Выбрать главу

Tym razem telefon odebrano po czwartym dzwonku. Lacey wiedziała, że nie wolno jej tracić czasu.

– Panie Landi, mówi Lacey Farrell. Cieszę się, że pana zastałam. Dzwoniłam jakiś czas temu.

– Byłem na dole – powiedział Jimmy.

– Wiem, że mamy sobie wiele do powiedzenia, ale teraz nie mogę tracić czasu, więc niech mnie pan wysłucha. Wiem, dlaczego chciał pan ze mną rozmawiać. Tak, na końcu pamiętnika Heather były trzy nie liniowane kartki. Pisała na nich głównie o tym, że nie chce przysparzać panu zmartwień. Kilka razy powtarza, że znalazła się między młotem a kowadłem. Bardziej radosny ton pojawia się tylko raz, na początku, kiedy pisze, że wybiera się na obiad z kimś, kto był chyba dawnym przyjacielem. Heather napisała, że ten ktoś powiedział jej, że ona dorosła, a on się zestarzał.

– Kto to taki? – chciał wiedzieć Jimmy.

– Nazywa się Mac albo Max Hufner.

– Nie znam go. Może to znajomy jej matki. Drugi mąż Izabelli był od niej sporo starszy… – nagle Landi zrobił krótką przerwę. – Jest pani w niezłych tarapatach, prawda?

– Tak.

– Co pani zamierza?

– Nie wiem.

– Gdzie pani jest?

– Nie mogę powiedzieć.

– Jest pani pewna, że nie liniowane strony były na końcu pamiętnika? W zasadzie byłem przekonany, że je widziałem, kiedy dostałem od pani kopię, mimo to był jednak cień wątpliwości.

– Jestem pewna, że dostał je pan ode mnie, razem z całą resztą. Jestem przekonana, że Izabella coś odkryła i dlatego została zabita. Przepraszam, muszę już kończyć.

Jimmy Landi usłyszał, że połączenie zostało przerwane. Kiedy odkładał słuchawkę, do gabinetu wszedł Steve Abbott.

– Co jest? Czyżby zamknęli Atlantic City? Wcześnie wróciłeś.

– Przed chwilą – odparł Abbott. – Tam wszystko w porządku. Kto to był?

– Lacey Farrell. Zdaje się, że matka powtórzyła jej moją prośbę.

– Lacey Farrell! Myślałem, że jest objęta programem ochrony świadków.

– Była, ale teraz chyba już nie jest.

– A gdzie jest teraz?

Jimmy spojrzał na wyświetlacz identyfikujący rozmówcę.

– Maszyna nie była włączona. Steve, czy mieliśmy kiedyś pracownika o nazwisku Hufner?

Abbott chwilę się zastanawiał, potem pokręcił głową.

– Raczej nie, chyba że był pomocnikiem w kuchni. Ci, jak wiesz, często się zmieniają.

– Tak, wiem – powiedział Landi i spojrzał na drzwi prowadzące do poczekalni. Ktoś chodził tam i z powrotem. – Kto to taki? – spytał.

– Carlos. Chce do nas wrócić. Mówi, że u Aleksa jest dla niego za cicho.

– Wyrzuć próżniaka. Nie lubię mieć koło siebie takich kanalii.

Jimmy wstał i podszedł do okna, patrząc w dal, jakby Abbotta nie było w pokoju.

– Między młotem a kowadłem? I nie mogłaś się z tym zwrócić do baby?

Abbott wiedział, że Jimmy mówi do siebie.

58

Dziesięć minut po jedenastej Lacey ponownie zadzwoniła na plebanię przy parafii świętej Elżbiety w Wyckoff, w stanie New Jersey. Tym razem telefon odebrano po pierwszym sygnale.

– Ojciec Edwards – odezwał się czyjś głos.

– Dzień dobry – powiedziała Lacey. – Dzwoniłam wcześniej i nagrałam wiadomość dla Kit Taylor…

Przerwano jej.

– Jest tutaj. Chwileczkę.

Lacey nie rozmawiała z Kit od dwóch tygodni i nie widziała się z nią pięć miesięcy.

– Kit! – powiedziała i zamilkła. Gardło miała ściśnięte.

– Lacey! Tęsknimy za tobą. Boimy się o ciebie. Gdzie jesteś?

Lacey zaśmiała się z wysiłkiem.

– Lepiej, żebyś nie wiedziała, możesz mi wierzyć. Mogę ci powiedzieć tylko tyle, że za pięć minut już mnie tu nie będzie. Kit, czy Jay jest z tobą?

– Oczywiście.

– Chcę z nim rozmawiać.

Jay był stanowczy:

– Lacey, tak dłużej być nie może. Wynajmę ci ochroniarzy, ale musisz się przestać ukrywać i pozwolić, żebyśmy ci pomogli.

W innych okolicznościach Lacey być może uznałaby jego słowa za teatralne, ale teraz słyszała w nich troskę. Tak samo mówił do niej na parkingu Tom Lynch. Czy naprawdę to było zaledwie wczoraj? – myślała Lacey. Wydawało się jej, że to niemożliwe.

– Jay, muszę zaraz stąd iść i nie mogę dzwonić do domu. Jestem pewna, że założyli wam podsłuch. Nie mogę dłużej żyć tak, jak przez kilka ostatnich miesięcy. Nie chcę korzystać z ochrony rządowego programu, a wiem, że prokurator stanowy chce mnie aresztować jako naocznego świadka. Jestem pewna, że najważniejsze jest teraz ujawnienie, kto jest odpowiedzialny za śmierć Heather Landi. Podobnie jak jej matka, jestem przekonana, że dziewczynę zamordowano i że w jej pamiętniku znajduje się coś, co pozwoli ustalić sprawcę. Dzięki Bogu mam kopię pamiętnika i przeczytałam go z uwagą. Muszę się dowiedzieć, dlaczego ostatnie dni życia Heather były tak ciężkie. Wskazówka znajduje się w pamiętniku, ale ja nie potrafię jej znaleźć. Wydaje mi się, że Izabella Waring usiłowała poznać prawdę i dlatego zginęła.

– Lacey…

– Pozwól mi skończyć. Jest tu jedno nazwisko, moim zdaniem ważne. Mniej więcej tydzień przed śmiercią Heather zjadła obiad z jakimś starszym mężczyzną, którego musiała znać od lat. Mam nadzieję, że miał coś wspólnego z restauracjami i że ty znasz jego nazwisko, albo czegoś się o nim dowiesz.

– O kogo chodzi?

– Trudno mi odczytać, ale wygląda to jak Mac albo Max Hufner.

Kiedy wymówiła nazwisko Hufnera usłyszała, że w plebanii zegar zaczął wybijać jedenastą.

– Słyszałeś mnie? Mac albo Max Huf…

– Max Hoffman? – spytał Jay. – Jasne, że go znałem. Wiele lat pracował u Jimmy’ego Landiego.

– Nie mówiłam Hoffman – poprawiła go Lacey. – Chociaż… Boże, tak!

Ostatnie słowa Izabelli… Przeczytaj… Pokaż mu… – potem długa przerwa na niepewny, chrapliwy wdech -…mań.

Umierając, Izabella próbowała wymówić jego nazwisko – zrozumiała Lacey. Próbowała oddzielić te kartki od pozostałych. Chciała, żeby Jimmy Landi je zobaczył.

Potem Lacey uświadomiła sobie, co przed chwilą powiedział Jay, i ogarnęło ją przerażenie.

– Dlaczego powiedziałeś, że go znałeś?

– Minął już ponad rok, jak Max został potrącony przez samochód w pobliżu swojego domu w Great Neck. Zginął na miejscu. Kierowcy udało się zbiec. Byłem na jego pogrzebie.

– Kiedy dokładnie to było? – spytała Lacey. – To może być bardzo ważne.

– Niech pomyślę… To było mniej więcej wtedy, kiedy podpisałem umowę o współpracy z „Gospodą Czerwony Dach” z Southampton, czyli jakieś czternaście miesięcy temu. W pierwszym tygodniu grudnia.

– W pierwszym tygodniu grudnia… Czternaście miesięcy temu! Wtedy, kiedy zginęła Heather Landi – krzyknęła Lacey. – Dwa wypadki samochodowe w ciągu trzech dni… – powiedziała i zamilkła.

– Czy myślisz, że… – zaczął Jay.

Domofon zadzwonił kilkakrotnie. Tim Powers dawał znać, że Lacey musi opuścić mieszkanie.

– Muszę już iść. Nie ruszajcie się stąd. Zadzwonię do was. Powiedz mi tylko, czy Max Hoffman był żonaty?

– Przez czterdzieści pięć lat.

– Jay, zdobądź dla mnie jego adres. Jest mi potrzebny.

Lacey schwyciła swoją torbę i czarny płaszcz z kapturem, znaleziony w szafie Izabelli. Podskakując na jednej nodze, wyszła z mieszkania i skierowała się ku windzie. Na wyświetlaczu zobaczyła, że winda znajduje się na dziewiątym piętrze i wjeżdża do góry. W ostatniej chwili zdążyła się skryć na schodach pożarowych.

Tim Powers spotkał się z nią na schodach na parterze. Wcisnął jej w garść trochę pieniędzy, a do kieszeni włożył telefon komórkowy.