Dziwne to było zwycięstwo, ale Anna doceniła jego znaczenie. A ponieważ nic już ich z Jackiem nie dzieliło, wyciągnęła do niego rękę.
Ujmując jej dłoń, spytał.
– Czy teraz porozmawiamy o miłości? Odłożyłaś ten temat na później, ale powiedz mi: jak bardzo mnie kochasz?
Zamyśliła się. Och, miłość… Dopiero teraz zrozumiała, czym jest to uczucie, bo do tej pory jej umysł i serce mąciła fałszywa ambicja błyszczenia w wielkim świecie.
Wahała się długo, aż w końcu Hamilton zacisnął dłonie na jej ramionach.
– Czy nie możesz tego powiedzieć? Proszę cię, kochanie, wiem, że nie jestem odpowiednim mężczyzną dla ciebie.
– Właśnie że jesteś! – Podniosła wzrok i dopiero teraz Jack mógł w pełni docenić jej urok, bo to miłosne spojrzenie było przeznaczone specjalnie dla niego. – Kocham cię, Jack. Może nawet pokochałam cię od pierwszego wejrzenia, gdy tak bardzo mnie rozzłościłeś, bo w żaden sposób nie chciałeś się dopasować do mojego ideału mężczyzny.