Jego Wielka Świątobliwość nie podniósł się z klęczek, gdy skończył modlitwę.
Najwyraźniej mieli toczyć rozmowę na kolanach. To dlatego, że jest taki niski — pomyślała rozbawiona.
— Wasza Świątobliwość — zaczęła. — Te wróble budzą strach w mieszkańcach miasta. Chcę, żeby sobie poszły.
— A dokąd miałyby pójść, Wasza Miłość?
Jest siedem piekieł, każde z nich się nada.
— Pewnie tam, skąd przyszły.
— Przyszły zewsząd. Podobnie jak wróbel jest najskromniejszym i najpospolitszym z ptaków, tak oni są najskromniejszymi i najpospolitszymi spośród ludzi.
Są pospolici, w tym przynajmniej się zgadzamy.
— Widziałeś, co ci ludzie uczynili z posągiem Błogosławionego Baelora? Splugawili plac swoimi świniami, kozami i swoim kałem.
— Kał łatwiej jest zmyć niż krew, Wasza Miłość. Jeśli plac splugawiono, to egzekucją, która się tu odbyła.
Śmie wypominać mi Neda Starka?
— Wszyscy tego żałujemy. Joffrey był młody i brakowało mu jeszcze należytej mądrości.
Trzeba było ściąć lorda Starka gdzie indziej, z szacunku dla Błogosławionego Baelora... ale nie zapominajmy, że ten człowiek był zdrajcą.
— Król Baelor wybaczył tym, którzy przeciwko niemu spiskowali.
Król Baelor kazał uwięzić własne siostry, których jedyna zbrodnia polegała na tym, że były piękne. Gdy Cersei po raz pierwszy usłyszała tę historię, poszła do dziecinnego pokoju Tyriona i uszczypnęła małego potwora tak mocno, że aż się popłakał. Trzeba było zatkać mu nos i wetknąć skarpetkę w usta. Rozciągnęła usta w wymuszonym uśmiechu.
— Król Tommen również wybaczy wróblom, gdy już wrócą do domów.
— Większość z nich straciła domy. Wszędzie jest pełno cierpienia... bólu i śmierci. Nim przybyłem do Królewskiej Przystani, opiekowałem się chyba z połową setki wiosek, zbyt małych, by mogły mieć własnego septona. Wędrowałem od jednej do drugiej, udzielałem ślubów, rozgrzeszałem grzeszników i nadawałem imiona nowo narodzonym dzieciom. Tych wiosek już nie ma, Wasza Miłość. Tam, gdzie ongiś były ogrody, rośnie zielsko i cierniste krzewy, a na poboczach dróg walają się kości.
— Wojna jest straszna. Te okrucieństwa są winą ludzi z północy oraz lorda Stannisa i jego czcicieli demonów.
— Niektóre z moich wróbli mówiły o bandach plądrujących lwy... i o Ogarze, który był twoim zaprzysiężonym człowiekiem. W Solankach zabił starego septona i zgwałcił dwunastoletnią dziewczynkę, niewinne dziecko obiecane Wierze. Wziął ją, nie zdejmując zbroi, a jego kolczuga zmiażdżyła i poszarpała jej delikatne ciało. Kiedy skończył, oddał ją swoim ludziom, którzy ucięli jej nos i brodawki sutkowe.
— Nie można obwiniać Jego Miłości o zbrodnie każdego człowieka, który kiedykolwiek służył rodowi Lannisterów. Sandor Clegane to zdrajca i dzika bestia. Jak ci się zdaje, dlaczego się go pozbyłam? Walczy teraz dla wyjętego spod prawa Berica Dondarriona, nie dla króla Tommena.
— Skoro tak mówisz. Musimy jednak zapytać, gdzie byli królewscy rycerze, gdy działy się te rzeczy? Czyż Jaehaerys Pojednawca nie przysiągł ongiś na Żelazny Tron, że zawsze będzie bronił Wiary?
Cersei nie miała pojęcia, co mógł przysiąc Jaehaerys Pojednawca.
— Przysiągł — zgodziła się. — A Wielki Septon namaścił go i pobłogosławił jako króla.
Zgodnie z tradycją każdy nowy Wielki Septon udziela królowi swego błogosławieństwa... a ty odmówiłeś pobłogosławienia króla Tommena.
— Wasza Miłość jest w błędzie. Nie odmówiliśmy.
— Nie przyszedłeś do niego.
— Czas jeszcze nie dojrzał.
Jesteś kapłanem czy sprzedawcą warzyw?
— A w jaki sposób mogłabym uczynić go... dojrzalszym?
Jeśli ośmieli sią wspomnieć o złocie, policzą sią z nim tak samo jak z poprzednim, i włożą kryształową koroną na głową jakiemuś pobożnemu ośmiolatkowi.
— W królestwie jest pełno królów. Żeby Wiara mogła wynieść jednego z nich nad pozostałych, musimy mieć pewność. Trzysta lat temu, gdy Aegon Smok wysadził swoje wojska pod tym wzgórzem, Wielki Septon zamknął się w Gwiezdnym Sepcie Starego Miasta i modlił się przez siedem dni i siedem nocy, żyjąc tylko chlebem i wodą. Gdy wreszcie opuścił sept, ogłosił, że Wiara nie będzie się przeciwstawiać Aegonowi i jego siostrom, albowiem Starucha uniosła lampę, by pokazać mu przyszłość. Gdyby Stare Miasto stawiło zbrojny opór Smokowi, pochłonęłyby je płomienie. Wysoka Wieża, Cytadela i Gwiezdny Sept uległyby zniszczeniu. Lord Hightower był pobożnym człowiekiem. Kiedy usłyszał proroctwo, rozkazał swym żołnierzom pozostać na kwaterach i otworzył bramy miasta przed Aegonem. A Jego Wielka Świątobliwość namaścił Zdobywcę siedmioma olejami. Ja muszę postąpić tak samo, jak on przed trzystu laty. Konieczne będą modlitwa i post.
— Przez siedem dni i siedem nocy?
— Tak długo, jak będzie trzeba.
Cersei miała wielką ochotę wymierzyć policzek w tę poważną, nabożną gębę. Mogłabym ci pomóc w poszczeniu — pomyślała. Zamknęłabym cią w jakiejś wieży i rozkazała, żeby nikt nie przynosił ci jedzenia, dopóki bogowie nie przemówią.
— Ci fałszywi królowie modlą się do fałszywych bogów — przypomniała mu. — Tylko król Tommen broni Świętej Wiary.
— A mimo to wszędzie pali się i plądruje septy. Nawet milczące siostry zaznały gwałtów i ich krzyki bólu niosą się pod niebo. Czy Wasza Miłość widziała kości i czaszki naszych męczenników?
— Widziałam — była zmuszona odpowiedzieć. — Pobłogosław Tommena, a on położy kres tym niegodziwościom.
— A w jaki sposób, Wasza Miłość? Czy przydzieli każdemu bratu żebrzącemu rycerza, który będzie wędrował z nim traktami? Czy da nam ludzi, którzy będą strzegli naszych sept przed wilkami i lwami?
Będę udawała, że nie wspomniałeś o lwach.
— W królestwie trwa wojna. Jego Miłość potrzebuje wszystkich swych ludzi. — Cersei nie zamierzała marnować sił Tommena na opiekę nad wróblami ani na strzeżenie pomarszczonych pizd tysiąca skwaszonych sept. — Wasze wróble mają pałki i topory. Niech się bronią same.
— Zabraniają tego prawa wprowadzone przez króla Maegora, o czym Wasza Miłość z pewnością wie. To jego dekret nakazał Wierze odłożyć miecz.
— Królem jest teraz Tommen, nie Maegor. — Co ją obchodziło, jakie dekrety wprowadził Maegor Okrutny przed trzystu laty? Zamiast odbierać wiernym miecze, powinien był
wykorzystać ich do własnych celów. Wskazała na posąg Wojownika, ustawiony nad ołtarzem z czerwonego marmuru. — Co on trzyma w ręku?
— Miecz...
— Czy zapomniał, jak się nim posługiwać?
— Prawa Maegora...
— Można znieść.
Pozwoliła, by te słowa zawisły w powietrzu, czekając, aż Wielki Wróbel chwyci przynętę. Nie rozczarował jej.
— Powrót Wiary Wojującej... to byłaby odpowiedź na trzysta lat modlitw, Wasza Miłość.
Wojownik znowu uniósłby swój błyszczący miecz, by oczyścić nasze grzeszne królestwo z wszelkiego zła. Jeśli Jego Miłość pozwoli mi odrodzić starożytne błogosławione zakony Miecza i Gwiazdy, wszyscy pobożni ludzie w Siedmiu Królestwach zrozumieją, że to on jest naszym prawowitym władcą.