Выбрать главу

– Jest pan pewien że… to mądra decyzja?

Nie wolałby pan wyjechać i zapomnieć o mnie?

– Co? Miałbym stracić szansę na to, żeby pani, nazwijmy go, brat sfinansował mój teleskop?

Nie, lady Noello, odbędzie pani tę podróż tak, jak sobie pani tego życzy, a ja się zajmę przygotowaniami.

Nie uszedł jej uwagi fakt, że Raven zwrócił się do niej, nazywając ją lady Noellą.

Kiedy odprowadzała go do drzwi, wciąż nie wierzyła, że wszystko to dzieje się naprawdę.

Kiedy Raven odchodził, miała przeczucie, że to żart, który się właśnie kończy.

Jeśli jednak jej gość miał wrócić, Noella miała bardzo mało czasu. Ruszyła do kuchni.

Niania gotowała, a Hawkins wszedł do środka z naręczem drewna.

Tego na szczęście im nie brakowało. Gęsty zagajnik, który rósł przy ogrodzie, dostarczał im dość drewna, żeby ogrzać dom i ugotować to, co udało im się zdobyć do jedzenia.

Noella siadła przy stole i poprosiła nianię i Hawkinsa o uwagę.

Była pewna, że kiedy usłyszą, co ma im do powiedzenia, pomyślą, że cała historia jest tworem jej wyobraźni albo snem.

Przyglądali się jej z niedowierzaniem.

Kiedy powtórzyła im w szczegółach propozycję Ravena, niania odezwała się w te słowa:

– Twoja matka, panie świeć nad jej duszą, przewróciłaby się w grobie na samą myśl, że mogłabyś dopuścić się oszustwa.

– Wiem, nianiu. Wiem, co mama powiedziałaby o tym. Nie sądzę jednak, że mama byłaby zadowolona, gdybyśmy tu zostali bez jedzenia i umarli z głodu.

Spojrzała na Hawkinsa w nadziei, że ten ją wspomoże. Wydało się jej, że dostrzegła błysk w jego oczach, kiedy się odezwał:

– Po mojemu to, co panna Noella mówi, nie ukrzywdzi nikogo. Przy okazji może nareszcie się najemy.

– Prawda jest prawdą, a kłamstwo kłamstwem – odpowiedziała mu ze złością niania.

– To i ja nie chcę kłamać i mówić, że będę patrzeć, jak panna Noella chudnie coraz bardziej, aż kiedyś wiatr ją nam porwie.

Noella spojrzała na nianię w milczeniu. Niemal każdego tygodnia zwężały suknie Noelli o kilka centymetrów, a one i tak ciągle były o wiele za luźne.

– Musisz jedynie wyobrazić sobie – mówiła Noella – że to ja zmarłam, a nie Noely.

– Chcę powiedzieć, że kłamstwo nie prowadzi do niczego dobrego.

Niania mówiła ostrym tonem, ale Noella wiedziała, że staruszka musi się z nią zgodzić.

Nie mieli innego wyjścia.

– Pan Raven wróci po obiedzie -poinformowała ich. – Proponuję więc szybko się spakować.

– Najpierw musisz coś zjeść – powiedziała niania. – Ugotowałam zupę na króliku. Był tak mały, że ledwo go było widać, ale lepsze to niż nic.

– Dobrze, poczekam w jadalni.

Noella wiele razy przekonywała nianię, żeby pozwoliła jej jadać w kuchni, ale staruszka stanowczo się temu sprzeciwiła:

– Dopóki ja żyję, będziesz się zachowywała jak dama.

Noella weszła do opustoszałej jadalni. Były tu dwa proste, drewniane krzesła i prowizorycznie podreperowany stolik, którego nikt nie chciał kupić. Sprzęty te ustawiono na środku pomieszczenia i tu właśnie, zdaniem niani, było miejsce, w którym przystało jadać dobrze wychowanej pannie.

Na przykrytym czystym obrusem stole leżała serwetka i stała szklanka wody. Po chwili pojawiła się niania z talerzem gorącej zupy i kawałkiem czerstwego chleba, które tego dnia miały stanowić obiad Noelli.

Kiedy Noella zaczęła jeść, niania powiedziała:

– Rozmawiałam z Hawkinsem i oboje doszliśmy do wniosku, że lepiej ci będzie bez nas.

Jakoś tu sobie poradzimy. Najważniejsze, że będziemy mieli dach nad głową.

Noella wiedziała, że niania i Hawkins ponad wszystko bali się przytułku. Spojrzała na kobietę i pomyślała, że poza tą dwójką starych ludzi nie miała nikogo bliskiego.

– Jeśli wy tu zostaniecie, ja również się stąd nie ruszę. Powiedziałam już Ravenowi, że bez was nie pojadę do Yorkshire. Nianiu, jesteś dla mnie jak rodzina. Gdziekolwiek pójdę, zawsze będziesz częścią mojego życia. Za nic nie chcę cię utracić.

Zauważyła łzy w oczach niani, ale jej głos zabrzmiał jak zwykle stanowczo:

– Dobrze, jeśli tak, będę musiała szybko się spakować powiedziała i wyszła z pokoju.

Noella prędko dokończyła posiłek i poszła jej śladem.

Nie miały wielu rzeczy do spakowania. Zaledwie kilka wysłużonych sukienek i dwie szykowne wieczorowe toalety, które należały do Noely.

Uznała, że na podróż ubierze się w suknię i pelerynę, w których jej matka chodziła do kościoła. Postanowiła zaprezentować się jak najpoważniej. Kiedy jednak spojrzała w pozbawione ram lustro, z którego musiała korzystać po sprzedaży garderoby, powiedziała do niani:

– Wyglądam jak żebraczka przybywająca do pałacu króla Cophetuy. Jakież to jednak może mieć znaczenie?

– Miejmy nadzieję, że jego wysokość zabije tłustego cielca, żeby uczcić powrót marnotrawnej córy. – Po tych słowach niani Noella roześmiała się na głos.

Kiedy Raven wrócił, przywiózł im trochę pasztetu wieprzowego, zakupionego w zajeździe.

Poprosił, żeby szybko zjedli, ponieważ bardzo zależało mu na szybkim wyjeździe.

Noella zmusiła się do zjedzenia paru kęsów.

W przeciwieństwie do niej niania i Hawkins zjedli wszystko, nie pozostawiając ani kawałka.

Jeszcze zanim skończyli posiłek, Raven krzyczał do nich, żeby się pośpieszyli, bo nie jest w stanie utrzymać koni na wodzy.

Kiedy wreszcie Hawkins zamknął drzwi i wręczył klucz Noelli, ta czuła się, jakby wszystko to było snem. Wciąż nie wierzyła, że opuszcza dom, w którym się urodziła i spędziła osiemnaście lat. Że odjeżdża w towarzystwie mężczyzny, którego poznała zaledwie kilka godzin wcześniej. Że poda się za Noely, która spoczywa na cmentarzu obok jej matki.

– To szalony pomysł-powtarzała w myślach.

Z drugiej strony cała ta historia w jakimś sensie ją zaintrygowała. Od momentu, w którym ujrzała Ravena, jej życie się zmieniło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W każdym razie nie musiała już zaprzątać sobie głowy myślami o tym, skąd wziąć następny posiłek.

Spojrzała na nianię siedzącą naprzeciwko.

Noella wiedziała, że jej decyzja może być oceniana jako naganna, ale z drugiej strony była pewna, że ze względu na dobro tych dwojga staruszków nie mogła postąpić inaczej. Czyż mogła skazywać na śmierć głodową tych oddanych jej bezgranicznie ludzi?

Spojrzała na Hawkinsa, który energicznie wszedł na powóz i usadowił się obok woźnicy.

Wszystko dlatego, że starzec najadł się nareszcie do syta pożywnej strawy.

Kiedy spojrzała na nianię, zauważyła, że zwykle blade policzki staruszki nieznacznie się zaróżowiły.

– Mamo, nawet jeśli popełniam niewybaczalne oszustwo – mówiła w myślach – to przynajmniej ocalę nianię i Hawkinsa.

Niemal poczuła na sobie spojrzenie uśmiechniętych oczu matki.

Kiedy ruszyli w drogę, pomyślała z niepokojem, że w postawie Jaspera Ravena jest jakaś cyniczna satysfakcja. Sprawiał wrażenie człowieka, który nadspodziewanie łatwo rozwiązał wszystkie swoje kłopoty.

– Wszystko się jakoś ułoży – pocieszała się Noella.

ROZDZIAŁ 3

W drodze do Londynu zatrzymali się na noc w zajeździe, gdzie Raven wynajął najlepsze pokoje i jadalnię, w której spożyli niezbyt wykwintną, ale obfitą kolację. Noella już dawno nie widziała tak suto zastawionego stołu.

Zanim zasnęła, pomyślała że niania, jakkolwiek nie powiedziała tego głośno, również była zadowolona z pożywnej kolacji i wygodnego łóżka.

Kiedy następnego dnia wyruszali w drogę, Noella uświadomiła sobie, że niepokój, który odczuwała poprzedniego dnia, gdzieś zniknął.