Выбрать главу

— Jego komisarz zgadza się z tą oceną — dodał Saint-Just. — Raporty towarzysza komisarza LePica są w tej sprawie zupełnie jasne i jednoznaczne. Podziwia Theismana jako człowieka i jako oficera i jest przekonany co do jego lojalności wobec Republiki. Natomiast parokrotnie ostrzegł nas, że Theisman nie jest zachwycony naszymi posunięciami. Theisman jest zbyt ostrożny, by powiedzieć coś takiego, ale zdradza go zachowanie i reakcje na pewne wiadomości.

— Rozumiem — powtórzyła Cordelia znacznie posępniejszym tonem.

— Jak więc widzisz, byłby do przyjęcia jako wojskowy, ale to Brutus, a my potrzebujemy Kasjusza — wtrącił Pierre, nim podejrzliwość Cordelii zdołała rozbudzić się w pełni. — Aspiracje McQueen mogą okazać się zagrożeniem, ale ambicje są lepsze i bardziej przewidywalne od zasad natury moralnej czy innej.

— Masz całkowitą rację — Ransom wpatrzyła się w blat, marszcząc przy tym brwi. — No dobrze, Rob. Wiem, że obaj zdecydowaliście się już na nią, niezależnie od tego, co bym powiedziała, i muszę przyznać, że wasze argumenty przynajmniej w części są sensowne. Tylko uważajcie na nią, bo ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy, jest admirał o ambicjach politycznych, który potrafi zorganizować prawdziwy wojskowy zamach stanu. Skierowany przeciwko nam.

— Fakt — przyznał Pierre — to byłoby jak śmierć od własnego granatu.

— Natomiast niezależnie od tego, co zrobimy z McQueen, zaniepokoiło mnie to, czego się od was dowiedziałam o Theismanie — ciągnęła Ransom. — Jak sądzę, po politycznym awansie McQueen zajmie jej miejsce jako najlepszy dowódca w opinii korpusu oficerskiego? Mam rację, Oscar?… Tak też myślałam. W takim razie uważam, że wskazane byłoby, żebym osobiście przyjrzała się towarzyszowi admirałowi Theismanowi.

— Jak bardzo osobiście? — spytał Pierre doskonale obojętnym tonem.

— Dosłownie — odparła. — Obecnie stacjonuje w układzie Barnett?

— Dowodzi tam — potwierdził Saint-Just. — Potrzebowaliśmy dobrego dowódcy obrony bazy DuQuesne.

Pokiwała głową, przyznając mu rację. Zdobycie Trevor Star dawało Sojuszowi doskonałą pozycję między Haven — stolicą Ludowej Republiki — a systemem Barnett, w którym mieściła się baza Ludowej Marynarki DuQuesne oraz inne wojskowe instalacje. Została ona pomyślana przez poprzednie władze jako punkt zborny, z którego miał się rozpocząć atak na Królestwo Manticore, oraz bezpośrednie zaplecze i stanowisko dowodzenia wyznaczonych do niego sił. Przez dwadzieścia standardowych lat rozbudowywano umocnienia i infrastrukturę systemu, przygotowując go do tej właśnie roli, i stworzono naprawdę potężnie umocnioną bazę floty. Królewska Marynarka nie mogła sobie pozwolić na pozostawienie jej na tyłach linii frontu, gdyż w przeciwieństwie do okrętów flot morskich jednostki floty kosmicznej mogły bez trudu unikać przechwycenia, jeśli leciały przez nadprzestrzeń starannie zaplanowaną trasą, zachowując wzmożone środki ostrożności. Co prawda trasy takie zawsze były okrężne i dotarcie posiłków do systemu Barnett zabierało dużo czasu, ale było jak najbardziej wykonalne. Podobnie jak wypady stacjonujących w tymże systemie jednostek na tyły pierwszoliniowych eskadr Sojuszu.

Dlatego też gdy 6. Flota zdobywała mozolnie Trevor Star, inne siły Sojuszu zdobyły wysunięte bazy w systemach: Treadway, Solway i Mathias. Bazę w systemie Treadway zdobyto praktycznie nieuszkodzoną, co już samo w sobie było groźne, ale na dodatek w ten sposób przełamano pas przesłaniania chroniący południową flankę obronną systemu Barnett. A to już było bardzo poważne zagrożenie, nawet gdyby Trevor Star nie został zdobyty. Natomiast po zdobyciu tego układu Royal Manticoran Navy uzyskała kontrolę nad wszystkimi terminalami Manticore Junction. Oznaczało to, że konwoje czy grupy wydzielone albo inne posiłki mogły przedostawać się z systemu Manticore do Trevor Star bezpośrednio i natychmiast. Barnett mógł więc zostać zaatakowany także z północy.

Praktycznie rzecz biorąc, system Barnett był stracony, ale nonsensem byłoby opuszczać go bez walki. Królewska Marynarka poniosła spore straty, zdobywając Trevor Star, i potrzebowała czasu na reorganizację, uzupełnienia i naprawy, toteż chwilowo nie była zdolna do tak poważnego ataku, a kolejnym celem musiał być Barnett. Ten kierunek uderzenia zbliżał zaś RMN do granicy, a oddalał od stolicy Ludowej Republiki, czyli w efekcie dawał tak niezbędny Komitetowi czas. Dlatego sensowne było utrzymywanie układu Barnett tak długo, jak było to tylko możliwe. A to z kolei wymagało wyznaczenia na dowódcę obrony kompetentnego oficera.

— Z tego, co powiedziałeś, wnoszę, że nie zamierzasz pozwolić mu dowodzić bazą do smutnego końca — zauważyła Ransom.

Pierre przytaknął ruchem głowy.

— W takim razie sądzę, że powinnam się tam udać i wyrobić sobie zdanie na jego temat poprzez osobisty kontakt. W końcu to moi podwładni będą musieli zająć się ostateczną wersją wydarzeń. Jeżeli okaże się, że Theisman z powodów politycznych nie zasługuje na zaufanie, może lepiej będzie zostawić go tam… i stworzyć legendę bohatera, który zginął po wspaniałej, długiej walce z przeważającymi hordami wroga. Taką, powiedzmy, Redutę Theismana.

— Jeżeli nie zauważysz czegoś, co LePic zupełnie przeoczył, pozostanie zbyt cenny, by go tracić, każąc mu trwać na straconej pozycji do końca — zauważył Saint-Just.

— Jak na zawodowego szefa bezpieki jesteś zbyt uczuciowy, Oscar — prychnęła Cordelia. — Jedyne zażegnane zagrożenie to zagrożenie definitywnie zlikwidowane, wszystko jedno jak mało realne by się wydawało. Na dodatek każdej flocie, która od tak dawna jak nasza dostaje w tyłek, przyda się w stosownej chwili martwy bohater. Jest znacznie więcej wart od najlepszego żywego taktyka. A poza tym lubię zmieniać potencjalne zagrożenia w propagandowe korzyści.

I uśmiechnęła się tak lodowato i marząco równocześnie, że obaj towarzyszący jej mężczyźni poczuli coś niemiłego a zimnego na plecach. Oscar miał rację, oceniając wartość Theismana, i Pierre nie miał zamiaru pozostawiać go do końca na stanowisku dowódcy obrony bazy DuQuesne. Istniała jednak jedna ewentualność, że to zrobi — jeżeli Cordelia uprze się dodać głowę Theismana do kolekcji, którą już zebrała. Gotów był dać jej to trofeum w zamian za poparcie (tak prywatne, jak i publiczne) kandydatury McQueen. Co oczywiście nie oznaczało, że zamierzał dać jej to teraz do zrozumienia.

Zamiast tego powiedział:

— Przelot w jedną stronę trwa trzy tygodnie. Możesz sobie pozwolić na tak długą nieobecność na Haven?

— Jeżeli nie zamierzasz przez następne dwa do trzech miesięcy zwoływać zebrania Komitetu w pełnym składzie, to nie widzę powodów, dla których musiałabym tu siedzieć. A zamierzasz?

— Nie.

— W takim razie obaj obędziecie się beze mnie przez ten czas. Tepes został zbudowany jako moja ruchoma kwatera główna, a propaganda wcale nie musi wychodzić ze stolicy, jeśli ma się do dyspozycji sprawną sieć łączności międzysystemowej, a my ją mamy. Mój zastępca może zająć się wszystkimi rutynowymi sprawami tu na miejscu, a ja mogę każdy nowy materiał puszczać w obieg w lokalnej sieci. Potem żyje on już własnym życiem i wędruje dalej, tyle że od granicy do stolicy, a nie na odwrót, jak to się zazwyczaj dzieje.