Выбрать главу

Jego pistolet kliknął pusty. Kliknął ponownie, Shiu przeklął, odrzucił go, i znowu się przeturlał, zmierzając za koło traktora, by się ukryć.

– Wyatt! On nie ma pocisków! – krzyknął Juhle. – Wyatt!

– Leżę, Dev. Dostałem!

– Cholera!

Przycupnięta za brzegiem niecki z Juhle’em i Chiurco, Tamara jako pierwsza przyszła do siebie i ruszyła się.

– Nie ruszaj się, kotku – powiedziała, po czym rzuciła się szalonym biegiem. Pistolet Juhle’a leżał pięć stóp przed traktorem, Tamara skoczyła, przekoziołkowała i podniosła się, trzymając go w ręku, a potem rzuciła go swojemu chłopakowi.

– Craig! Devin ma naboje! Przeładuj!

Ledwie skończyła mówić, Shiu uderzył ją od tyłu w kolana i padła z impetem. Przez krótki moment wytchnienia, który zyskał za traktorem, Shiu wydobył z kabury własną broń. Teraz pociągnął Tamarę za włosy, założył jej rękę wokół szyi i przycisnął lufę do skroni.

– Koniec! Poddajcie się!

Gdy nie usłyszał żadnej odpowiedzi, oddał dwa nagłe strzały w powietrze, po czym wrzasnął.

– Następna kula ją zabije! Następna kula ją zabije! To nie bluff! Rzucać broń i wyłazić! Wszyscy! Ruszać się albo ona zginie!

Chiurco tylko przez moment zawahał się, po czym rzucił przed siebie pistolet. Wymienił spojrzenia z Juhle’em. Nie mieli wyboru. Podnieśli się.

Płynnym i niespodziewanym ruchem Shiu pochylił się i wziął broń Juhle’a. Trzymając własny pistolet przyciśnięty do głowy Tamary, wolną ręką wypuścił magazynek z broni automatycznej i niemal nim dotknął ziemi, przeładował pistolet Juhle’a. Tamara nie widziała, co się dzieje i nie zareagowała wystarczająco szybko – a teraz Shiu włożył swoją broń z powrotem do kabury, a przeładowaną broń Juhle’a przystawił jej do głowy.

– OK, teraz wy dwaj – powiedział – do drzwi stodoły – po czym podnosząc głos. – Ty w stodole! Hunt! Wyrzuć broń.

Cisza.

– Hunt! Liczę do trzech i ona umrze. Raz…

– Nie mam. Odstrzeliłeś ją. Leży gdzieś w ciemności.

Na chwilę zwolniło to impet Shiu, ale pozbierał się wystarczająco szybko.

– Muszę cię zobaczyć. Wyjdź na zewnątrz.

– Leżę na ziemi.

– To się czołgaj. Ręce z przodu. Tylko ślad broni i wszyscy umierają, rozumiesz? Pierwsza dziewczyna. Wy dwaj, odsuńcie się. Wypuśćcie go.

Jedynym dźwiękiem było powolne szuranie ciała Hunta, gdy ciągnął je przez kilka stóp aż do drzwi stodoły. Gdy zaczął się pojawiać, wyglądało, jakby dostał dwa razy w lewy bok. Jego lewe ramię wisiało najwyraźniej bezużyteczne wzdłuż zakrwawionej lewej nogi, gdy czołgał się prawą stroną. Twarz nadal była pokryta rozmazaną masą zaschniętej i świeżej krwi. Jego prawa ręka, drapiąc ziemię, gdy ciągnął się na zewnątrz, pozostawiała krwawy ślad na drodze.

Gdy trochę więcej niż połowa jego ciała wystawała ze stodoły, zatrzymał się i spojrzał w górę. Dyszał ciężko z bólu i wyczerpania.

– Nie możesz tego zrobić, Shiu.

– Nie? A niby co ja robię?

– Nikt ci nie uwierzy.

– Nie? Śmieszne, bo mnie się wydaje, że i owszem – powiedział Shiu. – Mimo wszystko to z pistoletu Devina zginęła biedna pani Manion. Obawiam się, że będzie wyglądało na to, że inspektor Juhle wplątał się w kolejną strzelaninę – wiecie, że jest z tego znany. A potem znalazł również powód, by zabić ciebie i twoich ludzi. Jakoś go zdradziłeś. Gdy przyjechałem tu po telefonie Manionów, po tych wszystkich dzisiejszych groźbach pod adresem rodziny, zobaczyłem, co się dzieje i próbowałem cię powstrzymać. W efekcie musiałem zabić partnera w samoobronie, lecz niestety za późno, by ocalić resztę ofiar. Myślę, że zadziała.

– Za wyjątkiem jednej rzeczy.

– Niby jakiej?

Hunt zrobił pauzę, aby upewnić się, że jego ciało przygotowane było do reakcji.

– Nie odbezpieczyłeś przy ostatnim przeładowaniu – gdy to powiedział, wyciągnął lewą rękę z bronią, którą trzymał ukrytą pod nogą.

Oszołomienie Shiu trwało tylko ułamek sekundy, zanim pociągnął za spust glocka Juhle’a za głową Tamary.

Suche kliknięcie nadal wisiało w powietrzu, gdy Hunt wymierzył z własnej broni tak szybko, jak potrafił. Jednym ruchem zablokował lewy nadgarstek prawą dłonią i wystrzelił.

Shiu dostał w czoło.Pistolet Juhle’a poleciał w górę, gdy impet kuli, która trafiła Shiu, sprawił, że uderzył on o traktor i padł na ziemię.

Tamara również padła i Chiurco podbiegł do niej, a Juhle ruszył do Shiu i kopnął go w ramię, przewracając na bok. Hunt, kulejąc, był tuż za nim i wyciągnął pistolet z kabury Shiu.

Nabierając powietrza, położył palec na szyi Shiu i przytrzymał go tam przez dłuższą chwilę. Następnie wyprostował się i stanął przed przyjacielem.

– Chyba mu się nie uda – powiedział.

– Ta, ale dość o nim – powiedział Juhle. – Zdejmij mi te cholerne kajdanki.

38

Hunt nigdy nie używał kuli, którą dostał na pogotowiu. Pocisk drasnął kość udową. Miał teraz bliznę, którą będzie mógł się chwalić do końca życia w pewnym towarzystwie, ale faktyczna rana, choć bolesna i spektakularna, jeśli chodzi o utratę krwi, nawet przez chwilę nie zagrażała jego życiu, niemniej przez jakiś czas będzie utykał. Jego lekceważenie właściwego postępowania prawnego Juhle’a w czasie wykonywania planu, dostarczyło mu jednak wystarczająco dużo biurokratycznych migren na następne kilka tygodni, by nadrobić fizyczny ból, jaki mógł go ominąć przy okazji rany.

Prokurator okręgowy hrabstwa Napa uznał rolę Hunta w zamknięciu sprawy Palmera i ocaleniu życia Andrei Parisi. Niemniej nie był początkowo skłonny przymknąć oko na nielegalne działania przeciwko jednym z najbardziej znaczących obywateli okolicy – wandalizm, bezprawne wkroczenie na teren nieruchomości – do których uciekł się Hunt, by osiągnąć swoje cele. Prokuratorowi nie podobało się również niechlujstwo w związku z pozwoleniem na ukrytą broń, szczególnie że z broni tej zabity został Shiu.

W efekcie jednak zeznanie Juhle’a, opisujące rozwój wypadków tamtej nocy, w połączeniu z niechęcią Warda Maniona do wnoszenia oskarżenia – chciał tylko, by ten koszmar się skończył – przekonały prokuratora, że nie musi wnosić oskarżenia wobec tego, co, mimo wszystko, okazało się zadowalającym rozwiązaniem niezwykle nietypowej, trudnej, a nawet tragicznej sytuacji. Prokurator nie omieszkał jednak wyłożyć Huntowi, że gdy następnym razem przyjedzie do pracy w zagłębiu winiarskim, lepiej, żeby unikał wszystkich metod, których użył przeciwko Manionom. A gdyby jego legitymacja nie była aktualna, bez wahania wsadziłby go za to.

Ale pomiędzy rehabilitacją nogi, wizytami u Parisi, najpierw w szpitalu, potem w domu w czasie jej rekonwalescencji oraz rozwiązaniem wszystkich kwestii prawnych w związku z użyciem broni w Napa, w pierwszych tygodniach lata jego firma pracowała na najwyższych obrotach. Sława, jaką zdobył dzięki Palmerowi i Parisi, nie kompensowała bynajmniej braku czasu, jaki faktycznie mógł spędzić, pracując, zatem on sam, Craig, Tamara i Mickey spędzili niemal każdą wolną chwilę na początku lipca w terenie i w biurze, nadrabiając zaległości.

Znakiem tego, że jego życie wróciło do względnej normalności, było to, że znalazł czas, po miesiącu, aby spotkać się na lunchu z Juhle’em w Ploof, francuskiej restauracji specjalizującej się w muszlach. Był to akurat Dzień Bastylii, czwartek, i cała Belden Alley ozdobiona była francuskimi flagami. Nad ich głowami jaśniało letnie słońce, temperatura wahała się w okolicach siedemdziesięciu stopni.