Выбрать главу
Tak mało powiedziałem, Nie zdążyłem.
Serce moje zmęczyło się Zachwytem, Rozpaczą, Gorliwością, Nadzieją.
Paszcza lewiatana Zamyka się na mnie.
Nagi leżałem na brzegach Bezludnych wysp.
Porwał mnie w otchłań ze sobą Biały wieloryb świata.
I teraz nie wiem, Co było prawdziwe.

(Z tomiku "Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada", 1974)

Dar

Dzień taki szczęśliwy, Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie. Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium. Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć. Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć. Co przydarzyło się złego zapomniałem. Nie wstydziłem się myśleć, że byłem, kim jestem. Nie czułem w ciele żadnego bólu. Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle.

(Z tomiku "Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada", 1974)

Stwarzanie świata

Niebianie w Biurze Projektów wybuchają śmiechem, Bo jeden z nich narysował jeża. Inny, żeby nie zostać w tyle, śpiewaczkę soprano – Rzęsy, biust, loki, dużo loków.
Jest to wspaniała zabawa w oceanie musującej energii, Wśród klasków, wyładowań zapowiadających elektryczność. Bulgocą kubły groto-farby, groto-pędzle pracują, Potężny wir niemalże galaktyk za prawie-oknami I nie doświadczająca chmur czysta jasność.