Выбрать главу

Dawało to także unikalną i zupełnie nową perspektywę spojrzenia i oceny samej Honor Harrington. Hamish Alexander aż za dobrze znał menażerię najczęściej przyczepiających się do kogoś takiego osobników, od pochlebców i karierowiczów zaczynając, na wpatrzonych w bohatera jak w obrazek bezmyślnych naśladowcach kończąc. Jednych i drugich spotkał w szeregach graysońskiej floty, ale w zadziwiająco niewielkiej liczbie. Inną natomiast, równie godną podziwu kwestią była szeroka i różnorodna grupa jej zwolenników i pomocników. Kobieta, która urodziła się na innej planecie i znalazła w teokratycznym społeczeństwie od wieków zdominowanym przez mężczyzn, musiała być naprawdę kimś niezwykłym, skoro zyskała poparcie i przyjaźń tak rozmaitych osób. A zdobyła grono oddanych przyjaciół i zwolenników nie tylko w szeregach floty, ale praktycznie wszędzie, i byli to rzeczywiście bardzo różni ludzie. Od starego i konserwatywnego Howarda Clinkscalesa, który został zarządcą domeny Harrington, przez reformatora Benjamina IX rządzącego planetą, wielebnego Jeremiaha Sullivana, głowę Kościoła Ludzkości Uwolnionej, kanclerza Henry’ego Prestwicka będącego doświadczonym politykiem, aż do byłych oficerów Ludowej Marynarki takich jak obecny tu admirał Marynarki Graysona Alfredo Yu. White Haven spotkał Honor pierwszy raz po drugiej bitwie o Yeltsin — ranną, pełną żalu i poczucia winy. Wówczas jednak był jej bezpośrednim dowódcą i dzieliła ich naprawdę duża różnica zarówno stopnia, jak i pozycji społecznej. Teraz była mu równa (przynajmniej jeśli chodziło o Marynarkę Graysona), a jako patronka stała wyżej w hierarchii społecznej, mimo że jej tytuł był zupełnie świeży, a jego należał do najstarszych w całym Królestwie Manticore.

Hamish Alexander nie należał do osób, które czułyby się przytłoczone przez kogokolwiek. Zaliczał się do wąskiego grona osób mogących prywatnie zwracać się po imieniu do królowej i cieszył się zasłużoną reputacją najlepszego stratega Sojuszu. Potwierdzały ją w pełni jego osiągnięcia i zdawał sobie z tego sprawę, podobnie jak i z faktu, iż naprawdę nie było lepszego od niego w jakiejkolwiek znanej flocie w galaktyce. Nie był arogancki, a przynajmniej nie starał się być, i nie wywyższał się, ale miał świadomość własnej wartości i nie udawał fałszywie skromnego. Wiedział jednak również, że Honor rozpoczęła karierę bez atutu w postaci arystokratycznego nazwiska czy rodziny pilnującej, by jej kariera przebiegała bez opóźnień i kłopotów przez nią samą nie zawinionych.

On sam w większości zapracował na awanse własnymi osiągnięciami, ale nie krył bynajmniej przed sobą, że fakt urodzenia się w tej akurat rodzinie dał mu okazje, które co prawda potrafił wykorzystać, ale których najprawdopodobniej by nie miał w innych okolicznościach. Pozycja i wpływy rodu dały mu przewagę zwłaszcza w początkowym okresie służby. Tego Honor nigdy nie miała. A na Graysonie pokazała, kim jest i co potrafi osiągnąć, jeżeli tylko nikt z małpią złośliwością nie będzie jej przeszkadzał. Dla kogoś takiego jak earl White Haven było to prawie że upokarzające. A przynajmniej mogłoby być, gdyby był to ktoś o innym charakterze.

On znacznie bardziej ją podziwiał, niż jej zazdrościł. Była prawie o połowę od niego młodsza, a pięła się w górę błyskawicznie. Fakt — wysoce pomocna w tak szybkiej karierze była wojna, która ogarnęła ten rejon przestrzeni. Podobnego konfliktu tak pod względem skali, jak i konsekwencji galaktyka nie oglądała od wieków. Nie była to bowiem wojna, którą mógł zakończyć wynegocjowany pokój czy podbój którejś ze stron. W tej wojnie przegrany zostanie nie tylko pokonany, lecz i zniszczony. Walka trwała już sześć lat standardowych i mimo pasma sukcesów Sojuszu i jego zdobyczy terytorialnych jej zakończenie nie majaczyło nawet na horyzoncie. W społeczeństwie od trzech pokoleń używającym prolongu, dzięki któremu średnia długość życia wzrosła do ponad trzystu lat standardowych, awanse w każdym rodzaju sił zbrojnych, zwłaszcza na najwyższe stanowiska, musiały być procesem powolnym. W przypadku Royal Manticoran Navy w okresie poprzedzającym wybuch wojny przebiegał on znacznie szybciej niż na przykład we flocie Ligi Solarnej z uwagi na jej gwałtowny rozwój. Prawdziwe jednakże przyspieszenie tempa awansów nastąpiło po rozpoczęciu walk, a to z tego prostego powodu, że nawet odnoszący zwycięstwa admirałowie giną czasami, zaś tempo wzrostu liczebnego floty potroiło się od chwili wybuchu wojny. Nawet nie próbował przewidywać, w jakim stopniu ktoś taki jak Honor może zakończyć służbę, jeżeli przeżyje, ma się rozumieć. Ani też jaki będzie miał wpływ na jej przebieg i przyszłość Królewskiej Marynarki oraz Gwiezdnego Królestwa. To ocenią dopiero przyszłe pokolenia historyków, ale ani przez chwilę nie wątpił, że jeśli Honor pożyje wystarczająco długo, to taki wpływ wywrze, i to istotny.

Pytania związane z jej przyszłością nurtowały Hamisha od chwili zjawienia się na Graysonie. Być może dlatego, że Honor stała się w pewnym sensie jego gospodynią, gdyż wspaniałomyślnie zaproponowała mu gościnę w Harrington House na cały czas pobytu. Było to rozsądne, jako że Alvarez Field, czyli główna baza planetarna Marynarki Graysona, w której mieściło się Centrum Symulacji Taktycznych imienia Bernarda Yanakova, oddalona była od domeny Harrington zaledwie o trzydzieści minut lotu. A dopóki przynajmniej większość okrętów wchodzących w skład 8. Floty nie znajdzie się fizycznie w systemie Yeltsin, przeważającą część ćwiczeń sztabu i obecnych już jednostek można było prowadzić jedynie w symulatorach. I ani preferencje samego White Havena, ani całej Marynarki Graysona nie miały na to najmniejszego wpływu.

Dlatego też Hamish Alexander powinien mieszkać gdzieś w pobliżu, a domena Harrington idealnie się do tego nadawała. Honor zaprosiła go, by zamieszkał w jej oficjalnej siedzibie i centrum administracyjnym, jakie stanowił Harrington House, mimo że sama chwilowo przebywała w Gwiezdnym Królestwie. Skorzystał z tego zaproszenia i to nie dlatego, że stanowiło nieoficjalny wyraz aprobaty dla jego stosunków z Marynarką Graysona. Nie potrzebował takiej aprobaty, zresztą wątpił, by Honor w ogóle o czymś podobnym pomyślała, ale równocześnie nie widział powodu, dla którego nie miałby skorzystać z nadarzającej się okazji, a za wyborem takiego lokum przemawiały w dodatku logistyka i lenistwo.

Być może właśnie dlatego, że jej nie było, a on mieszkał w jej domu i miał kontakt z jej służbą, oficerami, zarządcą i członkami ochrony, odkrył aspekty osobowości Honor, których istnienia nie byłby w stanie nawet podejrzewać w innych warunkach. Miał dziewięćdziesiąt trzy standardowe lata i wiele w życiu widział, ale teraz pozostawał pod wrażeniem, by nie rzec pod urokiem kobiety, z którą rozmawiał ledwie kilkanaście razy. Tak na dobrą sprawę prawie jej nie znał, ale z drugiej strony miał poczucie, że poznał ją tak dobrze jak niewiele osób w życiu, i po części nie mógł się doczekać, by porównać wyobrażenie z rzeczywistością.