Выбрать главу

Słodko było to słyszeć, ale Cersei nie chciała okazywać zbytniej radości.

— Wasza Wielka Świątobliwość wspominał przedtem o wybaczeniu. Czasy są trudne i król Tommen byłby bardzo wdzięczny, gdybyś zgodził się umorzyć długi korony. Mam wrażenie, że jesteśmy wam winni jakieś dziewięćset tysięcy smoków.

— Dziewięćset tysięcy sześćset siedemdziesiąt cztery. Za to złoto można by nakarmić głodnych i odbudować tysiąc septów.

— A więc to złota pragniesz? — zapytała królowa. — Czy raczej odwołania staroświeckich praw Maegora?

Wielki Septon zastanawiał się przez chwilę.

— Jak sobie życzysz. Zgodzimy się umorzyć dług i pobłogosławić króla Tommena.

Zaprowadzą mnie do niego Synowie Wojownika, zbrojni w chwałę swej Wiary, a tymczasem moje wróble pójdą bronić cichych i skromnych, jako odrodzeni Bracia Ubodzy z dawnych lat.

Królowa wstała i wygładziła spódnice.

— Każę przygotować dokumenty, a Jego Miłość podpisze je i zaopatrzy w królewską pieczęć.

Jeśli w królowaniu było coś, co Tommen naprawdę lubił, z pewnością była to zabawa z pieczęcią.

— Niech Siedmiu chroni Jego Miłość. Oby jego panowanie trwało długo. — Wielki Septon złożył dłonie w piramidkę i wzniósł wzrok ku niebu. — A niegodziwcy niechaj drżą!

Słyszysz to, lordzie Stannisie? Cersei nie mogła powstrzymać uśmiechu. Nawet jej pan ojciec nie sprawiłby się lepiej. Za jednym zamachem uwolniła Królewską Przystań od plagi wróbli, zdobyła błogosławieństwo dla Tommena i zmniejszyła zadłużenie korony o prawie milion smoków. Gdy Wielki Septon odprowadzał ją z powrotem do Komnaty Lamp, serce Cersei silnie biło z zachwytu.

Lady Merryweather uradowała się równie mocno jak królowa, choć nigdy dotąd nie słyszała o Synach Wojownika ani o Braciach Ubogich.

— Te zakony wywodzą się z czasów sprzed podboju Aegona — wyjaśniła jej Cersei. -

Synowie Wojownika byli rycerzami, którzy oddali swe ziemie i złoto, a potem poprzysięgli służbę Jego Wielkiej Świątobliwości. Bracia Ubodzy... byli skromniejsi, chociaż nieporównanie liczniejsi. To byli swego rodzaju bracia żebrzący, ale zamiast miseczek nosili topory. Wędrowali traktami, eskortując wędrowców od septu do septu i od miasta do miasta.

Ich godłem była siedmioramienna gwiazda, czerwona na białym tle. Dlatego prostaczkowie zwali ich Gwiazdami. Synowie Wojownika nosili tęczowe płaszcze oraz inkrustowane srebrem zbroje nakładane na włosiennice. W gałki mieczy wprawiali kryształy w kształcie gwiazdy. Zwano ich Mieczami. Święci mężowie, asceci, fanatycy, czarnoksiężnicy, smokobójcy, łowcy demonów... krąży o nich wiele opowieści, wszystkie jednak zgadzają się co do tego, że byli nieprzejednani w swej nienawiści do wszelkich wrogów Świętej Wiary.

Lady Merryweather natychmiast zrozumiała, w czym rzecz.

— Takich, jak na przykład lord Stannis i jego czerwona czarodziejka?

— Tak się składa, że masz rację — odparła Cersei, chichocząc jak mała dziewczynka. -

Może otworzymy dzbanek hipokrasu i wypijemy po drodze do domu za zapał Synów Wojownika?

— Za zapał Synów Wojownika i geniusz królowej regentki! Za Cersei, Pierwszą Tego Imienia!

Hipokras był słodki i smakowity jak jej triumf. Królowa miała wrażenie, że lektyka unosi się nad ziemią. Jednakże u podstawy Wielkiego Wzgórza Aegona spotkała Margaery Tyrell i jej kuzynki, wracające z przejażdżki. Wszędzie mnie prześladuje — pomyślała poirytowana Cersei, spoglądając na małą królową.

Za Margaery podążał liczny orszak dworzan, strażników i służących. Wielu z nich dźwigało kosze świeżych kwiatów. Każda z jej kuzynek ciągnęła za sobą wielbiciela. Obok Elinor jechał patykowaty giermek Alyn Ambrose, który był z nią zaręczony, nieśmiałej Alli towarzyszył ser Tallad, a pulchnej, roześmianej Megdze jednoręki Mark Mullendore. Dwie kolejne damy dworu Margaery, Meredyth Crane i Jannę Fossoway, eskortowali bliźniacy Redwyne’owie. Wszystkie dziewczęta miały we włosach kwiaty. Jalabhar Xho również przyłączył się do grupy, podobnie jak ser Lambert Turnberry z okiem zasłoniętym przepaską oraz przystojny minstrel znany jako Błękitny Bard.

Oczywiście małej królowej musi towarzyszyć rycerz Gwardii Królewskiej i rzecz jasna jest nim Rycerz Kwiatów. Ser Loras wręcz błyszczał w swej białej, łuskowej zbroi inkrustowanej złotem. Choć nie udawał już, że uczy Tommena władania bronią, król nadal spędzał stanowczo zbyt wiele czasu w jego towarzystwie. Za każdym razem, gdy chłopiec wracał po popołudniu spędzonym ze swą małą żoną, opowiadał nową historię o tym, co powiedział albo co zrobił ser Loras.

Margaery przywitała Cersei, gdy obie kolumny się spotkały, i ruszyła obok lektyki królowej. Policzki miała zarumienione, a brązowe loki opadały jej swobodnie na ramiona, poruszane każdym podmuchem wiatru.

— Zbieraliśmy jesienne kwiaty w królewskim lesie — oznajmiła.

Wiem, gdzie byłaś — pomyślała królowa. Jej informatorzy nadzwyczaj sprawnie informowali ją o wszelkich poczynaniach Margaery. Nasza mała królowa jest bardzo niespokojną dziewczyną. Rzadko się zdarzało, by Margaery wytrzymywała dłużej niż trzy dni bez konnej przejażdżki. Niekiedy ruszała ze swym orszakiem traktem do Rosby, żeby szukać muszelek i spożywać posiłek nad brzegiem morza. Innym razem przeprawiała się z całą świtą na drugi brzeg Czarnego Nurtu, by spędzić popołudnie na polowaniu z sokołami. Mała królowa lubiła też pływać łódkami i często bez dostrzegalnego powodu żeglowała wzdłuż Czarnego Nurtu. A gdy ogarniał ją pobożny nastrój, opuszczała zamek, by pomodlić się w Sepcie Baelora. Korzystała z usług kilkunastu różnych krawcowych, dobrze znali ją miejscy złotnicy i zdarzało się nawet, że odwiedzała targ rybny przy Błotnistej Bramie, by obejrzeć, co dzisiaj złowiono. Dokądkolwiek się udała, prostaczkowie witali ją radośnie, a lady Margaery robiła, co mogła, żeby podsycić ogień ich uczuć. Ciągle dawała jałmużnę żebrakom, kupowała gorące bułki od pchających wózki piekarzy albo ściągała wodze, by porozmawiać z prostymi rzemieślnikami.

Gdyby zależało to od niej, Tommen robiłby to samo. Ciągle zapraszała go, żeby towarzyszył jej i jej kurom w tych wyprawach, a chłopiec wiecznie błagał matkę, by mu na to pozwoliła. Królowa kilka razy wyraziła zgodę, choćby tylko po to, by pozwolić ser Osneyowi spędzić kilka godzin w towarzystwie Margaery. Ale to wszystko nic nie dało. Osney bardzo mnie rozczarował.

— Pamiętasz ten dzień, gdy twoja siostra popłynęła do Dorne? — zapytała syna Cersei. -

Może przypominasz sobie, co się wydarzyło, gdy wracaliśmy do zamku? Wyjący tłum, kamienie, przekleństwa?

Ale król był głuchy na głos rozsądku, dzięki swej małej królowej.

— Jeśli będziemy się spotykać z prostaczkami, zdobędziemy ich miłość.

— Tłuszcza kochała grubego Wielkiego Septona tak bardzo, że rozerwała go na strzępy, mimo że był świętym mężem — przypomniała, ale chłopak tylko się na nią obraził. Idę o zakład, że tego właśnie chce Margaery. Próbuje mi go ukraść na wszelkie możliwe sposoby.

Joffrey natychmiast przejrzałby ten podstępny uśmiech i pokazałby dziewczynie, gdzie jej miejsce, ale Tommen był bardziej łatwowierny. Wiedziała, że Joff był dla niej za silny — pomyślała Cersei, wspominając złotą monetę znalezioną przez Qyburna. Jeśli ród Tyrellów miał przejąć władzą, trzeba było go usunąć. Przypomniała sobie, że Margaery i jej obrzydliwa babcia uknuły kiedyś spisek mający na celu wydanie Sansy Stark za kalekiego brata małej królowej, Willasa. Lord Tywin ubiegł ich, wydając Sansę za Tyriona, ale pozostawało prawdą, że utrzymywali z nią kontakty. Wszyscy są ze sobą w zmowie — uświadomiła sobie nagle. Tyrellowie przekupili kluczników, by uwolnić Tyriona, a potem przemycili go z miasta różanym traktem, żeby połączył się ze swoją obmierzłą małżonką.