– Na razie – powiedziała, przechodząc obok Josha.
– Na razie – powtórzył za nią. Patrzył, jak znika za palmami, na chwilę pojawia się wśród drzew, by w końcu zrzucić sarong i wejść do płytkiej wody.
Poczuł, że drżą mu ręce. Boże, jak ja przetrwam ten tydzień? – pomyślał. Wszystko przez Aisling. Gdyby nie powiedziała za dużo, żyłby sobie jak dotychczas, trochę tylko zagubiony i oszołomiony faktem, że patrzy na Bellę inaczej niż dawniej. Tłumaczyłby sobie, że chwilowo nie potrafi trzeźwo myśleć, bo cierpi z powodu zerwanych zaręczyn.
Jednak teraz wszystko wyglądało inaczej. Nigdy przedtem nie zastanawiał się nad swoimi uczuciami wobec Belli. Aisling oczywiście miała rację. Był zakochany w Belli. Pewnie zawsze ją kochał. Jednak teraz nie powinien nawet myśleć o niej. Przecież jasno przedstawiła swoją rolę: pojechała z nim jako przyjaciółka, żeby pomóc w sprawach służbowych. Czy uwierzyłaby, gdyby nagle powiedział, że ją kocha? Czy mężczyzna, który ledwie co został porzucony przez narzeczoną, może natychmiast zakochać się w innej kobiecie? Gdyby Aisling nie przyznała, że kocha innego, wziąłby z nią ślub, chociaż cała sprawa była dla niego trochę nierealna. Kiedy zaproponowała małżeństwo, uznał, że jest to sensowny pomysł. Dopiero później stało się jasne, iż w ten sposób chciała uwolnić się od Bryna. Teraz nie miał już do niej żalu. Myślał wyłącznie o Belli, jej gorących dłoniach, sposobie, w jaki się poruszała, jedwabistych, złotych włosach.
W samolocie z trudem powstrzymał się, żeby jej nie objąć. Jeszcze gorsza była chwila, kiedy przeszła obok w sarongu, który aż się prosił, żeby go rozwinąć. Mógłby wreszcie przytulić ją do siebie, wciągnąć z powrotem do pokoju i rzucić się z nią na chłodne łóżko.
W nocy i tak wylądują na tym łóżku, lecz Josh będzie udawał, że są tylko przyjaciółmi. Musiał zacząć myśleć o czymś innym. Próbował skupić się na kontrakcie. Ostatecznie przyjechał tu pracować i sprawa umowy była najważniejsza.
Gdy wreszcie zdał sobie sprawę, że bez sensu kręci się w kółko, czekając na powrót Belli, postanowił wyjść z pokoju i zaraz natknął się na Aisling. Po chwili zasiedli przy stoliku w barze nad rozłożonymi dokumentami, ustalając strategię na najbliższe dni. Nadal dobrze im się razem pracowało, jakby nigdy nie łączyły ich sprawy osobiste.
Niespodziewanie do baru weszła Bella. Była boso, sarong miała zawiązany tylko na biodrach, wilgotne włosy spadały jej na nagie plecy. Jak zwykle zdążyła zaprzyjaźnić się z jakimiś ludźmi. Roześmiana grupka zajęła wygodne miejsca. Nikt nie zwrócił uwagi na Josha i Aisling, którzy siedzieli w kącie sali.
Josh nie znał żadnej z tamtych osób, ale zauważył, że kilku panów pożądliwie spogląda na Bellę. Pomyślał, iż powinna jednak włożyć na siebie coś więcej.
– Przepraszam – powiedział z uśmiechem do Aisling. – Co mówiłaś?
Już nie mógł się skoncentrować na pracy. Tymczasem znajomi Belli zamówili drinki i ruszyli w stronę zacienionego stolika, ustawionego najbliżej plaży.
Dopiero wtedy Bella ich zauważyła. Przeprosiła towarzystwo i podeszła.
– Gdzie Bryn? – spytała chłodno.
– Śpi – wyjaśniła Aisling. – Podróż go zmęczyła. Zawsze lata w business class i było mu bardzo niewygodnie w klasie turystycznej.
– To rzeczywiście przykre – stwierdziła Bella z obłudnym współczuciem. Sama nigdy dotąd nie łatała droższą klasą. – Dziwię się, że nie dopłaciliście do lepszych miejsc, jeśli to takie ważne.
– Jednym z celów tego wyjazdu jest integracja zespołu – wyjaśniła Aisling przesadnie słodkim głosem. – Oczywiście Bryn, mimo że jest członkiem ścisłego zarządu, nie chciał się wyróżniać.
– To bardzo szlachetne z jego strony – powiedziała Bella i spojrzała na Josha. – Widzę, że pracujecie, więc nie będę przeszkadzać. Zobaczymy się później – dodała i odeszła w stronę swego towarzystwa, które rozsiadło się na sofach wokół niskiego stolika.
Aisling westchnęła zrezygnowana.
– Dlaczego nie powiesz jej wprost, co do niej czujesz?
– spytała. – Przecież nie potrafisz oderwać od niej oczu. Powiedz, że ją kochasz – Nie mogę – przyznał Josh. – Kocha kogoś innego, a nawet gdyby tak nie było, nie chcę ryzykować utraty naszej przyjaźni.
Aisling spojrzała zaskoczona.
– Bardzo dziwne. Przez całe łata przepadałeś właśnie za ryzykownymi sytuacjami. Nie sądziłam, że jesteś tchórzem w sprawach uczuć. Ze mną nie bałeś się postawić wszystkiego na jedną kartę. Bella nie jest tego warta?
Josh spojrzał w stronę basenu, gdzie kilka osób grało w piłkę wodną.
– Jest dla mnie zbyt ważna, żeby cokolwiek ryzykować – powiedział z przekonaniem. – Nie chcę jej stracić – Może ona myśli tak samo o tobie. Przyszło ci to do głowy? Mnie po prostu nie znosi, bo…
– Też nie pozostajesz jej dłużna.
– Ot, taka babska szermierka. – Aisling uśmiechnęła się. – Ale ja tak naprawdę do Belli nic nie mam, a nawet jakoś ją lubię, natomiast ona mnie nie cierpi, bo jest zazdrosna.
– Zazdrosna? Skądże. Bella próbuje mnie chronić, stąd to wrażenie. Uważa, że mnie skrzywdziłaś. Wspominała też o Willu. Ona potrzebuje przyjacielskiego wsparcia, dopóki o nim nie zapomni. – Sięgnął po kolejny dokument.
– Spróbujmy przejrzeć jeszcze ostatni punkt.
Jednak rozbawione towarzystwo nie pozwoliło im się skupić. Josh kupił drinki i wraz z Aisling przyłączył się do innych. Mężczyzna siedzący obok Belli spytał, czy chciałby zająć jego miejsce. Najwyraźniej spodziewał się, że Josh uprzejmie odmówi.
– Dzięki – powiedział Josh i wcisnął się obok Belli. Natychmiast poczuł się niezręcznie. Opierał się o jej gorące, rozgrzane słońcem ciało, i choć nogi miała owinięte sarongiem, cała reszta była niemal naga. Miał ochotę zrobić coś, żeby pozbyć się innych i zostać tylko z Bella.
– Witam wszystkich! – rozległ się donośny głos Cassandry. – Zapisuję chętnych na kurs nurkowania. Zaczyna się jutro rano. Mogę też zorganizować wędkowanie na pełnym morzu. – Przerwała i rozejrzała się wokół. – Kto ma ochotę?
– Na pewno nie ja – stwierdziła Bella. – Jest mi cudownie z książką na plaży.
Cassandra spojrzała na nią porozumiewawczo.
– Jutro podrzucę ci trochę czasopism. A inni?
– Wiem, że Bryn ma ochotę na wędkowanie – powiedziała Aisling. – Ja chciałabym nurkować.
– Świetnie! – zawołała Cassandra. – Kto jeszcze?
Josh zawahał się, ale gdy poczuł dotyk nagiego ramienia Belli, sięgającej właśnie po napój, doszedł do wniosku, że powinien trzymać się od niej jak najdalej.
– Mnie też proszę zapisać – powiedział. Bella odwróciła się gwałtownie w jego stronę.
– Przecież potrafisz nurkować. Po co ci kolejny kurs?
– Dawno tego nie robiłem. Przyda mi się powtórka.
– Jeszcze ktoś? – zachęcała Cassandra, jednak większość wolała wypoczynek na plaży.
– Mam dość sportu w domu, gdy ciągle uganiam się za dzieciakami – stwierdziła jedna z przemęczonych matek.
– Czyli tylko Josh i Aisling. Postaram się dla nich o przyzwoitkę, żeby Bella i Bryn nie byli zazdrośni. – Cassandra roześmiała się głośno z własnego żartu.
– Mnie to obojętne – skłamała Bella.
Była naprawdę wściekła na Josha. Jeśli chce się ośmieszać i biegać za Aisling z wywieszonym jęzorem, to jego sprawa, pomyślała. Mógłby jednak pomyśleć, jak ja wyglądam w takiej sytuacji.
– Muszę przyznać, że podziwiam waszą niezależność – zwróciła się do Belli jedna z koleżanek z plaży. – Kiedy ja się zaręczyłam, byłam ciągle tam, gdzie mój przyszły mąż. Na wszelki wypadek wolałam mieć go na oku.