Noella westchnęła przerażona. Wyciągnęła do niego rękę, a on ujął jej dłoń. Poczuła ciepło i otuchę płynące z tego gestu.
Ze zgrozą przypomniała sobie, jak Jasper wyrwał jej chusteczkę udając, że się zranił.
Jego plan był bardzo sprytny i Noella miałaby duże trudności z oczyszczeniem się z zarzutów.
– Uratowałaś mi życie!- powiedział hrabia ze spokojem, jakby czytał w jej myślach.
– A gdyby cię zabił? – wyszeptała.
– Oboje żyjemy – uciął hrabia – i bardzo ci jestem wdzięczny za to, że mnie ostrzegłaś. Ale powinnaś mi była wyznać, że Jasper cię szantażował.
Noella zamarła.
Nadeszła chwila, w której hrabia oskarży ją o kłamstwa i oszustwo, a potem wyrzuci z zamku, zgodnie z przepowiednią Jaspera.
– Bardzo przepraszam… Szalenie mi przykro – szepnęła. – Wiem, że już nigdy nie będziesz chciał ze mną rozmawiać… ale kiedy Jasper zaproponował mi… To był jedyny sposób, żeby uratować nianię i Hawkinsa od śmierci głodowej.
– Przypuszczam, że ty również cierpiałaś głód – zauważył hrabia.
– To było złe… bardzo złe… i podłe – kontynuowała Noella. Mama nie wybaczyłaby mi, że cię oszukałam.
Głos uwiązł jej w krtani, a ponieważ hrabia nic nie mówił, dodała:
– Jutro stąd wyjedziemy i może kiedyś… w przyszłości… wybaczysz mi.
– Czy zależy ci na tym, żebym ci wybaczył? – zapytał hrabia.
– Oczywiście, że tak. Bardzo się wstydzę swego czynu. Kłamstwo jest mi wstrętne. Przez cały czas okropnie się bałam, że dowiesz się prawdy.
– Ale mimo wszystko spędziłaś tu kilka szczęśliwych chwil? – spytał hrabia.
– Byłam tu bardzo, bardzo szczęśliwa. Kiedy wracaliśmy razem konno do zamku, myślałam, że jeśli będę musiała stąd kiedykolwiek wyjeżdżać, będę się czuła jak wypędzona z raju.
Szloch niemal zupełnie zagłuszył jej ostatnie słowa.
Hrabia wstał, a ona wiedziała, że ją opuszcza, i że może już nigdy go nie zobaczy. Powie służbie, żeby ją wyrzuciła z zamku. Nie dość, że jest nieszczęśliwa z powodu konieczności rozstania z hrabią, to jeszcze poczuje się upokorzona.
Ze zdziwieniem stwierdziła, że hrabia nie skierował się do drzwi.
Obszedł łóżko dokoła, położył się koło niej i objął ją. Przyciągnął ją do siebie tak, że mogła mu położyć głowę na ramieniu.
Nie mogła w to uwierzyć, jednak to była prawda, leżał u jej boku. Jego bliskość była tak cudowna, że wydawało jej się, że śni.
Potem hrabia przemówił do niej niskim głosem:
– Nie płacz już, mój skarbie, i pozwól mi powiedzieć, co do ciebie czuję.
Noella była tak zdziwiona, że otworzyła oczy i spojrzała na niego. Jego twarz była tak bardzo blisko.
Uświadomiła sobie, że drży, ale już nie ze strachu.
Poczuła, że w jej sercu narodziła się nadzieja, jak pierwsza wieczorna gwiazda. Nieświadomie przytuliła się do niego.
– Zacznijmy od początku – zaproponował hrabia. – Powiedz mi, kim naprawdę jesteś.
– Nie jestem twoją siostrą.
– Bardzo się z tego cieszę.
– Tak? Ale ja…
– Kim jesteś? – przerwał jej hrabia. – Od tego musimy zacząć.
– Nazywam się Noella Wakefield. Nasze matki były kuzynkami i razem się wychowały.
– Więc jesteś moją daleką krewną. Zapewne dlatego jesteś podobna do mojej siostry.
– Noely i ja byłyśmy jak bliźniaczki.
– Co się z nią stało?
– Ona i… jej matka umarły w naszym domu w Worcestershire.
– I pewnie tam znalazł cię Jasper?
– Szukał Noely. Kiedy mnie zobaczył…-Ponieważ chciał pieniędzy, które mu obiecałeś… Przekonał mnie, żebym udawała twoją siostrę.
– Rozumiem, że skorzystał z tej niezwykłej okazji – powiedział nieoczekiwanie hrabia.
Noella bała się, że hrabia się na nią gniewa, powtórzyła więc:
– Bardzo przepraszam. Trudno mi wyrazić, jak bardzo mi przykro.
– Wiem, że mówisz to szczerze – odparł. -
Ale chciałbym bardzo, żebyś powiedziała mi otwarcie, co czujesz do mnie, nie jako do twojego brata, ale do mężczyzny.
Była zbyt nieśmiała, żeby mu odpowiedzieć.
Odwróciła się od niego.
– Powiedz mi prawdę – nalegał.
Ujął ją delikatnie za podbródek i odwrócił jej twarz do swojej.
– Nie… mogę – wyszeptała.
– Dlaczego?
– Ponieważ… może nie chciałbyś tego… usłyszeć… może by cię to zgorszyło.
– Wątpię, żeby tak się mogło stać. Powiedz mi prawdę.
Była całkowicie w jego władzy. Nie mogła odwrócić twarzy. Nie mogła się od niego odsunąć.
Poczuła, że strach i poczucie zagrożenia odpływają.
Miała teraz wrażenie, że gwiazdy zeszły z nieba i mrugają srebrzyście w jej duszy.
– Powiedz mi prawdę – nalegał hrabia.
Jego usta były tak blisko, że niemal poczuła ich dotyk.
– Kocham cię – wyszeptała – nic na to nie poradzę… kocham cię… jeśli będę się musiała z tobą rozstać… nie przeżyję tego.
Hrabia uwolnił jej podbródek i przytulił ją mocniej. Poczuła ciepło jego ciała. Jego usta spoczęły na jej wargach.
Kiedy ją pocałował, uzmysłowiła sobie, że od dawna tego pragnęła. Wydawało jej się, że gwiazdy spadły z nieba i tańczyły na jej ustach.
Doznawała uczuć tak rozkosznych, tak doskonałych, i o tyle cudowniejszych od czegokolwiek, co była sobie w stanie wyobrazić, że przez chwilę myślała, iż umarła i jest już w niebie.
Takie upojenie i szczęście musiały mieć boską naturę.
– Kocham… kocham… kocham – powtarzało jej serce.
Te słowa pulsowały w całym jej ciele i niosły się echem na usta, żeby dotknąć jego ust.
Długi pocałunek odebrał im dech w piersiach.
Kiedy hrabia uniósł głowę i przemówił do niej, jego głos brzmiał inaczej niż zwykle:
– Jak to możliwe? Jak to możliwe, że po wszystkich cierpieniach, które przeżyłem, zdarza się taki cud? To cud, że nie jesteś moją siostrą.
– Ty… cierpiałeś? – zapytała Noella.
Wszystko działo się tak szybko, tak nieoczekiwanie, wywoływało tak silne, nie znane jej wcześniej emocje, że nie dość, iż sama mówiła z ogromnym trudem, to jeszcze nie w pełni rozumiała, co hrabia mówił do niej.
– Pokochałem cię od pierwszej chwili – powiedział.
– Nigdy przedtem nie sądziłem, że kobieta może być tak piękna. Kiedy uświadomiłem sobie, że się w tobie zakochałem, wiedziałem, że muszę cię odesłać z zamku, choćbym miał umrzeć z cierpienia.
– Czy właśnie dlatego… kazałeś mi… poślubić Stephena Hortona?
– Zapewniłby ci przynajmniej wszystkie wygody.
– Ale bywałeś wobec mnie bardzo… okrutny… tak często cię irytowałam.
– Nie umiałem się powstrzymać. Doprowadzałaś mnie do szaleństwa. Kiedy patrzyłem na ciebie, myślałem tylko o tym, żeby cię pocałować.
Spojrzała na niego z niecierpliwością.
Ich usta znów się spotkały w gorącym, namiętnym pocałunku.
Kiedy uwolnił ją na chwilę, powiedziała:
– Kocham cię, Lyndonie, tak bardzo cię kocham… ale co my teraz zrobimy?
– Pobierzemy się – odpowiedział. – Dopiero wtedy będę miał pewność, że cię nigdy nie utracę.
– Ale to… niemożliwe. Tak wiele osób myśli, że jestem… twoją siostrą. Wiem, jak bardzo się boisz… skandalu.
– Unikniemy go – powiedział stanowczym tonem.
– Ale w jaki sposób?
– Poradzimy sobie. Podobnie jak poradzimy sobie ze sprawą Jaspera.
W miłosnym uniesieniu zapomniała o Jasperze.
Teraz jednak znów pomyślała o nim.
Wydało się jej, że wrócił, że znów jej zagraża.