Выбрать главу

– Już wiem, Mock, skąd to absurdalne oświadczenie dla prasy. Wiem też – Mühlhaus chwycił twarz Mocka w swe dłonie – dużo więcej. Tak, dużo, dużo więcej… Nie musisz już tego publikować…

Mühlhaus wyjął ze swej teczki dwie kartki z nagłówkami „raport z sekcji zwłok” i podał Mockowi. Ten, kiwając głową, usiłował wbić wzrok w rozchwianą kaligrafię Lasariusa. „Mężczyzna około siedemdziesięciu pięciu lat, wzrost metr sześćdziesiąt centymetrów, waga sześćdziesiąt dwa kilogramy. Wyraźne złamanie kończyny dolnej lewej w dwu miejscach. Kobieta lat około dwudziestu, wzrost metr pięćdziesiąt dziewięć centymetrów, waga pięćdziesiąt osiem kilogramów. Znalezieni w piwnicy domu przy Paulinenstrasse 18. Śmierć z pragnienia”.

Mock kręcił głową i podpierał się łokciami o stół. Patrzył na nagłówek obu kartek, w którym Lasarius wypisał krzywym pismem „Alfred Salomon i Catarina Beyer”.

– To nie oni – szepnął Mock. – Mają inne nazwiska… Mühlhaus objął go za szyję i położył jego głowę na swoim ramieniu.

– Śpij, Mock – powiedział. – I nie miej żadnych snów, żadnych snów…

Wrocław-Antonin 2004

Marek Krajewski

***