Выбрать главу

— To boli — skarżyła się Rhaella głosem przebijającym się przez dębowe drzwi. — To boli.

Z jakiegoś dziwacznego powodu to było jeszcze gorsze niż krzyki lorda Chelsteda.

— Jej również przysięgaliśmy bronić — poczuł się w końcu zmuszony powiedzieć Jaime.

— Przysięgaliśmy — potwierdził Darry. — Ale nie przed nim.

Jaime widział potem Rhaellę tylko raz, rankiem dnia, gdy odpłynęła na Smoczą Skałę.

Odziana w płaszcz z kapturem królowa wsiadła do królewskiego domu na kołach, który przewiózł ją z Wielkiego Wzgórza Aegona na statek. Słyszał potem szepty jej służek. Kobiety mówiły, że Rhaella wyglądała, jakby zaatakowała ją jakaś bestia, która podrapała jej uda i pogryzła piersi. Bestia w koronie — pomyślał Jaime.

Pod koniec Obłąkany Król bał się tak bardzo, że nie pozwalał w swej obecności nosić miecza nikomu poza królewskimi gwardzistami. Brodę miał brudną i skołtunioną, jego włosy przerodziły się w srebrnozłotą gęstwę sięgającą pasa, a paznokcie w długie na dziewięć cali, popękane szpony. Mimo to wciąż dręczyły go miecze, te, przed którymi nie mógł uciec, miecze Żelaznego Tronu. Na rękach i nogach zawsze miał pełno strupów oraz gojących się skaleczeń.

Niech zostanie królem zwęglonych kości i pieczonego mięsa — przypomniał sobie słowa Aerysa Jaime, patrząc na uśmiech siostry. — Niech zostanie królem popiołów.

— Wasza Miłość, czy moglibyśmy porozmawiać w cztery oczy? — zapytał.

— Jak sobie życzysz. Tommenie, pora na dzisiejsze lekcje. Pójdź z wielkim maesterem.

— Tak, mamo. Uczymy się o Baelorze Błogosławionym.

Lady Merryweather również wyszła, najpierw ucałowawszy królową w oba policzki.

— Czy mam wrócić na kolację, Wasza Miłość?

— Byłabym bardzo niezadowolona, gdybyś tego nie zrobiła.

Jaime nie mógł nie zauważyć, jak Myrijka porusza biodrami Uwodzi każdym swym krokiem. Gdy zamknęła za sobą drzwi, odchrząknął.

— Najpierw ci Kettleblackowie, potem Qyburn, a teraz ona. Otaczasz się dziwną menażerią, słodka siostro.

— Bardzo polubiłam lady Taenę. Ona mnie bawi.

— Jest jedną z towarzyszek Margaery Tyrell — przypomniał jej. — Powtarza wszystko swej małej królowej.

— Oczywiście. — Cersei podeszła do kredensu nalać sobie jeszcze wina. — Margaery była zachwycona, gdy ją poprosiłam, by pozwoliła lady Taenie zostać moją towarzyszką.

Szkoda, że jej nie słyszałeś. „Będzie dla ciebie siostrą, tak jak była nią dla mnie. Pewnie, że się zgadzam! Ja mam jeszcze kuzynki i inne damy”. Nasza mała królowa nie chce, żebym była samotna.

— Jeśli wiesz, że cię szpieguje, to dlaczego ją przyjęłaś?

— Margaery wcale nie jest taka sprytna, jak jej się zdaje. Nie ma pojęcia, jaką słodką żmiją jest ta myrijska zdzira. Taena powtarza małej królowej to, co chcę, żeby usłyszała.

Czasami to nawet jest prawda. — W oczach Cersei pojawił się figlarny błysk. — A mnie opowiada o wszystkim, co robi Dziewica Margaery.

— Naprawdę? Ile właściwie wiesz o tej kobiecie?

— Wiem, że jest matką, ma młodego syna i pragnie, by zaszedł wysoko. Zrobi, co będzie konieczne, by osiągnąć ten cel. Wszystkie matki są takie same. Lady Merryweather może być żmiją, ale z pewnością nie jest głupia. Wie, że mogę dla niej zrobić więcej niż Margaery, więc stara się być dla mnie użyteczna. Zdziwiłbyś się, ilu ciekawych rzeczy się od niej dowiedziałam.

— Na przykład?

Cersei usiadła przy oknie.

— Czy wiesz, że Królowa Cierni trzyma w swym domu na kołach skrzynię z monetami?

To stare złoto z czasów sprzed podboju. Jeśli jakiś kupiec jest na tyle nierozsądny, by zażądać zapłaty w złotych monetach, płaci mu dłońmi z Wysogrodu, które ważą połowę mniej od naszych smoków. A który kupiec odważyłby się poskarżyć, że oszukała go pani matka Mace’a Tyrella?

— Popiła łyk wina. — Jak ci się podobała przejażdżka?

— Nasz stryj zauważył twoją nieobecność.

— Nie obchodzi mnie, co zauważył.

— A powinno. Mógłby być dla ciebie użyteczny. Jeśli nie pod Riverrun albo w Skale, to na północy, podczas wojny z lordem Stannisem. Ojciec zawsze polegał na Kevanie, gdy...

— Naszym namiestnikiem północy jest Roose Bolton. On sobie poradzi ze Stannisem.

— Lord Bolton jest uwięziony na południe od Przesmyku. W Fosie Cailin siedzą żelaźni ludzie, którzy zagradzają mu drogę na północ.

— To już nie potrwa długo. Bękarci syn Boltona wkrótce usunie tę drobną przeszkodę.

Siły lorda Boltona wzmocnią dwa tysiące Freyów pod dowództwem synów lorda Waldera, Hosteena i Aenysa. To powinno z nawiązką wystarczyć, żeby rozprawić się ze Stannisem i kilkoma tysiącami jego złamanych.

— Ser Kevan...

— ...będzie miał pod dostatkiem roboty w Darry. Musi nauczyć Lancela podcierać tyłek.

Śmierć ojca odebrała mu wolę. To znużony starzec. Daven i Damion będą nam służyli lepiej.

— Dadzą sobie radę. — Jaime nie miał nic przeciwko swym kuzynom. — Nadal jednak potrzebujesz namiestnika. Jeśli nie twój stryj, to kto?

Jego siostra parsknęła śmiechem.

— Nie bój się, nie ty. Może mąż Taeny? Jego dziadek był namiestnikiem za czasów Aerysa.

Namiestnik od rogu obfitości. Jaime dobrze pamiętał Owena Merryweathera. Był sympatyczny, ale nieudolny.

— O ile sobie przypominam, spisał się tak dobrze, że Aerys go wygnał i skonfiskował jego ziemie.

— Robert mu je zwrócił. Przynajmniej część. Taena ucieszyłaby się, gdyby Orton odzyskał resztę.

— Chodzi ci o to, by sprawić przyjemność jakiejś myrijskiej kurwie? A ja myślałem, że mówimy o władaniu królestwem.

— Ja władam królestwem.

To prawda, niech nas Siedmiu ma w swojej opiece. Jego siostra chętnie się uważała za Tywina z cyckami, ale była w błędzie. Ich ojciec był nieustępliwy i nieubłagany niczym lodowiec, a ona była czystym dzikim ogniem, zwłaszcza gdy coś pokrzyżowało jej plany. Kiedy się dowiedziała, że Stannis opuścił Smoczą Skałę, ucieszyła się jak mała dziewczynka. Była przekonana, że dał w końcu za wygraną i pożeglował na wygnanie. Gdy zaś z północy nadeszły wieści, że pojawił się na Murze, wpadła w przerażającą furię. Nie jest głupia, ale brakuje jej zdrowego rozsądku i cierpliwości.

— Potrzebujesz silnego namiestnika, żeby ci pomógł.

— To słabi władcy potrzebują silnych namiestników, tak jak Aerys potrzebował naszego ojca. Silnemu władcy wystarczy pilny sługa, który będzie wykonywał jego rozkazy. — Zakręciła winem w kielichu. — Lord Hallyne nadawałby się w sam raz. Nie byłby pierwszym piromantą, któremu powierzono godność królewskiego namiestnika.

To prawda. Poprzedniego zabiłem.

— Słyszałem, że chcesz zrobić Aurane’a Watersa starszym nad okrętami.

— Czyżby ktoś mnie szpiegował?

Jaime nie odpowiedział.

— Waters świetnie pasuje na ten urząd — ciągnęła Cersei, odrzucając włosy do tyłu. —

Połowę życia spędził na pokładach statków.

— Połowę życia? Nie może mieć więcej niż dwadzieścia lat.

— Dwadzieścia dwa. I co z tego? Ojciec nie miał nawet dwudziestu jeden, kiedy Aerys mianował go namiestnikiem. Najwyższy czas, żeby wokół Tommena pojawili się jacyś młodzi mężczyźni zamiast tych wszystkich siwych starców. Aurane jest silny i pełen wigoru.