Выбрать главу

– Skąd proponujesz uzyskać więcej strażników?- zapytał mężczyzna będący zwolennikiem zjednoczenia się morojów. – Są tak jakby ograniczonym środkiem.

Wskazała na miejsce, gdzie siedziałam z innymi nowicjuszami.

– Mamy już wielu. Oglądałam ich trenujących. Są zabójczy. Czekamy aż skończą osiemnaście lat? Gdybyśmy przyspieszyli program treningowy i bardziej skupili na trenowaniu walki a nie książkach, moglibyśmy uzyskiwać strażników, kiedy skończą szesnaście lat.

Dimitri wydał cichy gardłowy dźwięk, nie wydawał się szczęśliwy. Pochylił się, opierając łokcie o kolana i podpierając podbródek na rękach, zwężając brwi w zamyśleniu.

– Nie tylko to, mamy wielu potencjalnych strażników, którzy się marnują. Gdzie są te wszystkie kobiety dampiry? Nasze rasy przeplatają się ze sobą. Moroje wykonują swoją część pomagając dampirom przetrwać. Dlaczego te kobiety nie wykonują swojej części? Dlaczego ich tu nie ma?

Odpowiedział jej długi, prowokujący śmiech. Oczy wszystkich zwróciły się na Taszę Ozerę. Podczas gdy wiele innych rodzin arystokratycznych wystroiło się, ona ubrała się prosto i zwyczajnie. Założyła swoje zwykłe jeansy, biały top, który odkrywał kawałek brzucha, i niebieski koronkowy sweter z dzianiny, który sięgał jej kolan. Spoglądając na prowadzącego debatę, zapytała,

– Mogę?

Pokiwał głową. Kobieta z rodu Szleskich usiadła; Tasza wstała. W przeciwieństwie do innych przemawiających, podeszła zdecydowanie do mównicy, więc wszyscy doskonale ją widzieli. Jej czarne lśniące włosy były związane w kucyka, w pewnym sensie zupełnie ukazując jej obawy. Podejrzewałam, że to było specjalnie. Jej twarz była blada i wyzywająca. Piękna.

– Nie ma tutaj tych kobiet, Moniko, ponieważ są zbyt zajęte wychowywaniem swoich dzieci – wiesz, tych, które chcesz zacząć wysyłać do walki jak tylko nauczą się chodzić. I proszę, nie obrażaj nas tym całym zachowywaniem się jakby moroje robiły wielką przysługę dampirom pomagając im w reprodukcji. Może w twojej rodzinie jest inaczej, ale dla reszty z nas, seks jest zabawą. Moroje, którzy robią to z dampirami, nie poświęcają się tak bardzo.

Teraz Dimitri się wyprostował, a w jego wyrazie nie było już złości. Prawdopodobnie był pobudzony tym, że jego nowa dziewczyna wspomniała o seksie.

Przeszyła mnie irytacja, miałam nadzieję, że jeśli miałam morderczy wyraz twarzy, to ludzie odbiorą, że to na strzygi, a nie na kobietę aktualnie przemawiającą do nas.

Za Dimitrim, nagle zauważyłam Mię siedzącą samotnie, w dalszym rzędzie. Nie zauważyłam, że tu była. Zapadła się w siedzenie. Miała zaczerwienione oczy, a jej twarz była bledsza niż zwykle. Zabawny ból ścisnął mi klatkę, jeden z tych, których nigdy nie spodziewałam się, że będą wywołane przez nią.

– A powodem, dla którego czekamy na tych strażników, którzy skończą osiemnaście lat jest to, że pozwalamy im nacieszyć się pozorami życia, zanim zmusimy ich do spędzenia reszty życia w ciągłym zagrożeniu. Potrzebują tych dodatkowych lat, żeby rozwinąć się zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Wyciągajcie ich zanim będą gotowi, traktujcie jakby byli częścią linii obrony – a stworzycie sobie paszę dla strzyg.

Kilku ludzi sapnęło na ten dobór słów Taszy, ale udało jej się zwrócić na siebie uwagę.

– Wciąż tworzycie więcej paszy, jeśli spróbujecie zmusić inne kobiety dampiry, żeby zostały strażnikami. Nie możecie zmuszać ich do takiego życia, jeśli tego nie chcą. Cały twój plan polegający na uzyskaniu więcej strażników zakłada rzucenie dzieci i niechętne wejście na drogę krzywdy, tylko po to, żebyście mogli – ledwie – zostać jeden krok przed wrogiem. Powiedziałabym, że to najgłupszy plan, jaki kiedykolwiek słyszałam, gdyby nie to, że wcześniej słuchałam jego.

Wskazała na tego, który przemawiał jako pierwszy i który chciał ułożyć morojów. Zakłopotanie zachmurzyło jego rysy.

– Zatem oświeć nas, Natasho,- powiedział. – Powiedz nam, co twoim zdaniem powinniśmy zrobić, skoro widocznie masz tak wielkie doświadczenie ze strzygami.

Cienki uśmieszek poruszył usta Taszy, ale ona nie dała się znieważyć.

– Co ja sądzę?-

Podeszła bliżej końca podium, wpatrując się w nas, kiedy odpowiadała na jego pytanie.

– Uważam, że powinniśmy przestać wymyślać plany, które zawierają nas opierających się na kimś albo czymś, co by nas chroniło. Myślicie, że jest za mało strażników? To nie jest problemem. Problemem jest to, że jest za dużo Strzygi. I pozwalamy im się rozmnażać i stają się coraz silniejsi, ponieważ nic nie robimy z nimi oprócz jakiś głupich kłótni jak ta. Uciekamy i chowamy się za dampirami i pozwalamy uciec Strzygi nietkniętym. To nasza wina. To przez nas ci Drozdowie zginęli. Chcecie armii? Cóż, no to jesteśmy. Dampiry nie są jedynymi, którzy mogą nauczyć się walczyć. Pytanie nie brzmi, Moniko, gdzie są kobiety dampiry w tej walce. Pytanie brzmi: Gdzie my jesteśmy?"

Do tej pory Tasza krzyczała, a jej policzki zaróżowiły się z wysiłku. Oczy jej błyszczały żarem jej uczuć, a w połączeniu z resztą jej pięknych rysów – nawet z blizną – tworzyła uderzającą postać.

Większość ludzi nie mogło oderwać od niej oczu. Lissa przyglądała się Taszy z uwielbieniem, zainspirowana jej słowami. Mason wyglądał jak zahipnotyzowany. Dimitri wyglądał na zafascynowanego. A dalej za nim…

Dalej za nim była Mia. Mia już nie kuliła się w swoim krześle. Siedziała prosto, prosto jak kij, a jej oczy były rozszerzone się tak bardzo, jak tylko się dało. Wpatrywała się w Taszę jakby tylko ona miała wszystkie odpowiedzi na życie.

Monica Szelsky wyglądała na mniej pełną podziwu, skrzyżowała swoje spojrzenie na Taszy.

– Z pewnością nie sugerujesz morojom walki przy boku strażników kiedy przybędą strzygi?

Tasza stopniowo mierzyła ją wzrokiem.

– Nie. Sugeruję morojom i strażnikom, aby poszli walczyć ze strzygami zanim tamci przybędą.

Wstał około dwudziestoletni facet, który wyglądał jak reprezentant Ralpha Laurena. Mogłabym się założyć o każde pieniądze, że był arystokratą. Nikt inny nie mógłby sobie pozwolić na tak idealne blond pasemka. Odwiązał z talii drogi sweter i przewiesił go przez swoje krzesło.

– Oh – powiedział kpiącym głosem, przemawiając poza kolejnością. – Więc, zamierzasz po prostu dać nam pałki i kołki i wysłać nas do walki?

Tasza wzruszyła ramionami.

– Jeśli tak to ująć, Andrew, to pewnie. – przebiegły uśmiech przeszedł przez jej usta. – Ale są inne bronie, których również możemy nauczyć się używać. Takie, których strażnicy użyć nie mogą…

Wyraz jego twarzy ukazywał jak bardzo szalony wydawał mu się ten pomysł. Przewrócił oczami.

– Oh, naprawdę? Jak co?

Jej uśmieszek zamienił się w stuprocentowy szeroki uśmiech.

– Jak to.

Machnęła ręką i sweter, który położył na swoim krześle, stanął w płomieniach. Wydał zaskoczony okrzyk i rzucił go na podłogę, gasząc stopami.

To była chwila, wspólny wdech przeszedł przez salę. I wtedy… wybuchł chaos.

Rozdział trzynasty

Ludzie wstawali i krzyczeli, chcąc by każdy słyszał ich opinię. W większości mieli takie same zdania: Tasza była w błędzie. Mówili jej, że jest szalona. Mówili, że wysyłanie moroi i dampirów do walki ze strzygami przyspieszy wymarcie obu gatunków. Mieli nawet odwagę sugerować, że to był od początku jej plan – że w jakiś sposób, w tym wszystkim, współpracowała ze strzygami.

Dymitri wstał, z wyraźnym wstrętem widocznym na jego twarzy, gdy przyglądał się powstającemu zamieszaniu.