Im szybciej skończymy z Riverrun, tym szybciej będę mógł do niej wrócić.
Jaime nie wiedział jednak, co wtedy zrobi.
Rozmawiał z kuzynem jeszcze godzinę, nim namiestnik zachodu go opuścił. Potem Jaime przypiął złotą rękę i wdział brązowy płaszcz, by przejść się między namiotami.
Prawdę mówiąc, podobało mu się takie życie. Lepiej czuł się między żołnierzami w polu niż na królewskim dworze. Ludzie również najwyraźniej go lubili. Kiedyś, przy ognisku, trzej kusznicy zaproponowali, że podzielą się z nim upolowanym zającem. Innym razem młody rycerz zapytał go, jak najlepiej bronić się przed atakami przeciwnika walczącego młotem.
Przy jeszcze innej okazji przypatrywał się, jak dwie praczki toczą walkę na płytkiej wodzie, siedząc na ramionach dwóch zbrojnych. Dziewczyny były lekko pijane i półnagie. Śmiały się i okładały zwiniętymi płaszczami, a kilkunastu mężczyzn zagrzewało je do boju. Jaime postawił miedzianą gwiazdę na blondynkę dosiadającą Raffa Słodyczka i przegrał ją, gdy obie dziewki runęły z pluskiem między trzciny.
Na drugim brzegu rzeki słychać było wycie wilków. Wiatr poruszał wierzbowym gajem.
Jaime znalazł ser Ilyna Payne’a pod namiotem. Królewski kat ostrzył swój wielki miecz osełką.
— Chodź — powiedział. Milczący rycerz wstał, uśmiechając się półgębkiem. On to lubi — uświadomił sobie Jaime. Sprawia mu przyjemność, że może mnie co noc upokarzać. A zabicie mnie może go ucieszyć jeszcze bardziej. Jaime lubił sobie wyobrażać, że staje się coraz lepszy, ale postęp był powolny i kosztował go drogo. Pod stalą, wełną i utwardzaną skórą jego ciało pokrywał gobelin skaleczeń, strupów i siniaków.
Gdy wyprowadzali konie z obozu, zatrzymał ich wartownik, Jaime poklepał go złotą dłonią po ramieniu.
— Bądź czujny. Po okolicy kręcą się wilki.
Pojechali brzegiem Czerwonych Wideł do ruin spalonej wioski, które mijali po południu.
Tam właśnie odbyli swój nocny taniec, pośród poczerniałych kamieni i wystygłych popiołów.
Przez chwilę Jaime miał przewagę. Pozwolił sobie wówczas pomyśleć, że być może odzyskuje dawne umiejętności. Być może dzisiaj to Payne położy się spać posiniaczony i krwawiący.
Mogłoby się zdawać, że ser Ilyn usłyszał wówczas jego myśli. Sparował od niechcenia kolejne cięcie Jaimego i przeszedł do kontrataku, spychając przeciwnika do rzeki. Jaime pośliznął się na błocie i wylądował na kolanach. Niemy rycerz przystawił sztych miecza do jego gardła, a oręż Jaimego wylądował w trzcinach. W blasku księżyca ślady po francy na twarzy Payne’a wydawały się wielkie jak kratery. Ser Ilyn wydał z siebie klekoczący dźwięk, który mógł być śmiechem, i przesunął miecz ku górze, zatrzymując sztych między wargami Jaimego. Dopiero potem schował broń.
Lepiej by było, gdybym rzucił wyzwanie Raffowi Słodyczkowi, dźwigając kurwę na plecach — pomyślał Jaime, strząsając błoto z pozłacanej dłoni. Miał ochotę zerwać ją i rzucić do rzeki. Nie było z niej żadnego pożytku, a jego lewa ręka była niewiele lepsza. Ser Ilyn wrócił do koni, pozwalając, by Jaime sam się podniósł. Przynajmniej nogi nadal mam dwie.
Ostatni dzień ich podróży był zimny i wietrzny. Wicher stukał nagimi, brązowymi konarami drzew i poruszał trzciną nad brzegiem Czerwonych Wideł. Choć Jaime miał na sobie zimowy płaszcz Gwardii Królewskiej, jadąc u boku Davena, czuł żelazne ukąszenia wichru. Było już późne popołudnie, gdy ujrzeli Riverrun wznoszące się na wąskim cyplu w miejscu, gdzie Kamienny Nurt łączył się z Czerwonymi Widłami. Zamek Tullych wyglądał jak wielki kamienny okręt o dziobie zwróconym w dół rzeki. Jego mury z piaskowca, skąpane w czerwonozłotym blasku słońca, wydawały się wyższe i potężniejsze, niż pamiętał Jaime.
Ten orzech niełatwo będzie rozłupać — pomyślał przygnębiony. Jeśli Blackfish nie zechce go wysłuchać, nie będzie miał innego wyboru, jak złamać przysięgę, którą złożył Catelyn Stark.
Śluby złożone królowi były ważniejsze.
Pływająca zapora i trzy wielkie obozy oblegających armii wyglądały dokładnie tak, jak opisał je jego kuzyn. Obozowisko ser Rymana Freya na północ od Kamiennego Nurtu było największe i panował w nim największy bałagan. Między namiotami ustawiono wielki, szary szafot, wysoki jak trebusz. Stała na nim samotna postać ze sznurem na szyi. Edmure Tully.
Jaime poczuł ukłucie litości. Stoi tam dzień po dniu ze sznurem wokół szyi... lepiej byłoby ściąć mu głowę i skończyć z tym wreszcie.
Za szafotem ciągnęło się bezładne obozowisko pełne namiotów i ognisk. Freyowie i ich rycerze rozbili wielkie namioty w dogodnym miejscu, w górę rzeki od służących jako latryny rowów. Poniżej widać było liczne lepianki i wozy.
— Ser Ryman nie chce, żeby jego chłopakom się nudziło, więc daje im kurwy, walki kogutów i szczucie niedźwiedzia — oznajmił ser Daven. — Znalazł gdzieś nawet cholernego minstrela. Nasza ciotka sprowadziła z Lannisportu Wata Białozębego, jeśli potrafisz w to uwierzyć, więc Ryman oczywiście też musiał mieć śpiewaka. Czy nie moglibyśmy ustawić na rzece tamy i po prostu utopić tę całą bandę, kuzynku?
Jaime widział łuczników poruszających się za blankami na murach. Nad nimi powiewały chorągwie rodu Tullych ze srebrnym pstrągiem na polu w czerwono-niebieskie pasy. Na najwyższej wieży powiewała jednak inna flaga, długi, biały sztandar z wilkorem Starków.
— Gdy po raz pierwszy ujrzałem Riverrun, byłem giermkiem zielonym jak letnia trawa — oznajmił kuzynowi Jaime. — Stary Sumner Crakehall rozkazał mi przekazać wiadomość.
Przysięgał, że nie może powierzyć jej krukowi. Lord Hoster zatrzymał mnie na dwa tygodnie, zastanawiając się nad odpowiedzią. Przy każdym posiłku musiałem siedzieć z jego córką Lysą.
— Nic dziwnego, że wdziałeś biel. Na twoim miejscu uczyniłbym to samo.
— Och, Lysa nie była jeszcze wówczas taka straszna.
Prawdę mówiąc, to była całkiem ładna dziewczyna. Delikatna, z dołeczkami na policzkach i długimi, kasztanowatymi włosami. Ale była też nieśmiała. Rzadko się odzywała i często chichotała bez powodu. Nie miała w sobie ani śladu ognia Cersei. Jej starsza siostra wydawała się bardziej interesująca, ale była już obiecana jakiemuś chłopakowi z północy, dziedzicowi Winterfell... jednakże w tamtym czasie żadna dziewczyna nie interesowała Jaimego nawet w połowie tak bardzo, jak sławny brat Hostera, który okrył się chwałą, walcząc z dziewięciogroszowymi królami na Stopniach. Przy stole ignorował biedną Lysę, prosząc Bryndena Tully’ego o opowieści o Maelysie Monstrualnym i Hebanowym Księciu.
Ser Brynden był wówczas młodszy niż ja teraz — uświadomił sobie Jaime. A ja byłem młodszy niż Peck.
Najbliższy bród prowadzący przez Czerwone Widły znajdował się w górę rzeki od zamku. Żeby dotrzeć do obozu ser Davena, musieli przejechać przez obozowisko Emmona Freya, a potem minąć namioty lordów dorzecza, którzy ugięli kolan i przyjęto ich z powrotem w obręb królewskiego pokoju. Jaime zauważył chorągwie Lychesterów i Vance’ów, Roote’ów i Goodbrooków, żołędzie rodu Smallfordów i tańczącą dziewicę lorda Pipera... ale to chorągwie, których nie zobaczył, skłoniły go do zastanowienia. Nigdzie nie było widać srebrnego orła Mallisterów, czerwonego konia Brackenów, ‘wierzby Rygerów ani splecionych ze sobą węży Paege’ów. Choć wszystkie te rody odnowiły hołd złożony Żelaznemu Tronowi, żaden z nich nie przyłączył się do oblężenia. Jaime wiedział, że Brackenowie walczą z Blackwoodami, co tłumaczyło ich nieobecność, ale pozostali...