Выбрать главу

Natura naszej konwersacji przypominała mi trochę jedną z tych, którą mieli Lissa z Christianem w kaplicy.

– Cóż. – powiedział, – Nie sądzę, żebym zamierzał być za surowy, żeby to wykorzystać.

– Dobrze. Bo jest wiele rzeczy, które chcę zrobić.

Przesunęłam ręce do góry i dookoła jego szyi. Jego skóra pod moimi palcami była ciepła i przypomniałam sobie, jak bardzo podobało mi się całowanie się z nim poprzedniej nocy.

Nagle, ni stąd ni zowąd, powiedział:

– Naprawdę jesteś jego uczennicą.

– Kogo?

– Belikowa. Po prostu myślałem nad tym, kiedy wspomniałaś, że potrzebujemy więcej informacji i materiałów. Zachowujesz się właśnie jak on. Zrobiłaś się poważna odkąd z nim trzymasz.

– Nie, nie zrobiłam.

Mason przycisnął mnie bliżej, ale teraz nagle nie czułam się już tak romantycznie. Chciałam migdalić się i zapomnieć o Dymitrze na chwilę, a nie rozmawiać o nim. Skąd to się wzięło? Mason miał mnie rozpraszać.

Nie zauważył, że coś było nie tak.

– Po prostu się zmieniłaś, to wszystko. To nie jest złe… po prostu inne.

Coś w tym stwierdzeniu zdenerwowało mnie, ale zanim mogłam odzyskać równowagę, jego usta spotkały moje w pocałunku. Rozsądna dyskusja jakby znikła. Trochę tego ciemnego nastroju zaczęło we mnie wzrastać, ale po prostu znalazłam ujście w natężeniu fizycznym, kiedy z Masonem wpadliśmy na siebie. Szarpnęłam go na dół, na łóżko, dając sobie radę zrobić to, bez przerywania całowania. Byłam nikim jeśli nie wielozadaniowcem. Wbiłam paznokcie w jego tyłek, kiedy jego ręce przesuwały się w górę z tyłu mojej szyi i rozwiązał kucyk, który zrobiłam kilka minut wcześniej. Prowadząc palce przez niezwiązane włosy, przesunął usta niżej i pocałował mnie w szyję.

– Jesteś… niesamowita. – powiedział.

I mogłam stwierdzić, że miał to na myśli. Cała jego twarz była rozpalona uczuciem do mnie.

Wygięłam się do góry w łuk, pozwalając jego ustom przycisnąć się mocniej do mojej skóry, podczas gdy jego ręce przesuwały się pod moją bluzkę. Ciągnęły się w górę wzdłuż mojego brzucha, ledwo szkicując krawędź mojego biustonosza.

Zastanawiałam się nad tym, że dopiero co mieliśmy kłótnię minutę temu, byłam zaskoczona widząc jak szybko rzeczy się nasilały. Szczerze powiedziawszy jednak… Nie dbałam o to. W ten sposób żyłam własnym życiem. Zawsze wszystko ze mną było szybko i intensywnie. Noc kiedy z Dymitrem padliśmy ofiarą amuletu szczęścia Victora Daszkowa, też opierała się na całkiem wściekłej namiętności. Dymitr opanował to jednak, więc czasem braliśmy na wstrzymanie… i było to wspaniałe na swój sposób. Ale przez większość czasu, nie mogliśmy się powstrzymać. Mogłam znowu to wszystko poczuć. Sposób, w jaki jego ręce przejeżdżały po moim ciele. Głębokie, silne pocałunki.

I wtedy zdałam sobie z czegoś sprawę.

Całowałam Masona, ale w myślach byłam z Dymitrem. I to nie było tak, że sobie to przypominałam. Właściwie, to wyobrażałam sobie że byłam z Dymitrem – właśnie teraz -wracałam w kółko od nowa w myślach do tej nocy. Z zamkniętymi oczami, łatwo mi było udawać.

Ale kiedy je otworzyłam i zobaczyłam oczy Masona, wiedziałam, że on był ze mną. Uwielbiał mnie i chciał mnie na długo. Dla mnie zrobić to… być z nim i udawać, że byłam z kimś innym…

Nie było właściwe.

Uwolniłam się z jego zasięgu.

– Nie… przestań.

Mason natychmiast przerwał, ponieważ takim typem faceta był.

– Za dużo? – zapytał. Pokiwałam głową. – W porządku. Nie musimy tego robić.

Znowu sięgnął do mnie, i odsunęłam się jeszcze dalej.

– Nie, ja po prostu… nie wiem. Powiedzmy, że się rozmyśliłam, ok?

– Ja… – na chwilę odjęło mu mowę. – Co się stało z tymi 'wieloma rzeczami do zrobienia', które chciałaś robić?

Tak… to wyglądało całkiem źle, ale co mogłam powiedzieć? Nie mogę zbliżyć się fizycznie do ciebie, ponieważ kiedy to robię, po prostu myślę o innym facecie, którego właściwie pragnę. Jesteś po prostu zastępcą.

Przełknęłam ślinę, czując się głupio.

– Przepraszam, Mase. Po prostu nie mogę.

Usiadł i przeczesał ręką swoje włosy.

– Okej. Wszystko w porządku.

Mogłam usłyszeć twardość w jego głosie.

– Jesteś wściekły.

Spojrzał nade mną, z burzliwymi emocjami na jego twarzy.

– Jestem po prostu zdezorientowany. Nie mogę odczytać twoich sygnałów. W jednym momencie jesteś gorąca, a w następnej zimna. Powiedz mi, czego chcesz ode mnie, powiedz mi, czego nie. Jeśli wybierzesz coś, będzie dobrze, ale jeśli będziesz dalej sprawiać, że będę myślał o jednym, a wtedy kończysz, wyskakując z kompletnie innym kierunkiem. Nie tylko teraz – cały czas.

To była prawda. Cofałam się i szłam do przodu z nim. Czasami flirtowałam, innym razem kompletnie go ignorowałam.

– Czy jest coś, co chcesz żebym dla ciebie zrobił? – zapytał, kiedy nic nie mówiłam. – Coś co sprawi… nie wiem. Sprawi że będziesz się czuła ze mną lepiej?

– Nie wiem, – powiedziałam słabo.

Westchnął.

– Więc czego w ogóle chcesz?

„Dymitra”, pomyślałam. Zamiast tego, powtórzyłam;

– Nie wiem.

Wstał z jękiem i skierował się w stronę drzwi.

– Rose, jak na kogoś kto twierdzi, że chce zebrać tak dużo informacji jak to możliwe, musisz się naprawdę wiele o sobie nauczyć.

Drzwi trzasnęły za nim. Wzdrygnęłam się na ten hałas, kiedy wpatrywałam się w miejsce, w którym dopiero co stał Mason. Zdałam sobie sprawę z tego, że miał rację.

Miałam jeszcze wiele do nauczenia.

Rozdział szesnasty

Lissa znalazła mnie dopiero później. Spałam po tym jak Mason wyszedł, zbyt przygnębiona żeby wyjść z łóżka. Jej trzaśnięcie drzwiami wyrwało mnie ze snu.

Byłam zadowolona, że ją widzę. Musiałam wyżalić się z tej sprawy z Masonem, ale zanim to zrobiłam, sprawdziłam jej uczucia. Były równie mętne jak moje. Więc, jak zawsze, postawiłam ją najpierw.

– Co się stało?

Usiadła na swoim łóżku wpadając w pierzynę. Była wściekła i jednocześnie smutna.

– Christian.

– Poważnie?

Nigdy nie widziałam żeby ze sobą walczyli. Często dokuczali sobie nawzajem, ale to było coś w takim stylu, który średnio mógł doprowadzić Lissę do łez.

– Dowiedział się… Byłam z Adrianem rano.

– Oh, wow, – powiedziałam. – Tak. To może sprawiać problem.

Wstając, podeszłam do komody gdzie znalazłam moją szczotkę. Zaskoczona, stanęłam przy lustrze z pozłacaną ramą i zaczęłam rozczesywać kołtuny powstałe podczas mojej drzemki.

Jęknęła.

– Ale do niczego nie doszło! Christian świruje bez powodu. Nie mogę uwierzyć, że mi nie ufa.

– Ufa ci. To wszystko jest po prostu dziwne i tyle. – Myślałam o Dymitrze i Taszy. – Ludzie przez zazdrość robią i mówią głupie rzeczy.

– Ale do niczego nie doszło. – powtórzyła. – To znaczy, byłaś tam i-hej, w końcu się nie dowiedziałam. Co Ty tam robiłaś?

– Adrian wysłał mi karton perfum.

– On – masz na myśli, że to ogromne pudełko, które trzymałaś?

Kiwnęłam głową.

– Ua.

– Tak. Przyszłam mu to oddać. – Powiedziałam. – Pytanie brzmi, co ty tam robiłaś?

– Po prostu rozmawiałam. – Odpowiedziała.

Zaczęła się rozjaśniać, bliska powiedzenia mi czegoś, ale nagle się rozmyśliła. Czułam myśli, które zaprzątały jej umysł i wtedy zepchnęła je dalej.