Выбрать главу

Przyniesiono im pizze, jedli w milczeniu. Knutas wygłodniały rzucił się na jedzenie, aż dostał czkawki. Zamówił wodę mineralną Ramlösa, którą szybko wlał w siebie, żeby pozbyć się męczącej przypadłości.

– Widzę tu dwa punkty wspólne – powiedział Knutas. – Sztuka i Sztokholm. Wallin miał się przeprowadzić do Sztokholmu, a Kalvalis też ma tam najwidoczniej sporo znajomości. Czy przychodzi ci do głowy coś jeszcze?

– Tajemnice – odrzekła Karin. – Zarówno Wallin, jak i jego żona mieli przed sobą tajemnice. Wallinowi udało się nawet sprzedać galerię, kupić mieszkanie w Sztokholmie i praktycznie przygotować rozwód bez wiedzy Moniki. Biedna kobieta.

– A Mattis Kalvalis? – wymruczał Knutas z namysłem. – Co on ma za tajemnice?

Odsunął talerz i spojrzał badawczo na Karin. A ty, pomyślał, mówiąc o tajemnicach.

– Co u ciebie? – spytał.

– Jak to? Pytasz, co u mnie?

Wyglądała na zakłopotaną.

– Tak.

– Wszystko w porządku.

– Nie umiesz kłamać.

– Ach, daj spokój.

Mimo wszystko uśmiechnęła się.

Knutas spojrzał jej poważnie prosto w oczy.

– Znamy się bardzo długo, możesz mi powiedzieć.

Karin zaczerwieniła się.

– Ależ drogi Andersie, to nic takiego. W życiu są słoneczne i pochmurne dni, sam wiesz, jak to jest.

– Masz chłopaka?

Karin drgnęła. Knutas sam się zdziwił swoją śmiałością. Tym, że zdobył się na zadanie pytania.

– Nie, nie mam – odpowiedziała cicho. Spuściła wzrok na swój na wpół pusty kufel, pomału obracała go w dłoniach.

– Przepraszam – powiedział. – Nie chciałem wchodzić w twoje prywatne życie z buciorami. Zauważyłem tylko ostatnio, że coś cię gryzie. Mam rację?

Karin westchnęła.

– Okej, mam trochę osobistych problemów, ale nie chcę o tym teraz rozmawiać.

– A kiedy będziesz chciała? – zapytał ze złością.

Nagle wybuchnął.

– Pytam kiedy? Kiedy zdecydujesz się coś mi o sobie opowiedzieć? Pracujemy razem od piętnastu lat, Karin. Jeśli masz jakieś problemy, chciałbym ci pomóc. Musisz dać mi szansę!

Karin podniosła się gwałtownie i ze złością patrzyła na niego.

– Pomóc mi – wysyczała. – Jak u licha ciężkiego wyobrażasz sobie, że mi możesz pomóc?

Nie miał szansy odpowiedzieć. Karin odwróciła się i zniknęła za drzwiami pizzerii.

Knutas nie ruszył się z miejsca, wpatrywał się tylko w jej oddalającą się, emanującą złością sylwetkę.

Nic z tego nie rozumiał.

Gdy w środę rano zebrała się grupa śledcza, okazało się, że niewiele osób skontaktowało się z policją w sprawie morderstwa, mimo nawoływań w mediach.

– Jak to możliwe, że zamordowano człowieka i powieszono go w bramie murów obronnych Visby i nikt niczego nie zauważył?

Knutas kichnął tak mocno, że ochlapał połowę stołu. Od tygodni zmagał się z przeziębieniem, które nie dawało za wygraną.

Przeprosił i wytarł stół chusteczką wyjętą z kieszeni.

– Gdybyśmy przynajmniej wiedzieli, gdzie go zamordowano – westchnęła Karin.

– W końcu odnajdziemy to miejsce – uspokajał Norrby. – Jak by nie było, sprawdziliśmy mieszkanie w Sztokholmie, do którego Egon Wallin miał się przeprowadzić, to przy ulicy Artillerigatan 38. Kupił je przed dwoma miesiącami, dokładnie siedemnastego listopada. Jest to świeżo wyremontowany trzypokojowy lokal, prawie kompletnie umeblowany z zupełnie nowymi meblami, nowym telewizorem i stereo, w kuchni są naczynia i sprzęty kuchenne. Kupił nieruchomość z ogłoszenia, zapłacił za nią cztery miliony dwieście tysięcy koron.

Wittberg zagwizdał.

– Cholernie drogo. Miał tyle pieniędzy?

– Ceny w dzielnicy Östermalm są wysokie, a to jest do tego mieszkanie narożne z balkonem, na piątym piętrze i całkiem spore – sto pięć metrów kwadratowych.

Norrby zrobił teatralną przerwę i przeczesał ręką włosy.

– A żeby odpowiedzieć na twoje pytanie. Tak, miał tyle pieniędzy. Dopiero co sprzedał galerię i użył najpewniej pieniędzy z tej sprzedaży. Poza tym miał też trochę akcji i obligacji.

– Ubezpieczenie na życie? – spytała Karin.

– Tak, na trzy miliony. Po jego śmierci pieniądze przypadają żonie.

– Aha – powiedział Kihlgård odchylając się na krześle i splatając ręce na brzuchu. – To mamy kolejny motyw. Może powinniśmy przesłuchać jeszcze raz Monikę Wallin. W poprzednich przesłuchaniach jest wiele luk.

Rzucił szybkie spojrzenie Knutasowi, który zakłopotany poprawił się na krześle.

– Miała kochanka, a śmierć męża czyni ją bogatą. Dwa klasyczne motywy morderstwa.

– A dzieci – dorzuciła Karin. – Co one dostają?

– Z pewnością sporo odziedziczą. Nie wiem ile dokładnie, ale Wallin na pewno miał kilka milionów – odrzekł Norrby. – Żona i dzieci dostaną równe części, każdemu z nich przypadnie niemała suma.

– Mamy więc trzy osoby, które miałyby dobre motywy – podsumowała Karin. – Dzieci ciągle jeszcze nie przesłuchano. Co się zaś tyczy Rolfa Sandéna, kochanka Moniki Wallin, to ma on zarówno motyw, jak i odpowiednią siłę do powieszenia ciała. Niestety ma alibi. Był u swojego dobrego przyjaciela w Slite, gdzie zatrzymał się na noc. Przyjaciel potwierdził, że byli razem przez cały wieczór.

– Sprawdziłem partnerów handlowych Egona Wallina w Sztokholmie – kontynuował Kihlgård. – Najpierw ten Sixten Dahl, któremu Wallin nieświadomie sprzedał swoją galerię. Dahl nie powiedział nic szczególnego na przesłuchaniu w Sztokholmie. Poza tym też ma alibi, dzielił pokój ze swoim przyjacielem ze Sztokholmu, więc byli razem przez cały wieczór i noc. Nie są parą – dodał Kihlgård szybko – już o to pytaliśmy. Hotel był pełen i nie było miejsca dla obu. W mieście odbywała się jakaś konferencja dotycząca Morza Bałtyckiego.

– No pewnie – wpadła mu w słowo Karin. – Ta o gazociągu między Rosją a Niemcami, który miałby być poprowadzony po dnie morza.

– No właśnie – przytaknął Kihlgård. – Zeznania Dahla potwierdza zarówno personel restauracji Donners Brunn, jak i recepcjonistka hotelu. Wrócili o jedenastej i od razu poszli do pokoju.

– Choć mogli wyjść jeszcze raz – zwróciła uwagę Karin.

– I w dodatku jedli w tej samej restauracji co Egon Wallin i reszta, jest to dość interesujący zbieg okoliczności – uważał Wittberg.

– Tak, lecz z drugiej strony wybór nie jest olbrzymi, a ta restauracja leży najbliżej hotelu – dodał Knutas.

– Musimy to jeszcze raz sprawdzić – zaproponował Kihlgård. – Sixten Dahl ma się przeprowadzić razem z żoną na Gotlandię, na razie na pół roku, na próbę, żeby rozruszać galerię. Tak, tak, to nie ma właściwie nic wspólnego ze sprawą – powiedział, przewracając leżące przed nim dokumenty, tak jakby czegoś szukał. W końcu jego twarz rozpromieniła się.

– A, tu jest.

Pomału włożył okulary i wziął kęs bułeczki cynamonowej, który popił kawą. Wszyscy czekali cierpliwie, podczas gdy on wyjmował okruszki z kącika ust. – Egon Wallin został współwłaścicielem galerii sztuki na starym mieście Gamla Stan w Sztokholmie. Należy ona do czerech różnych osób, jest on więc piątym udziałowcem.

– Jak nazywają się pozostali? – spytał Knutas, który zapomniał o swojej złości z powodu przygadywania Kihlgårda.

– Mam tu listę z nazwiskami.

Poprawił okulary na nosie i przeczytał nazwiska.

– Katarina Ljungberg, Ingrid Jönsson, Hugo Malmberg i Peter Melander.