Выбрать главу

Gerry rozejrzał się nerwowo, a gdy nie dostrzegł nikogo podejrzanego, z zainteresowaniem przyglądał się wiktoriańskiemu domkowi.

– Fajnie tu. – Wskazał króliki na framugach. – Wyczuwam pozytywne wibracje.

Naomi wzięła torbę i aktówkę. Już miała wysiąść, gdy Gerry złapał ją za ramię.

– To dla ciebie bardzo ważne, prawda, siostrzyczko?

– Gerry, nie rozumiesz tego, ale uwielbiam moją pracę. Skinął głową i się uśmiechnął.

– Powodzenia, malutka.

Francescę obudził odgłos zamykanych drzwiczek samochodu. W pierwszej chwili nie zdawała sobie sprawy, gdzie jest, ale zaraz wszystko sobie przypomniała. W nocy jak zwierzę, które chce zdechnąć w samotności, wpełzła do buika, skuliła się na tylnym siedzeniu i tam zasnęła. Wspomnienia wydarzeń ostatniej nocy były niezwykle przykre. Przeciągnęła się, krzywiąc się przy tym z bólu. Kot, który spał na podłodze, podniósł oszpecony łepek i zamiauczał.

I wtedy zobaczyła cadillaca.

Wstrzymała oddech. Odkąd sięgała pamięcią, wielkie drogie samochody były zwiastunami samych przyjemności. Kojarzyły się z bogatymi mężczyznami, egzotycznymi miejscami, eleganckimi przyjęciami. Poczuła irracjonalny przypływ nadziei. Może ktoś ze starych przyjaciół odkrył jej miejsce pobytu i przyjechał, żeby ją zabrać; znów będzie żyła jak dawniej. Odgarnęła włosy z twarzy brudną ręką, wysiadła z trudem i poszła do domu. Nie miała siły, by spojrzeć w twarz Dalliemu, a tym bardziej Holly Grace. Skradała się cicho po schodach prowadzących na werandę. Powtarzała sobie, że nie może liczyć na zbyt wiele; może cadillakiem przyjechał dziennikarz na wywiad z Dalliem albo sprzedawca ubezpieczeń – ale i tak wstrzymała oddech z napięcia. Usłyszała nieznany kobiecy głos i przystanęła, niezauważona.

– … wszędzie jej szukam – mówiła kobieta. -I wreszcie się dowiedziałam, że przebywa tutaj.

– Coś takiego, tyle zachodu przez jedną reklamę – mruknęła panna Sybil.

– Nie, to nie tak. To coś o wiele więcej. Jesteśmy jedną z najważniejszych agencji reklamowych na Manhattanie. Planujemy kampanię reklamową nowych perfum i potrzebna nam jest jej twarz, piękna kobieta, która stanie się naszą Dziewczyną z Iskrą. Wystąpi w telewizji, pojawi się na billboardach w całym kraju. Będzie jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy w Stanach. Wszyscy będą ją znali.

Francesca miała wrażenie, że odzyskała dawne życie. Dziewczyna z Iskrą! Szukali jej! Radość pulsowała jej w żyłach jak adrenalina, gdy zrozumiała, co mówi ta kobieta. Będzie mogła odejść od Daliiego z dumnie podniesioną głową! Dobra wróżka z Manhattanu odda jej wiarę w siebie!

– Niestety nie mam pojęcia, gdzie ona jest – odparła panna Sybil. – Przykro mi, że trudziła się pani na darmo. Proszę mi zostawić wizytówkę, przekażę ją Dallasowi. Dopilnuje, żeby ją dostała.

– Nie! – Francesca szarpnęła za klamkę, przerażona, że kobieta zniknie, zanim zdąży z nią porozmawiać. – Nie! Tu jestem! Ja…

– Co się dzieje? – usłyszała gardłowy głos. – Jak leci, panno Sybil? Nie przywitałam się wczoraj, przepraszam. Nie zaparzyła pani przypadkiem kawy?

Francesca zastygła w bezruchu. Holly Grace, w koszulce Dalliego, schodziła ze schodów. Ziewnęła. Francesca czuła, jak ciepłe uczucia wobec niej rozpływają się bez śladu. Nawet teraz, nieumalowana i rozczochrana, była piękna.

Francesca odchrząknęła i weszła do pokoju, zwracając na siebie uwagę wszystkich.

Kobieta z Nowego Jorku, w eleganckim szarym kostiumie, sapnęła głośno.

– Boże! Jest pani jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach! – Uśmiechnęła się szeroko i zrobiła kilka kroków. – Pani pozwoli, że pierwsza pogratuluję, że została pani Dziewczyną z Iskrą.

I wyciągnęła rękę do Holly Grace Beaudine.

Rozdział 16

Równie dobrze Francesca mogła stać się niewidzialna – nikt nie zwracał na nią uwagi. Tkwiła na progu, a kobieta z Nowego Jorku zachwycała się Holly Grace, omawiała szczegóły kontraktu, terminy sesji i opowiadała o jej zdjęciach, zrobionych na jakiejś imprezie dobroczynnej w Los Angeles, na którą Holly Grace poszła z pewnym piłkarzem.

– Ale ja pracuję w handlu artykułami sportowymi – zaprotestowała Holly Grace. – To znaczy, pracowałam, póki nie wdałam się z szefem w dyskusję o równouprawnieniu… Pani nie rozumie. Ja nie jestem modelką.

– Ale będzie pani – zapewniła Naomi. – Tylko proszę obiecać, że pani nie zniknie bez śladu. Pani agent zawsze musi wiedzieć, gdzie pani jest.

– Nie mam agenta.

– Tym też się zajmiemy.

A więc to nie po mnie przyjechała dobra wróżka, myślała Francesca. Nikt się mną nie zaopiekuje. Nie dla mnie cudowny kontrakt. Zobaczyła swoje odbicie w lustrze w ramie z muszli – dziele panny Sybil. Była rozczochrana, podrapana i posiniaczona, na ramionach miała zaschnięte smugi brudu i krwi. Jak mogła się łudzić, że uroda w życiu wystarczy? Nie ma porównania do Holly Grace i Dalliego. Chloe się myliła. Nie wystarczy ładnie wyglądać, bo zawsze znajdzie się ktoś piękniejszy. Odwróciła się i wyszła na dwór.

Naomi Tanaka wyszła godzinę temu. Holly Grace wróciła do sypialni Dalliego. Po krótkim zamieszaniu związanym z wynajętym samochodem, który w tajemniczy sposób zniknął, kiedy Naomi weszła do domu, panna Sybil zawiozła ją do jedynego w Wynette hotelu. Naomi zapewniła Holly Grace, że ma czas do jutra, żeby przejrzeć kontrakt ze swoim prawnikiem i przemyśleć jej propozycję. Holly Grace właściwie nie miała się nad czym zastanawiać. Proponowali zawrotną sumę – sto tysięcy dolarów, i to wyłącznie za to, że będzie się wdzięczyła przed kamerami i uśmiechała na pokazach. Przypomniała sobie, jak brakowało im pieniędzy najedzenie.

Z kubkiem kawy w ręku weszła do pokoju Dalliego. Jego łóżko przypominało plac boju – nawet w nocy nie zaznał spokoju. Postawiła jego kubek przy łóżku i podniosła swój do ust.

Dziewczyna z Iskrą. Znaleźli ją w idealnej chwili. Miała już dość walki, udowadniania wszystkim, że jest równie dobra, jak koledzy, a jednak tkwić na tym samym stanowisku. Była gotowa podjąć nowe wyzwanie. I zarobić mnóstwo pieniędzy. Już dawno obiecała sobie, że jeśli los da jej szansę, wykorzysta ją bez wahania.

Usiadła w starym fotelu. Złota bransoleta na kostce lśniła w słońcu. Nagle wyobraziła sobie, co ją czeka: ciuchy od najlepszych projektantów, kosztowne futra, słynne nowojorskie restauracje. Po tylu latach wreszcie los się do niej uśmiechnął.

Spojrzała na Dalliego. Ci, którzy wiedzieli, że od dawna nie mieszkają razem, w kółko pytali, czemu do tej pory się nie rozwiedli. Nie rozumieli, że im odpowiada taki stan rzeczy, że są dla siebie rodziną.

Spojrzała na zarysy jego nóg pod kołdrą. Dawniej ten widok budził w niej pożądanie. Nie mogła sobie przypomnieć, kiedy kochali się po raz ostatni. Wiedziała tylko, że gdyby znowu poszli razem do łóżka, powróciłyby ich stare problemy. Ona na nowo stanie się zagubioną nastolatką, a on – zestresowanym chłopakiem, który robi, co w jego mocy, by utrzymać rodzinę w obliczu nadciągającej klęski. Kiedy przestali ze sobą sypiać, przekonali się, jaka to ulga, pozbyć się tamtej osobowości. Partnerów do łóżka można znaleźć na każdym kroku, prawdziwych przyjaciół – nie.

Dallie jęknął przez sen i przewrócił się na brzuch. Dała mu jeszcze chwilę, żeby się przeciągnął, a potem podeszła do niego. Odstawiła swój kubek, sięgnęła po jego.

– Przyniosłam ci kawę. Wypij to, a wrócisz do świata żywych.

Usiadł, oparł się o wezgłowie i, nadal zaspany, wyciągnął rękę. Podała mu kubek i odsunęła jasne włosy z czoła. Nawet teraz, wpółprzytomny i nieogolony, był niezwykle pociągający. Kiedy byli małżeństwem, bardzo jato denerwowało. Budziła się brzydka jak noc, a on wyglądał jak gwiazdor filmowy. Zapewniał ją że rano jest najpiękniejsza, ale nie wierzyła mu. Jeśli o nią chodzi, nie był obiektywny. Uważał, że jest najpiękniejszą kobietą na świecie.