Выбрать главу

— Źle? — Starzec pociągnął się za to, co zwał brodą, cienkie, białe kosmyki porastające różową skórę na szyi. — N... nie, Wasza Miłość, nie można tak tego nazwać. Przysięgi, które złożyłem, zabraniają mi zdradzać...

— Przysięgi nie pocieszą cię zbytnio w ciemnicy — ostrzegła go. — Powiesz mi prawdę albo każę cię zakuć w łańcuchy.

Pycelle padł na kolana.

— Błagam... byłem człowiekiem twego pana ojca i twoim przyjacielem w sprawie lorda Arryna. Nie mógłbym przeżyć w lochach, nie po raz drugi...

— Dlaczego Margaery wysyła po ciebie?

— Prosi o... prosi...

— Powiedz to!

Starzec skulił się.

— Miesięczną herbatę — wyszeptał. — Miesięczną herbatę na...

— Wiem, do czego służy miesięczna herbata. — Mam to, czego chciałam. — Proszę bardzo.

Wstawaj z tych wątłych kolan i spróbuj sobie przypomnieć, co to znaczy być mężczyzną.

Pycelle spróbował się podźwignąć, ale trwało to tak długo, że w końcu musiała rozkazać Osmundowi Kettleblackowi, by znowu go podniósł.

— A jeśli chodzi o lorda Gylesa, z pewnością nasz Ojciec Na Górze osądzi go sprawiedliwie. Czy on nie zostawił dzieci? — spytała.

— Nie zostawił dzieci ze swego ciała, ale jest podopieczny...

— ...który nie jest z jego krwi. — Cersei zbyła to machnięciem ręki. — Gyles wiedział, że rozpaczliwie potrzebujemy złota. Z pewnością mówił ci, iż pragnie zostawić wszystkie swe ziemie i bogactwa w spadku Tommenowi.

Złoto Rosby’ego pomoże napełnić ich kufry, a jego ziemie i zamek będzie mogła komuś oddać w nagrodę za wierną służbę. Być może lordowi Watersowi. Aurane dawał już jej do zrozumienia, że potrzebuje siedziby. Bez niej jego lordowski tytuł był jedynie pustym zaszczytem. Cersei wiedziała o jego zakusach na Smoczą Skałę, ale uważała, że to zbyt wiele.

Rosby było bardziej odpowiednie dla kogoś o jego urodzeniu i pozycji.

— Lord Gyles kochał Waszą Miłość z całego serca — mówił Pycelle. — Ale... jego podopieczny...

— ... z pewnością to zrozumie, gdy usłyszy od ciebie o ostatnim życzeniu lorda Gylesa. Idź i zrób to.

— Jeśli Wasza Miłość tego pragnie.

Wielki master Pycelle opuścił komnatę tak pośpiesznie, że omal się nie przewrócił o własne szaty.

Lady Merryweather zamknęła za nim drzwi.

— Miesięczna herbata — powiedziała, zwracając się ku królowej. — To bardzo nierozsądne z jej strony. Dlaczego zrobiła coś podobnego, podjęła takie ryzyko?

— Mała królowa ma pragnienia, których Tommen nie może jeszcze zaspokoić, gdyż jest za młody. — Gdy dorosła kobieta wychodziła za mąż za dziecko, zawsze istniało takie niebezpieczeństwo. Zwłaszcza wtedy, gdy jest wdową. Może twierdzić, że Renly nigdy jej nie tknął, ale ja w to nie wierzę. Kobiety piły miesięczną herbatę tylko z jednego powodu.

Dziewice jej nie potrzebowały. — Mojego syna zdradzono. Margaery ma kochanka. To zdrada stanu. Karą za taki postępek jest śmierć. — Mogła tylko mieć nadzieję, że matka Mace’a Tyrella, ta jędza o pomarszczonej twarzy, pożyje wystarczająco długo, aby być świadkiem procesu. Nalegając, żeby Tommen i Margaery natychmiast się pobrali, lady Olenna skazała swą drogocenną różę na spotkanie z katem. — Jaime zabrał ze sobą ser Ilyna Payne’a. Pewnie będę musiała znaleźć nowego królewskiego kata, który zetnie jej głowę.

— Ja to zrobię — zaproponował Osmund Kettleblack ze swobodnym uśmiechem. -

Margaery ma ładną szyjkę. Dobry, ostry miecz przetnie ją z łatwością.

— To prawda — przyznała Taena. — Ale pod Końcem Burzy stacjonuje jedna armia Tyrellów, a w Stawie Dziewic druga. Ich żołnierze również mają ostre miecze.

Zewsząd otaczają mnie róże. To irytowało Cersei. Nadal potrzebowała Mace’a Tyrella, nawet jeśli z chęcią pozbyłaby się jego córki. Przynajmniej do chwili, gdy Stannis zostanie pokonany. Później nie będę już potrzebowała nikogo. Jak jednak mogła się uwolnić od córki, nie tracąc jednocześnie ojca?

— Zdrada jest zdradą — oznajmiła. — Musimy jednak mieć dowód, coś bardziej namacalnego niż miesięczna herbata. Jeśli dowiedziemy jej niewierności, nawet jej własny pan ojciec będzie musiał ją potępić, bo w przeciwnym razie hańba córki spadnie również na niego.

Kettleblack przygryzł koniec wąsa.

— Musimy ich przyłapać na gorącym uczynku.

— Ale jak? Qyburn ma na nią oko dzień i noc. Jej służący biorą ode mnie pieniądze, ale przynoszą mi tylko nic nieznaczące drobiazgi. Nikt nigdy nie widział tego kochanka. Uszy pod jej drzwiami słyszą śpiewy, śmiech i plotki, nic użytecznego.

— Margaery jest za sprytna, by dała się tak łatwo złapać — zauważyła lady Merryweather. -

Jej damy są murami jej zamku. Śpią z nią, ubierają ją, modlą się z nią, czytają i szyją. Kiedy nie poluje z sokołami ani nie jeździ konno, gra w „Zdobądź mój zamek” z małą Alysanne Bulwer. Gdy tylko są z nią mężczyźni, towarzyszy jej septa albo kuzynki.

— Musi czasem uwalniać się od swoich kur — nie ustępowała królowa. Nagle nasunęła się jej pewna myśl. — Chyba że jej damy również są w to zamieszane... być może nie wszystkie, ale niektóre...

— Kuzynki? — Nawet Taena wyraźnie w to powątpiewała. — Wszystkie trzy są młodsze od małej królowej i bardziej niewinne.

— Nierządnice przebrane w dziewiczą biel. Przez to ich grzechy są jeszcze bardziej haniebne. Imiona tych dziewcząt okryją się wstydem na wieki. — Królowa niemal już czuła smak triumfu. — Taeno, twój pan mąż jest moim najwyższym sędzią. Musicie oboje zjeść dziś ze mną wierzeczę. — Chciała to zrobić jak najszybciej, zanim w małej główce Margaery zalęgnie się pomysł powrotu do Wysogrodu albo pożeglowania na Smoczą Skałę, by odprowadzić rannego brata do wrót śmierci. — Rozkażę kucharzom upiec dzika. Oczywiście, potrzebna też będzie muzyka, żeby pomogła nam w trawieniu.

Taena była bardzo bystra.

— Muzyka. Tak jest.

— Idź zawiadomić pana męża i postaraj się sprowadzić tego minstrela — rozkazała Cersei. -

Ser Osmundzie, ty możesz zostać. Mamy wiele spraw do omówienia. Będzie mi potrzebny też Qyburn.

Niestety, okazało się, że w kuchniach nie mają dzika, a nie było już czasu, by wysłać myśliwych, kucharze zaszlachtowali więc jedną z zamkowych macior i podali szynkę z goździkami w polewie miodowej z suszonymi wiśniami. Nie spełniało to pragnień Cersei, ale musiało jej wystarczyć. Potem zjedli pieczone jabłka z ostrym, białym serem. Lady Taena radowała się każdym kęsem, w przeciwieństwie do swego męża, którego okrągła twarz podczas całego posiłku była blada jak płótno. Orton Merryweather pił mnóstwo wina i co chwila zerkał ukradkiem na minstrela.

— Bardzo mi żal lorda Gylesa — oznajmiła w końcu Cersei — ale śmiem twierdzić, że nikt z nas nie będzie tęsknił za jego kaszlem.

— To prawda. Sądzę, że nikt.

— Będziemy potrzebowali nowego lorda skarbnika. Gdyby nie niepokoje w Dolinie, sprowadziłabym tu z powrotem Petyra Baelisha, ale... mam ochotę wypróbować na tej pozycji ser Harysa. Nie może się spisać gorzej niż Gyles, a przynajmniej nie kaszle.

— Ser Harys jest królewskim namiestnikiem — zauważyła Taena.

Ser Harys jest zakładnikiem, i to kiepskim.

— Czas już, by Tommen miał silniejszego namiestnika.

Lord Orton oderwał spojrzenie od wina.

— Silniejszego. Oczywiście. — Zawahał się. — Ale kto...?

— Ty, panie. Masz to we krwi. Twój dziadek zastąpił mojego ojca jako namiestnik Aerysa.