Выбрать главу

Edmure wytrzeszczył oczy.

— Los Riverrun...

— Jeśli poddasz zamek, nikt nie zginie. Twoi prostaczkowie będą mogli odejść w pokoju albo służyć lordowi Emmonowi. Ser Bryndenowi pozwolę przywdziać czerń, razem ze wszystkimi z garnizonu, którzy postanowią mu towarzyszyć. Tobie również, jeśli Mur ci odpowiada. Możesz również udać się do Casterly Rock jako mój jeniec, gdzie będziesz traktowany ze wszelkimi względami należnymi zakładnikowi twej rangi. Jeśli tego pragniesz, przyślę do ciebie twoją żonę. Jeśli jej dziecko okaże się chłopcem, będzie służyło lordowi Lannisterów jako paź i giermek, a po pasowaniu na rycerza przyznamy mu jakieś ziemie. Jeśli będzie dziewczynką, dopilnuję, by otrzymała dobry posag, gdy osiągnie odpowiedni wiek.

Musisz tylko poddać zamek.

Edmure uniósł dłonie, patrząc, jak woda spływa między jego palcami.

— A jeśli tego nie zrobię?

Chcesz mnie zmusić, bym to powiedział? Pia z naręczem ubrań stała u wejścia do namiotu. Jego giermkowie również słuchali, podobnie jak minstrel. Niech sobie słuchają — pomyślał Jaime. Niech cały świat słucha. To już nie ma znaczenia. Rozciągnął usta w wymuszonym uśmiechu.

— Widziałeś, ilu nas jest, Edmure. Widziałeś drabiny, wieże, trebusze i tarany. Jeśli wydam rozkaz, mój kuzynek sforsuje waszą fosę i rozwali bramę. Zginą setki ludzi, przede wszystkim waszych. Pierwszą falę atakujących będą stanowili wasi dawni chorążowie, byście mogli na początek zabić ojców i braci ludzi, którzy zginęli za was w Bliźniakach. Drugą falą będą Freyowie. Ich mam pod dostatkiem. Moi ludzie z zachodu ruszą do ataku dopiero wówczas, gdy waszym łucznikom zabraknie strzał, a wasi rycerze będą tak zmęczeni, że ledwie zdołają unieść miecze. A kiedy zamek padnie, zabijemy wszystkich, których w nim znajdziemy. Wyrżniemy wasze stada, wyrąbiemy boży gaj, spalimy wieże i donżony.

Rozkażę zburzyć mury i zmienić kurs Kamiennego Nurtu, by zalał ruiny. Kiedy skończę, nikt nie będzie nawet mógł poznać, że kiedyś stał tu zamek. — Jaime wstał. — Być może twoja żona urodzi bachora wcześniej. Na pewno będziesz chciał zobaczyć dziecko. Wyślę je do ciebie.

Wystrzelone z trebusza.

Po jego przemowie nastała cisza. Edmure siedział w balii. Pia przyciskała ubrania do piersi. Minstrel naciągał strunę harfy. Mały Lew opróżniał piętkę czerstwego chleba, by służyła mu jako naczynie. Udawał, że nic nie słyszał. Z trebusza — pomyślał Jaime. Gdyby jego ciotka tu była, czy nadal uważałaby, że to Tyrion był synem Tywina?

Edmure wreszcie odzyskał głos.

— Mógłbym wyjść z tej balii i zabić cię na miejscu, Królobójco.

— Mógłbyś spróbować. — Jaime odczekał chwilę, ale Edmure nie ruszył się z miejsca. -

Zostawię cię, byś mógł spokojnie zaspokoić głód. Minstrelu, zagraj naszego gościowi do posiłku. Mam nadzieję, że znasz tę pieśń?

— Tę o deszczu? Tak, panie. Znam.

Wydawało się, że Edmure dopiero w tej chwili dostrzegł minstrela.

— Nie. Tylko nie on. Zabierz go ode mnie.

— Ależ to jedynie pieśń — obruszył się Jaime. — Nie może mieć aż tak złego głosu.

CERSEI

Wielki maester Pycelle był stary, odkąd Cersei sięgała pamięcią, ale wydawało się, że w ciągu trzech ostatnich nocy postarzał się jeszcze o sto lat. Minęła cała wieczność, nim zdołał ugiąć przed nią sztywne kolano, a potem nie był w stanie się podnieść, dopóki nie szarpnął go w górę ser Osmund. Cersei z niezadowoleniem przyjrzała się starcowi.

— Lord Qyburn poinformował mnie, że lord Gyles w końcu zakasłał po raz ostatni.

— Tak, Wasza Miłość. Zrobiłem, co tylko było w mojej mocy, by mógł odejść bez cierpień.

— Czyżby? — Królowa spojrzała na lady Merryweather. — Powiedziałam, że chcę, by Rosby żył, nieprawdaż?

— Powiedziałaś, Wasza Miłość.

— Ser Osmundzie, a co ty zapamiętałeś z tej rozmowy?

— Rozkazałaś wielkiemu maesterowi Pycelle’owi uratować go, Wasza Miłość. Wszyscy to słyszeliśmy.

Pycelle otworzył i zamknął usta.

— Wasza Miłość z pewnością wie, że zrobiłem dla tego nieszczęśnika wszystko, co tylko było możliwe.

— Tak jak dla Joffreya? Albo dla jego ojca, mojego ukochanego męża? Robert nie ustępował siłą żadnemu mężczyźnie w Siedmiu Królestwach, a ty pozwoliłeś, żeby zabił go dzik. Och, i nie zapominajmy o Jonie Arrynie. Z pewnością zabiłbyś też Neda Starka, gdybym ci pozwoliła zatrzymać go dłużej. Powiedz mi, maesterze, czy to w Cytadeli nauczyłeś się załamywać ręce i wygłaszać usprawiedliwienia?

Starzec wzdrygnął się, słysząc jej ton.

— Nikt nie potrafiłby zrobić więcej, Wasza Miłość. Za... zawsze służyłem wiernie.

— Tak jak wtedy, gdy poradziłeś królowi Aerysowi otworzyć bramy przed wojskami mojego ojca? Czy tak sobie wyobrażasz wierną służbę?

— Wtedy... błędnie oceniłem...

— Czy to była dobra rada?

— Wasza Miłość z pewnością wie...

— Wiem, że gdy mojego syna otruto, było z ciebie mniej pożytku niż z Księżycowego Chłopca. Wiem, że korona rozpaczliwie potrzebuje złota, a nasz lord skarbnik nie żyje.

Stary głupiec uczepił się tych słów.

— Przy... przygotuję listę ludzi zdolnych zająć miejsce lorda Gylesa w radzie.

— Listę. — Jego bezczelność rozśmieszyła Cersei. — Potrafię sobie wyobrazić, jakiego rodzaju listę mógłbyś mi przedstawić. Siwobrodzi staruszkowie, ambitni głupcy i Garth Sprośny. — Zacisnęła usta. — Ostatnio spędzasz sporo czasu w towarzystwie lady Margaery.

— Tak. Tak... królowa Margaery wpadła w głęboką rozpacz z powodu ser Lorasa. Daję jej środki nasenne i... eliksiry innego rodzaju.

— Nie wątpię. Powiedz, czy to nasza mała królowa rozkazała ci zabić lorda Gylesa?

— Za... zabić? — Oczy wielkiego maestera Pycelle’a zrobiły się wielkie jak jaja na twardo. -

Wasza Miłość z pewnością nie sądzi... to był kaszel, na wszystkich bogów, ja... Wasza Miłość nie może... ona nie miała nic przeciwko lordowi Gylesowi. Po cóż królowa Margaery miałaby pragnąć...

— ...jego śmierci? Ależ po to, by zasadzić kolejną różę w radzie Tommena. Jesteś ślepy czy przekupiony? Rosby stał jej na drodze, więc postarała się, by znalazł się w grobie. Z twoją pomocą.

— Wasza Miłość, przysięgam, że lord Gyles umarł na kaszel. — Jego usta drżały. — Zawsze byłem wierny koronie, królestwu... i... r... rodowi Lannisterów.

W tej kolejności? Strach Pycelle’a był aż nadto widoczny. Już dojrzał. Pora ścisnąć owoc i posmakować soku.

— Jeśli rzeczywiście jesteś tak lojalny, jak twierdzisz, dlaczego mnie okłamujesz? Nie próbuj zaprzeczać. Twój taniec wokół Dziewicy Margaery zaczął się jeszcze przed odjazdem ser Lorasa na Smoczą Skałę, więc oszczędź mi dalszych bajeczek o tym, że chciałeś tylko pocieszyć naszą pogrążoną w żalu dobrą córkę. Co cię skłania do tak częstych odwiedzin w Krypcie Dziewic? Z pewnością nie banalne rozmowy z Margaery. Czyżbyś się zalecał do tej jej francowatej septy? Albo obmacywał małą lady Bulwer? A może jesteś jej szpiegiem, informujesz ją o moich planach?

— Słu... służę. Maester przysięga służyć...

— Wielki maester przysięga służyć królestwu.

— Wasza Miłość, ona... ona jest królową...

— Ja jestem królową.

— Ale... ona jest żoną króla i...

— Wiem, kim ona jest. Chcę się dowiedzieć, po co cię potrzebuje. Czy moja dobra córka źle się czuje?