Выбрать главу

Dziesięć minut później wyszła na ulicę, trzymając siatkę pod pachą. Nerwowo machając ręką na taksówkę, wmawiała sobie, że niezależnie od tego, kim jest ten Caldwell i z jakiego powodu zamordował Izabellę, teraz z pewnością jest daleko stąd, starając się za wszelką cenę uciec policji.

6

Sandy Savarano alias Curtis Caldwell nie mógł ryzykować, że ktoś go rozpozna, dzwoniącego?. budki telefonicznej przed blokiem Lacey Farrell. Jego jasne włosy zasłaniała siwa peruka, policzki i brodę porastała siwa szczecina, a elegancki garnitur zastąpił rozciągnięty sweter i wyblakłe dżinsy.

– Po wyjściu z komisariatu Farrell wróciła do domu i weszła na górę – powiedział, wyglądając na ulice. Nie będę się tu kręcił. Po drugiej stronie ulicy stoi zaparkowany samochód policyjny. Możliwe, że chcą ją mieć na oku.

Sandy zaczął Iść w kierunku zachodnim, ale zmienił zamiar i zawrócił. Postanowił przez jakiś CZHS obserwować radiowóz, żeby potwierdzić słuszność swojego domysłu i wiedzieć na pewno, czy policjanci rzeczywiście mają za zadanie pilnować Lacey Farrell. Nie musiał długo czekać. Z odległości kilkuset metrów widział, jak młoda kobieta o dobrze mu znanej sylwetce, ubrana w czarny kostium, z siatką pod pachą, wychodzi z budynku i zatrzymuje taksówkę. Kiedy odjechała, przyglądał się, co zrobią policjanci w samochodzie. Chwilę później jakiś samochód przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle. Radiowóz policyjny, na którym w jednej chwili rozbłysły światła, gwałtownie wyjechał na jezdnię.

Dobrze – pomyślał Savarano. Przynajmniej to mam z głowy.

7

Wróciwszy do restauracji po ustaleniu wszystkich spraw związanych z kremacją ciała Izabelli, Jimmy Landi i Steve Abbott skierowali kroki prosto do gabinetu Jimmy’ego. Steve napełnił dwie szklaneczki szkocką. Jedną postawił na biurku Landiego, mówiąc:

– Mam wrażenie, że obu nam dobrze to zrobi.

Landi sięgnął po szklankę.

– Mnie z pewnością tak. To był ciężki dzień.

Ciało Izabelli miało zostać spopielone, kiedy policja zezwoli na jego zabranie, a jej prochy przewiezione na cmentarz Bramy Nieba w Westchester i złożone w rodzinnym mauzoleum.

– Moi rodzice, dziecko i była żona spoczną obok siebie – powiedział, podnosząc wzrok na Abbotta. – Kompletny bezsens! Jakiś facet udaje, że chce kupić mieszkanie, potem wraca i zabija bezbronną kobietę. Przecież Izabella nigdy nie kłuła w oczy cenną biżuterią. Nie nosiła żadnych ozdób. Zupełnie jej na tym nie zależało.

Jego twarz wykrzywił grymas gniewu i niepokoju.

– Mówiłem jej, żeby sprzedała to mieszkanie! Ale ona nie przestawała myśleć o śmierci Heather. Martwiła się, że to mógł nie być zwykły wypadek! Omal nie doprowadziła się do szaleństwa; i mnie również. Przebywanie w mieszkaniu Heather tylko pogarszało jej stan. Przecież potrzebowała pieniędzy! Ten Waring, za którego wyszła, nie zostawił jej ani grosza. Chciałem, żeby zadbała o siebie. Tymczasem spotkała ją śmierć z czyjejś ręki. – W oczach Landiego lśniły łzy. – Teraz przynajmniej jest razem z Heather. Może tego właśnie chciała? Nie wiem.

Pragnąc zmienić temat, Abbott chrząknął i powiedział:

– Słuchaj, Jimmy, Cyntia przyjdzie przed dziesiątą. Zjemy tu kolację. Może dołączysz do nas?

Landi pokręcił głową.

– Dziękuję, ale nie. Od roku, od śmierci Heather, opiekujesz się mną jak własnym dzieckiem, ale tak dłużej być nie może. Dani sobie radę. Nie martw się o mnie i zajmij się swoją dziewczyną. Ożenisz, się z nią?

– Nie chcę się z tym spieszyć – odparł Abbott, uśmiechając się. Dwa rozwody mi wystarczą.

– Masz rację. Z tego samego powodu i ja nie ożeniłem się powtórnie. Ale ty jesteś jeszcze młody. Masz przed sobą długie lata życia.

– Nie takie znowu długie. Nie zapominaj, że wiosną skończyłem czterdzieści pięć lat.

– Tak? Ja za miesiąc skończę sześćdziesiąt osiem – jęknął Jimmy. – Ale jeszcze mnie nie skreślaj. Mam przed sobą długą drogę, zanim wystawią mi ostateczny rachunek. Miej to na uwadze.

Landi mrugnął porozumiewawczo. Obaj mężczyźni uśmiechnęli się. Abbott dopił whisky i wstał.

– Masz rację. Liczę na to. Kiedy otworzymy lokal w Atlantic City, konkurencja powinna się natychmiast pozamykać.

Abbott zauważył, że Landi spogląda na zegarek, powiedział więc:

– Lepiej zejdę już na dół, witać dostojnych gości.

Krótko po wyjściu Abbotta, do Jimmy’ego zadzwonił recepcjonista.

– Panie Landi, panna Farrell chce z panem rozmawiać. Kazała powiedzieć, że jest pośredniczką handlu nieruchomościami i zajmowała się sprzedażą mieszkania pani Waring.

– Połącz – warknął Landi.

W biurze Lacey zbyła ogólnikami pytania Ricka Parkera o przesłuchanie u detektywa Sloane’a.

– Pokazał mi zdjęcia, ale nikt nie przypominał Caldwella. Kilka razy musiała odrzucać zaproszenie na obiad.

– Mam trochę papierkowej roboty i chcę ją dzisiaj dokończyć – powiedziała, uśmiechając się.

To prawda – pomyślała.

Zaczekała, aż wszyscy z jej wydziału wyjdą do domu i dopiero potem zaniosła siatkę do kopiarki i zrobiła dwie kopie pamiętnika Heather – jedną dla ojca zmarłej dziewczyny, drugą dla siebie. Potem zadzwoniła do restauracji Landiego.

Rozmowa była krótka: Jimmy Landi będzie na nią czekał.

Na godzinę przed rozpoczęciem spektakli w teatrach trudno było o taksówkę, ale Lacey dopisało szczęście. Przed jej biurem akurat ktoś wysiadł z samochodu i zwalniał go. Lacey podbiegła do taksówki i szybko wskoczyła do środka, nie pozwalając nikomu się ubiec. Podała adres „Venezii” na Pięćdziesiątej Szóstej Zachodniej, rozparła się wygodnie i zamknęła oczy. Dopiero teraz rozluźniła rękę zaciśniętą na rączce siatki. Dlaczego jestem taka niespokojna? – zastanawiała się. – Dlaczego mam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje?

Kiedy dojechała na miejsce, zauważyła, że w restauracji jest pełno ludzi, a w barze panuje prawdziwy tłok. Kiedy się przedstawiła, recepcjonista przywołał szefa sali.

– Pani Farrell, pan Landi czeka na górze – powiedział.

Przez telefon Lacey powiedziała tylko, że Izabella znalazła pamiętnik Heather i chciała, żeby Landi go miał.

Kiedy znalazła się w jego biurze i usiadła naprzeciw pogrążonego w smutnych myślach, dobrze zbudowanego mężczyzny, czuła się, jakby miotała strzały w rannego. Mimo to uważała, że powinna powtórzyć mu słowa wypowiedziane przez umierającą Izabellę.

– Obiecałam, że oddam panu pamiętnik – powiedziała. – Obiecałam też sama go przeczytać. Nie wiem, dlaczego Izabella chciała, żebym ja go przeczytała. Powiedziała dokładnie tak: Pokaż… mu… gdzie… Chciała, żebym panu coś w tym pamiętniku pokazała. Mam wrażenie, że z jakiegoś powodu myślała, że znajdę to, co potwierdza podejrzenie, że śmierć jej córki nie była przypadkowa. Chciałabym być posłuszna ostatniej woli Izabelli.

Włożyła rękę do siatki i wyjęła przyniesione kartki. Landi spojrzał na nie, ale szybko odwrócił wzrok. Lacey była przeświadczona, że widok pisma zmarłej córki był dla niego bardzo bolesny, ale Landi stwierdził tylko nieufnie:

– To nie jest oryginał.

– Oryginału nie mam przy sobie. Jutro rano oddam go policji.

Na jego twarzy pojawił się rumieniec gniewu.

– Izabella o to nie prosiła!

Lacey wstała.

– Nie mam wyboru, panie Landi. Musi pan przecież rozumieć, że i tak niełatwo mi będzie wytłumaczyć policji, dlaczego zabrałam ten dowód z miejsca zbrodni. Jestem pewna, że w końcu policja zwróci panu oryginalne kartki, tymczasem jednak musi się pan zadowolić kopią.