Teraz tak nie było.
Usłyszała śmiech Venizelosa — nie był ani cichy, ani złośliwy — gdy chorąży próbował jak najszybciej pozbierać z pokładu uparte wydruki. Andy podszedł do niego, przyklęknął i sięgnął pod konsolę, pod którą wjechała najbardziej przedsiębiorcza kopia, po czym podał ją Carsonowi z uśmiechem.
— Nie przejmuj się — powiedział cicho, ale Honor i tak zdołała to usłyszeć. — Nie jest tragicznie. Trzeba było widzieć mój pierwszy numer tego typu na mostku. Zwaliłem kubek kawy ze śmietaną i podwójnym cukrem prosto na kolana pierwszego!
Clinkscales wytrzeszczył na niego oczy i zamarł na moment. Potem uśmiechnął się niepewnie i z wdzięcznością.
Honor też się uśmiechnęła, pilnując, by żaden z nich tego nie zauważył. Chorąży spodziewał się, że ktoś go zruga tak, że powietrze będzie wyło, i bez wątpienia przynajmniej pięćdziesiąt procent oficerów, których znała, tak właśnie by się zachowało. Ale nie w tym sztabie. Sprawiło jej to dużą satysfakcję, gdyż drobiazgi najczęściej są najlepszymi wskaźnikami zgrania i jakości.
— Rozumiem, sir. Przepraszam, sir — wykrztusił cicho Clinkscales. — Właśnie je niosłem porucznikowi Mayhewowi, żeby je rozdał przed poranną odprawą i…
Urwał i wymownie popatrzył na pobojowisko. Część kopii albo słabiej oprawiono, albo mocniej uderzyły o pokład, gdyż pootwierały się i rozsypały kartki, które potworzyły rozmaite wzory na pokładzie, tracąc zupełnie kolejność.
Venizelos ścisnął go prawą ręką za ramię, a lewą kiwnął na Mayhewa. I uśmiechnął się ze zrozumieniem.
— Nadal mamy dwadzieścia minut, Carson — oświadczył. — Zdążysz je posortować i uporządkować… jeśli się pospieszysz i weźmiesz do tego natychmiast.
— Tak jest, sir! Natychmiast, sir!
Zjawił się porucznik Mayhew. Wraz z Carsonem zabrali złośliwe wydruki i zanieśli na jego stanowisko.
Venizelos poczekał, aż zajmą się uporządkowywaniem dokumentów, i dał znak trzem podoficerom, by pomogli im uporać się z problemem. A potem spojrzał na Honor i mrugnął konspiracyjnie. Po czym odwrócił się i wrócił spokojnie na swoje stanowisko.
Honor pokiwała głową z zadowoleniem, jednym uchem słuchając, jak Mayhew w miarę cicho i łagodnie sztorcuje Clinkscalesa. Ponieważ sam miał względnie niski stopień, był logicznym kandydatem na mentora dla chorążego. Różnica stopni była na tyle duża, by miał autorytet, a na tyle mała, by nie przerażała. I wyglądało na to, że Mayhew zajął się tym w naturalny, można by rzec, sposób. Co nie zmieniało faktu, że Carson powinien w najbliższym czasie przezwyciężyć opór materii nieożywionej i wziąć się w garść. W końcu był oficerem, choć chwilowo w stadium larwalnym, więc jeśli mieli być z niego ludzie, to nie mógł zbyt długo robić za błazna…
Nimitz miauknął z cichą aprobatą i Honor uśmiechnęła się. Miał naturalnie rację — pokolenia młodych oficerów przeżyły i przezwyciężyły zażenowanie i niezgrabność. Carson też to przeżyje. A poza tym obojętne czy mu się uda dojść do ładu z samym sobą czy nie, dopilnowanie go należało do obowiązku i zmartwień szefa jej sztabu, nie jej samej.
Uśmiechnęła się ponownie, zdjęła Nimitza z oparcia fotela i posadziła na kolanach. Teraz mogła uczciwie zająć się drapaniem go za uszami.
— …i to byłoby właściwie wszystko, milady — zakończyła Marcia McGinley. — Zgodnie z informacjami uzyskanymi z dowództwa na resztę okrętów eskadry przyjdzie nam czekać przynajmniej miesiąc, ale w tym czasie możemy otrzymać rozmaite zadania, o czym nas uprzedzono. Kiedy trafimy pod rozkazy admirała White Havena, te kwestie będą naturalnie zależne od niego.
— Rozumiem. Dzięki, Marcia. — Honor odchyliła oparcie fotela i przyjrzała się zebranym wokół stołu konferencyjnego, zanim zapytała: — Przedyskutowałeś to z kapitanem Greentree, Andy?
— Tak, milady — odparł Venizelos z lekkim uśmiechem. — Na razie nie słyszał oficjalnie nic więcej niż my, ale wie pani, jak skuteczne są… inne kanały.
— I? — Honor uniosła pytająco brwi.
A Venizelos uśmiechnął się szerzej i wyjaśnił:
— Jego astrogator właśnie dostał uaktualnione mapy sektora Clairmont-Mathias z dowództwa. Zainspirowało mnie to do dokonania małego sprawdzenia i okazało się, że systemowa kontrola lotów oczekuje pojawienia się szybkiego konwoju w najbliższym czasie. Jego ładunek jest przeznaczony dla systemów: Quest, Clairmont, Adler i Treadway, a pewien ptaszek powiedział mi, że dywizjon dreadnaughtów stanowiący jego eskortę ma dołączyć do 8. Floty. Wygląda na to, że konwój będzie potrzebował nowej eskorty, milady.
— Fakt — przyznała Honor i spojrzała na Mayhewa, który właśnie uniósł dłoń. — Tak, Jasper?
— Myślę, że komandor Venizelos może mieć rację, milady. Według ostatnich danych ze sztabu admirała Matthewsa — Mayhew wskazał jeden z oprawionych wydruków, z którymi niedawno walczył Clinkscales — większość ładunku przeznaczona jest do Treadway będącego także końcowym systemem konwoju. Nie znam specyfikacji ładunku, ale z tego co dało się wyczytać między wierszami, na pewno będzie to sprzęt, a być może i personel do unowocześnienia zdobytej stoczni. A część manifestu, którą mam, dotyczy dostaw do systemu Adler i wynika z niej, że Protektor zgodził się wypożyczyć Marines do służby garnizonowej na planecie Samovar, dopóki Królewska Armia nie wyśle tam własnych oddziałów. Większość ładunku do Adler to uzbrojenie i amunicja dla Marines oraz oni sami. Jest też sporo pomocy humanitarnej. Z tego co wiem, mieszkańcy nie znajdowali się w najlepszej kondycji, gdy wyrzuciliśmy z układu Ludową Republikę, i zdecydowanie wydają się preferować nas od poprzedniego zarządu.
— I to wszystko było w najnowszych materiałach ze sztabu admirała Matthewsa?
— Tak, milady.
— W takim razie coś mi się wydaje, że obaj macie rację co do tego, gdzie dowództwo nas wyśle. I mówiąc szczerze, cieszy mnie ta perspektywa. Mamy w tej chwili sześćdziesiąt procent eskadry i miesiąc: wolę go dobrze wykorzystać, ćwicząc w rzeczywistości, a nie w symulatorach, siedząc na orbicie. Andy, pogadaj ze swoim ptaszkiem i zasugeruj mu, że uważamy się za idealnych kandydatów do eskortowania tego konwoju. Nic nie szkodzi uzmysłowić dowództwu, że jesteśmy sprytni i gotowi, no nie?
I uśmiechnęła się złośliwie.
— Dobrze, milady — odparł Venizelos z jedyną właściwą proporcją szacunku i rezygnacji w głosie.
Wokół stołu przetoczyła się fala wesołości.
— A ty, Carson, bądź tak miły i skontaktuj się z kapitanami Greentreem i McKeonem i zaproś ich dziś na kolację. Andy i Marcia, czujcie się również zaproszeni. Skoro już się zgłaszamy na ochotnika do służby konwojowej, dobrze byłoby przed odlotem zorganizować jakieś ćwiczenia dla wszystkich… w symulatorach naturalnie. A to wypadałoby zacząć planować praktycznie natychmiast.
— Tak jest, milady! — Clinkscales pozostał w fotelu, ale w jakiś sposób zdołał sprawić wrażenie, że wstał, zasalutował, strzelił obcasami i ukłonił się na dodatek.