Выбрать главу

Germund Botley nosił sznur pereł i granatów na pozłacanym lannisterskim napierśniku.

Andrik Nieuśmiechnięty wszedł do komnaty chwiejnym krokiem. Pod obiema pachami niósł kobiety. Choć nadal się nie uśmiechał, na każdym palcu miał pierścień. Zamiast z wydrążonych bochnów czerstwego chleba kapitanowie jedli z talerzy ze szczerego srebra.

Twarz Nute’a Balwierza pociemniała z gniewu na ten widok.

— Wronie Oko wysłał nas na bój z nieprzyjacielskimi drakkarami, a jego ludzie tymczasem zajęli zamki i wioski, zagarniając wszystkie łupy i kobiety. Co zostało dla nas?

— Zdobyliśmy chwałę.

— Chwała jest dobra — zgodził się Nute. — Ale złoto jest lepsze.

Victarion wzruszył ramionami.

— Wronie Oko zapewnia, że będziemy mieli całe Westeros. Arbor, Stare Miasto, Wysogród... tam znajdziesz swoje złoto. Ale dość już gadania. Jestem głodny.

Płynąca w jego żyłach krew dawała Victarionowi prawo do miejsca na podwyższeniu, lecz on nie chciał jeść w towarzystwie Eurona i jego sługusów. Usiadł obok Ralfa Chromego, kapitana „Lorda Quellona”.

— To wielkie zwycięstwo, lordzie kapitanie — stwierdził Ralf. — Zwycięstwo godne lordowskiego tytułu. Powinieneś dostać w nagrodę wyspę.

Lord Victarion. Czemu by nie? Może to i nie Tron z Morskiego Kamienia, ale zawsze coś.

Po drugiej stronie stołu siedział Hotho Harlaw, zajęty ogryzaniem kości. Nagle odrzucił ją na bok i pochylił się nad blatem.

— Rycerz ma dostać Szarą Tarczę. Mój kuzyn. Słyszałeś o tym?

— Nie. — Victarion spojrzał na drugi koniec komnaty, gdzie siedział ser Harras Harlaw, popijając wino ze złotego pucharu. Był wysokim, poważnym mężczyzną o pociągłej twarzy. -

Dlaczego Euron miałby dać mu wyspę?

Hotho uniósł pusty puchar i blada, młoda kobieta w sukni z niebieskiego aksamitu i pozłacanych koronek nalała mu wina.

— Rycerz w pojedynkę zdobył Grimston. Wbił swój sztandar w ziemię pod zamkiem i wezwał Grimmów, żeby wyszli i stawili mu czoło. Jeden to zrobił, a potem drugi i trzeci.

Zabił wszystkich... no, prawie wszystkich, dwóch się poddało. Kiedy siódmy reprezentant padł, septon lorda Grimma doszedł do wniosku, że bogowie przemówili, i poddał zamek. -

Hotho ryknął śmiechem. — Rycerz będzie lordem Szarej Tarczy i niech mu to wyjdzie na zdrowie. Pod jego nieobecność ja zostanę dziedzicem Czytacza. — Stuknął się pucharem w pierś. — Hotho Garbus, lord Harlaw.

— Mówisz siedmiu.

Victarion zastanawiał się, jak Zmierzch spisałby się w starciu z jego toporem. Nigdy nie walczył z człowiekiem uzbrojonym w miecz z valyriańskiej stali, ale gdy byli młodzi, nieraz złoił skórę Harrasowi Harlawowi. Harlaw był bliskim przyjacielem najstarszego syna Balona, Rodrika, który zginął pod murami Seagardu.

Uczta się udała. Wino było w najlepszym gatunku. Podano też pieczonego, krwistego wołu, nadziewane kaczki oraz całe wiadra świeżych krabów. Uwagi lorda kapitana nie umknął fakt, że usługujące im dziewki mają na sobie piękne ubrania z wełny i aksamitu. Brał je za służki przebrane w suknie lady Hewett i jej dam, dopóki Hotho nie powiedział mu, że to są lady Hewett i jej damy. Wronie Oko rozbawił pomysł zmuszenia ich do usługiwania przy stole. Kobiet było osiem: sama lady Hewett, nadal urodziwa, choć już dość tęga, oraz siedem młodszych kobiet w wieku od dwudziestu pięciu do dziesięciu lat — jej córki i dobre córki.

Sam lord Hewett siedział na swym zwyczajowym miejscu na podwyższeniu, w pięknym, herbowym stroju. Ręce i nogi przywiązano mu do krzesła, a do ust wepchnięto wielką, białą rzodkiew, nie mógł więc nic powiedzieć... choć wszystko widział i słyszał. Wronie Oko zajął honorowe miejsce po prawej stronie jego lordowskiej mości. Na jego kolanach siedziała ładna siedemnasto-, osiemnastoletnia dziewczyna o obfitych kształtach. Była bosa, rozchełstana i obejmowała Eurona za szyję.

— Kto to jest? — zapytał Victarion.

— Bękarcia córka jego lordowskiej mości — wyjaśnił ze śmiechem Hotho. — Zanim Euron zdobył zamek, musiała usługiwać jego innym córkom przy stole i jadać posiłki ze służbą.

Euron przycisnął sine wargi do jej szyi. Dziewczyna zachichotała i wyszeptała mu coś do ucha. Uśmiechnął się i znowu pocałował ją w szyję. Białą skórę młódki pokrywały czerwone ślady jego ust, otaczające naszyjnikiem szyję i ramiona. Kolejny szept do ucha — tym razem Wronie Oko ryknął głośnym śmiechem i walnął pucharem w stół, nakazując wszystkim się uciszyć.

— Miłe panie — zawołał do szlachetnie urodzonych posługaczek. — Falia boi się o wasze piękne suknie. Nie chciałaby, żeby splamiły je tłuszcz, wino i brudne paluchy obmacujących was ludzi, bo obiecałem jej, że po uczcie będzie mogła wybrać sobie z waszej garderoby, co tylko zechce. Dlatego lepiej się rozbierzcie.

Wielką komnatę wypełnił gromki rechot. Twarz lorda Hewetta poczerwieniała tak gwałtownie, że Victarion obawiał się, iż głowa zaraz mu pęknie. Kobiety nie miały innego wyboru, jak go posłuchać. Najmłodsza z nich trochę płakała, ale matka pocieszyła ją i pomogła rozwiązać sznurówki na plecach. Potem wszystkie usługiwały przy stole tak samo jak poprzednio, chodząc między stołami z dzbanami wina, tyle że nago.

Zawstydza Hewetta, tak jak kiedyś zawstydził mnie — pomyślał kapitan. Przypomniał sobie, jak jego żona płakała, kiedy ją bił. Wiedział, że ludzie z Czterech Tarcz często żenią się między sobą, tak jak ludzie z żelaznego rodu. Jedna z tych nagich dziewek służebnych mogła być żoną ser Talberta Serry’ego. Co innego zabić wroga, a co innego go zhańbić. Zacisnął dłoń w pięść. Zbrukała ją przesączająca się przez płócienny bandaż krew.

Euron odtrącił na bok swojego kocmołucha i wszedł na stół. Kapitanowie zaczęli walić kielichami w stół i tupać w podłogę.

— Euron! — wrzeszczeli. — Euron! Euron! Euron!

To było tak, jakby wrócił królewski wiec.

— Przysiągłem, że dam wam Westeros — zaczął Wronie Oko, gdy tumult ucichł. — I teraz zacząłem spełniać obietnicę. To tylko drobny kąsek, nic więcej... ale nim zapadnie noc, będziemy ucztować! — Pochodnie na ścianach gorzały jasno i on również zdawał się płonąć; jego sine wargi, niebieskie oko oraz cała reszta. — Co kraken złapie, tego już nie wypuści. Te wyspy należały kiedyś do nas i teraz znowu są nasze... ale potrzebujemy silnych ludzi, by ich bronili. Wstań, ser Harrasie Harlaw, lordzie Szarej Tarczy.

Rycerz wstał. Jedną dłoń trzymał na księżycowym kamieniu wprawionym w gałkę Zmierzchu.

— Wstań, Andriku Nieuśmiechnięty, lordzie Południowej Tarczy.

Andrik odepchnął swoje kobiety i podniósł się ciężko niczym góra wynurzająca się z morza.

— Wstań, Maronie Volmark, lordzie Zielonej Tarczy. Volmark, bezbrody, szesnastoletni chłopak dźwignął się niepewnie. Wyglądał jak lord królików.

— I wstań, Nute Balwierzu, lordzie Dębowej Tarczy.

W oczach Nute’a pojawił się wyraz nieufności, jakby bał się, że padł ofiarą jakiegoś okrutnego żartu.

— Lordzie? — wychrypiał.

Victarion spodziewał się, że Wronie Oko przyzna lordowskie tytuły swym fagasom, Kamiennej Ręce, Rudemu Wioślarzowi i Leworęcznemu Lucasowi Coddowi. Król musi być hojny — próbował przekonać sam siebie, ale inny głos w jego czaszce wyszeptał: Dary Eurona są zatrute. Po chwili zastanowienia wszystko zrozumiał. Rycerz był dziedzicem wybranym przez Czytacza, a Andrik Nieuśmiechnięty silnym prawym ramieniem Dunstana Drumma.

Volmark to tylko niedorostek, ale po matce w jego żyłach płynie krew Harrena Czarnego. A Balwierz... Victarion złapał go za przedramię — Odmów mu!