Выбрать главу

– Jasne, masz rację – powiedziała z westchnieniem matka. – Dobranoc, Eve.

– Dobranoc, mamo.

Eve odchyliła się na krześle. Powinna wcześniej zauważyć, że matka staje się niespokojna i nieszczęśliwa. Emocjonalne rozchwianie jest zawsze niebezpieczne dla wychodzącego z nałogu. Do diabła, matka nie brała od drugich urodzin Bonnie. To był kolejny prezent, który przyniosła Bonnie, zjawiając się na świecie.

Ach, pewno przesadza. Dorastanie z matką narkomanką sprawiło, że przez cały czas była bardzo podejrzliwa. Niepokój matki to coś normalnego i typowego. Najlepsze, co mogło jej się trafić, to solidny, kochający facet.

Niech zatem Sandra idzie swoją drogą, choć należy obserwować rozwój sytuacji.

Eve wpatrywała się w komputer niewidzącym wzrokiem. Dość na dziś zrobiła. Nie miała wątpliwości, że czaszka należała do małego Bobby’ego Starnesa.

Wyłączając komputer, spostrzegła znaczek Logana. Śmieszne, do tej pory nie zwracała uwagi na takie rzeczy. Dlaczego Logan o nią wypytywał? Joe chyba się mylił. Zycie jej i życie Logana toczyło się innymi torami.

Wstała i poruszyła sztywnymi ramionami. Spakuje czaszkę Bobby’ego, weźmie ją i sprawozdanie do domu, a jutro je wyśle. Nie lubiła, kiedy w laboratorium miała naraz więcej niż jedną czaszkę. Joe się z niej wyśmiewał, ale Eve nie potrafiła dostatecznie skoncentrować się na pracy, gdy następna czaszka czekała na swoją kolej. Pojutrze rodzice Bobby’ego Starnesa dowiedzą się, że ich syn wrócił do domu, że nie jest już jednym z zaginionych bez śladu dzieci.

Matka nie rozumiała, że poszukiwanie Bonnie tak się wplotło w jej życie, iż Eve nie wiedziała już, która nitka należy do Bonnie, a które do innych zaginionych dzieci, przypuszczalnie moje życie jest o wiele bardziej niestabilne niż życie matki – pomyślała ponuro.

Przeszła przez pokój i stanęła przed nową czaszką na półce.

– Co ci się stało? – mruknęła, odrywając nalepkę identyfikacyjną i rzucając ją na stół. – Wypadek? Morderstwo?

Miała nadzieję, iż nie chodzi o morderstwo, choć była to, niestety, najczęstsza przyczyna zgonu. Nie mogła spokojnie myśleć o tym, co przeżywały te dzieci przed śmiercią.

Śmierć dziecka.

Ktoś trzymał na rękach tę dziewczynkę jako niemowlę, ktoś uczył ją stawiać pierwsze kroki. Eve miała nadzieję, że ktoś, mimo wszystko, kochał kiedyś tę dziewczynkę i dał jej w życiu trochę radości, nim skończyła życie w leśnej dziurze.

Delikatnie dotknęła kości policzkowej.

– Nie wiem, kim jesteś. Czy mogę nazywać cię Mandy? Zawsze mi się podobało to imię.

Wielki Boże, martwi się o matkę, a sama rozmawia z czaszką. Być może to głupie, ale zawsze uważała, że nie można traktować czaszek, jakby nie miały żadnej tożsamości. Ta dziewczynka żyła, śmiała się, kochała kogoś. Zasłużyła sobie na coś więcej.

– Bądź cierpliwa, Mandy – szepnęła Eve. – Jutro cię zmierzę i wkrótce zacznę rzeźbić. Znajdę cię. Wrócisz do domu.

Monterey, Kalifornia

– Jesteś pewien, że to najlepszy wybór?

John Logan wpatrywał się w ekran telewizora, na którym oglądał scenę przed więzieniem, nagraną na taśmie wideo.

– Nie wygląda na osobę opanowaną. Mam tyle problemów, że nie potrzeba mi stukniętej kobiety.

– Mój Boże, ale z ciebie sympatyczny i współczujący facet – mruknął Ken Novak. – Wydaje mi się, że ta kobieta miała wówczas powody, aby się denerwować. Tej nocy stracono mordercę jej córeczki.

– Powinna wobec tego tańczyć z radości i zaproponować, że sama wykona egzekucję. Przynajmniej ja bym tak zrobił na jej miejscu. Ona tymczasem żądała odroczenia wyroku.

– Frasera skazano za morderstwo Teddy’ego Simesa. Prawie że przyłapano go na gorącym uczynku i nie zdążył pozbyć się ciała. Przyznał się do zamordowania jedenaściorga innych dzieci, między nimi Bonnie Duncan. Podał szczegóły nie pozostawiające wątpliwości, ale nie chciał powiedzieć, co zrobił z ciałami dzieci.

– Dlaczego?

– Nie wiem. To był chory psychicznie człowiek. Nawet nie złożył apelacji od wyroku śmierci. Eve Duncan szalała. Nie chciała, żeby go stracono, dopóki nie powie, gdzie jest ciało jej córki. Obawiała się, że nigdy go nie odnajdzie.

– Znalazła?

– Nie – odparł Novak, zatrzymując taśmę. – To jest Joe Quinn. Bogaci rodzice, absolwent Harvardu. Wszyscy przypuszczali, że zostanie adwokatem, tymczasem poszedł do FBI. Współpracował z policją w Atlancie w sprawie Bonnie Duncan, a teraz jest porucznikiem policji. Zaprzyjaźnił się z Eve Duncan.

Quinn na taśmie miał jakieś dwadzieścia sześć lat. Kwadratowa twarz, szerokie usta, inteligentne, szeroko rozstawione brązowe oczy.

– Tylko zaprzyjaźnił?

Novak kiwnął głową.

– Jeśli ze sobą spali, nic o tym nie wiemy. Trzy lata temu była świadkiem na jego ślubie. W ciągu ostatnich ośmiu lat spotykała się z kilkoma facetami, ale nigdy nie było to nic poważnego. Jest pracoholiczką, a to nie pomaga w stosunkach męsko-damskich, prawda? – spytał znacząco.

Logan zignorował przytyk i spojrzał na raport.

– Matka jest narkomanką?

– Już nie. Nie bierze od lat.

– A Eve Duncan?

– Nigdy nie brała. O dziwo. Prawie wszyscy tam, gdzie mieszkała, wąchali, palili albo wstrzykiwali, łącznie z matką. Matka była nieślubnym dzieckiem, a sama urodziła Eve mając piętnaście lat. Żyły z zasiłku w jednej z najgorszych dzielnic w mieście. Eve urodziła Bonnie, jak miała szesnaście lat.

– Ojciec?

– Nie wpisała go w metryce urodzenia. Najwyraźniej nie chciał mieć nic wspólnego z dzieckiem.

Novak nacisnął guzik i uruchomił taśmę.

– Za chwilę zobaczysz zdjęcie dzieciaka. CNN naprawdę wycisnęła z tej historii wszystko.

Bonnie Duncan. Mała dziewczynka w bluzce z królikiem Bugsem, w niebieskich dżinsach i w tenisówkach. Z kręconymi rudymi włosami i piegowatym nosem. Przekornie uśmiechała się do kamery.

Loganowi zrobiło się niedobrze. Co to za świat, w którym potwór zabija takie dziecko. Novak uważnie mu się przyglądał.

– Fajna, nie?

– Szybciej do przodu.

Novak przesunął taśmę na scenę przed więzieniem.

– Ile lat miała Duncan, kiedy zginął jej dzieciak?

– Dwadzieścia trzy. Dziewczynka miała siedem lat. Frasera stracono dwa lata później.

– A Duncan zwariowała i dostała obsesji na punkcie kości.

– Nic podobnego – odparł sucho Novak. – Dlaczego jesteś dla niej taki niemiły?

– A ty dlaczego tak jej bronisz?

– Bo nie jest… Do diabła, ta kobieta jest odważna.

– Podziwiasz ją?

– Absolutnie. Mogła usunąć ciążę albo oddać dzieciaka do adopcji. Mogła iść na zasiłek, jak jej matka. Tymczasem Duncan w dzień pracowała, a wieczorami się uczyła. Dziecko oddawała do żłobka. Kończyła już szkołę, kiedy Bonnie zniknęła.

Novak spojrzał na Eve Duncan na ekranie telewizora.

– To ją powinno wykończyć albo wysłać z powrotem do wszystkich diabłów w najbiedniejszej dzielnicy miasta. Eve wróciła do szkoły i coś w życiu osiągnęła. Skończyła wydział sztuk pięknych na uniwersytecie w Georgii, ma dyplom specjalisty od komputerowej prognozy wieku z Narodowego Centrum Dzieci Zaginionych i Wykorzystywanych w Arlington oraz dyplom eksperta w dziedzinie odtwarzania rysów twarzy w glinie, czego się nauczyła pod kierunkiem dwóch najlepszych artystów rekonstruktorów.

– Uparta babka – mruknął Logan.

– I niegłupia. Zajmuje się odtwarzaniem i prognozowaniem wieku dla potrzeb sądu oraz nakładaniem rysów na komputerze i wideo. Niewiele osób zna się na tym wszystkim. Sam widziałeś urywek z Sześćdziesięciu minut, gdzie odtworzyła twarz dziecka, które znaleziono w bagnie na Florydzie.