Выбрать главу

Jest bardzo miła. — Za każdym razem, gdy Cat zaglądała do burdelu, Merry kupowała od niej dwanaście ostryg i dzieliła się nimi ze swymi dziewczętami. Wszyscy się zgadzali, że ma dobre serce.

— Dobre serce i największe cycki w Braavos — przechwalała się Merry.

Jej dziewczęta również były miłe. Wstydliwa Bethany, Marynarska Żona, jednooka Yna, która potrafiła przepowiedzieć przyszłość z kropli krwi, mała, ładna Lanna, a nawet Assadora, Ibbenka z wąsami. Może i brakowało im urody, ale były dobre dla Cat.

— Do „Szczęśliwego Portu” chodzą wszyscy tragarze — zapewniła marynarzy z „Bezwstydnej Małpy”. — Merry mówi, że chłopaki rozładowują statki, a jej dziewczyny rozładowują mężczyzn, którzy na nich żeglują.

— A co z tymi pięknymi kurwami, o których śpiewają minstrele? — zainteresował się najmłodszy z małp, rudy, piegowaty chłopak, który nie mógł mieć więcej niż szesnaście lat. -

Czy rzeczywiście są takie ładne? Gdzie mógłbym taką sobie kupić?

Jego towarzysze z załogi popatrzyli na niego i ryknęli śmiechem.

— Na siedem piekieł, chłopcze — rzekł jeden z nich. — Może nasz kapitan mógłby sobie kupić taką kurczyzanę, ale musiałby najpierw sprzedać cholerny statek. Takie pizdy są dla lordów i innych bogaczy, nie dla takich jak my.

Nie mylił się. Kurtyzany z Braavos słynęły na całym świecie. Minstrele układali o nich pieśni, złotnicy i jubilerzy obsypywali je darami, rzemieślnicy błagali, by zaszczyciły ich produkty swoją uwagą, magnaci handlowi płacili olbrzymie sumy, by towarzyszyły im na balach, ucztach albo przedstawieniach komediantów, a zbiry zabijały się nawzajem w ich imię. Pchając taczkę wzdłuż kanałów, Cat widziała niekiedy, jak któraś z nich przepływała obok, by spędzić wieczór z jakimś kochankiem. Każda kurtyzana miała własną barkę oraz służących, którzy wozili je na schadzki. Poetka zawsze trzymała w ręku książkę, Cień Księżyca nosiła tylko białe i srebrzyste stroje, a Królowej Merlingów nigdy nie widywano bez jej Syren, czterech świeżo zakwitłych dziewcząt, które nosiły jej tren i czesały włosy.

Każda kurtyzana była niezwykle piękna, nawet Zakwefiona Dama, choć jej twarz oglądali tylko ci, których wzięła sobie za kochanków.

— Sprzedałam kiedyś kurtyzanie trzy sercówki — pochwaliła się marynarzom Cat. -

Zawołała mnie, schodząc z barki.

Brusco wyraźnie powiedział dziewczynce, że nie wolno jej rozmawiać z żadną kurtyzaną, chyba że tamta odezwie się do niej pierwsza, ale ta kobieta uśmiechnęła się do niej i zapłaciła srebrem, dziesięć razy więcej, niż były warte małże.

— A która to była? Królowa Sercówek?

— Czarna Perła — odpowiedziała Cat. Merry mówiła, że Czarna Perła jest najsławniejszą ze wszystkich kurtyzan.

— Pochodzi od smoków — oznajmiła dziewczynce. — Pierwsza Czarna Perła była królową piratów. Westeroski książę wziął ją sobie za kochankę i miał z nią córkę, która również została kurtyzaną. Potem ta profesja przechodziła z matki na córkę aż po dziś dzień. Co ona ci powiedziała, Cat?

— „Kupię trzy sercówki” i „Czy masz trochę ostrego sosu, maleńka?”.

— A co jej odpowiedziałaś?

— „Nie mam, pani” i „Nie mów do mnie maleńka. Nazywam się Cat” — wyjaśniła dziewczynka. — Powinnam mieć sos. Beqqo go ma i sprzedaje trzy razy więcej ostryg od Brusca.

Cat opowiedziała o Czarnej Perle również miłemu staruszkowi.

— Jej prawdziwe imię brzmi Bellegere Otherys — poinformowała go. To była jedna z trzech rzeczy, których się dowiedziała.

— To prawda — potwierdził cicho kapłan. — Jej matka nazywała się Bellonara, ale pierwsza Czarna Perła również miała na imię Bellegere.

Cat wiedziała jednak, że marynarzy z „Bezwstydnej Małpy” nie zainteresuje imię matki kurtyzany. Zapytała ich o wieści o Siedmiu Królestwach i o wojnie.

— Wojnie? — roześmiał się jeden z nich. — Jakiej wojnie? Nie ma żadnej wojny.

— Nie w Gulltown — uściślił drugi. — Ani nie w Dolinie. Mały lord nie pozwolił nas w nią wplątać, tak jak jego matka przed nim.

Jak jego matka przed nim. Pani Doliny była jej ciotką, siostrą jej matki.

— Czy lady Lysa...? — zapytała.

— ...nie żyje? — dokończył piegowaty chłopak z głową pełną kurtyzan. — Tak jest.

Zamordował ją jej własny minstrel.

— Och. — To nic dla mnie nie znaczy. Cat znad Kanałów nigdy nie miała ciotki. Nie miała.

Uniosła ramiona taczki i oddaliła się od „Bezwstydnej Małpy”. Jej pojazd podskakiwał na bruku. — Ostrygi, sercówki, omułki — wołała. — Ostrygi, sercówki, omułki.

Sprzedała większość sercówek tragarzom rozładowującym wielką winną kogę z Arbor, a resztę ludziom trudzącym się przy remoncie myrijskiej galery handlowej uszkodzonej przez sztorm.

Po opuszczeniu portu spotkała Tagganara, który siedział oparty plecami o pale obok Cassa, Króla Fok. Tagganaro kupił od niej trochę omułek, a Casso zaszczekał i pozwolił, żeby uścisnęła mu płetwę.

— Lepiej pracuj ze mną, Cat — namawiał ją Tagganaro, wysysając małże z muszelek.

Szukał nowego partnera, odkąd Pijana Córka przebiła nożem dłoń Małego Narba. — Zapłacę ci więcej niż Brusco i nie będziesz śmierdziała rybami.

— Casso lubi mój zapach — zauważyła. Król Fok zaszczekał, jakby chciał się z nią zgodzić.

— Czy ręka Narba nie wyzdrowiała?

— Trzy palce nie chcą się zginać — poskarżył się Tagganaro w przerwie między pochłanianiem małży. — Co za pożytek z rzezimieszka, który nie potrafi poruszać palcami?

Narbo zręcznie obrabiał ludziom kieszenie, ale nie miał szczęścia do kurew.

— Merry mówi to samo. — Cat poczuła się smutna. Lubiła Małego Narba, mimo że był złodziejem. — Co teraz zrobi?

— Mówi, że zostanie wioślarzem. Uważa, że dwa zdrowe palce do tego wystarczą, a morski lord zawsze szuka ludzi, którzy będą poruszać jego wiosłami. Ale ja mu mówię:

„Narbo, nie rób tego. Morze jest zimniejsze niż dziewica i okrutniejsze niż kurwa. Lepiej utnij sobie rękę i zostań żebrakiem”. Casso wie, że mam rację. Prawda, Casso?

Foka zaszczekała i Cat nie mogła powstrzymać uśmiechu. Rzuciła Tagganarowi jeszcze jednego małża i ruszyła w dalszą drogę.

Dzień miał się już ku końcowi, gdy Cat wreszcie dotarła do „Szczęśliwego Portu”, który znajdował się naprzeciwko miejsca, gdzie cumował „Statek Komediantów”. Niektórzy z nich siedzieli na jego przechylonym pokładzie, podając sobie z rąk do rąk bukłak wina, ale gdy zobaczyli Cat, zeszli na dół kupić ostrygi. Zapytała ich, jak idą przygotowania do wystawienia Siedmiu pijanych wioślarzy. Joss Ponury potrząsnął głową.

— Quence w końcu przyłapał Allaqua w łóżku ze Sloey. Rzucili się na siebie z komedianckimi mieczami, a potem obaj opuścili trupę. Wygląda na to, że dzisiaj będziemy mieli tylko pięciu pijanych wioślarzy.

— Postaramy się nadrobić braki w liczbie stanem upojenia — oznajmił Myrmello. — Jestem pewien, że sprostam temu zadaniu.

— Mały Narbo chce zostać wioślarzem — poinformowała ich Cat. — Jeśli go przyjmiecie, będziecie mieli sześciu.

— Lepiej idź do Merry — poradził jej Joss. — Wiesz, że robi się skwaszona, kiedy nie dostanie ostryg.

Gdy jednak Cat wśliznęła się do burdelu, znalazła Merry w głównej sali. Kobieta siedziała z zamkniętymi oczyma, słuchając, jak Dareon gra na drewnianej harfie. Była tu również Yna, która splatała w warkocz piękne, długie, złote włosy Lanny. Jeszcze jedna głupia piosenka miłosna. Lanna zawsze błagała minstrela o głupie piosenki miłosne. Była najmłodszą z tutejszych kurew, miała tylko czternaście lat. Cat wiedziała, że Merry żąda za nią trzy razy więcej niż za inne dziewczyny.