Выбрать главу

Łódź ratunkowa błyskawicznie dotarła do molo obok hotelu. Na Bellę już czekał lekarz. Stopa zdążyła porządnie spuchnąć. Bella marzyła jak dziecko, żeby Josh był obok w czasie zakładania szwów i trzymał ją za rękę. W końcu, po wszystkich zabiegach, znalazła się pod natryskiem. Trzykrotnie umyła włosy, żeby pozbyć się piasku i soli, potem rzuciła się na łóżko i niemal natychmiast zapadła w drzemkę.

Obudził ją odgłos otwieranego zamka.

– Bardzo długo cię nie było – powiedziała do Josha.

– Wszystko w porządku?

– Czepiali się Elvisa za to, co się stało. Biedny dzieciak – wyjaśnił Josh, siadając na skraju łóżka. – Mam nadzieję, że udało mi się ich przekonać, że to nie była jego wina.

– Skąd wytrzasnąłeś to cudo? – spytała ze śmiechem.

Nie miał już podartej koszulki, z której oderwał paski materiału, żeby zrobić opatrunek, lecz inną, ozdobioną wielkimi, jaskrawymi wzorami.

– Na posterunku pozwolili nam wziąć prysznic i dostałem ją w prezencie – powiedział z uśmiechem. – Jak twoja noga?

– Boli – przyznała Bella. – Mam szwy i nowy opatrunek, zobacz.

Josh delikatnie objął jej stopę.

– Nie powinienem ci pozwolić, żebyś ciągnęła łódź. Mogłaś utonąć. Kiedy zniknęłaś pod wodą, zamarłem z przerażenia – mówił, bezwiednie masując jej łydkę.

– Wiedziałam, że w razie czego rzucisz się na pomoc. Zresztą, uratowałeś wszystkich. Byłam z ciebie bardzo dumna. Tylko ty wiedziałeś, co robić. – Uśmiechnęła się. – Teraz rozumiem, dlaczego ludzie tak lubią jeździć z tobą na wyprawy.

– Chętnie cię zatrudnię jako swojego zastępcę – powiedział, przesuwając dłoń na jej kolano.

– Przecież nie było ze mnie żadnego pożytku. Zupełnie nie wiedziałam, co robić.

– Doskonale dawałaś sobie radę. Kiedy rosło napięcie, instynktownie czułaś, że trzeba rozładować atmosferę – mówił, głaszcząc ją gorącą dłonią. – Naprawdę mogłabyś kiedyś wziąć udział w ekspedycji. Miałabyś ochotę?

– Pod warunkiem, że będę mogła zabrać suszarkę do włosów. – Dotyk Josha bardzo ją rozpraszał, chociaż nie była pewna, czy zdawał sobie sprawę, co robi.

– Oczywiście, możesz wziąć suszarkę. Natomiast znalezienie gniazdka z prądem to zupełnie osobny problem – mówił, a jego ręka zawędrowała do jej nocnej koszuli.

– Chcę też wziąć najlepsze buty.

– Jako szef wyprawy nie mogę się na to zgodzić – tłumaczył poważnym tonem. – Wysokie obcasy zostają w domu.

Roześmiali się oboje. Spojrzeli sobie w oczy i zapadła cisza.

– Nie wiem, co bym zrobił, gdybym cię stracił – powiedział po chwili Josh. – Bella…

– Tak? – spytała cicho, czując, że jej serce bije coraz szybciej.

Josh nie potrafił odpowiedzieć słowami. Pochylił się powoli, dając jej szansę, by go odepchnęła, zażartowała i przerwała nastrój chwili.

Jednak nic takiego nie zrobiła. Po prostu patrzyła na niego z pożądaniem. Zbliżył wargi do jej ust, zdając sobie sprawę, że za chwilę nie będzie powrotu. Spojrzeli sobie głęboko w oczy i w końcu Bella pierwsza go pocałowała.

Josh wiedział, że jeszcze mogą się wycofać. Jeśli poprzestaliby na tym krótkim pocałunku, mogliby udawać, że było to przyjacielskie muśnięcie ustami. Jednak już nie potrafił się oprzeć. Pocałował ją tak, jak marzył od dawna. Bella zarzuciła mu ręce na szyję, odpowiadając na każdy jego pocałunek.

Wplótł palce w pachnące, jedwabiste włosy i odgarnął jej z twarzy niesforny kosmyk. Podziękowała uśmiechem.

– Przyjaciele tak się nie zachowują – powiedział.

– Jesteś pewien?

– W zwykłych okolicznościach na pewno nie.

– Razem przeżyliśmy sztorm i teraz wszystko jest niezwykłe – stwierdziła, nie wypuszczając go z uścisku. – O przyjaźni pomyślimy, gdy wrócimy do normalnego życia.

– Wtedy może być za późno – ostrzegł Josh, obejmując ją gorącymi dłońmi.

– Wiem – szepnęła mu do ucha. – Ale teraz nie musimy o tym myśleć.

Dużo później, gdy leżeli przytuleni do siebie, Josh delikatnie głaskał jej rękę. Czuł się cudownie, jak jeszcze nigdy przedtem. Jednocześnie nurtowało go pytanie, czy nie popełnili nieodwracalnego błędu. Kiedyś wspólnie zdecydowali, że będą wyłącznie przyjaciółmi. Od tej chwili, patrząc na Bellę, nie będzie już mógł zapomnieć wieczoru w tropikach, jej pożądania i gorącego ciała.

Czy nadal pozostaną przyjaciółmi? Bella miała rację, że nie była to zwykła sytuacja. Pomyślał, że nie powinien wyciągać pochopnych wniosków na przyszłość. Pamiętał, co mówiła na temat Willa.

Bella leżała, obejmując Josha. Czuła się szczęśliwa i marzyła, żeby ta chwila trwała w nieskończoność. Pomyślała, że nie był to odpowiedni moment na wyjaśnienie Joshowi, że kocha go nieprzytomnie, natomiast chwilowe zauroczenie Willem minęło dawno i bezpowrotnie. Zwykle takie historyjki opowiadają kobiety, gdy zaciągną mężczyznę do łóżka. Obiecała sobie, że wszystko wyjaśni po powrocie do domu. Lepiej nie zmuszać Josha do niczego. Powinna dać mu trochę czasu, by zrozumiał, że Aisling nie była kobietą, której naprawdę pragnął. Tymczasem postanowiła, że potraktuje całą sprawę niezbyt poważnie.

– Bella, czy sądzisz, że sprawy między nami zupełnie się zmienią? – spytał nagle Josh.

– Masz na myśli, że to koniec przyjaźni?

– Tak. Zależy mi, żebyśmy przyjaźnili się jak dawniej.

– Mnie też – zapewniła. – Po powrocie wszystko, co działo się na tej wyspie, będzie jak nierealny sen. – Starała się mówić przekonującym tonem.

– Mamy udawać, że między nami nic się nie stało? Wygodnie oparła się o Josha.

– Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, przyjaźń jest dla nas bardzo ważna i nigdy nie mieszaliśmy jej z seksem.

– Tak było…

– Właśnie, tak było. Teraz zdarzyło się inaczej, zdarzyło się coś cudownego, ale to nie ma nic wspólnego z naszą rzeczywistością. Jednak jutro wracamy do normalnego życia i znów będziemy przyjaciółmi. – Uniosła głowę i spojrzała mu w oczy. – Czy to, co mówię, ma w ogóle jakiś sens?

– Myślę, że tak – powiedział Josh. – Jutro znów wszystko będzie wyglądało inaczej… to znaczy jak dawniej.

– Ale teraz jeszcze jest dziś – stwierdziła Bella i powoli przejechała palcami po jego piersi.

– Słusznie – przyznał Josh. Przesunął się tak, że znalazła się pod nim. Pocałował jej odsłonięte ramię. – Myślisz, że powinniśmy tę noc wykorzystać do końca? – spytał z uśmiechem.

– Niezły pomysł – mruknęła, objęła go i przycisnęła mocno do siebie.

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

– Masz ochotę coś zjeść?

– Konam z głodu – przyznała Bella. Uniosła się, żeby spojrzeć na zegar. – O kolacji już nie ma co marzyć.

– Kuchnia na pewno jeszcze jest czynna – powiedział Josh, wstając z łóżka i rozglądając się za spodniami. – Nie mogę pozwolić, żebyś umarła z głodu.

Wyszedł i nie wracał w nieskończoność. Bella była pewna, że nie zjawi się z pustymi rękami. Gdy wreszcie wrócił, trzymał w rękach wielką tacę z apetyczną smażoną rybą, parującymi warzywami i dwiema butelkami schłodzonego piwa.

– Jak ci się udało to załatwić?

– Okazało się, że Elvis jest bratankiem barmana i jednego z kucharzy. Zdążył im powiedzieć, że pomogłem mu podczas zeznań na policji. Teraz traktują mnie jak jakiegoś bohatera. Musiałem wypić drinka przy barze, gdy wuj Elvisa przygotowywał dla nas to wszystko.