Выбрать главу

Szybko ruszyła w jego stronę. Z każdym krokiem stawianym na murawie dziedzińca oddalała się od zagrożenia, jakim był dla niej Jasper.

Przypominał jadowitą żmiję. Nie umiała powiedzieć o nim niczego innego ponad to, że go nienawidzi.

Weszła do zamku przez ogrodowe drzwi.

Zamknęła je za sobą, zaryglowała, przekręciła klucz i skierowała się do sypialni.

Wewnątrz czekała na nią niania:

– Gdzie byłaś? – usłyszała jej pytanie.

– Na dole – odpowiedziała Noella.

– Pewnie czytałaś w bibliotece. – Noella nie zaprzeczyła. – Teraz szybko do łóżka – poganiała ją niania. – Wyśpij się, wypocznij i żadnego czytania. Tylko wzrok się od tego marnuje.

Zanim dożyjesz moich lat, będziesz zupełnie ślepa.

Morały niani zabrzmiały znajomo i pocieszająco.

Noella rozebrała się i położyła do łóżka.

Kiedy niania zdmuchnęła świecę, Noella przez chwilę myślała, że powinna jej opowiedzieć, co się wydarzyło i poprosić o radę.

Szybko jednak zdała sobie sprawę, że tylko ją zaniepokoi.

– Dobranoc, nianiu – powiedziała. – Nie zapomnij pomodlić się za mnie.

– Nigdy nie zapominam. Jestem pewna, że mama słyszy twoje modlitwy. Za życia była świętą kobietą. Na pewno słyszy twój głos w niebie.

Kiedy niania wyszła z sypialni, Noella pomodliła się do matki:

– Pomóż mi… mamo.

Wiem, że to, co robię, jest złe. Kiedy Jasper ukradnie z zamku kosztowności… wybuchnie potworna awantura… co powinnam wtedy zrobić?

Zadrżała na myśl o tym, co może ją czekać i znów się pomodliła. Długo jeszcze odmawiała pacierze, zanim wreszcie zasnęła.

Następnego ranka trudno było jej uwierzyć, że spotkanie i rozmowa z Jasperem były rzeczywistością, a nie częścią koszmarnego snu.

Kiedy jednak niania zapytała ją o chusteczkę, wspomnienie poprzedniego wieczoru znów ożyło z całą wyrazistością.

W ostatniej chwili powstrzymała się przed powiedzeniem na głos:

– Nawet to musiał mi ukraść.

Kiedy zeszła na dół i przechadzała się po wspaniałych salach zamku, uzmysłowiła sobie, że podświadomie próbuje odgadnąć, które przedmioty mogą paść łupem Jaspera.

Bardzo możliwe, że zechce wziąć bezcenne wazy Familie Rose wraz z zielono-złotymi stojakami, a może wysadzane jadeitami i kryształami ozdoby, które miały, według słów księcia, ogromną wartość.

W kolejnej sali znajdował się regał pełen tabakierek. Wiele z nich było wysadzanych diamentami i innymi szlachetnymi kamieniami.

Noella wiedziała, że była to niepowtarzalna i warta fortunę kolekcja.

Potem spojrzała na obrazy i miniatury. Jęknęła na samą myśl, że ktoś mógłby je stąd zabrać.

Wszystko tu było częścią historii rodu Ravenów.

Nie umiała się pogodzić z myślą, że bezcenne kolekcje, gromadzone wysiłkiem tak wielu pokoleń, padną łupem zepsutego hulaki, który je bezmyślnie przepuści.

– Kiedy ten rabunek się wyda, będę miała ogromne kłopoty – pomyślała z przerażeniem.

Postanowiła zrobić wszystko, żeby nie dać się wciągnąć w spisek Jaspera.

Zdenerwowana i zatrwożona cały dzień przechadzała się po zamku. Dotykała porcelany i innych pięknych przedmiotów. Przyglądała się obrazom, jakby w obawie, że lada moment ktoś je może zabrać, pozostawiając na ścianach puste ramy.

Hrabia wrócił krótko przed kolacją.

O siódmej trzydzieści czekała w pustym salonie, gdzie zwykle spotykali się przed wspólną wieczerzą.

Wszedł do pokoju w czarnym, wieczorowym stroju. Wyglądał niezwykle elegancko.

Miał na sobie długie spodnie, modne od czasów króla Jerzego IV. Zdaniem Noelli wyglądały one o wiele lepiej niż bryczesy do kolan i jedwabne pończochy.

– Przepraszam za tak długą nieobecność, Noello – powiedział, zbliżając się do niej. -

Nie sądziłem jednak, że będę tam aż tak zajęty.

– Przykro mi z powodu śmierci twojego wuja.

– Naszego! – poprawił ją hrabia, ale nie przestawał się uśmiechać.

– Na szczęście nie cierpiał – kontynuował po chwili – a jego żona, bardzo zrównoważona dama, zachowała godność i panowanie nad sobą, dzięki czemu wszystko poszło o wiele łatwiej, niż się spodziewałem.

– Czy miał dzieci? – zapytała Noella.

– Cztery córki. Był tym zresztą bardzo rozczarowany.

Johnson podszedł do stołu i podał hrabiemu lampkę szampana. Hrabia spróbował odrobinę i zapytał:

– A czym ty się zajmowałaś?

– Niczym specjalnym. Właściwie czekałam tylko na twój powrót.

– Mam wrażenie, że coś cię niepokoi – powiedział nieoczekiwanie hrabia. – Przecież zostawiłem ci wiadomość, że nie masz powodów, żeby się martwić. Przynajmniej przez najbliższe pół roku.

Serce Noelli zabiło szybciej ze szczęścia.

Spoglądając na hrabiego błyszczącymi z radości oczami, powiedziała:

– Dziękuję… to dla mnie… bardzo radosna nowina.

Hrabia spojrzał na nią, podszedł do kominka i powiedział:

– Pogrzeb odbędzie się dopiero w sobotę. Nie musisz na nim być, pomówmy więc o czymś bardziej interesującym.

– Właśnie… to samo sobie pomyślałam.

Rozmawiali przez cały wieczór. Hrabia starał się ją zabawiać i był niezwykle czarujący.

Dopiero po kolacji, kiedy siedli na chwilę przed kominkiem w salonie, znów ogarnął ją strach.

– Chyba powinniśmy już iść spać – powiedział hrabia. – Szczerze mówiąc, jestem ogromnie zmęczony po ostatniej nocy. Miałem bardzo dużo pracy przy porządkowaniu papierów po wuju Robercie.

– Mam nadzieję, że będziesz dobrze spał powiedziała Noella z ledwo wyczuwalnym drżeniem w głosie.

Odniosła wrażenie, że hrabia przyjrzał się jej z uwagą, ale nic nie powiedział.

Skierowali się w stronę drzwi.

W hallu pełnili służbę dwaj lokaje.

Kiedy wchodzili po schodach, Noella zauważyła, że właśnie zaczęli wygaszać świece w srebrnych kinkietach i kandelabrach.

Przeszli razem wzdłuż korytarza prowadzącego do wszystkich komnat reprezentacyjnych w głównej części zamku i zatrzymali się dopiero przy drzwiach do sypialni Noelli.

– Czy jutro wyruszamy natychmiast po śniadaniu? Już mi brakuje naszych przejażdżek – powiedział hrabia.

– Mnie również.

Spojrzała mu w twarz i uświadomiła sobie, że nie może od niego oderwać oczu.

– Dobranoc, Noello! – szorstko przerwał jej zadumę i szybko odszedł w stronę swojej sypialni położonej w przeciwległym końcu korytarza.

Noella otworzyła drzwi. Serce przepełniało jej przyjemne ciepło. To zapewne dlatego, że hrabia był dla niej tak dobry i miły tego wieczoru. W sypialni czekała na nią niania.

Dopiero kiedy się rozbierała, zadrżała na myśl o tym, co musi teraz zrobić.

Noella miała wrażenie, że niania guzdrze się i zbyt długo porządkuje jej rzeczy. Chciała już być sama, spokojnie wszystko jeszcze raz przemyśleć.

– Wszyscy na dole mówią o panu Robercie, jaki to z niego był miły i dobry człowiek powiedziała mania.

Noella nie zareagowała.

– To smutne, że ani pierwsza, ani druga żona nie urodziła mu syna – ciągnęła niania. -

No, ale hrabia jest dość młody, żeby mieć choćby i tuzin własnych synów, więc nie ma się czym martwić – mówiła, zdmuchując świece. -

Ale wiesz, co mi powiedział Johnson?

Noella z trudem uświadomiła sobie, że mania oczekuje od niej udziału w tej rozmowie:

– Co ci powiedział?

– Powiedział, że jeśli hrabia nie będzie miał syna, to pan Jasper, do którego mam tyle zaufania, co on sympatii do mnie, zostanie jego następcą.

Na dźwięk tego imienia Noella znów poczuła przerażenie. Wiedziała, że Jasper czeka w ogrodzie, aż ona otworzy drzwi. Ciekawe, czy przybył ze wspólnikiem, czy wszystko sam zabierze.