Выбрать главу

– Siedem? Nowy rekord – powiedział Chiurco. – Dobre wyczucie czasu, co?

Hunt, zagniewany, odwrócił się od okna i pochylił się ze skrzyżowanymi ramionami nad telefonem.

Pip. Wczoraj, 18:18: „Wyatt, Bill Frazier”. Był to lekarz, który chciał dowiedzieć się czegoś o przeszłości nowego chłopaka swej matki. „Dzwonię spytać, jak ci idzie. Wspomniałeś, że do jutra możesz coś mieć, a z tymi dwoma gołąbkami wszystko dzieje się dość szybko. Nie chcę, żeby mama zrobiła coś głupiego, jak potajemna ucieczka, nim będę miał szansę ją powstrzymać. Nie chcę naciskać, ale jeśli coś masz, to chciałbym to usłyszeć, zanim będzie za późno. Dzięki”.

Pip. Wczoraj, 19:04: „Hej, Wyatt, jesteś tam? Podnieś słuchawkę, jak możesz. Gdzie jesteś, stary? Wyłączyłeś komórkę? Tu Peter Buckner” adwokat prowadzący zeznania, w których w środę Hunt brał udział u McClellanda. „Dobra. Mamy problem z Jeremym Härterem. Nie pojawił się dziś po południu i nie odbiera…”.

Hunt wyłączył dźwięk i odwrócił się do Chiurco.

– Doręczyłeś wczoraj wszystkie wezwania do sądu?

– Cztery z nich.

– Cholera – Hunt pokręcił głową. – Kiedy jest rozprawa?

– We wtorek. – Oznaczało to, że Craig nie powinien zajmować się czymkolwiek innym, jak na przykład sprawą Andrei.

Przeklinając, Hunt ponownie nacisnął guzik, wysłuchał do końca wiadomości Petera Bucknera, następnie radosny głos kobiety, która przedstawiła się jako Melanie, oznajmił mu, iż został wstępnie wybrany do otrzymania platynowej…

Tamara przewinęła do następnej.

– Nigdy nie lubię otrzymywać takich wiadomości.

Pip. 21:19: „Panie Hunt. Nazywam się Ephraim Goldman i jestem starszym wspólnikiem w Mannheim Shelby, pana telefon podał mi Geoff Chilcott z…

Hunt przeskoczył końcówkę:

– Później.

Wysłuchali trzech kolejnych, Tamara robiła notatki. Wszystkie dotyczyły nowych lub istniejących klientów, żadna nie miała najmniejszego choćby związku z Andreą Parisi. Hunt usiadł na krześle przy drzwiach i starał się skoncentrować. Miał tu sprawy do załatwienia, lecz nie wydały mu się one nawet minimalnie frapujące. Zdał sobie sprawę, że firma rozwijała się tak szybko, iż niebawem będzie musiał zatrudnić więcej ludzi, ale na szczęście do wyboru było ich aż nadmiar – gliny po służbie, a nawet kilku byłych detektywów zawsze chętnych było zarobić trochę dodatkowej kasy. Ale nie miał teraz czasu nawet na rozmowę kwalifikacyjną, a co dopiero na zatrudnianie.

– Wiesz, gdzie się dziś podziewa Mickey? – spytał Tam.

– Myślę, że jeździ taryfą. Ale ma wyłączony telefon. Próbowałam rano.

– Wiem, ja próbowałem wczoraj w nocy. Myślisz, że da się go jakoś namówić, by go nie wyłączał, żebyśmy mogli się z nim skontaktować?

– Wątpię – uśmiechnęła się.

– No cóż, jak się zamelduje, powiedz, żeby do mnie zadzwonił. Wiesz co – dodał – to prawda. Naprawdę trudno znaleźć dobrych pracowników.

– Na szczęście – powiedział Chiurco – masz nas. Hunt przytaknął.

– Prawdziwe szczęście. Ale was dwoje to trochę za mało, żeby wszystko załatwić.

– No to mów, co mamy zrobić? – spytała Tamara.

Mając co najmniej mało sprecyzowany plan działania, Hunt zbliżał się do siedziby Piersalla, którą opuścił przed zaledwie ośmioma godzinami. Jedno wiedział na pewno, niech interes diabli wezmą, jego osobistym priorytetem była Andrea Parisi. Tamarze i Craigowi kazał jakoś poradzić sobie ze wszystkimi petentami i zniechęcić całą resztę. Bądźcie pomysłowi. Wymyślajcie błyskotliwe wymówki. Coś wykombinujcie. Po to im w końcu dużo płaci. I mają być w stanie rzucić wszystko w oka mgnieniu, jeśli będą mu potrzebni w sprawie Andrei.

Jego pracownicy mogli naprawdę wierzyć, że ona już nie żyje – i widział, jak im przykro, iż on nie jest w stanie tego przyznać – ale on nie zamierzał zaakceptować, że jej nie ma, dopóki nie zostanie do tego zmuszony. Potrzeba czegoś więcej niż tylko wiary wszystkich dokoła.

W przeciwieństwie do poprzedniego wieczora, tego ranka Montgomery była załadowana. Normalne dostawy i gęsty ruch uliczny posuwały się powoli wokół kilku radiowozów oraz furgonetek wszystkich lokalnych i kilku krajowych stacji telewizyjnych. Tłum gapiów przybywał i falował wokół prezenterów i ich załóg.

Hunta tylko nieznacznie zaskoczyła – nie było jeszcze dziesiątej

– obecność Spencera Fairchilda i Richarda Tombo kręcących się przy samochodzie TV Proces, popijających kawę ze styropianowych kubków i przedarł się przez tłum w ich stronę. Kiedy Tombo go zauważył, pokazał gestem, aby wszedł do kręgu znaczonego ich kamerami, oświetleniem i kablami.

– Co tu się dzieje? – spytał Hunt. – Wiadomo coś nowego o Andrei?

– Nie pojawiła się, jeśli o to ci chodzi – odparł Tombo. – Ale nadal zdaje się znajdować w centrum wszystkich wydarzeń. Słyszałeś, że w tym garażu znaleźli jej samochód?

– Żadni „oni”, Rich. To byłem ja.

– Żartujesz?

– Nie został we mnie nawet cień humoru. Ubiegłej nocy znalazłem tu jej samochód.

Spencer Fairchild, stojąc obok, nie zwlekał ani chwili:

– Chcesz być w telewizji, Wyatt?

Może i Huntowi nie dopisywał humor, ale miał jeszcze w zanadrzu gorzki śmiech, który zaserwował, odpowiadając:

– Tak bardzo jak leczenie kanałowe. Ale co w tym samochodzie jest takiego ważnego, żeście się tu zlecieli jak muchy? Laboratorium coś znalazło?

– Nic, o czym ja bym wiedział – odparł Fairchild. – A kamery są z powodu zwrotu w sprawie Donolana. Chcieliśmy trochę zmienić otoczenie. Przerwać monotonię.

Hunt rozejrzał się dokoła, obserwując całe zamieszanie.

– Nie bardzo rozumiem, Spencer. Co ma w tym momencie Donolan wspólnego z Andreą?

Fairchild zastanawiał się, czy Hunt sobie z niego kpi.

– Andrea to Donolan. Piękna komentatorka znika w środku procesu? Jakbyś planował, to by lepiej nie wyszło. A teraz, nagle odkąd zniknęła, sędzia Palmer też jest częścią Donolana. W tej chwili, Wyatt, to staje się najgorętsza sprawa w kraju. Muszę to Andrei oddać. Nawet jeśli tego wszystkiego nie zaplanowała…

– O czym ty mówisz? – Hunt ze zdziwieniem usłyszał w swoim głosie złość. – Ona… Nikt tu niczego nie planował.

Obojętna maska Fairchilda nieco opadła.

– Znam twoją wersję. Farrell to samo mi wczoraj powiedział. Ale interesujące, że byłeś ostatnią osobą, która widziała Andreę w środę, a teraz znalazłeś również jej samochód. Co podpowiedziało ci, żeby, mając całe miasto, szukać właśnie tutaj? Może to, że przyjechałeś tu za nią, żeby odwieźć ją do kryjówki.

– Hej, Spence, uspokój się… – wtrącił się nagle Tombo.

– Sam się uspokój, Rich – producent nie ustępował. – To nie byłby pierwszy raz, gdy Andrea znajduje sobie faceta, by wepchnąć karierę na kolejny szczebel. Najpierw ja, potem może Wyatt… Wszystkich robią w konia, ta parka, i myślą sobie, że to jest cholerna zabawa – odwrócił się. – Co ty na to, Hunt? Prawda? Fałsz? Jakiś komentarz?

– Tak – odparł Hunt. – Oto mój komentarz: jesteś żałosny. Każdy nerw w jego ciele nakazywał przywalić Fairchildowi, aż się nogami nakryje, ale zmusił się, by się odkręcić. Fairchild podążył za nim kilka kroków.

– Jak ją zobaczysz, przekaż jej, że za daleko się posunęła. Stamtąd nie ma już powrotu! Już nigdy nie będzie pracowała w telewizji!

Niemal oślepiony z wściekłości, Hunt siłą woli przeszedł przez drzwi lobby i doszedł do wind. Po kilku sekundach drzwi windy otworzyły się na czternastym piętrze i detektyw nadal miał niewielkie pojęcie, co go tu właściwie sprowadziło. To było coś więcej niż potrzeba ucieczki od obłąkanych oskarżeń Fairchilda – zdążał tu nim jeszcze ujrzał kamery na zewnątrz. Mocował się z logiką tego, co, jak sądził, wie o Andrei i co mógł przyjąć, co czuł. Bowiem, jeśli nie żyła, jak wszyscy się teraz obawiali, Hunt nadal w jakiś nieokreślony sposób czuł się, w pewnym stopniu, odpowiedzialny.