Выбрать главу

Lanigan musiał więc zadzwonić do Huskeya i poprosić go o interwencję. Zaproponował także, by przyjaciel po drodze wstąpił do restauracji Rosettiego przy ulicy Division i kupił trochę tamtejszych specjałów, sandwiczów z mięsem kraba oraz serowych drożdżówek, po czym zjadł z nim lunch na szpitalnym dziedzińcu. Karl oznajmił, że będzie zachwycony.

Usiedli na drewnianej ławce pod bezlistnym skarłowaciałym klonem, przy obmurówce małej nieczynnej fontanny. Z trzech stron otaczały ich skrzydła wojskowego szpitala. Sędzia kupił również torbę drożdżówek dla strażników, tamci zajęli więc posterunek na drugiej ławce, kilkadziesiąt metrów dalej.

Huskey nie wiedział o odbywającym się w kasynie spotkaniu, a Patrick wolał go o tym nie informować. W naradzie uczestniczył także Parrish, więc zapewne tuż po jej zakończeniu musiał powiadomić o jej rezultatach sędziego.

– Co ludzie o mnie mówią? – zapytał Patrick, rozprawiwszy się z trzecim sandwiczem i wytarłszy usta serwetką.

– Plotki stopniowo przycichają, wszystko wraca do normy. Ale na swoich dawnych przyjaciół nadal możesz liczyć.

– Właśnie piszę do nich listy. Czy mógłbyś je dostarczyć w moim imieniu?

– Oczywiście.

– Bardzo dziękuję.

– Słyszałem, że schwytano twoją dziewczynę na lotnisku w Miami.

– To prawda, ale wkrótce powinni ją wypuścić. Chodzi jedynie o drobne nieścisłości w paszporcie.

Huskey ugryzł spory kęs kanapki i zaczął przeżuwać w milczeniu. Zdążył się już przyzwyczaić, że w ich rozmowach niespodziewanie pojawiają się długie przerwy. Nie bardzo zresztą wiedział, o czym mogliby jeszcze mówić, skoro Patrick wolał zachować tajemnicę.

– Takie rześkie powietrze dobrze mi robi – odezwał się tamten w końcu. – Dziękuję, że wyraziłeś zgodę na mój spacer.

– Ostatecznie masz konstytucyjne prawo do przebywania na świeżym powietrzu.

– Czy byłeś kiedykolwiek w Brazylii?

– Nie.

– To powinieneś odwiedzić ten kraj.

– Pójść w twoje ślady czy może wyjechać z rodziną?

– Nie. Zrobić sobie wycieczkę.

– I podziwiać tamtejsze plaże?

– Nic podobnego. Zapomnij o plażach, o wielkomiejskim życiu. Pojedź na prowincję, na tę bezkresną otwartą przestrzeń pod nieopisanie błękitnym niebem, gdzie powietrze jest nadzwyczaj orzeźwiające, krajobrazy przepiękne, a prości ludzie bardzo serdeczni. Tam jest mój dom, Karl. Nie mogę się doczekać, kiedy stąd wyjadę.

– To może trochę potrwać.

– Wiem, ale i tak nie mogę się doczekać. Nie jestem już Patrickiem Laniganem, tamten nie żyje. Dał się oszukać i nie zaznał szczęścia, był gruby i żałosny. Dzięki Bogu odszedł. Nazywam się teraz Danilo Silva i jestem o wiele szczęśliwszym człowiekiem, bo mogę wieść proste życie w pięknym kraju. Danilo jest bardzo cierpliwy.

Ma też piękną kobietę i gigantyczną fortunę – dodał Huskey w myślach.

– Więc jak Danilo zamierza wrócić do Brazylii? – spytał.

– Jeszcze nad tym pracuję.

– Posłuchaj, Patricku… Mam nadzieję, że cię nie obrażę, nazywając wciąż imieniem Patricka zamiast Danilo?

– Nie, skądże!

– Otóż sądzę, że najwyższa pora, abym się wycofał z twojej sprawy i przekazał ją sędziemu Trusselowi. Wkrótce trzeba będzie przystąpić do rozpatrywania wniosków formalnych i zajdzie konieczność podjęcia pewnych decyzji. Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby ci pomóc.

– Ktoś wywiera na ciebie presję?

– Owszem, ale się tym nie przejmuję. Nie chciałbym cię urazić, lecz nie mogę dłużej mieć pieczy nad twoją sprawą, gdyż byłoby to bardzo źle widziane. Wszyscy wiedzą, że jesteśmy przyjaciółmi. Ostatecznie sam wybrałeś mnie do grona najbliższych, którzy nieśli twoją trumnę.

– Czy dziękowałem ci już za tę przysługę?

– Nie. Uważałem cię za zmarłego, więc lepiej teraz nie wracajmy do tamtych zdarzeń. Możesz uznać, że było zabawnie.

– Tak, masz rację.

– W każdym razie rozmawiałem już z Trusselem, jest gotów przejąć sprawę. Mówiłem mu również o twoich rozległych oparzeniach i wyjaśniłem powody, dla których pragniesz zostać tu jak najdłużej. Doskonale rozumie twoją sytuację.

– Dzięki.

– Musisz jednak stawić czoło rzeczywistości. Wcześniej czy później zostaniesz przeniesiony do więzienia i możesz tam pozostać bardzo długo.

– Naprawdę podejrzewasz, Karl, że zabiłem tego chłopaka?

Sędzia odłożył resztkę sandwicza do pudełka i upił parę łyków zimnej herbaty. Nie zamierzał okłamywać przyjaciela w tej kwestii.

– No cóż, sprawa wygląda podejrzanie. Po pierwsze, we wraku samochodu odnaleziono zwęglone szczątki ludzkie, a zatem ktoś zginął. Po drugie, FBI przeprowadziło szczegółową analizę komputerową wszystkich osób, których zaginięcie zgłoszono tuż po lub przed dziewiątym lutego tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego drugiego roku. Pepper jest jedyną osobą, jaka w promieniu pięciuset kilometrów od miejsca wypadku nie dała po tym terminie znaku życia.

– Ale to jeszcze za mało, żeby mnie skazać.

– Twoje pytanie nie dotyczyło dowodów przestępstwa, na podstawie których można wydać wyrok skazujący.

– Jasne. Czy zatem twoim zdaniem zabiłem Peppera?

– Nie mam wyrobionego zdania, Patricku. Piastuję stanowisko sędziego od dwunastu lat i nieraz widywałem ludzi, którzy przyznawali się przede mną do popełnienia zbrodni, chociaż sami nie potrafili uwierzyć, że to zrobili. W pewnych okolicznościach człowiek jest zdolny do wszystkiego.

– To znaczy, że wierzysz w moją winę?

– Tego bym nie powiedział. Sam nie jestem pewien, w co mogę wierzyć.

– Sądzisz jednak, że byłbym zdolny zabić człowieka?

– Kiedyś bym w to nie uwierzył, ale tak samo bym nie uwierzył, że jesteś w stanie upozorować własną śmierć i zgarnąć dziewięćdziesiąt milionów dolarów. Twoje postępowanie już nieraz mnie zaskoczyło.

Znów na dłużej zapadło milczenie. Karl spojrzał na zegarek. Patrick podniósł się ociężale i ruszył powoli wokół szpitalnego dziedzińca.

* * *

Lunch w „Camille Suite” składał się ze zwykłych kanapek podanych na plastikowej tacy, został zresztą przerwany telefonem od sędziego federalnego – tego samego, który przed czterema laty na podstawie werdyktu komisji przysięgłych oficjalnie oskarżył Patricka o kradzież pieniędzy. Sędzia przewodniczył jakiejś rozprawie w Jackson i miał tylko parę minut w trakcie przerwy. Mast opisał mu pobieżnie skład uczestników narady i warunki osiągniętego porozumienia, sędzia zażyczył sobie jednak zorganizowania prowizorycznej konferencji telefonicznej. I Mast musiał przy świadkach powtarzać jeszcze raz swą opowieść. Następnie sędzia poprosił Sandy’ego o przedstawienie własnej wersji wydarzeń, co ten ochoczo uczynił. Później musiał się wypowiedzieć Sprawling, przez co konferencja znacznie się wydłużyła, tym bardziej że pracownik Departamentu Sprawiedliwości w pewnym momencie przeszedł do drugiego pokoju, by na osobności porozmawiać z sędzią z innego aparatu. Zdołał jednak przekonać tamtego, że pewne wysoko postawione osobistości z Waszyngtonu nalegają na zawarcie ugody z Laniganem, by w ten sposób móc zaskarżyć znacznie grubsze ryby. Wreszcie sędzia poprosił o prywatną rozmowę z Parrishem, chciał bowiem osobiście uzyskać zapewnienie prokuratora okręgowego, iż po wycofaniu zarzutów instytucji federalnych Lanigan nie odzyska wolności, lecz będzie musiał odpowiadać za znacznie poważniejsze przestępstwa i według wszelkiego prawdopodobieństwa, chociaż niczego nie można jeszcze zagwarantować, spędzi wiele lat w więzieniu.

Sędziemu bardzo się nie podobało działanie w tak wielkim pośpiechu, biorąc jednak pod uwagę naciski polityczne, jak również jednomyślną opinię wszystkich uczestników spotkania w Biloxi, z wyraźnym ociąganiem zgodził się podpisać dokumenty wycofujące wszelkie oskarżenia instytucji federalnych wobec Lanigana. Papiery zostały mu więc przesłane faksem, po czym wróciły zatwierdzone tą samą drogą.