Выбрать главу

– Rozumiem. – Janey zmarszczyła brwi z namysłem. Podeszła powoli do okna, pozwalając George'owi podziwiać swój profil i wdzięki figury. Odwróciła się, a w jej oczach mignęły uwodzicielskie błyski.

– Jesteś zupełnie inny, niż myślałam, George – rzekła miękko.

Nie zaskoczyła go. George dobrze wiedział, że w towarzystwie nie wypada najlepiej, ponieważ jest człowiekiem, który odkrywa swoje prawdziwe oblicze tylko przed najbliższymi. Ale dzięki tym ostatnim słowom zrozumiał, że Janey, wbrew własnej woli, zaczyna ulegać jego urokowi. Jeszcze chwila i zacznie go uwodzić.

Janey była zbyt pięknym okazem, żeby chciał jej się opierać. Był zdecydowany wykorzystać okazję, kiedy się nadarzy, ale z szacunku dla Seldena nie zamierzał robić pierwszego kroku. Sądził jednak, że nie będzie musiał. Nie zdobyłby swoich miliardów bez znajomości ludzkiej natury, wiedział też aż nazbyt dobrze, jak zachowują się kobiety w konfrontacji z mężczyzną, za którym stoją wielkie pieniądze; czasami nawet myślał, że ich reakcje są czysto biologiczne. Facetowi z forsą mogą oprzeć się. tylko trzy rodzaje kobiet. Pierwszy to młode idealistki, które nie mają pojęcia, ile zmagań czeka je w życiu. Drugi to kobiety twórcze, z prawdziwym talentem, ponieważ one mają coś lepszego niż pieniądze. Do ostatniej, najmniej licznej grupy należą kobiety bogate i dzięki temu samowystarczalne. Największe desperatki to karierowiczki, które albo udają, że pracują i rzucają pracę, kiedy tylko ustrzelą bogatego faceta, albo pracują naprawdę, dzięki czemu rozumieją, że harówka ma złe strony, i zrobią wszystko, żeby się od niej uwolnić. Oba te typy są najbardziej niewyżyte seksualnie – już na pierwszej randce można liczyć co najmniej na obciągnięcie. Chcą przez to udowodnić facetowi, że nie chodzi im o pieniądze, tylko o niego, i że nie próbują go kokietować, udając święte. George patrzył na Janey, myśląc jednocześnie, że u swojej żony ceni jedną rzecz: nigdy nie usłyszał od niej, że się jej podoba. Już na samym początku Mimi oznajmiła mu, że uważa go za totalnego chama, którego będzie znosić tak długo, jak długo przetrwa jego fortuna.

Jednak Janey Wilcox, pomyślał George, to jeszcze inny rodzaj kobiety. Rose widział w niej niewinną istotę – George niezłą kombinatorkę. Nie miał Seldenowi za złe, że się z nią ożenił; Selden dopiero piął się w górę i jak większość facetów z głową doceniał wartość dobrej żony. Od Janey oczekiwał tylko, że nie będzie go ranić – dość wycierpiał od swojej byłej. George uśmiechnął się zatem w odpowiedzi na tę ostatnią uwagę.

– Ty też jesteś inna, niż sobie wyobrażałem.

Sprawiło jej to widoczną przyjemność. George oparł się o okienną szybę, rozkoszując się tym widokiem. Nie okłamał jej całkowicie; choć była prawie dokładnie taka, jak przewidział, to jednak zaskoczyła go tym, że miała w sobie coś z dziecka. Ta strona jej charakteru, skrywana pod zimną powierzchownością i dopracowanymi pozorami wyrafinowania, mogła przybierać skrajnie różne formy: od czułej miłości po bezwzględną zachłanność. Wszystko zależało od tego, czy Janey była w danym momencie zadowolona z tego, co ma. George domyślał się, że pod wpływem nacisków jej podświadomość zacznie szukać spełnienia za wszelką cenę – nawet za cenę własnej zguby.

– Pokaż mi ten list, który narobił tyle zamieszania – wyciągnął rękę.

Przez jej twarz przemknął cień. Gniewu? Frustracji? Wyjęła list z torebki i wręczyła mu z wyrazem niesmaku na twarzy.

– Jestem naprawdę w żenującym położeniu… – zaczęła, ale uciszył ją gestem ręki i zaczął czytać, nie zważając, że Janey stoi nad nim. „Droga pani Wilcox", brzmiały pierwsze słowa listu.

Od dnia 15 czerwca 2000 roku usiłujemy się z Panią skontaktować w kwestii dotyczącej zamówionego przez wytwórnię Parador Pictures niezatytułowanego scenariusza. Jest to obecnie już czwarta nasza próba dotarcia do Pani.

Wedle naszej wiedzy zawarła Pani ustną umowę z panem Comstockiem Dibble'em dotyczącą sporządzenia oryginalnego, niezatytułowanego scenariusza. Zapis w naszym repertorium wskazuje, że tytułem wynagrodzenia za przedmiotowy scenariusz (zwany dalej Niezatytułowanym Scenariuszem) otrzymała Pani w dniu 23 maja 1999 roku czek opiewający na sumę 30 000 (trzydziestu tysięcy) dolarów. W myśl postanowień statutu Stowarzyszenia Autorów Amerykańskich umowę ustną, jeśli wynagrodzenie z jej tytułu zostało zapłacone, uważa się za spełniającą warunki standardowego wzorca umowy opracowanego przez Stowarzyszenie Autorów dla Niezatytułowanego Scenariusza (chyba że umowa ustna te warunki przekracza); tym samym powinny być stosowane normy Stowarzyszenia Autorów dotyczące terminu wykonania zobowiązania i warunków płatności.

Według szczegółowych regulacji opracowanych przez Stowarzyszenie Autorów Amerykańskich dostarczenie Niezatytułowanego Scenariusza powinno nastąpić w ciągu 90 (dziewięćdziesięciu) dni, licząc od wcześniejszej z dat: daty zawarcia umowy bądź daty wypłacenia wynagrodzenia. Jeżeli Niezatytułowany Scenariusz nie zostanie doręczony w ciągu 90 (dziewięćdziesięciu) dni, umowę uważa się za rozwiązaną, a Autora – za rozwiązującego umowę. W takim wypadku Autor jest zobowiązany zwrócić Wytwórni (Parador Pictures) otrzymane wynagrodzenie w terminie 30 (trzydziestu) dni od daty rozwiązania umowy.

Według zapisów naszego repertorium nie przedstawiła Pani Wytwórni przedmiotowego Niezatytułowanego Scenariusza ani też nie dołożyła żadnych starań, aby zobowiązanie wykonać. Zważywszy na fakt, iż od daty otrzymania przez Panią wynagrodzenia za Niezatytułowany Scenariusz upłynęło już osiemnaście miesięcy, jesteśmy zmuszeni zwrócić się do Pani z prośbą o dokonanie zwrotu wypłaconego Pani wynagrodzenia w formie czeku wystawionego na Parador Pictures na kwotę 30 000 dolarów.

Jeżeli ma Pani jakieś wątpliwości albo jeżeli faktycznie dostarczyła Pani Niezatytułowany Scenariusz lub też jeżeli niniejsza sprawa jest wynikiem nieporozumienia, prosimy o kontakt z nami.

Z poważaniem…

George uśmiechnął się pod nosem i złożywszy list, położył go za sobą, na parapecie. Był pewien, że to jeszcze nie wszystko. Starał się odgadnąć, jak dalece Janey chce być z nim szczera.

– A Selden? – zapytał. – Co on na to?

– Selden? – W jej głosie zabrzmiała nuta irytacji, której nie zdołała ukryć, ale opanowała się natychmiast. Widać było, że zbiera się w sobie, aby ruszyć do akcji. Opuściła głowę i spojrzała na niego wzrokiem dziecka, które wie, że zrobiło źle: – Nie mogłam się zdobyć na to, żeby mu o tym powiedzieć…

– Czyli ja wiem, a twój mąż nie…

Usiadła obok na grzejniku, spychając go na sam brzeg.

– Gdyby Selden się dowiedział… – zaczęła, lecz szybko przerwała i uciekła spojrzeniem.

– Przecież Selden wie o wszystkich takich umowach – zauważył George rozsądnie. – Sam pewnie wysyłał takie listy.

– W tym cały problem. – Pięknym, wystudiowanym gestem ukryła twarz w dłoniach. – Gdyby Selden się dowiedział… – powtórzyła, garbiąc się jak gdyby pod ciężarem rozpaczy. Na taki widok ręce same się rwały, żeby ją objąć i pocieszyć.

W tępym spojrzeniu brązowych oczu George'a błysnęło zaciekawienie.

– Rozumiem – mruknął. – Tu nie chodzi tylko o biznes.

– Otóż to. – W głosie Janey zabrzmiała ulga. – Odjęła ręce od twarzy i spojrzała mu szczerze w oczy. – Kłopot w tym, że… mogę ci zaufać? Obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz… nawet Seldenowi.

– Słowo – zapewnił ją.