– Hej – powiedziałam. – Przestań. Mówiłam ci, że ona ma chłopaka.
– Wiem – powiedział ciągle jej się przyglądając. Mały uśmiech pojawił się na jego ustach. – Musimy kiedyś pogadać, kuzynko.
– Tak, – zgodziła się.
– Hej. – byłam zdezorientowana bardziej, niż kiedykolwiek przedtem. – Ty masz chłopaka. I oto on.
Wróciła do rzeczywistości. Cała nasza trójka odwróciła się w stronę drzwi. Christian i inni tam stali. Nagle przypomniała mi się sytuacja, kiedy znaleźli mnie z Adrianem, który obejmował mnie ramieniem. Teraz nie wyglądało to lepiej. Lisa i ja siedziałyśmy bardzo blisko po jego obu stronach.
Wyskoczyła w górę, wyglądając na trochę winną. Christian obserwował ją z zainteresowaniem.
– Szykujemy się do wyjścia, – powiedział.
– Dobrze, – odpowiedziała mu. Spojrzała na dół na mnie. – Gotowa?
Pokiwałam głową i zaczęłam wspinać się na nogi. Adrian złapał mnie za rękę, jakbym potrzebowała pomocy w tym. Uśmiechnął się do Lisy.
– Miło się z tobą rozmawiało. – Do mnie wymruczał bardzo cicho – Nie przejmuj się. Mówiłem ci, że nie jestem nią zainteresowany w ten sposób. Nie wygląda tak dobrze w stroju kąpielowym. Prawdopodobnie nie tak dobrze jak ktoś inny.
Odciągnęłam od niego moje rękę.
– Cóż, tego nigdy się nie dowiesz.
– Nic nie szkodzi, – powiedział. – Mam niezłą wyobraźnię.
Dołączyłam do reszty, skierowaliśmy się przez główną część hotelu. Mason rzucił mi dziwne spojrzenie, takie, jakie Christian rzucił wcześniej Lissie i trzymał się z daleka ode mnie, idąc z przodu z Eddim. Ku mojemu zaskoczeniu i zakłopotaniu, znalazłam się obok Mii. Wyglądała ponuro.
– Ja… Naprawdę mi przykro w związku z tym, co się stało, – powiedziałam w końcu.
– Nie musisz się zachowywać jakby cię to obchodziło, Rose.
– Nie, nie. Naprawdę. To straszne… Tak mi przykro. – Nie patrzyła na mnie. – Czy… to znaczy, masz zamiar zobaczyć się wkrótce ze swoim tatą?
– Jak tylko odbędzie się memoriał – powiedziała sztywno.
– Oh.
Nie wiedziałam co jeszcze powiedzieć, więc poddałam się i zamiast tego zwróciłam swoją uwagę na schody, po których wchodziliśmy na główne piętro hotelu. Nieoczekiwanie, Mia była tą, która kontynuowała moją rozmowę.
– Przyglądałam się jak przerywałaś tą walkę… – powiedziała powoli. – Wspomniałaś o ofensywnej magii. Jakbyś coś o tym wiedziała.
Oh. Świetnie. Zamierzała mnie szantażować… tak? W tym momencie, wydawała się jednak być prawie uprzejma.
– Zgadywałam. – powiedziałam. Nie ma mowy żebym wsypała Tashę i Christiana. – Tak naprawdę nie wiem aż tyle. Po prostu historie, które słyszałam.
– Oh. – jej twarz się zapadła. – Jakie historie?
– Um, więc… – Próbowałam wymyślić coś ani zbyt ogólnikowego, ani zbyt konkretnego. – Tak jak mówiłam tamtym gościom… koncentracja jest ważna. Ponieważ jeśli walczysz ze strzygami, wszystkie rzeczy mogą się rozproszyć. Więc musisz to kontrolować.
To była właściwie podstawowa zasada strażników, ale musiała być nowa dla Mii. Jej oczy rozszerzyły się w podnieceniu.
– Co jeszcze? Jakich zaklęć używają ludzie?
Potrząsnęłam głową.
– Nie wiem. Naprawdę nawet nie wiem jak zaklęcia działają, i jak powiedziałam, to są tylko… historie, które słyszałam. Domyślam się, że po prostu znajdujesz sposoby na użycie swojego elementu jako broni. Jak… użytkownicy ognia mają niezłą przewagę, bo ogień zabija strzygi, więc dla nich to jest łatwe. A użytkownicy powietrza mogą dusić ludzi.
Właściwie doświadczyłam namiastki tego ostatniego przez Lisę. To było straszne.
Oczy Mii jeszcze bardziej się rozszerzyły.
– A co z użytkownikami wody? – zapytała. – Jak woda może zranić strzygę?
Zatrzymałam się.
– Ja, uh, nigdy nie słyszałam żadnych historii o użytkownikach wody. Przepraszam.
– Ale masz jakieś pomysły? Sposoby żeby ktoś jak ja mógł nauczyć się walczyć?
Ah. Więc o to chodziło. To właściwie nie było takie całkiem szalone.
Przypomniałam sobie, jaka pobudzona była na spotkaniu, kiedy Tasza mówiła o atakowaniu Strzyg. Mia chciała zemścić się na Strzyg, za śmierć swojej matki. Nic dziwnego, że ona i Mason byli w takich dobrych stosunkach.
– Mia, – powiedziałam delikatnie, łapiąc drzwi żeby ją przepuścić. Byliśmy teraz prawie w korytarzu wejściowym. – Wiem że musisz chcieć… zrobić coś. Ale myślę, że lepiej będzie jak pozwolisz sobie na trochę, um, smutku.
Zaczerwieniła się i nagle widziałam normalną i zdenerwowaną Mię.
– Nie traktuj mnie z góry. – powiedziała.
– Hej, nie traktuję. Poważnie. Po prostu mówię, że nie powinnaś robić niczego pochopnie, kiedy ciągle jesteś zdenerwowana. Poza tym… – ucięłam zdanie.
Zwęziła oczy.
– Co?
Pieprzyć to. Musi wiedzieć.
– Cóż, nie mam pojęcia, co może zdziałać użytkownik wody przeciwko strzygom. To jest prawdopodobnie najmniej użyteczny element przeciwko nim.
Gniew wypełnił jej rysy.
– Jesteś prawdziwą suką, wiesz o tym?
– Po prostu mówię ci prawdę.
– Dobrze, pozwól, że ja Ci powiem prawdę. Jesteś totalną idiotką, jeśli chodzi o facetów.
Myślałam o Dymitrim. Nie do końca nie miała podstaw.
– Mason jest świetny, – kontynuowała. – Jeden z najlepszych facetów, jakich znam – a ty nawet tego nie zauważasz! Zrobiłby dla ciebie wszystko, a ty wychodzisz rzucając się na Adriana Ivashkova.
Jej słowa mnie zaskoczyły. Mia zakochała się w Masonie? I kiedy zdecydowanie nie rzucałam się na Adriana, mogłam przyznać, że to mogło tak wyglądać. I nawet jeśli to nie była prawda, to i tak nie sprawiłoby to żeby Mason nie czuł się zraniony i zdradzony.
– Masz rację. – powiedziałam.
Mia gapiła się na mnie tak zaskoczona, że zgodziłam się z nią, że nie powiedziała już nic więcej przez całą drogę. Doszliśmy do części korytarza, gdzie rozchodziliśmy się do różnych skrzydeł dla chłopców i dziewcząt. Chwyciłam za ramię Masona, kiedy inni odeszli.
– Poczekaj. – powiedziałam mu. Musiałam go uspokoić o Adriana, ale mała część mnie zastanawiała się, czy robiłam to dlatego, że właściwie chciałam Masona, czy dlatego, że po prostu podobała mi się wizja jego chcącego mnie i samolubnie nie chciałam tego stracić. Zatrzymał się i spojrzał na mnie. Jego twarz była nieufna.
– Chciałam ci powiedzieć, że przepraszam. Nie powinnam krzyczeć na ciebie po walce – wiem, że próbowałeś po prostu pomóc. A z Adrianem… nic się nie stało. Naprawdę.
– Nie wyglądało na to. – powiedział Mason. Ale złość na jego twarzy słabła.
– Wiem, ale uwierz mi, to wszystko przez niego. W jakiś głupi sposób zadurzył się we mnie.
Mój ton musiał być przekonywujący, bo Mason uśmiechnął się.
– Cóż. Trudno żeby nie.
– Nie jestem nim zainteresowana – kontynuowałam. – Ani nikim innym.
To było małe kłamstwo, ale nie sądzę żeby miało wtedy jakieś znaczenie. Miałam zamiar skończyć wkrótce z Dymitrim, a Mia miała rację co do Masona. Był wspaniały i słodki i ładny. Byłabym idiotką nie rozwijając tego… prawda?
Moja ręka ciągle była na jego ramieniu, kiedy pociągnęłam go do siebie. Nie potrzebował więcej sygnałów. Pochylił się i pocałował mnie, a w międzyczasie zostałam przyciśnięta do ściany – podobnie jak z Dymitrim w sali treningowej. Oczywiście, to było nic w porównaniu do tego, co czułam z Dymitrim, ale nadal było to przyjemne na swój sposób. Objęłam rękami Masona i przycisnęłam go bliżej.