Выбрать главу

— Co więc mi radzisz?

Wzruszyła masywnymi ramionami.

— Emm chce, żeby ścięto Edmure’a. Choć raz może mieć rację. Ser Ryman zrobił z nas pośmiewisko tą szubienicą. Musisz zademonstrować ser Bryndenowi, że nasze groźby mają zęby.

— Zabicie Edmure’a zapewne zwiększy tylko determinację ser Bryndena.

— Bryndenowi Blackfishowi nigdy nie brakowało determinacji. Hoster Tully mógłby ci coś o tym opowiedzieć. — Lady Genna dopiła wino. — No cóż, nie zamierzam cię uczyć, jak toczyć wojnę. Znam swoje miejsce... w przeciwieństwie do twojej siostry. Czy to prawda, że Cersei spaliła Czerwoną Twierdzę?

— Tylko Wieżę Namiestnika.

Jego ciotka zatoczyła oczyma.

— Lepiej by zrobiła, gdyby zostawiła wieżę i spaliła namiestnika. Harys Swyft! Jeśli kiedykolwiek ktoś zasługiwał na swój herb, to właśnie ser Harys. I Gyles Rosby, niech nas Siedmiu ma w swojej opiece. Myślałam, że umarł już przed wielu laty. Merryweather... twój ojciec zwał jego dziadka „Chichotkiem”. Tywin twierdził, że jedyne, w czym Merryweather był dobry, to chichotanie z dowcipasów króla. Jego lordowska mość dosłużył się tym chichotaniem wygnania. Cersei wzięła też do rady jakiegoś bękarta, a do Gwardii Królewskiej Kettleblacka. Dzięki niej Wiara znowu się uzbroiła, a Braavosowie ściągają z ludzi długi w całym Westeros. Nic z tego by się nie wydarzyło, gdyby miała choć odrobinę rozsądku i zrobiła namiestnikiem twojego stryja.

— Ser Kevan odmówił przyjęcia tej pozycji.

— Mówił mi o tym. Ale nie wspomniał dlaczego. Nie powiedział mi bardzo wielu rzeczy.

Nie chciał powiedzieć. — Lady Genna wykrzywiła twarz. — Kevan zawsze robił, o co go proszono. To niepodobne do niego uchylać się od obowiązku. Czuję, że coś tu śmierdzi.

— Mówił, że czuje się zmęczony.

„On wie”. — Tak powiedziała mu Cersei, gdy stali nad trupem ojca. „Wie o nas”.

— Zmęczony? — Ciotka Jaimego wydęła wargi. — Pewnie ma do tego prawo. Całe życie spędził w cieniu Tywina. To musiało być dla niego trudne. Tak jak dla wszystkich moich braci. Cień Tywina był długi i czarny, każdy z nich musiał walczyć o dostęp do słońca. Tygett starał się być niezależny, ale nie był w stanie dorównać twojemu ojcu i z upływem lat coraz bardziej go to gniewało. Gerion stroił sobie żarty. Lepiej drwić z gry, niż grać w nią i przegrać. Ale Kevan szybko się zorientował, jak stoją sprawy, i znalazł dla siebie miejsce u boku Tywina.

— A ty? — zapytał Jaime.

— To gra nie dla dziewcząt. Byłam ukochaną księżniczką naszego ojca... i Tywina również, aż do chwili, gdy go rozczarowałam. Mój brat nigdy się nie nauczył lubić smaku rozczarowania. — Genna wstała. — Powiedziałam już, co miałam do powiedzenia. Zrób to, co zrobiłby Tywin.

— Kochałaś go? — zapytał Jaime niespodziewanie nawet dla samego siebie.

Ciotka popatrzyła na niego dziwnie.

— Miałam siedem lat, gdy Walder Frey przekonał mojego pana ojca, żeby oddał moją rękę Emmowi. Jego drugiemu synowi, nawet nie dziedzicowi. Ojciec był trzecim synem, a młodsze dzieci zawsze pragną aprobaty starszych. Frey wyczuł w nim tę słabość i ojciec zgodził się tylko dlatego, by sprawić mu przyjemność. Zaręczyny ogłoszono podczas uczty, na której była obecna połowa zachodu. Ellyn Tarbeck roześmiała się w głos, a Czerwony Lew opuścił w gniewie komnatę. Reszta trzymała języki za zębami. Tylko Tywin ośmielił się sprzeciwić temu małżeństwu. Miał wtedy dziesięć lat. Ojciec zrobił się biały jak kobyle mleko, a Walder Frey drżał. — Uśmiechnęła się. — Jak mogłabym go nie pokochać? To nie znaczy, że podobało mi się wszystko, co robił, ani że lubiłam towarzystwo człowieka, jakim się stał... ale każda mała dziewczynka potrzebuje dużego brata, który będzie jej bronił, a Tywin był duży, nawet kiedy miał dziesięć lat. — Westchnęła. — Kto nas teraz obroni?

Jaime pocałował ją w policzek.

— Tywin zostawił syna.

— Masz rację. Prawdę mówiąc, tego właśnie boję się najbardziej.

To była dziwna odpowiedź.

— Czemu miałabyś się bać?

— Jaime — odparła, pociągając go za ucho — słodziutki. Znam cię od czasu, gdy byłeś dzieciątkiem u piersi Joanny. Uśmiechasz się jak Gerion i walczysz jak Tyg, jest też w tobie trochę z Kevana, bo w przeciwnym razie nie nosiłbyś tego białego płaszcza... ale to Tyrion jest synem Tywina, nie ty. Powiedziałam to kiedyś w oczy twojemu ojcu i potem nie odzywał się do mnie przez pół roku. Mężczyźni są takimi okropnymi durniami. Nawet tacy, którzy rodzą się raz na tysiąc lat.

CAT ZNAD KANAŁÓW

Obudziła się, zanim wzeszło słońce, w małym pokoiku na poddaszu, który dzieliła z córkami Brusca.

Cat zawsze budziła się pierwsza. Pod kocami, obok Talei i Brei, było jej ciepło i przytulnie. Słyszała ciche oddechy obu dziewcząt. Kiedy się poruszyła, usiadła i znalazła pantofle, Brea mruknęła coś przez sen i obróciła się na drugi bok. Od chłodu bijącego od szarych kamiennych murów ramiona Cat pokryła gęsia skórka. Ubrała się szybko w ciemności. Gdy wciągała bluzę przez głowę, Talea otworzyła oczy.

— Cat, bądź taka słodka i przynieś mi ubranie — zawołała. Była chudą dziewczyną, sama skóra, kości i łokcie. Zawsze skarżyła się, że jest jej zimno. Cat znalazła jej ubranie i Talea wciągnęła je pod kocami. Potem obie wywlekły jej starszą siostrę z łóżka, a Brea mamrotała rozespanym głosem jakieś groźby.

Gdy wszystkie trzy zeszły na dół po drabinie, Brusco i jego synowie wsiedli już do łodzi kołyszącej się na małym kanale za domem. Jak każdego ranka Brusco warknął na dziewczęta, każąc im się śpieszyć. Jego synowie pomogli Talei i Brei wsiąść do łodzi. Zadaniem Cat było odwiązanie cumy, rzucenie jej Brei i odepchnięcie obutą stopą łodzi od przystani. Synowie Brusca chwycili za tyczki. Cat rozpędziła się i skoczyła do oddalającej się od przystani łodzi.

Potem przez długi czas nie miała nic do roboty poza siedzeniem i ziewaniem. Brusco i jego synowie płynęli przez poprzedzający świt mrok, popychając łódź przez labirynt małych kanałów. Zanosiło się na rzadko tu widywany pogodny, bezchmurny dzień. W Braavos znano tylko trzy rodzaje pogody. Mgła była niedobra, deszcz był gorszy, a najgorszy był deszcz ze śniegiem. Jednakże od czasu do czasu zdarzał się poranek, gdy wstawał różowo-błękitny świt, a powietrze przesycał ostry smak soli. Takie dni Cat lubiła najbardziej.

Kiedy dotarli do szerokiego, prostego wodnego traktu zwanego Długim Kanałem, zawrócili na południe, kierując się w stronę rybnego targu. Cat siedziała ze skrzyżowanymi nogami, tłumiąc ziewanie i próbując przypomnieć sobie szczegóły swego snu. Znowu śniło mi się, że jestem wilkiem — pomyślała. Najlepiej pamiętała zapachy: drzewo i ziemia, bracia z watahy, woń koni, jeleni i ludzi, każda z nich inna od pozostałych, a także ostry, gryzący odór strachu, zawsze taki sam. Niekiedy wilcze sny były na tyle wyraziste, że słyszała wycie braci nawet po przebudzeniu, a pewnego razu Brea powiedziała jej, że słyszała, jak warczała przez sen i miotała się pod kocem. Cat myślała, że to tylko głupie kłamstwo, ale Talea potwierdziła tę opowieść.

Nie powinnam śnić wilczych snów — powtarzała sobie dziewczynka. Jestem teraz kotem, nie wilkiem. Jestem Cat znad Kanałów. Wilcze sny należały do Aryi z rodu Starków. Bez względu na wszelkie starania nie mogła jednak uwolnić się od Aryi. Czy spała w świątyni czy w izdebce na poddaszu z córkami Brusca, nocą zawsze prześladowały ją wilcze sny... a czasami również inne.

Wilcze sny były najlepsze. Była w nich szybka i silna, ścigała zwierzynę na czele watahy.