Выбрать главу

– Podali jakieś powody? Jakieś dowody?

– Mnie nie i z tego, co wiem, nie mają.

Lamott pociągnął za jeden wąs, potem za drugi. Ścisnął dolną wargę.

– No więc na czym opierają swoje zainteresowanie? Meldował się skądś?

Hunt udawał niewiedzę. Zadawał swoje pytania.

– Wiedziałem, że przez osiem lat sprawował się dobrze.

– Ożenił się i to go trochę uspokoiło. Przeniósł się na El Dorado Hills, czy jakoś tak, żył jak normalny obywatel, aż parę lat temu żona go zostawiła.

– Nie jest to trochę dziwne? Facet z jego kartoteką? Szczególnie biorąc pod uwagę przemoc. Można by się spodziewać, zgłoszenia przemocy w rodzinie, nieprawdaż?

– Może nie. Ludzie łagodnieją – Lamott wzruszył ramionami. – Zdarza się. Przestają brać, mają się dobrze. Ale ma pan rację, tak czy inaczej Arthur jest agresywny.

– Ma w aktach usiłowanie zabójstwa. Ostatnim razem, gdy go pan aresztował – w niedzielę, tak? – też miał przy sobie broń. Rozumiem, że w więzieniu wpakował się w jakieś gówno. Naprawdę wierzy pan, że przez osiem lat był czysty?

– Tak, wierzę. Mniej więcej.

– Widywał go pan w tym czasie?

– Kilka razy. Jak powiedziałem, przeniósł się do Sacramento, więc tam się meldował.

– I nigdy nie złamał warunków zwolnienia.

– Najwyraźniej nie.

– Aż tu wrócił i wtedy go pan wciągnął z powrotem.

– Zgadza się.

– Po ośmiu latach?

– O co panu chodzi?

Hunt pomyślał, że to dość oczywiste – Mowery miał w Sacramento jakiegoś rodzaju ochronę i został rzucony wilkom na pożarcie, gdy przestał współpracować – ale nie chciał zrazić Lamotta, bo mógłby przestać z nim rozmawiać.

– Nic, po prostu to trochę dziwne – powiedział. Po czym zmienił temat. – No a czym się zajmował? Zawodowo?

– Mechaniką. Głównie prywatne samoloty.

– To trochę niespotykane, prawda?

– Nie wiem. Ma licencję pilota i dobrze zna się na samolotach. Jak się nie naćpa, to nawet całkiem bystry facet. Ale poszedłem do niego w niedzielę i był naćpany, więc nie miałem wyboru. Musiałem to zgłosić.

– Ma licencję pilota? – Hunt wyobrażał sobie, jak Mowery wyrzuca Andreę nad oceanem całe mile od brzegu.

– Zawieszoną obecnie. I nie ma samolotu. Choć właściwie nie wiadomo.

– Co takiego?

Nagle na ziemistej twarzy pojawiła się podejrzliwość.

– Gliny tego panu nie powiedziały? Powinni o tym wiedzieć.

– Ja szukam jej – powtórzył Hunt. – Oni jego. Najwidoczniej to wystarczyło.

– Z lotniska Smith Ranch skradziono w poniedziałek mały samolot, chyba Cessnę. Nadal jej nie znaleziono.

– Lotnisko Smith Ranch? Nie znam.

– Prywatne. Małe samoloty. Spory ruch, niemal żadnej ochrony. Znajduje się nieopodal San Rafael i jako pilot Arthur na pewno je zna. Prawdę mówiąc, Departament Więziennictwa skupił poszukiwania Mowery’ego w okolicach lotnisk.

– A gdzie to jest? Smith Ranch?

– Nie wiem dokładnie – około trzech, trzech i pół mili od San Quentin – nagle kolejne spostrzeżenie uderzyło Lamotta z niemal widoczną siłą. – Może się mylę, ale Parisi nie zaginęła w poniedziałek? Już tak dawno?

– Nie. Wtorek po południu.

– Hmm. Nie twierdzę, że Arthur zdecydowanie uruchomił silnik na krótkie spięcie i ukradł samolot, ale jeśli tak, i jest to możliwe, to we wtorek już dawno się ulotnił.

Hunt siedział w samochodzie, zastanawiając się, co uniknęło jego uwadze. I oczywiście, jak powiedział Lamott, możliwe, że Mowery wcale nie ukradł tej cessny. Albo z tego, co wiedział Hunt, ponieważ Mowery był mechanikiem samolotowym, mógł zbiec samolotem z lotniska Smith Ranch, lecąc poza zasięgiem radarów, wylądować na którymkolwiek z małych, prywatnych lotnisk w pobliżu miasta i dokonać wszelkich możliwych zbrodni w San Francisco. Lecz nagle to, co wydawało się jeszcze godzinę temu oczywiste, stało się teraz mało prawdopodobne lub nawet niemożliwe.

Reakcje Lamotta na pytania Hunta, czy ściśle mówiąc, brak owych reakcji, również był znaczący. Rozmowa o jednym z więźniów na zwolnieniu, pozostającym pod jego kuratelą, nie wywołała postawy obronnej, jak z pewnością stałoby się, gdyby Lamott zamieszany był w spisek mający na celu wyciągnięcie Mowery’ego z San Quentin, by mógł on dokonać zabójstwa sędziego federalnego. Lamott zachowywał się dokładnie tak, jak powinien funkcjonariusz pełniący służbę cywilną, która nieczęsto wymagała poświęceń kosztem czasu lub życia prywatnego. Huntowi z trudem przychodziło wyobrażenie sobie mało energicznego Lamotta jako jakkolwiek zaangażowanego w dramatyczne i tajne rozgrywki wewnątrz politycznej odnogi związku. W oczach tego konkretnego kuratora sądowego Arthur Mowery był ewidentnie kolejnym z setek żałosnych kryminalistów, z którymi bez końca miał kontakt. Możliwe, że Mowery miał zwierzchnika pośród kuratorów w Sacramento, który kierował nim w dokonaniu zbrodni dla związku, lecz Lamotta w tej roli Hunt wyobrazić sobie nie potrafił.

Juhle powiedział mu, że połowa więźniów w Kalifornii siedziała za złamanie warunków zwolnienia, ale co więcej, Hunt słyszał, że około siedemdziesięciu procent wszystkich wychodzących na zwolnienie warunkowe w Kalifornii wraca za kratki, co stanowi ponad dwukrotność średniej krajowej. Kuratorzy typu Lamott nie brali udziału w pomocy w ucieczkach z więzienia, to jedno było pewne. Bez względu na wszystko. Całe dążenie biurokracji CCPOA polega na utrzymaniu ich w więzieniach, podtrzymaniu ich wysokiej liczby, aby dać powód budowania większej ilości więzień i zatrudniania większej armii strażników.

Niemniej wszystko to zostawiło Hunta w wielkiej próżni. Teorię, że związek miał coś wspólnego ze zniknięciem Andrei, cechowała symetria, a nawet pewna elegancja. Oboje z Palmerem byli zaangażowani w sprawy strażników na wielu poziomach. Ostatni nakaz sędziego był poważnym i bezpośrednim zagrożeniem dla samego istnienia organizacji. Tajne materiały, które zebrała Andrea na temat ich prawdopodobnych zbrodni wspierających działania polityczne, mogły zostać odkryte, a ona sama padła ofiarą zemsty. Ale wszystko to razem zależało od wiary w to, że związek zajmował się nie tylko regularnymi wymuszeniami, lecz również zlecaniem zabójstw.

A jeśli tak było w rzeczywistości i Jim Pine dysponował funduszami w wysokości milionów dolarów, to dlaczego używałby w najlepszym przypadku ledwie godnych zaufania więźniów na zwolnieniach, podczas gdy mógł płacić profesjonalistom, którzy wykonywaliby zadania bardziej wydajnie i przedstawiając niższe ryzyko? A nawet jeśli Juhle nie miał nic innego, to w jednym był niewzruszony, od początku dochodzenia: morderstwa Palmer/Rosalier nie zostały dokonane przez zawodowca.

To dlatego w ogóle rozważali teorię więźniów na zwolnieniu warunkowym. A teraz również ta wersja okazała się mieć straszliwe wady.

Co pozostało?

Hunt wyciągnął komórkę. Była wyłączona przez cały dzień i wiedział, iż jeśli cholerstwo zadzwoni, gdy trzyma je w dłoni, to nie odbierze, chyba że będzie to ktoś z jego ludzi. Niech Bogu będą dzięki za ID dzwoniącego. W ciągu dnia nie odebrał pięciu połączeń i przeglądając listę, zobaczył, że byli to tylko klienci. Wszyscy prawdopodobnie w najlepszym przypadku niezadowoleni, a w najgorszym wściekli.

Cóż, nic nie mógł na to poradzić. Nie teraz. Nie, zanim to się skończy.

Będzie musiał się do tego przyzwyczaić.

Zamknął telefon, ponownie go wyłączył, rozluźnił zaciśnięte szczęki, wrzucił bieg i wyjechał na ulicę. Na szybach zebrały się strzępy targanej wiatrem mgły, zmuszając go do włączenia wycieraczek. Jechał na południe, aż w końcu zaparkował na wolnym miejscu, pół przecznicy od stacji Barta na Mission Street. Pięć minut później jadł, jego zdaniem, największe i najlepsze burrito w mieście.