie chcę wywołać kolejnych zamieszek. — Cersei opuściła zasłonę. — To absurd.
— Zgadzam się, Wasza Miłość — potwierdziła lady Merryweather. — To Wielki Septon powinien przyjść do ciebie. A te okropne wróble...
— On karmi tych obdartusów, rozpieszcza ich i błogosławi. Ale króla pobłogosławić nie chce. — Błogosławieństwo było pustym rytuałem, ale w oczach ciemnego tłumu rytuały i ceremonie miały wielką moc. Nawet sam Aegon Zdobywca uznał za początek swego panowania dzień, gdy Wielki Septon namaścił go w Starym Mieście. — Ten przeklęty kapłan mnie posłucha albo przekona się, że nadal jest słabym człowiekiem.